Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
Mccarthyści znad Wisły na tropie Dreyfusa
Wysłane przez Sekator w 09-11-2024 [12:12]
Wreszcie! Po latach kanonady medialnej, po demaskatorskich tekstach Tomasza Piątka i Grzegorza Rzeczkowskiego, godnych gęsiego pióra Koszałka Opałka, klawiatury guru dziennikarskiej rzetelności, Ryszarda Kapuścińskiego i twórczej wyobraźni Dana Browna, komisja niezależnych ekspertów przyznała tytuł wroga numer jeden 3. RP Antoniemu Macierewiczowi, agentowi rosyjskich specsłużb. Jako publicystyczny maruder nie zamierzam wnikać w meritum spenetrowanych już na wszystkie strony poczynań byłego Ministra Obrony Narodowej, haniebnych dla kartelu reżymowej propagandy, z „Gadziną Wybroczną”, wróć, z „Gazetą Wyborczą” i telebimem TVN 24, a chwalebnych dla Telewizji Republika i prasy narodowej. Wspomnę jedynie, że przypisywana Macierewiczowi przez demaskatorów wyrafinowana intryga w stylu Konrada Wallenroda, kamuflująca prawdziwą twarz tego gracza w agenturalną ruletkę, to gotowy scenariusz politycznego dreszczowca.
Otóż ten hazardzista zainspirował powstanie Komitetu Obrony Robotników, którego działalność przyczyniła się do upadku reżymu komunistów, nastojaszczych wasali Kremla. Tego wymagała mądrość etapu. Bo zmurszałej komuny nie mogli uratować nawet Jaruzelski z Kiszczakiem. I pojawiła się paląca potrzeba zainstalowania moskiewskiej agentury w strukturach nowej władzy. Co zresztą nie nastręczało zbytnich kłopotów w oparach magdalenkowej spolegliwości opozycji. Ba, żeby jeszcze bardziej uwiarygodnić się w oczach solidarnościowego establishmentu, Antoni M., podobno o pseudonimie operacyjnym Czechow, ujawnił w sejmie listę prominentnych wówczas TW, czyli kapusiów SB, gdyż i tak byli już spaleni. Potem w analogicznym celu rozwiązał Wojskowe Służby Informacyjne naszpikowane absolwentami rosyjskich akademii wojskowych wszelkich specjalności, zwłaszcza konfidencjonalnych, pozbawiając ich przy okazji emerytur mundurowych. I w rewanżu oni dają mu popalić, bo zdemaskowany szpion, to piąte koło u wozu. Dla wyjaśnienia dodam, że ujawniając ksywę Czechow, wykorzystałem modus operandi komisji do spraw badania wpływów rosyjskich i białoruskich, pod komendą generała Jarosława Stróżyka, czyli tak zwane domniemanie, niekiedy spod dużego palca. Moje wynikało ze zbieżności imion pisarza i agenta.
Teraz spróbuję sprawę Macierewicza potraktować jako pretekst do naszkicowania kilku refleksji szpiegologicznych. Rozpocznę od globalnej uwagi, że w agenturalnej rywalizacji wywiadów USA – ZSRR, dominowali zwykle Rosjanie. Ryszard Kukliński, niepowtarzalna gwiazda pierwszej wielkości, był praktycznie wyjątkiem. Bo Jerzy Pawłowski zapisał się w szpiegowskich annałach głównie z racji swoich osiągnięć szermierczych. Zaś poniższa anegdota z przymrużeniem oka wyjaśnia przyczynę tworzenia sieci wywiadowczych z obywateli infiltrowanych państw, a nie na przykład ze skoczków spadochronowych. Dla uproszczenia obrazu pominę rolę oficerów z ekspozytur wywiadu przy ambasadach, prowadzących miejscowych zdrajców.
super agent amerykański wpadł wkrótce po dotarciu samolotem na Syberię, skąd, po zniszczeniu spadochronu, zamierzał powędrować do Moskwy w przebraniu rosyjskiego chłopa. Jednak został zdemaskowany już w pierwszej wiosce. „Ty pijosz jak Ruski, grasz na harmoszce jak Ruski, baby obracasz jak Ruski, ale ty nie jesteś Ruski, bo u nas Niegrów niet”, uznali tubylcy.
Pisząc serio, ryzyko bycia szpiegiem amerykańskim w Rosji było znacznie większe niż rosyjskim w USA. A już los Rosjan zdradzających ojczyznę był stokroć bardziej tragiczny niż sprzedajnych Amerykanów czy Brytyjczyków. Tu wspomnę, że w PRL sądy też nie zawsze były tak krwiożercze jak w Moskwie. Dlatego Jerzy Pawłowski został przekazany Amerykanom na moście Glienicke nad Hawelą za jakiegoś sowieckiego agenta 00-8 albo J-24. A Olega Pieńkowskiego GRU spaliło żywcem w piecu hutniczym. Polecam pierwszą scenę z filmu Władysława Pasikowskiego: „Jack Strong”. O innych sposobach likwidacji zdrajców Kraju Rad, typu grzebanie żywcem czy takież ćwiartowanie, sporo pisze Wiktor Suworow w powieści „Akwarium”. A takiemu Kimowi Philby z wpływowej rodziny brytyjskich dyplomatów, kadrowemu pracownikowi MI 6, a w istocie członkowi słynnej piątki z Cambridge, szpiegującej dla sowietów na przełomie lat czterdziestyh i pięćdziesiątych minionego wieku, pozwolono praktycznie uciec do Moskwy. O jego triumfalnym powitaniu na Kremlu informowała na pierwszej stronie „Trybuna Ludu”.
Natomiast z wyroków śmierci w USA, kojarzę właściwie tylko jeden. W 1953 roku stracono żydowskie małżeństwo amerykańskich komunistów, Ethel i Juliusa Rosenbergów, za przekazanie sowietom technologii produkcji bomby atomowej. A przypomnę, że w Stanach Zjednoczonych działała, wróć, szalała wówczas komisja senatora McCarthy'ego, tropiąca wpływy rosyjskie wśród pożytecznych idiotów, lewicujących bezrozumnie intelektualistów, artystów i celebrytów zaczadzonych komunizmem. Tak zwany mccarthyzm, łamiący wiele obiecujących i jeszcze więcej dętych karier, zaowocował, zwłaszcza w kinie, pęczkiem lamentujących filmów z nawiedzonym senatorem w tle, jako wcieleniem zła. A propos tropienia wpływów rosyjskich. Kto per analogiam jest więc McCarthym 3 RP? Generał Stróżyk? Adam Bodnar? Donald Tusk? Sądzę, że największą wiedzę o meandrach tej enigmy mają wojskowi z cenzusami radzieckich uczelni, bynajmniej nie artystycznych, chociaż szpiegowanie to także sztuka. Przy okazji stawiam lustrzane pytanie: a może psy gończe, służby tajne i jawne, dopadły nowego Dreyfusa? Pierwowzoru, oficera sztabu generalnego armii francuskiej naprzełomie XIX i XX stulecia, fałszywie oskarżonego o szpiegowską współpracę z Niemcami, bronił sam Emil Zola. Polecam niezły film na ten temat Romana Polańskiego.
I już zupełnie na koniec warto zauważyć fundamentalną różnicę między człowiekiem oskarżanym na podstawie dość wątłych półprawd o bycie ruskim agentem, a jawnym sowieckim sługusem z polską krwią na rękach. Pierwszemu grożą kazamaty. Drugiego wybrano niegdyś prezydentem Najjaśniejszej Rzeczpospolitej.
Sekator
Ps.
-- I pomyśleć - wzdycha mój komputer, - że kapitan Kloss i pułkownik Stirlitz mieli tych samych mocodawców, co wedle prokuratury Bodnara Macierewicz.
-- Możesz Eustachy do tego zacnego grona dopisać jeszcze Urho Kekkonena, prezydenta Finlandii, inicjatora powstania OBWE, choć zapewne nie wiesz co oznacza ten skrót.
Komentarze
09-11-2024 [01:19] - marsie | Link: No a dzisiaj tu:
No a dzisiaj tu:
https://biuletynnowy.blogspot.com
Minutę po puszczeniu Biuletynu na Bloggerze, ukazał się komunikat:
"Ten post może zawierać treści o charakterze kontrowersyjnym, które mogą być nieodpowiednie dla niektóryxh użytkowników"
I zablokowali mi wersję angielską.
Czyli – lewacka "wolność słowa" na codzień – co na to tutejsi obrońcy tejże?
Pozdrówka!
09-11-2024 [03:15] - wielkopolskizdzichu | Link: Tej marsie! Prawdziwy Polaku!
Tej marsie! Prawdziwy Polaku!
Nie zapomnij, nie tylko o tym że do zaprzysiężenia twojego bożka w US sporo czasu, ale że do wyborów w Polsce jeszcze więcej.
Twa radość, pogarda i pycha może wielkim smutkiem zaowocować.
09-11-2024 [13:40] - Tezeusz | Link: @Wielkopolski rus .
@Wielkopolski rus .
Twój bożek osrany bandyta karakan putlerek kiedy zostanie zamknięty za zbrodnie..
09-11-2024 [07:25] - Marek Michalski | Link: Myśli Pan autorze, że z tą
Myśli Pan autorze, że z tą aferą Dreyfusa to było na prawdę tak jak opisał Zola?
09-11-2024 [18:32] - angela | Link: Takie kretynstwo wymyślić,
Takie kretynstwo wymyślić, jak oskarzenie Macierewicza o agenturalność , to może tylko sama wierchuszka PO.
Biale noski i inne tęgie umysly przepalone używkami, czy robiące w gacie ze strachu przed Putinem.
09-11-2024 [19:18] - u2 | Link: "Dreyfusa"
"Dreyfusa"
Natchniony wpisem Sekatora z niezastąpionym sługą Eustachym kupiłem dzisiaj na pewnej popularnej platformie handlowej film Romana Polańskiego pt. "Oficer i szpieg" we francuskim oryginale "J`accuse" na podstawie znanej powieści Emila Zoli, znanego bezbożnika i ateisty. Kupiłem również inny film słynnego polskiego reżysera urodzonego we Paryżu pt. "Tragedy of Macbeth", któregom jeszczem nie oglądał. Otrzymam przesyłki dopiero po rozróbach we Warszawie na Marszu Trzaskowskiego. 11 listopada :-)