Skazani (w handlu zagranicznym) na Europę?

Na kraje unijne przypada aż ok. ¾ naszego eksportu i 54% importu. Czy może zatem dziwić, że w sytuacji, gdy gospodarki krajów UE wciąż w większości pozostają w stagnacji, graniczącej z recesją, polski handel zagraniczny osiąga obecnie gorsze rezultaty niż jeszcze rok temu?
Mówią o tym ostatnio opublikowane wyniki GUS dotyczące jego wyników w styczniu-lipiec br. Otóż wyrażony w złotych w porównaniu z analogicznym okresem 2023 r. nasz eksport spadł o 8,8 %, a import o 7,3 %. Nieco tylko lepiej wypadły dane dotyczące obrotów towarowych handlu zagranicznego wyrażone w dolarach USA i w euro.
Mianowicie eksport wyrażony w dolarach USA wyniósł 218,9 mld USD, a import 214,8 mld USD (spadek odpowiednio w eksporcie o 2,4%, a w imporcie o 0,8%). Dodatnie saldo ukształtowało się tym samym na poziomie 4,1 mld USD. Jednak w analogicznym okresie 2023 r. wyniosło 7,8 mld USD.
Z kolei eksport wyrażony w euro wyniósł 202,4 mld euro, a import 198,6 mld euro (spadł odpowiednio w eksporcie o 2,5%, a w imporcie o 0,9%). W wartościach bezwzględnych dodatnie saldo wyniosło więc 3,8 mld euro, natomiast w styczniu - lipcu 2023 r.  - 7,2 mld euro.
Jak dodaje GUS w styczniu - lipcu 2024 r. wśród głównych partnerów handlowych Polski w eksporcie odnotowano spadki w porównaniu do pierwszych 7 miesięcy 2023 r. za wyjątkiem eksportu na Ukrainę, gdzie wystąpił wzrost o 7,0%, oraz – co interesujące - do Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii o 0,3%. W imporcie w porównaniu do stycznia - lipca 2023 roku odnotowano spadki za wyjątkiem Stanów Zjednoczonych gdzie wystąpił wzrost o 7,7%, oraz Norwegii o 6,0%.
W moim wywiadzie dla portalu filarybiznesu.pl z Łukaszem Kozłowskim, głównym ekonomistą Federacji Przedsiębiorców Polskich, ekspert wskazuje, że: - Istnieje szansa na poprawę wyników naszego handlu zagranicznego. Jest to uwarunkowane przede wszystkim polepszeniem koniunktury u naszych głównych partnerów handlowych – krajów unijnych, a zwłaszcza Niemiec. Niestety popyt zewnętrzny na nasze towary i usługi wygląda słabo. Odbudowuje się on w wolniejszym tempie, niż koniunktura gospodarcza na naszym krajowym rynku. Jest to poważny problem. Szczególnie niekorzystna sytuacja panuje w Niemczech, które są przecież naszym najważniejszym partnerem handlowym. I to również rzutuje na wyniki naszego eksportu.
Czy zatem przynajmniej część naszych firm, zwłaszcza eksportujących swoje towary i usługi nie powinna pomyśleć, czy nie warto byłoby zmienić krajów, do których chcą sprzedawać swoje produkty, na te, w których panuje koniunktura?
Pytanie wydaje się retoryczne. To rzecz jasna nie jest proste w ciągu krótkiego czasu zamienić swojego dotychczasowego partnera zagranicznego z UE na innego, zwłaszcza z odleglejszych zakątków świata. Z drugiej strony nie w każdym z nich znajdzie się przecież odpowiedni odbiorca dla produktów sprzedawanych przez polską firmę.
Mój wspomniany rozmówca sugeruje w tym przypadku, by polskie firmy dokonały w tej sytuacji „pewnej dywersyfikacji” naszego eksportu. Chodzi więc o „poszukiwanie rynków, na których jesteśmy w stanie znaleźć więcej zamówień, zbyt na nasze produkty. Wszystko w sytuacji, w której zapotrzebowanie na nie ze strony tradycyjnych, dotychczasowych partnerów, jest mniejsze. Ale stanowi to czynnik, który działa w perspektywie dłuższej niż kilka miesięcy. Jednak może być też jakimś czynnikiem, który potencjalnie pomoże w poprawie wyników w zakresie obrotów naszego handlu zagranicznego”.
„W pierwszych siedmiu miesiącach br. w wymianie towarowej odnotowana została nadwyżka sięgającą 3,8 mld euro” - podsumowuje Krajowa Izba Gospodarcza. „Wyniki z poszczególnymi krajami czy grupami krajów były mocno zróżnicowane. W przypadku Niemiec osiągnęliśmy nadwyżkę na poziomie 15,2 mld euro. Z pozostałymi krajami strefy euro wypracowaliśmy nadwyżkę w kwocie 17,0 mld euro. Z krajami UE pozostającymi poza strefą euro osiągnięta została nadwyżka w wysokości 9,8 mld euro. W przypadku krajów wysokorozwiniętych spoza UE wypracowana nadwyżka wyniosła 1,0 mld euro. Z krajami Europy Środkowej i Wschodniej w wymianie mieliśmy nadwyżkę na poziomie 6,3 mld euro. Deficyt notujemy natomiast w przypadku wymiany z krajami rozwijającymi się – 45,5 mld euro (oczywiście głównie za sprawą deficytu w wymianie z Chinami) - podkreśla KIG.



Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Marek Michalski

14-09-2024 [11:22] - Marek Michalski | Link:

"Na kraje unijne przypada aż ok. ¾ naszego eksportu i 54% importu."
To oczywista konsekwencja "wejścia do UE". Już w okresie dostosowawczym w latach dziewięćdziesiątych dokonaliśmy samoograniczenia możliwości gospodarczych poprzez uprzywilejowanie gospodarcze UE. Nie było wtedy internetu, a i bez tego kto by o tym pisał pod prąd propagandy.
Z drugiej strony uzależnienie gospodarcze działa w obie strony. Np. jeszcze przed pandemią Polska z Czechami, Słowacją i Węgrami przekroczyła w wymianie gospodarczej z Niemcami poziom Chin. Można przypuścić, że w ramach wojny celnej podyktowanej ideologicznie Niemcy, mimo to, gotowe byłyby do poniesienia strat.
Nie inaczej jest przecież z samobiczowaniem całej Unii ideologią klimatyzmu, które Polsce, z powodu haraczu ETS, przynosi największe straty. Kontekst zaorania Europy jest oczywiści globalny.

Obrazek użytkownika Maverick

14-09-2024 [23:52] - Maverick | Link:

Co ci się odmieniło Pwalak?  Jeszcze niedawno snułeś bajkowe prognozy, coś tutaj nie gra pewnie nie umiesz przewidywać konsekwencji na głupie zachowanie wasalskich kundli podstawionych spóleczenych w Uni. Oni nie są tam aby dbać o wzrosty ale aby ciebie kontrolować.