Stało się! Pisałem przed tygodniem, jeszcze przed zamachem na Donalda Trumpa, że były prezydent USA wybierze jako swojego wiceprezydenta (zakładając, że wygra) albo Jamesa D. Vance’a, albo Marco Rubio. I właśnie tak się stało. Na konwencji Republikanów w Milwaukee D. J. Trump wskazał J.D Vance’a. Jest więc możliwe, a nawet prawdopodobne – choć przecież wcale nie oczywiste ani pewne - że ów 39-letni senator będzie numerem 2 w Białym Domu. W Polsce senator jest atakowany przede wszystkim przez zwolenników obecnego rządu w Warszawie. Chyba nie mogą mu wybaczyć słów, którymi krytykował obecne władze w Polsce, nazywając rząd Tuska „globalistyczno-liberalną władzą aresztującą politycznych oponentów” i „tłumiącą publiczną debatę”. Pisząc to senator Vance czynił bardzo czytelne aluzje do sytuacji w USA, gdzie – zdaniem Republikanów- rządzący Demokraci również wprowadzają nieformalną cenzurę i tłumią krytykę władzy. James David Vance mówił też, że gabinet Josepha Robinette’a Bidena używał pieniędzy amerykańskich podatników, aby atakować rząd kraju-chodziło o Polskę- który jest „wielkim sojusznikiem” Stanów Zjednoczonych Ameryki. Wręcz oskarżył władze w Waszyngtonie o „używanie dyplomatycznej presji do atakowania konserwatywnych wartości i władz” (polskich). W tej wypowiedzi senator Vance nawiązał do swojego stanu - Ohio – dowodząc, że większość jego mieszkańców ma podobne poglądy na świat, co ówczesny polski rząd (to akurat było „oczywistą oczywistością”).
D. J. Vance to pisarz, a więc człowiek o artystycznej duszy, ale przede wszystkim polityk, który w bardzo szybkim tempie zrobił błyskotliwą karierę. Ma sporą szansę, aby za równo pół roku zasiąść w Białym Domu jako „wice-Trump”. To funkcja nie tylko prestiżowa, ale też realna władza, skoro w amerykańskim systemie politycznym to wiceprezydent jest „szefem” Senatu USA. Jednak w amerykańskiej polityce nie ma niczego, co jest oczywiste i przesądzone. Tandem Trump-Vance ma duże szanse wygrać wybory, ale najpierw musi przez najbliższe trzy i pół miesiąca doprawdy bardzo ciężko pracować.
*tekst ukazał się na portalu wio.waw.pl (17.07.2024)
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 999
Mam tę książkę w formie elektronicznej. Po przeszukaniu fraz Polak, Polacy, Polska, wyników wyszukiwania : ZERO. Fraza "pol" daje polish edition, polityka, policja. Wątpliwe, aby autor cenzurował książkę dla polskiej edycji, albo wydawał książkę w Polsce, z której kpi. Jedzie równo z pobratymców szkocko-irlandzkich, ale Polaków tam na razie nie ma.
PS. Na razie czytam o dzieciństwie JD Vance`a. Polaków w rodzinnym Kentucky, ani w Ohio nie napotkał.
PS2 Kupiłem tę ksiażkę zanim JD Vance wypowiedział się krytycznie o reżimie Tuska, że wsadza przeciwników politycznych do więzienia i ich torturuje. To żaden żart z Polaków. To najprawdziwsza prawda. Tusk wsadza Polaków do kicia i ich torturuje za pomocą swoich banderowskich przydupasów.
W takim wypadku dowiedzielibyśmy raczej o stosunku do Polski producentów filmu a nie autora książki.
Zrobił to w konkretnym kontekście. Po tym kiedy Tusk skrytykował postawę Republikanów blokujących w Kongresie przyznanie pakietu pomocy Ukrainie. To była reakcja Vance'a na słowa Tuska.
Kluczem jest Ukraina, Polska jest ważna jedynie w jej kontekście.
Vance przyjął bardzo antyukraińską postawę. Vance więc w temacie aresztowań, jeśli Tusk zamieni się w drugiego Orbana (co do Ukrainy), nie będzie mieć nic przeciwko. Tym bardziej że przecież Orban trzyma Węgry dużo twardziej niż Tusk Polskę. Ciężko więc przypuszczać żeby Vance nagle przejął się aresztowaniami politycznych oponentów skoro Orbana nie krytykuje, wręcz przeciwnie.
Po prostu słowa Vance były przekazem: My Republikanie mamy swoje zdanie co do Ukrainy. Traktujemy to poważnie. Wy też lepiej tak to potraktujcie.
I póki co Tusk wbrew różnym wyobrażeniom, robi to. Zrozumiał przekaz. Robi to w taki sposób na ile może.
Przykładowo Zełenski:
Zwracam się przede wszystkim do Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Francji, Niemiec i Polski - wasza odwaga może być decydująca dla pokoju
Odwaga w jakiej sprawie. Chyba każdy się domyśla. Potem:
Dodał, że trwają "próby kuszenia, wywierania presji lub szantażowania, tak aby jeden z was zdradził resztę"
Wedle wszelkiego prawdopodobieństwa mając na myśli Polskę.
Wcześniej bowiem:
Prezydent Zełenski w komentarzu udzielonym ukraińskim mediom narzekał na trudności, jakie napotkał przy podpisywaniu umowy z polskim rządem.
Jak podała w poniedziałek Europejska Prawda, prezydent Wołodymyr Zełenski stwierdził, że trudno jest zawierać porozumienia z częścią partnerów Ukrainy, zwłaszcza z tymi, gdzie w rządach koalicyjnych znajdują się przeciwnicy większej pomocy dla Kijowa, nawiązując wśród nich do Polski.
Mówiąc o problemach z utrzymaniem poparcia dla Ukrainy na Zachodzie Zełenski przyznał, że niektórzy przywódcy „chcieliby nas popchnąć” w określonym kierunku, ale „dziś boją się odpowiedzialności politycznej” ze względu na postawę swoich społeczeństw.
„Oczywiście, są rządy koalicyjne, gdzie negocjuje się z przywódcą, on cię wspiera, i jest gdzieś jeden z ministrów innej partii, który jest przeciw Ukrainie i blokuje” – powiedział Zełenski.
Taka jest rzeczywistość. Uważanie że Vance'a interesuje los PiS jest zwykłą fantazją.
Tusk wszystko to doskonale wie. Jeśli tylko Trump wygra wybory, natychmiast wypnie się na Ukrainę. Los PiSu zostanie przesądzony.
Jako że widziałam człowieka pierwszy raz, mogę napisać tylko o pierwszym wrażeniu. Było to bardzo dobre wrażenie i może dlatego został wskazany na wice ... Przystojny mężczyzna o bardzo inteligentnym wyrazie twarzy, wygłosił przepiękne przemówienie, patriotyczne i pełne szacunku do bliźnich. Jakby stworzony do pełnienia funkcji publicznych, o wyjątkowo fotogenicznej urodzie, co w świecie telewizji i wszędobylskich kamer ma zasadnicze znaczenie dla każdego polityka. Szczególnie, że 50% wyborców, to kobiety! :)
Prawdopodobnie D. J. Vance to też kandydat na prezydenta USA po Donaldzie Trumpie. Więc ten duet ma coraz większe szanse wygrać jesienne wybory w USA.
Tymczasem rozpoczęła się procedura wycofywania J. Bidena za pomocą infekcji covidowej. Każdy sympatyk Bidena to zrozumie i nie będzie miał pretensji do władz partii, że ta musi wystawić innego kandydata na prezydenta.
Czy uda się Demokratom znaleźć kogoś bardziej medialnego niż zgłoszeni przez Republikanów D. Trump i D. J. Vance - niebawem zobaczymy. Prawdopodobnie wybór prezydenta w USA, to wybór między wojną, a pokojem na Ukrainie. Ale zza mojego biurka nie podejmuję się analizowania jaki to związek.
Wołodymyr Zełenski o możliwej wygranej Donalda Trumpa. "To byłaby ciężka współpraca"