Dekapitacja? Nie!

Ponieważ akurat się nie zdarzyło ostatnio więcej niż dwie sensacje dziennie, pozwoliłam sobie w słoneczny niedzielny dzionek, otoczona bezmiarem kwitnącego o miesiąc za wcześnie kwiecia (od tygodnia bzy i jabłonie, a właśnie zakwitły konwalie; rok temu stało się to 22 maja), otóż pozwoliłam sobie na głębsze rozmyślania nad polskim losem.
Dekapitacja to bardzo przykre słowo, oznacza pozbawienie głowy, w średniowieczu i islamie np. przez ucięcie toporem; to ostatnie można obserwować na tzw. filmikach z czasów całkowicie współczesnych. W krajach cywilizowanych, cokolwiek to słowo dziś jeszcze znaczy, ucinania głów na razie nie mamy. Ale za to pozbawia się szacunku dla osoby najwyżej położonej, demokratycznie osadzonej, sprawującej najwyższą w danym kraju władzę. To zwykle oznacza prezydenta, nawet w Europie, gdzie wprawdzie ciągle jeszcze jest 13 królestw (może ciut mniej lub więcej, wszystko tak szybko się zmienia), ale prezydenci liczą się tu bardziej niż królowie czy wodzowie, którzy z kolei wiodą jako głowa swoje mniejsze watahy, dzisiaj partie. Jak dla kogo oznacza, oczywiście, bo prezydent to tylko „strażnik żyrandola”, jak pogardliwie wzruszając ramionami określił to panujący nam dziś ponownie premier PDT, gdy musiał (?) w lutym 2010 roku ustąpić kandydowania na ten urząd Bronisławowi Komorowskiemu. A jednak prezydent scala o wiele więcej, niż część narodu, bo scala naród (jakkolwiek go rozumieć) cały, muszą to zaakceptować nawet ci, co go nie akceptują.
Pozbawienie kraju takiej osoby-głowy może przybierać rozmaite formy. Można sprytnie – wprowadzić np. zarząd kolegialny, jakiś Areopag, jak to w starożytności bywało i głowa jednak jakoś była, tylko wieloosobowa. Może taka osoba zginąć, np. w niewyjaśnionej latami katastrofie, i to bardzo szkodzi samopoczuciu obywateli. Może też okazać się agentem obcego państwa, agentem służb dyktatury itp., co także bardzo szkodzi obywatelom.
Może się też okazać osobą pozbawioną ogólnie kwalifikacji moralnych, współczucia dla innych ludzi, obciążoną jakimiś nałogami czy odrzucanymi społecznie upodobaniami. Ale można też ją tylko skutecznie opluć fałszywymi a poruszającymi emocjonalnie zarzutami.
Jeżeli spojrzeć na nasze dzieje najnowsze, widać dwie takie osoby-głowy, których kraj nasz został w nowych czasach pozbawiony. Tak, pierwsza to Lech W., kiedyś wielka nadzieja milionów i potem wielkie ich rozczarowanie, do tego stopnia wielkie, że niejeden do dziś nie uwierzył w jego winy. Kto wie, mówią, może lepiej było zataić to na zawsze, skoro sama głowa nie zdecydowała się wyjawić swoją sytuację obywatelom (lub wycofała się z takiej decyzji), ponieważ utrata związanych z tą osobą nadziei bardziej nam w Polsce szkodzi, niż prawda o tym pomaga, a sama głowa coraz bardziej się plącze i ośmiesza, nie tylko siebie przecież, a to obywateli smutkiem napełnia.
Druga taka osoba to śp. prof. Lech Kaczyński, głowa państwa polskiego, gwałtownie nam odebrana. Długa historia wyjaśniania katastrofy, w której zginął, pozwoliła siłom przeciwnym ujawnieniu prawdy o tym wydarzeniu, a może i w to wydarzenie zamieszanym, tak zamącić, że nawet to, co wyjaśnione, wciąż niewyjaśnionym się zdaje.
Niejeden naród ciężko przeszedł utratę głowy państwa. Historię Ludwika XVI i Marii Antoniny Francuzi do dziś wspominają i badają bez końca, choć nie były to świetlane postaci, ale… były głową ich narodu; a potem była rewolucja i Wandea. Hitler, potwór wszechczasów, stał się na dziesiątki lat symbolem klęski moralnej narodu niemieckiego, którego głową był zaledwie 12 lat. Macedończycy, których prezydent Boris Trajkowski zginął w 2004 roku, z kilkoma innymi osobami w katastrofie lotniczej, w 8 lat później po zmianie rządów, wznowili śledztwo, przekonani, że doszło do zamachu na jego życie a samolot zestrzelono. Znajomi Macedończycy twierdzą, że zamach został potwierdzony, kiedyś widziałam te doniesienia w publikacjach internetowych, w polskim internecie nie mogę jednak teraz znaleźć tego faktu, co jest dziwne. Dodajmy, że w takiej Macedonii już ponad 20 lat temu uchwalono reprywatyzację domów i firm, czego pilnował m. in. prezydent Trajkowski, a czego w Polsce nie doczekaliśmy systemowo do dziś.
Bardzo dobrze wiedzą narody, jak potrzebna jest głowa państwa.
Bardzo osłabiły nas te dwie przeżyte ciężko dekapitacje, bardzo osłabło nasze tzw. morale (dziennikarzy informuję, że to słowo łacińskie rodzaju nijakiego, w I osobie liczby pojedynczej, nie są to liczne morale, jak stosują w swoich tekstach).
Na obecną głowę polskiego państwa sypią się obelgi, od lat część dziennikarzy a nawet polityków nazywa go tylko „Duda”, wyraża się bez szacunku, nie wszyscy wstają, gdy prezydent wchodzi na salę sejmową. Żąda się jego ustąpienia natychmiast, bo zmienił się rząd. Żąda się dlań Trybunału Stanu, nie wiadomo właściwie za co bo zadecydował nie po myśli, z czego widać, że uruchomiono mechanizm dekapitacji symbolicznej; poniża się go, podważa się prerogatywy wynikające wprost z konstytucji, np. prawo łaski. Ruszyły zastępy rozmaitych Moralesów i Soków z Buraka, puszczając ohydne fejki, jakoby prezydent nie podpisał ustawy o powołaniu krajowego systemu leczenia w onkologii, mimo że on ją dawno podpisał. A w ogóle chodziło o nowelizację już istniejącej ustawy, w której o rok przedłużono niezdarnej min. Leszczynie termin wykonania projektu. Przykre, że w tym kłamstwie uczestniczyli najwyżsi politycy rządzącej dziś partii.
Pobudza się takimi posunięciami wyobraźnię wariatów a nawet patologicznych zabójców, a zwykłym obywatelom miesza się w głowie, obniżając kłamstwem autorytet głowy państwa. Która to głowa, symbol upadającej wspólnoty, jak każdemu organizmowi potrzebna jest nam jak powietrze. Pilnujmy Polski, pilnujmy zatem prezydenta. Nie tylko jego bezpieczeństwa osobistego, ale i należnego mu szacunku.
Trzeciej dekapitacji, choćby najbardziej symbolicznej, Polska może już nie przeżyć.
-----------------------------------------
  Felieton dla „Gazety Gdańskiej”

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Adam66

16-04-2024 [05:29] - Adam66 | Link:

"pilnujmy zatem prezydenta" a po co? Mąż swojej żony "prezydę" Dudaczewski jest pilnowany przez współziomków swojej żony i to powinno wystarczyć.  Ten osobnik zawetował dwie kluczowe dla naprawienia Polski ustawy, o sądownictwie i medialną.  On nie reprezentuje Polski tylko osobników wyznania handlowego i dlatego oni go pilnują.  Polska od 400stu lat nie miała polskiego rządu (z krótkimi wyjątkami) i nic nie wskazuje na to żeby się to zmieniło w najbliższej przyszłości...  Promowanie osobników jak wyżej wymieniony to skrajna naiwność żeby nie nazwać tego dosadniej...

Obrazek użytkownika Ryan

16-04-2024 [11:26] - Ryan | Link:

Jeśli państwo chce przejąć kontrolę nad innym państwem, to nie robi tego za pomocą patriotycznych elit społecznych swojej ofiary. Robi to za pomocą najbardziej prymitywnej, wynarodowionej i wykorzenionej żulii: sprzedajnych polityków oraz lokalnych gangsterów

https://pbs.twimg.com/media/GLRZ2umW0AA_Nx7?format=jpg&name=900x900

Obrazek użytkownika MFW

16-04-2024 [13:28] - MFW | Link:

"...jak pogardliwie wzruszając ramionami określił to panujący nam dziś ponownie premier PDT, gdy musiał (?) w lutym 2010 roku ustąpić kandydowania na ten urząd Bronisławowi Komorowskiemu."

Po pierwsze nie musiał, ale chciał i zaplanował to sobie z początkiem 2009 roku.
Oficjalnie rezygnację ogłosił w dniu 28.01.2010 roku, podczas pobytu na WGPW.
W tym samym dniu podczas wywiadu w "Faktach po Faktach" w TVN24 tak o tym mówił:

(...)
Prowadzę konsekwentnie plan, dzięki któremu PiS nie wróci do władzy. Kto inny pójdzie na bój o prezydenturę, a ja skutecznie zatrzymam ewentualny powrót do władzy PiS.
(...)

(...)
Od mniej więcej roku bardzo poważnie przygotowywałem się do tej decyzji.
(...)

(...)
Jak poinformował, już rok temu podjął decyzję, aby nie kandydować w wyborach prezydenckich. Jak zaznaczył, późną wiosną 2009 roku poinformował swoich najbliższych współpracowników, że zamierza władzę, skuteczność i instrumenty  w ręku szefa rządu utrzymać.
(...)
https://tvn24.pl/polska/premier-tusk-wygralbym-wybory-prezydenckie-ra123468-3578537

Dlaczego D. Tusk "już rok temu podjął decyzję, aby nie kandydować w wyborach prezydenckich"?
Bo 6 marca 2009 r. w Genewie sekretarz stanu USA Hillary Clinton wręczyła ministrowi spraw zagranicznych Rosji Siergiejowi Ławrowowi czerwony guzik z angielskim słowem „reset”, co było oficjalnym ogłoszeniem nowej polityki pomiędzy USA i Rosją zwaną polityką resetu.
Było to podniesienie wzajemnych amerykańsko rosyjskich stosunków na wyższy poziom, po "polityce przyciągania Rosji do Zachodu", jaką prowadziła administracja G.W. Busha od 2001 roku(po tym jak po wydarzeniach 9/11 w NY, W. Putin jako pierwszy przywódca innego państwa, zaoferował USA współpracę w ogłoszonej przez Busha "wojnie z terroryzmem").
Dlaczego już wtedy D. Tusk planował nie kandydować w wyborach prezydenckich w 2010 roku?
Ponieważ jak powiedział, "zamierza władzę, skuteczność i instrumenty  w ręku szefa rządu utrzymać" a taka "skuteczność" była mu potrzebna do realizacji niemieckiej polityki budowy rosyjsko niemieckiej "strefy współpracy i bezpieczeństwa od Władywostoku po Lizbonę" z podziałem na strefy wpływów rosyjskich i niemieckich na "linii Wisły"(to dlatego po wschodniej stronie likwidowano jednostki wojskowe i nie inwestowano tam a w planach obrony zakładano ją na linii Wisły, co pokazał serial "RESET" Rachonia i Cenckiewicza).
"Skuteczność i narzędzia" potrzebne były Tuskowi do realizacji "planu, by PIS nie powrócił do władzy". 
c.d.n.

Obrazek użytkownika MFW

16-04-2024 [15:21] - MFW | Link:

c.d.
Śp. Prezydent L. Kaczyński nigdy by się na taką politykę nie zgodził, więc w tym "planie" Tusk zakładał, że albo uda mu się przekonać L. Kaczyńskiego, by ten nie kandydował w wyborach prezydenckich w 2010 roku, albo trzeba będzie zastosować "DEKAPITACJĘ" Braci Kaczyńskich.
Po pomyślnym przebiegu negocjacji resetowych pomiędzy USA a Rosją, których efektem było udostępnienie przez Rosję dla  USA/NATO, tzw. północnej drogi zaopatrzenia wojsk USA i NATO w Afganistanie, biegnącej przez terytorium Rosji i byłych republik radzieckich w Azji Środkowej, anulowanie kontraktów zawartych przez Rosję na dostawy systemów rakietowych S-300 dla Iranu i myśliwców MIG-31 do Syrii, poparcie rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ (RB ONZ) nr 1929 (2010) w sprawie sankcji na Iran, oraz podpisanie 8 kwietnia 2010 r. traktatu o redukcji broni strategicznej (nazywanym traktatem New START), zorganizowano 1.09.2009 r. spotkanie przywódców Polski, Niemiec i Rosji z okazji 70-tej rocznicy wybuchu
II WŚ na Westerplatte a 17.09.2009 r. prezydent B.H. Obama ogłosił rezygnację z budowy amerykańskiej tarczy antyrakietowej w Polsce i Czechach.
Senator Carl Levin, przewodniczący (chairman) od 2007 roku Komisji Sił Zbrojnych Senatu Stanów Zjednoczonych i główny negocjator resetu w sprawach bezpieczeństwa ze strony USA, "zażartował" publicznie w Waszyngtonie latem 2009 roku: 
"...że trzeba znowu oddać Rosji Polskę w zamian za współpracę odnośnie Iranu i w Afganistanie"
Pisała o tym polsko polonijna gazeta internetowa "KWORUM".
Skoro negocjacje resetowe przebiegły w tak pomyślny sposób, pozostało załatwić pomyślnie Tuska "plan by PIS nie powrócił do władzy".
W tym celu w październiku 2009 roku Tusk spotkał się z Prezydentem L. Kaczyńskim, by przekonać go do rezygnacji z kandydowania w wyborach prezydenckich przypadających w 2010 roku.
O tej rozmowie z Tuskiem, tak mówił Prezydent w wywiadzie z Łukaszem Warzechą, który ten zamieścił w książce pt. "Lech Kaczyński OSTATNI WYWIAD":

(...)No i było jeszcze spotkanie , podczas którego pan premier Tusk zaproponował mi, żebyśmy obaj wycofali się z kandydowania w wyborach prezydenckich. Propozycja była bardzo kusząca: on pozostałby premierem, a ja byłym prezydentem (śmiech).(...)   

Okazało się, że bezkrwawa realizacja planu "A" Tuska "spaliła na panewce", więc został uruchomiony plan "B" czyli wykorzystanie obchodów 70 Rocznicy Zbrodni Katyńskiej, w których Prezydent chciał uczestniczyć, bo to miała być też część kampanii wyborczej w wyborach prezydenckich w 2010 roku.
Rozdzielenie wizyt premiera Tuska i Prezydenta było jasnym przekazem, że władze państwa polskiego potraktowały podróż Prezydenta i towarzyszącej mu  Delegacji jako prywatnej wizyty, co było zaplanowane w scenariuszu tych wydarzeń.

 

Obrazek użytkownika u2

19-04-2024 [13:44] - u2 | Link:

Bardzo dobrze wiedzą narody, jak potrzebna jest głowa państwa.

Owszem, głową Polski jest PAD, ale ryje pod nim PDT, który nie pochodzi z wyboru bezpośredniego. Więc mamy wojnę Małego Pałacu, którym rządzi PDT z Dużym Pałacem, którym rządzi PAD. Ale PAD nie rządzi resortami siłowymi typu MON i MSW. To przejął PDT ze wszelkimi negatywnymi tego konsekwencjami.  Czyli mała głowa walczy z dużą głową, którą chce usunąć lub zamienić głową sobie podporządkowaną, choć logika wyborów do tego go nie upoważnia, bo zdobył Mały Pałac w drodze wyborów pośrednich.

Mamy w Bolanda de facto i de iure dwuwładzę, dwie głowy, które pochodzą z różnych ugrupowań politycznych. PAD pochodzi z obozu propolskiego, PDT pochodzi z obozu antypolskiego.

Dopóki nie zmieni się dwóch głów na jedną propolską, dopóty będzie trwać wojna domowa. Nie wyrokuję, czy to PDT utnie głowę PAD, czy też suweren utnie głowę PDT, bo bardzo wątpię, aby PAD pobawiony realnej władzy, mógł cokolwiek zrobić dla PDT.

Trójpodział władzy wpisany do konstytucji jest zapisem martwym, bo kto finansuje sądy i prokuraturę, ten dyktuje warunki. A finansuje władza wykonawcza pochodząca z wyborów pośrednich. Władza wykonawcza uzurpuje sobie prawo do wydawania wyroków i osadzania polityków opozycji do więzienia zgodnie ze swoim widzimisię. Władza wykonawcza uzurpuje sobie prawo kaduka do łamania prawa łącznie z konstytucją. Władza wykonawcza uzurpuje sobie prawo do lekceważenia wyroków TK, oraz uzurpuje sobie prawo do przejęcia siłowego NBP. I nic na to nie możemy poradzić. Żyjemy w kraju rządzonym przez obcych, wrogich nam agenciaków.

Obrazek użytkownika Jabe

19-04-2024 [14:53] - Jabe | Link:

„PAD” jest rodem z zaiste propolskiej Unii Wolności.

Obrazek użytkownika u2

19-04-2024 [15:02] - u2 | Link:

Z obozu antypolskiego pochodzi również wasza kuń-fa. Wystarczy poczytać wypociny na NB waszego głównego ideologa GŚ aka GPS. Wasze marzenie to likwidacja państwa polskiego.