
Czy to, że jestem szczerym patriotą oznacza, że jestem także paskudnym nacjonalistą (w skrócie nazi )?
Tak przynajmniej twierdzi Sprytna Ulka von der LEYEN.
Właściwą klapkę w mózgu otworzył mi Wojtek Cejrowski w rozmowie z biednym, zastrachanym Krzyśkiem Skowrońskim (a kiedyś był to taki dzielny wojownik...)
Przyłączam się więc do naszego Bosego Kowboja i zgadzam się:
Trzeba z tej paskudnej Unii jak najszybciej (bo moment jest dobry) wyp***dalać – że użyję stylu pani rzecznik lewicy, Anny Marii Żukowskiej.
Przyznam, że już od dawna się wahałem; a nawet boleśnie biłem się z myślami. Rozważałem za i przeciw. Głównie podobał mi się Układ z Schengen. Reszta już nie tak bardzo. Lecz od słynnego "Ulica i Zagranica" zupełnie to stowarzyszenie przestało mi się podobać. Ba... podobać... Od tego nieszczęsnego roku pańskiego 2015, gdzie euforia pogonienia tych lewackich typów na drzewo nas zaślepiła, rok po roku, stosunek do wymarzonego Zachodu, reprezentowanego przez Unię Europejską, zaczął się zmieniać. Coraz bardziej negatywnie ten świat wyglądał, jako że w Polsce przez lata dyktatury komuny i potem rządów postkomunistycznych cwaniaczków pod kuratelą różnych ubecji, uopowców i wsioków, świat poza graniczną Odrą był dla nas wymarzoną krainą miodem i mlekiem płynącą..
Dla mnie ten mityczny 'Zachód', to nie była jakaś prowincjonalna wizja marzyciela o Raju Wolności i Dobrobytu. Od 35 roku życia pracowałem już poza krajem. I aż do emerytury za granicą. Praca na morzu pozwalała mi poruszać się po całym świecie. Poznać bogactwo i poznać nieprawdopodobną nędzę. Takie życiowe doświadczenia powodują, że powoli już nie chcesz tego Nowego Jorku, pięknego Rio De Janeiro i uroczego Kapsztadu, bo wolisz miejsce, gdzie się urodziłeś – Polskę, Gdynię...
Czujesz to całym swym jestestwem, że tylko tu jest twój prawdziwy dom.
Chyba tak właśnie buduje się najlepiej i najmocniej prawdziwy patriotyzm.
Od wygranej w wyborach prawicowej, konserwatywnej partii PiS i prezydenta Dudy, powoli, nieco siermiężnie, czasami nawet naiwnie i niezgrabnie, coś zaczęło się zmieniać. I to wszystko zaczynało iść w dobrym kierunku. Mimo, że pod górkę i raczej wyboisto.
Lecz także od tego zwycięstwa 2015 do ubiegłego roku zostaliśmy zmuszeni nieustannie się bronić i bezsensownie marnować czas i energię, omijając przeróżne kłody rzucane Polsce pod nogi przez Brukselę i Berlin.
A w roku 2020 Ziemię ogarnęła pandemia. Nie żadna dżuma, czy cholera, tylko tajemniczy, nieznany wirus. Na dodatek pochodzący nie z Afryki, nie z lasów tropikalnych Amazonii, tylko z Chin. Do dzisiaj, niemalże po pięciu latach, nie wiemy jaka jest geneza tego nowoczesnego SARS-CoV-2. I dzisiaj, nie widomo jeszcze jak długo, cierpimy nadal przez to gówno – które zawdzięczamy niechlujstwu i tandecie chińskiego laboratorium, choć... może to był taki eksperyment Państwa Środka, testujący jak z premedytacją uderzyć w resztę świata.
Uczestnicząc w tym cyrku pandemii, widziałem co się dzieje i jak sobie radzi Unia Europejska. Właściwe Unia nie radzi sobie kompletnie. To każde państwo członkowskie radzą sobie indywidualnie. Burdel wytworzył się niesamowity.
To wtedy właśnie już w sposób zdecydowany uznałem, że Unia to jakaś pomyłka. Pic na wodę. Berlińsko – Brukselski kartel – mafia, która chce zdobyć wszystko co się da, a ludność europejskich narodów zapędzić do poddańczego kieratu, okraść ze wszystkiego i zmusić do klasycznej funkcji "chłopa pańszczyźnianego".
I wtedy zacząłem kombinować, jak się z tej gangsterskiej szulerni wymiksować tak, by mi na dowidzenia nie poobcinali palców, albo jeszcze gorzej – obcięli to na dole i wsadzili do ust, bym się zadławił na śmierć. By inni widzieli, że od mafii uciec nie można.
Wiedziałem wtedy już bez najmniejszej wątpliwości, że my, Polacy, wyjście mamy tylko jedno - wyjście z Unii. I to szybko. W podskokach.
Bo ci mafiosi zrobią z nami to, co nawet Hitlerowi się nie udało.
Właśnie mija całe pięć miesięcy, jak przez swoją durnotę i pychę; przekonanie, że już nikt im nie podskoczy i rządzić będą tak długo, jak tylko będą chcieli, Prawo i Sprawiedliwość dało dupy i przerżnęło wybory. Każdy ma swoje własne wnioski, dlaczego tak się stało. Nieważne... Lecz to, co w kraju się potem rozpętało, to przerosło nawet moją obrzydliwie bujną wyobraźnię. Choć coś już wyczuwałem, gdy zobaczyłem wtedy, w noc wyników wyborów jak pokazano świętujących zwycięzców – lemingów Tuska – w ich komitecie wyborczym, skandujących ze łzami w oczach – Je**ć PIS! Je**ać PIS!
Po przegranej, przez dwa miesiące niemalże, aż do objęcia władzy 13 grudnia – dokładnie w rocznicę rozpoczęcia stanu wojennego, wielkich aresztowań, czystek i terroru ZOMO – było względnie spokojnie. Choć właściwie to była taka cisza przed burzą.
To, co się potem w kraju rozpętało i praktycznie trwa do dzisiaj, to jakiś pojeb**y horror. Polska wersja "Noc Żywych Trupów".
Rzeczpospolitą opanowały zombie – istoty bezmózgowe, tylko żądne krwi, destrukcji i niszczenia.
Każdy ugryziony przez nich przyzwoity Polak zamienia się w takiego samego potwora.
Od tamtego czasu czuję się jakbym nagle znalazł się w sennym koszmarze, którego scenariusz opracował Franz Kafka. Albo Philip K. Dick pisząc proroczo dystopię "Ubik", gdzie wszystko jest ułudą, widzimy "maskony", czyli nie rzeczywistość, jaką jest naprawdę, tylko taką jak ją rysują inżynierowie od manipulacji społeczeństwami i już prawie władcy naszych wszystkich umysłów. I co ważne – wszystko to ma nas cieszyć i nam się podobać. Masz mlaskać ze smakiem i się oblizywać, jakbyś właśnie skonsumował ulubionego steka, lub świeżą ostrygę, gdy naprawdę wpieprzyłeś paskudną larwę wstrętnego robala.
Nie mogę się jeszcze w pełni połapać, czy to, co właśnie widzimy; a ja pilnie obserwuję i staram się znaleźć pewną logikę i właściwe wnioski; to naturalna utrata rozumu, niemalże człowieczeństwa, jak to miało miejsce z zarazą w roku 994 w Akwitanii, gdzie sporysz – pasożytniczy grzyb zboża, objął zarazą setki tysięcy ludzi, pozbawiając ich właśnie umysłu, i zabijając 40 tysięcy zarażonych.
Bo takiej ilości głupców – i to u władzy, jak też wśród wyjącego motłochu, jeszcze nigdy nie widziałem. Co gorsza – to dzieje się nie tylko w naszym kraju, lecz prawie w obrębie naszej całej umierającej cywilizacji łacińskiej. A wzorem takiego szpitala niebezpiecznych wariatów jest dla mnie Parlament Unii Europejskiej.
Myślę też alternatywnie: - może właśnie tak ma być - co wszyscy widzimy - bo wszystko to zostało starannie przygotowane, wyreżyserowane; wyprano świadomie mózgi, tworząc głupców, chamów i krzykliwych arogantów.
Jako przyprawiający moją żonę o nerwicę bałaganiarz, mam obsesję na temat porządkowania wszystkiego. Oczywiście teoretycznie, w myślach. W praktyce mam niestety jakieś dziwne zahamowania odnośnie porządku. Toteż w chwilach wolnych medytacji, obecnie najczęściej w wannie z obfitą pianą (mam wstręt do prysznica na stojąco po wszystkich latach na morzu), bawię się w układanie – w czasie i przestrzeni – wszystkiego co się da, choć najczęściej interesuje mnie dynamika przemian społecznych, źródeł przyczyn zmian w życiu, chronologia ważnych zdarzeń i dopasowanie przyczyn do skutków.
Toteż rósł we mnie coraz większy niepokój i zwątpienie, czy bycie elementem właśnie przepoczwarzającej się struktury Unii Europejskiej jest słusznym działaniem. Coraz więcej o tym myślałem.
To był proces ewolucyjny. Od pewnej radości i aprobaty w roku 2004, gdy do UE przystępowaliśmy – mieliśmy to poczucie wzrostu wartości, pewnego przywrócenia nas po latach uciemiężenia pod ruskim butem, do klubu państw europejskich – prawdziwie europejskich z ich całym splendorem, kulturą, swobodami i dobrobytem. To właśnie my – sieroty po bolszewizmie sowieckim nareszcie stajemy się jednymi z NICH. Praktycznie nie myślało się wcale o tych wszystkich zawiłych i, jak się później okazało, niedostrzegalnie podstępnych traktatach, umowach i dyrektywach. Ważna chyba dla wszystkich była wówczas swoboda podróżowania, możliwość wyboru pracy wszędzie na terenie Unii bez zbędnych ograniczeń i oczywiście możliwość dowolnych zakupów gdziekolwiek i przywozu do domu bez tych paskudnych procedur i kosztów celnych.
Inauguracyjna euforia zaczęła dość szybko ustępować. Poznaliśmy, że nie wszędzie jesteśmy witani uśmiechem i przyjmowani z otwartymi ramionami.
Wielu z pracujących za granicą, w obszarach Unii, po pewnym czasie, gdy już nieco okrzepli, zauważyło, że całkiem sporo "ludzi zachodu" po prostu nami gardzi. Uważa nas za dzikich prymitywów. Ludzi mało wartych. Ludzi których można traktować niepoważnie. To bolało.
Trzydzieści lat z czterdziestu na morzu, spędziłem, jak my to mówimy, pod obcą banderą. Co również oznacza, że pracowałem dla armatorów niemieckich, amerykańskich, brytyjskich, szwedzkich i norweskich. Również przez sześć lat dla rządowej firmy Kuwejtu. Za wyjątkiem pełnomorskiego Pacyfiku, zwiedziłem cały pozostały świat. Różne kultury, egzotyczne zwyczaje... Niebotyczne bogactwo i skrajną biedę.
Tyle lat w tylu miejscach tak różnorodnych, rozwinęło moją tolerancję i pewien stoicyzm. Jednakże nie zapomnę, że w tych najbliższych krajach, w Niemczech, Holandii, Belgii, Francji, Danii, czy Szwecji, my Polacy spotykaliśmy się często, z pewnym chłodem. A czasem nawet z ostentacyjną nienawiścią i pogardą. Przykre to było, ale armator płacił dobrze i to on doceniał naszą pracę i naszą wartość.
Po latach zrozumiałem o co w tym wszystkim chodzi. Dlaczego istniała taka postawa wobec nas, gdy nie daliśmy żadnych powodów, by nami gardzić. Widząc nasz wysiłek i wiedząc, że jesteśmy właśnie u nich, bo w kraju było kiepsko i raczej biednie, oni bez kozery prezentowali nam ten jakże niemiecki schadenfreude – tą złośliwą przyjemność z cudzej biedy.
Odkryłem jeszcze więcej. My byliśmy lepsi!
Mieliśmy znacznie więcej wiedzy, umiejętności, sprytu i twórczego myślenia.
Gdy współpracowałem z francuskim, czy niemieckim inżynierem, który mniej więcej reprezentował mój poziom zawodowy, to widziałem, że mam do czynienia z kimś, kto potrafi poruszać się wyłącznie w zakresie i sztywnych ramach konkretnej instrukcji. My natomiast potrafiliśmy działać niestereotypowo, konstruktywnie i innowacyjnie.
Szefostwo podziwiało, a współpracownicy zgrzytali zębami.
Gdyby to było tylko raz, drugi, trzeci... Pojąłem wtedy, że my tam nie pasujemy. I długie lata nie będzie równości między nami a ludźmi Unii.
Przestałem brać kontrakty z obszaru UE. Ostatnie dziesięć lat – dziś wiem – najszczęśliwsze i najbardziej satysfakcjonujące lata na morzu, spędziłem pod flagą norweską. Także przy owocnej współpracy z Amerykanami.
Z takim życiowym doświadczeniem, osobistymi przemyśleniami i przeżytymi emocjami dzisiaj mogę się tylko głośno pytać - CO MY W TEJ UNII JESZCZE DO CHOLERY ROBIMY?!
Jesteśmy za przyzwoici, jesteśmy (sic!) za uczciwi. Jesteśmy też poczciwi, naiwni i prostolinijni.
Lata pod bolszewickim butem nie nauczyły nas jak współżyć z gangsterami i szubrawcami. Zwłaszcza z tymi w białych i niebieskich kołnierzykach.
Po 13 grudnia ubiegłego roku czara się przelała. Zachód – ten brukselsko-berliński, a kto wie, czy również przy współpracy Moskwy zainstalował u władzy ludzi, o których można powiedzieć tylko jedno z pełną pewnością: - oni nie pracują i rządzą dla dobra Polski i Polaków. Wszystko co dotychczas robią – i będą nadal robili, aż zakończą zlecone zadanie, to precyzyjne wykonywanie praktycznie odwiecznego, pruskiego kiedyś, a teraz niemieckiego projektu, całkowitego zniszczenia Rzeczpospolitej.
Fakt, to co dzieje się właśnie w Polsce jest dziwne, wprost absurdalne. Lecz wiemy dobrze, że jest to początek realizacji projektu dla całej wspólnoty Unii Europejskiej.
Dlaczego Polska poszła na pierwszy ogień maszyny do anihilacji? Czy z powodu odwiecznej nienawiści Prusaków, kiedyś zmuszonych do złożenia nam hołdu, czego nigdy nie puszcza się płazem, hołdu Rzeczpospolitej i tych paskudnych podludzi Polacken? Czy może tylko dlatego, że właśnie w tym kraju, najsłabszym psychicznie, wiecznie indoktrynowanego i dręczonego społeczeństwa, udało się zebrać zespół najemników – putinowskich "zielonych ludzików", z całkowicie wiernym i lojalnym berlińskiej władzy, skrajnie patologicznym psychopatą? Tej Bandy Ryżego, która na rozkaz pójdzie po trupach do celu. Czy to właśnie dlatego dzieje się teraz to co widzimy i co może wszystkim rozsądnym spędzać sen z powiek.
To co wydaje się nam, że widzimy i napawa nas niepokojem, a coraz większą liczbę ludzi wstrętem, ta władza Unii ze skorumpowanym do cna parlamentem, z komisarzami komisji i wodzusiami neobolszewickich partyjek, to tylko fikcja, bajeczka dla naiwnych maluczkich. Po prawdzie nie widzimy i nie wiemy tak naprawdę nic. To, jak to określają profesor Modzelewski i doktor Bartoszewicz, państwo abstrakcyjne w sensie orwellowskim. Nie wiemy kto naprawdę rządzi, kto podejmuje decyzje i po co to robi. Dlaczego chce zniszczyć życie człowieka, każdego obywatela – tego dopiero co poczętego zabić zabiegiem aborcji, a tych u schyłku życia łaskawie uraczyć eutanazją.
A wszystkich od narodzin do śmierci pozbawić wolności, pozbawić własności – i co najgorsze – autonomicznej świadomości.
Zapomnijmy o tych Marksach, Leninach i Spinellich i poszukujmy kogoś, kto dzisiaj decyduje jak najgorszy tyran o życiu i śmierci milionów, tak obecnie pogardzanych, białych ludzi.
Czy to paskudny staruch Klaus Schwab w szwajcarskim Davos ze swoim izraelskim przydupasem Yuvalem N. Haraim. Może jednak to Bill Gates i reszta rozpaskudzonych bogactwem, jak nigdy na świecie kolesi z Big Tech. Lub ci jeszcze bardziej bogatsi – władcy z tych enigmatycznych Black Rock, czy Vanguard. Bo Przecież nie tacy durnie jak Olaf Scholtz, Emmanuel Macron, król Karol, Joe Biden, albo Justin Trudeau. Albo nawet ten potwór Putin, czy skośnooki cwaniak Xi.
Kto ma nas – Polskę i Polaków – wchłonąć, skonsumować i wypluć resztki?
Przecież nie Banda Ryżego. Przecież nie ta patologia z Brukseli i Berlina.
W tym rzecz, że nawet dokładnie nie wiemy, kto chce nas pozbawić najważniejszych i najbardziej cennych atrybutów człowieczeństwa: - wolności, prawa do własności i własnej, niekontrolowanej świadomości.
Zaczynali małymi kroczkami, lecz oni też mają presję czasu, bo nieco się obawiają wyników czerwcowych wyborów unijnych, więc dali kopa na pedał gazu. Dlatego my również nie mamy już na co czekać. Nie ma już uspokajania typu: - Spokojnie panowie. Kto się spieszy, to się diabeł cieszy. - jaką to właśnie filozofię lubią prezentować przywódcy konserwatystów, Prezes Kaczyński i prezydent Duda. Uważacie Państwo, że mamy jeszcze czas?
Nie mam wątpliwości, że zaraz odezwie się nasz tradycyjny Chór Wujów i wiecznie zaniepokojonych Koleżanek, którzy będą rozważać i wykrzykiwać: - No dobra. Ale jak to zrobić?! Jak wyjść z tej Unii, aby samo wyjście nas nie zniszczyło. Wielokrotnie bogatsza Wielka Brytania odeszła i jeszcze dzisiaj, wiele lat po tym, cierpi społecznie i gospodarczo. A my mamy dać radę?
Nie odpowiem jak wyjść, bo to nie moja działka. Lecz wiem, że jest w kraju wiele wybitnych ludzi, niewystraszonych ostrożnych sklerotyków, czy miłośników kompromisu za wszelką cenę, którzy są w stanie skutecznie uwolnić nas od szykujących się do zjedzenia Polski.
To już właściwie krok na jutro. Dzisiaj musimy wszelkimi sposobami zabezpieczyć i nie dopuścić by nam odebrano tego, co jeszcze mamy. A jest tego sporo:
Nie pozwolić by odebrano rozum naszym dzieciom.
Nie pozwolić, by odebrano nam naszą złotówkę i tony złota, które zabezpieczają nasze finanse.
Nie pozwolić, by odebrano wielkie narodowe projekty, które mają nas dźwignąć na jeszcze wyższy poziom na świecie. Nie zapominajmy, ze już dzisiaj jesteśmy na 21 miejscu najbogatszych państw świata. A ktoś pamięta gdzie byliśmy po upadku komuny?
Nie pozwolić by odebrano nasze zdolności do obrony bezpieczeństwa. Tylko siła militarna jest w stanie zapewnić pełną suwerenność.
Wyjaśnię jedno: - nie jestem przeciwnikiem zjednoczonej traktatami Europy. Lecz wyłącznie w stylu EWG – Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej, tak, jak sobie to wyobrażał Robert Schuman.
Sprzeciwiam się i nawołuję do sprzeciwu wobec obecnej Unii Europejskiej, mafijnego gniazda lewaków, zakłamanych, nieuczciwych, chciwych i skorumpowanych. Unii dla których jesteśmy czymś, co chcą wyłącznie skonsumować. Nas zniszczyć i zabrać nam wszystko.
.
"Prawo i Sprawiedliwość dało dupy i przerżnęło wybory"
Nie przegrało, tylko wygrało. Obecnie rządząca mafia trójmiejska nie ma mandatu demokratycznego do tego zamachu stanu, który przeprowadza. Co w tym pańskim tricity jest nie tak? :-)
No dobrze. Formalnie to prawda. Tylko jaki jest tego efekt? Cieszy to ciebie? jak się z tym czujesz? Bo ja się czuję gorzej.
Oczywiście antypolska zajadłość mafii, nie tylko trójmiejskiej, mnie nie cieszy. Cieszy mnie zwycięstwo Peace w moim regionie. Bo to oznacza, że mieszkam wśród gremialnie uczciwych propolskich ludzi.
PS. To że np. Bogatynia zagłosowała przeciwko kopalni i elektrowni Turów to mnie niezwykle dziwi. Ale pisałem kilka razy na NB przed wyborami, że arytmetycznie 8-gwizdkowy "antypis" ma większość w sondażach. Tyle, że ta większość nie upoważnia ich do łamania prawa, czyli demokracji w Bolanda. Muszą najwyraźniej 8-gwizdkowcy dostać w 4 litery od mafii. Każdemu to co mu się należy od mafii - jest taka książka, oczywiście napisana przez makaroniarza :-)
To taka "zwycięska klęska", żeby nie używać bardziej rozpowszechnionego zwrotu "pyrrusowe zwycięstwo"... Jak zwał tak zwał ale władzę oddali, można się spierać czy przez zaniechanie i głupotę czy taki był plan...?
Wracając do polexitu, proszę zauważyć co się dzieje w UK po brexicie. czy nastąpiły jakieś zmiany na lepsze? Wręcz przeciwnie, UK wydaje się jeszcze bardziej przyspieszać i wdrażać te wszystkie lewackie idiotyzmy z zielonym/czerwonym ładem na czele:
https://www.youtube.com/…
Nawet gdyby polexit nastąpił to w Polsce nie ma w tej chwili partii reprezentującej interesy Polski co PIS udowodnił w ciągu swoich ośmioletnich rządów. Morawiecki popodpisywał wszystkie niełady i fity i utuczył gąskę, żeby teraz banda ryżego folksdojcza miała co kraść. Gadowski próbuje coś oddolnie zorganizować ale czy wystarczy czasu żeby ten ruch zrobił się na tyle silny żeby przejąć władzę? Obawiam się, że wątpię ale nadzieja zawsze umiera ostatnia...
Jazgdyni przyłączam się do prośby - Co jest nie tak w tym 3city, ze pasiemy żmije i pozwalamy na demolkę struktur.
P.S. Świetny tekst, jak zwykle.
Oczywiście - władzy nie zdobyli, czyli przegrali. Ale jak zwykle wygrywa pocieszycielskie - Polacy! Nic się nie stało!
Pozdrawiam
Diagnoza jest taka że PiS wygrał wybory (nawet znacząco) ale został pozbawiony władzy przez resztę sprzysiężonego parlamentu, który kopem w dupę prezesa zademonstrował, że ma dość tępej propagandy, partyjnej omnipotencji, pogardy, kłamstw, prywaty.
Na tej samej zasadzie, w przededniu wojny z Rosją, pomysł opuszczenia zjednoczonej Europy uznaje za wynik demencji.
Nie ma się co uśmiechać tylko trzeba umieć przewidzieć konsekwencje swoich decyzji.
Zatem co po wyjściu z Unii? Konkret: co?
Zamknięte rynki? Do spłaty kredyty? Zakupy dalej w Lidlu? Wszyscy do pracy w Orlenie?
Zatem co? No chyba, że jesteś baba, która raduje się na myśl o rozwodzie, a po dwudziestu latach samotności zauważa nagle, że nikt nie chciał używanej...
Na pocieszenie dla bałaganiarzy: w chaosie niczego nie można znaleźć ale i niczego nie da się zgubić 😉
Też się obawiam, że najlepszy moment właśnie mija. Wieszczyłem, bo miałem taką nadzieję i ja bym tak zrobił, że Duda zawetuje ustawę budżetową. Wtedy dzisiaj bylibyśmy w innej sytuacji.
Hej, hej - Mars napada
Dookoła ludzi gromada
Hej, hej - Mars atakuje
Żadnej litości nie czuje
Hej, hej - Mars napada
Owoce pracy naszej zjada
Hej, hej - ludkowie biedni
Kolejny zlew powszedni
Nad Bałtykiem rozpostarli swoje skrzydła ludzie z Marsa
Atakować w taki sposób to jest jedna wielka farsa
Motłoch gapi się zdziwiony, nowej szuka podniety
Cywilizacyja wroga z innej planety
W Gdyni zbiera się pospiesznie sztab kryzysowy
Albo anty, ryba psuje się od głowy
A każdy z prawem tutaj jest na bakier
John Malkovich jak grał Ruska to mówił madier fakier
Inwazja planetarna do plaży się zbliża
W tym czasie w sztabie w Gdyni jeden drugim ubliżał
Co to był za film, co na nim wciąż się ruchali?
Tu za heroinę, panie, ludzie wszystko by oddali
Wszystkie deski obsikane, wszystkie kible osrane
Jaki piękny jest nasz port, gdy się go widzi nad ranem
Wszystko poukładane, dużo dobrej roboty
Do portu się zbliżają z Marsa istoty
W tym całym bałaganie jedno wiem na pewno
Jesteś moją królewną
Do Bydgoszczy zbliża flota się totalnie uzbrojona
Popularny pięściarz, jego twarz jakaś znajoma
Dwóch rywali pokonał na potańcówce w Mózgu
I boi się mafii, chyba trafił na Rusków
Dzięki słusznym decyzjom nie ma śladów paniki
Stan wyjątkowy - zawsze smaczny i zdrowy
Podobno jeszcze broni się Gdańsk Orunia
Agresorzy mają rzut beretem już do Torunia
Czy to, że grasz na gitarze uszczęśliwia innych ludzi?
Czy ma sens, że się trudzisz? Weź, nie pierdol, to mnie nudzi!
Radio Marii nadaje, chociaż pod bombardowaniem
Toruń ma już status twierdzy na obrony zawołanie
Z Marsa generałowie pokazują ważne cele
Przerażony lud szuka nadziei w kościele
Nie wiedzą biedacy, że nie pójdą już do pracy
Wszyscy Polacy na jednej leżą tacy
To Warszawa winna przyjąć cały ciężar ataku
Bo jednostki doborowe i kompanie honorowe
Prezydent nie uciekł do Rumunii, jak kiedyś
Postawmy tamę coraz to nowym obszarom biedy
Ninja rocksteady, mówią, że jestem Żydem
Ale wiary mało we mnie, nie jestem chasydem
Stadion Legii wycelował jupitery w obce statki
Těžkej Pokondr, wypuśćcie Krakena z klatki
Uciekając z Sejmu posłowie pogubili notatki
Teraz wszyscy się dowiedzą, jakie miały być podatki
A ile nakradliśta, lecz co począć z taką wiedzą
Kiedy okupanci z Marsa już nam na plecach siedzą?
Jeden koleś, co w Londynie od kilku lat żyje
Twierdzi, że w akademykach najlepiej się pije
Zachodnia flota - Śląsk, wschodnia - na Kraków
Kraków - dawna stolica Polaków
No proszę Cię, a z kim ma być ta poważna dyskusja o Polexicie? Może z politykami czy szaraczkami? Tu nie ma podziałów, solidarnie chcą zostać w UE. Nawet wśród protestujących rolników jest spora część, która nas wyśmieje. Od lat zadaję pytanie: Po co nam taka UE? - i co, ano jestem wszędzie wyśmiewana. Sondaże wskazują, że nadal większość Polaków widzi w UE swoją szansę na awans społeczny - odsetek się wyraźnie zmniejszył, ale nadal żadne referendum wyjściowe nie ma szans. Polacy się obudzą w tym temacie jak im "zero emisyjność" zapuka do drzwi. Tylko co nam wtedy z tego przyjdzie że powiemy im: A nie mówiliśmy? Będzie już za późno - być może nawet Polski już nie będzie.
Pozdrawiam
Otrzymałem ulotkę wyborczą pt. "Zmieniamy Podlaskie". W niej dr Artur Kosicki pisze o osiągnięciach samorządu województwa w powiecie suwalskim. Wydano ponad 260 mln zł w ostatnich 4 latach. Tyle że z budżetu województwa dla samych Suwałk pochodzi 40 mln, a z funduszy unijnych 105 mln. W gminach jest jeszcze bardziej na korzyść funduszy unijnych.
Jako że ty Ula mieszkasz w dużym kraju USA, a wcześniej w dużym mieście to taki budżet wywołuje u ciebie uśmiech. Ale dla mojego regionu to są znaczące kwoty. Pochodzące głównie z Unii. Polexitem straszą głównie 8-gwizdkowcy. No nie ma takiej opcji obecnie.
PS. Pełomafia ma obecnie taki baner wyborczy, w którym obiecuje 600 mld z UE. Zdjęcie jakieś kobietki i ... to wszystko. Nie wiadomo w jakim przedziale czasowym i na co ta kasa. A przecież sama termomodernizacja budynków w Bolanda, wymuszona niedawno przez EU, będzie kosztować znacznie więcej :-)
Widzisz, miałem krótką wymianę zdań z doktorem Bartoszewskim (dla mnie to postać znamienita) na antenie w sieci na YT. Pan Artur powiedział, że dzisiaj już w tempie wykładniczym poziom świadomości wzrasta wśród ludzi. To nie jest równomiernie. To są te bańki, o których ostatnio pisałem.
ja ciągle mam nadzieję, że zdążyć możemy. Pod jednym warunkiem - nie będziemy już czekać, aż PIS coś zrobi. nawet Ptryk jaki już się wściekł.
Serdeczności
Nie połapałaś się Sake. Słyszałem to przynajmniej od kwietnia 2010 regularnie. Natomiast wykrzykiwanie tego hasła w momencie wygranej, gdzie było nawet sporo ludzi z profesorskimi, czy sędziowskimi stopniami, to już kulturowe gówno. Chodziłem na mecze. Śpiewaliśmy po zwycięskim golu. Ale nigdy Je**ć Lechię. To ciebie nie szokowało, bo juz się przyzwyczaiłaś, że to normalka?
Na studiach wykładowcy nam powtarzali - repetitio est mater studiorum. To więc jest takie psychologiczne prawidło, że nawet jak najdurniejsza bzdura będzie w nieskończoność powtarzana, to w końcu przyjmiemy to za bezdyskusyjny fakt.
Od wygranej w wyborach prawicowej, konserwatywnej partii PiS i prezydenta Dudy, powoli, nieco siermiężnie, czasami nawet naiwnie i niezgrabnie, coś zaczęło się zmieniać. I to wszystko zaczynało iść w dobrym kierunku. Mimo, że pod górkę i raczej wyboisto.
Lecz także od tego zwycięstwa 2015 do ubiegłego roku zostaliśmy zmuszeni nieustannie się bronić i bezsensownie marnować czas i energię, omijając przeróżne kłody rzucane Polsce pod nogi przez Brukselę i Berlin.
To, co się potem w kraju rozpętało i praktycznie trwa do dzisiaj, to jakiś pojeb**y horror. Polska wersja "Noc Żywych Trupów".
Rzeczpospolitą opanowały zombie – istoty bezmózgowe, tylko żądne krwi, destrukcji i niszczenia.
Dlaczego Polska poszła na pierwszy ogień maszyny do anihilacji? Czy z powodu odwiecznej nienawiści Prusaków, kiedyś zmuszonych do złożenia nam hołdu, czego nigdy nie puszcza się płazem, hołdu Rzeczpospolitej i tych paskudnych podludzi Polacken? Czy może tylko dlatego, że właśnie w tym kraju, najsłabszym psychicznie, wiecznie indoktrynowanego i dręczonego społeczeństwa, udało się zebrać zespół najemników – putinowskich "zielonych ludzików", z całkowicie wiernym i lojalnym berlińskiej władzy, skrajnie patologicznym psychopatą? Tej Bandy Ryżego, która na rozkaz pójdzie po trupach do celu.
Kolorowo, emocjonalnie, poruszająco.
No ale niestety dosłownie żadnego konkretu, przykładu czegoś na poparcie tych tez.
Czytamy tekst i odnosimy wrażenie że stało się, z dnia nadzień, coś wielkiego, Polska jest na drodze do destrukcji. Tylko niestety nie wiemy dlaczego. Co takiego się zmieniło. Przez poprzednie osiem lat Polska prosperowała dobrze w UE i dzięki UE. Nagle jednak ma się to zmienić. Bo?
Pewnie dlatego że, jak to ujął, ale zniknął swój tekst, europoseł Czarnecki, UE przechodzi na prawą stronę. Lewacy w odwrocie, te wszystkie idee, które tak wspierał PiS legną więc w gruzach... I Polska przepadnie :(
Odnoszę wrażenie, że w pewnym wieku uosabia się kraj ze sobą. Trudno ogarnąć zmiany, jeszcze trudniej się do nich dostosować więc "kraj upada".
Tyberiusz Klaudiusz też tak uważał.