Szanowni
To co podobało mi się w jednym z poprzednich odcinków Filmowego Biuletynu Informacyjnego (nazwę przywołałem z historii chwalebnej i chętnie się nią podzielę), to wyjaśnienie, dlaczego Ringier Axel Springer „drze mordę” (zaczerpnięte z rzeczonego) za każdym razem, gdy mowa o naszym uzbrojeniu. Jeden z odcinków FilmBI kontekst fabryki amunicji w Polsce wyłożył problem pysznie. Temat szerzej; https://niezalezna.pl/po…; Dodam jedynie. Zachodnio plemienni mają zauważalny syndrom niższości. Na tyle wyraźny wśród trzonu, że z oczywistym szacunkiem -za prawdomówność w tym zakresie- należy to wskazać. Holy Roman Empire powstałe w 962 roku z wielu odrębnych plemion posługujących się zarówno łaciną, jak i greką z inicjatywy Ottona I uzależniło Włochy, Czechy i Danię. Kolejny Otton III w marcu 1000 roku boso przybył do Gniezna praktykując, a stwierdzeniem, że musiało być bardzo ciepło u nas wątek zakończę lodowato. Pomny tego co zauważam u separatystów dzisiejszych. Czyli importowany syndrom wkładania kija w zorganizowaną opozycję właśnie w marcu 1000 roku został zaszczepiony i przetrwał do czasu Baumana. Dlatego po dzisiejszym odcinku FilmBI w ramach dzielenia się odpowiedzialnością za „błędy wyborcze” stwierdzam. Nie mam najmniejszego pojęcia skąd bierze się narracja; O opozycji (osobny wątek wart rozwinięcia; to nie czyń drugiemu...) co pretensje ma do swoich? Z otwartą przyłbicą w dobie powszechnej naparzanki na wspomnianą koalicję opozycyjną zauważam i jeżeli mogę -miast „pretensji bezzasadnych”- użyję określenia, które zauważyć ma jak drażliwe jest ego większości z nas i na krytykę uczulone. Kończąc tytułowym pytaniem; Czy wozy strażackie są przydatne? Proszę sobie przypomnieć, co pisałem o zorganizowaniu służb leśnych i w jakim kontekście oraz to, kto znalazł „upadłe balony przypadkowo błądzące”. Nie wymagam od przyszłych koalicjantów bicia się w pierś własną.
W ramach akcji włączenia się do głośników publicznych.
Oby jak najdłużej wozy strażackie podlegały jedynie przeglądom, a strażacy czas spędzali na ćwiczeniach. Ile razy wyrwie się któremuś na lewo od polskiej racji stanu; Będziemy dugą Japonią to przypomnijmy im wspólnie po prawicy i to jest doskonałym przykładem, że pieniądze KPO które nam i naszym przodkom należą się jak naprawa dzisiejszej edukacji -pomijając określenia źle się kojarzące- serdecznie pozdrawiam. Jan
Premier Donald Tusk spotkał się i to jest właściwe określenie przygotowania wizyty Premiera Republiki Indii Naredry Modiego w Polsce.
W siedemdziesiątą rocznicę zawiązania współpracy dyplomatycznej, pierwszy raz od 45 lat raczej nie tak powinna wyglądać oprawa wizyty właśnie w kontekście bezradności europejskiej. Dobrze, że;
https://www.youtube.com/…;
https://www.youtube.com/…;
https://defence24.pl/geo…
Admin; Proszę o wsparcie w poprawieniu błędów, stylu i niepożądanej treści. Za przyczyną chronicznego braku czasu:)
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 2714
Podobnie jak beton, wynaleziony przez Rzymian, został na wieki zapomniany, by ponownie po wiekach być odkrytym.
Jedynie czarny proch jeszcze jest autorstwa Chińczyków, aż dziw bierze, że mając tak potężne źrodło energii nie podbili świata, co uczynił 'biały człowiek", a Chińczycy nie tylko race z niego robili, mieli broń podobną do współczesnej, jak latające pociski, albo bomby prochowe, czy odrzutowe strzały dla łuczników. :))
Twierdzi się, że kuchnia wschodnia jest najzdrowsza, pewnie tak jest, ale robaki, pająki, świerszcze czy inne ośmiornice nie wiem czy bym zjadł :)
Są takie knajpy w naszym mieście, które z zasady używają prawie wyłącznie soli i pieprzu. To jest ta dobra strona dzisiaj Krakowa, ale pamiętam jeszcze Oazę przy Hali Targowej róg Grzegórzeckiej i Daszyńskiego. Kultowa knajpa jawi się dzisiaj jak chiński mur, a gdzie tam Strzelnica Sochy, Wierzynek, flaki i schab w okrąglaku? To Chiny czasów dynastii Qin. Współczesna Europa chce nas uczyć? Q.na czego?:))
Kuchnia jarska to nasze rodzime bary mleczne . Dla mnie to jakiś element tradycji . To jest po prostu smaczne i zdrowe bez wydziwiania i szukania . Kwestia ochoty i humoru . Podobno jeszcze gdzieś funkcjonują i chwała komuś za to . Nie neguję kuchni świata ale ta ich lepszość jest mocno przesadzona i fetyszyzowana . Od sushi na ten przykład wolę śledzika i te klocki w moim wykonaniu to wielu smakoszy się zadziwiły . Z harrisą też mam dobre doświadczenia , najlepiej to cały gar pełny kartofelków (ja preferuje skrobane baby Potatoes wielkości śliwki w całości bo nigdzie na świecie nie ma takiego wyboru kartofelków jak w Anglii), kalafiorek , fasolka szparagowa , cebulka , filecik z nóżki kurczęcej , co trzeba ugotować co trzeba usmażyć na koniec przyprawić i poddusić z harrisą i bal murzynów gotowy . I bez dogmatów w kuchni . W Belgii gdzie bywałem na dobre żarcie celuję w boulet à la liégeoise( to klopsiki wołowo wieprzowe w sosie śliwkowym z czarnym pieprzem grubo mielonym) podany z belgijskimi frytkami i surowymi warzywami w sosie vinaigrette albo zieloną sałatą ze śmietaną z jajeczkiem na twardo . Belgijskie frytki to klasa sama w sobie . A z buletami i resztą to mistrzostwo świata .
W zasadzie to lubie każde żarełko dobrze zrobione , makarony też .
Szanowny Tomaszu,
Z szokujących doświadczeń kulinarnych dobrze wspominam na wschodnim brytyjskim wybrzeżu Irlandzki fish and chips. Byłem, dobrze tam jadłem. Pamiętam opakowanie jedzenia, zapach odpływu i obserwowane zjawisko przypływu.
Tradycja Polskiej kuchni jarskiej - barów mlecznych - Bar Pod Filarkami – Krakowskiej Spółdzielni Gastronomicznej › Bary www.barykrakow.pl Zróżnicowane menu obiadowe do dzisiaj :) Byłem tam kilka razy. Makarony- mój synonim biedy- też mi się zdarzał. Skawiński z serem ery Noblisty z Balcerowiczem, Był przekleństwem wielu. Prawie zmusił mnie do zasiłku.