Unia - czy niemieckie lokajstwo?

Niektóre wypowiedzi, a szczególnie natrętne komentarze, odnoszące się do stosunków z Niemcami, rzadziej do Rosji budziły irytację. Niestety, ostatnio, wobec ich natłoku, już tylko obrzydzenie.
Powód jest jeden: niewolnicza mentalność pozostawiona w dziedzictwie po PRL, jej główni reprezentanci nie są to nawet „resortowe dzieci”, będące spadkobiercami „właścicieli Polski ludowej”, ale raczej średniej klasy wykonawcy, korzystający obecnie z uprzywilejowanych emerytur. Rola wyznaczona Polsce z sowieckiego nadania jest tak utrwalona, że musi być kontynuowana w zmienionych warunkach. Przeważa wprawdzie pogląd, że nasze geopolityczne położenie powoduje naturalną przynależność do rosyjskiej strefy wpływów, ale w określonych warunkach może to być też strefa niemiecka, tym bardziej jeżeli przez Kreml jest akceptowana.

Rola Niemiec w UE znacznie przerasta ich materialny udział w dorobku całego związku, Wystarczy wspólne PKB Francji i Włoch nie mówiąc już o potencjale militarnym, czy osiągnięciach politycznych. Niewątpliwy sukces zawdzięczają przede wszystkim protekcji amerykańskiej, gdyż w początkowym okresie powojennym Francja de Gaulle’a zbyt mocno podkreślała swoją niezależność od USA, co w oczywisty sposób kolidowało z europejskimi możliwościami samodzielnej obrony przed ewentualną agresją sowiecką.
W interesie tejże samej Francji Amerykanie byli zmuszeni do ulokowania w Niemczech głównej bazy obronnej.

Był jeszcze jeden, dziś nie podnoszony powód tego wyboru. Poza dyspozycyjnością Niemiec wchodziła jeszcze w grę wygoda amerykańskich sił stacjonujących w Europie, a szczególnie zawyżony kurs dolara, ustanowiony w relacji 4,13 nowej marki niemieckiej za dolara, przy relacji siły nabywczej 1 : 2, i utrzymywany przez wiele lat. Dla gospodarki amerykańskiej był to cios samobójczy, ale dla poszczególnych Amerykanów w Europie znakomity prezent, za który Ameryka do dziś płaci ujemnym bilansem handlowym z Niemcami, chociaż od wielu lat relacje zostały zmienione. Obecnie są to głównie skutki zasiedzenia i wytworzenia specyficznego snobizmu na wyroby niemieckie z samochodami na czele.

Co jednak powoduje że Niemcy zyskały taką przewagę w Europie? Najważniejsza okazała się zdolność do akumulacji środków, zarówno z tytułu nadwyżki eksportowej, jak i oszczędności w wydatkach, w tej dziedzinie Niemcy okazały się najbardziej skuteczne, osiągając najwyższy poziom zasobów kapitałowych. Sądząc jednak po pozycji Stanów Zjednoczonych i Chin możliwości kapitałowe nie decydują bezwarunkowo o przewadze politycznej. Muszą w grę wchodzić i inne czynniki, przede wszystkim stabilność polityki ekspansywnej. Pod tym względem Niemcy są bezkonkurencyjne, od czasu uzyskania po wojnie równorzędnej pozycji politycznej ich polityka w kierunku uzyskania przewodnictwa w Europie nie uległa zmianie mimo wielu zmian rządowych. Tym Niemcy wyróżniają się spośród krajów europejskich.

Kiedy na początku lat dziewięćdziesiątych zostałem zaproszony na zgromadzenie chrześcijańsko demokratycznej frakcji parlamentu europejskiego (już ta frakcja nie istnieje), najpotężniejszej siły politycznej ówczesnej Europy, ze zdumieniem stwierdziłem, że przewodniczy CDU bez jakiegokolwiek wyboru. Zwróciłem na to uwagę, ale nawet od silnej grupy włoskiej otrzymałem odpowiedź, że jest to naturalna konsekwencja przewagi ilościowej, stanowiskowej i finansowej CDU/CSU.
W stosunkach gospodarczych jedynie Niemcy potrafiły stworzyć kompleksowy aparat oddziaływania przez związanie niemieckiego handlu zagranicznego z systemem bankowym i siecią kontaktów handlowych. Mogłem to zaobserwować na przykładzie Ameryki Południowej, gdzie mimo kolosalnej przewagi kapitału amerykańskiego działania niemieckie okazywały się skuteczniejsze z racji znacznie wydajniejszej, kompleksowej organizacji, opartej na mocno osadzonym niemieckim przedsiębiorstwie lokalnym. Ze zdziwieniem stwierdziłem, że peerelowscy radcy handlowi korzystali z tych kontaktów dla załatwiania polskich interesów. A przecież ten model współdziałania miał swoje korzenie w polskich przedwojennych umowach z państwami południowo amerykańskimi, a szczególnie z Argentyną. Niestety, skorumpowane powojenne przedstawicielstwa gospodarcze PRL zmarnowały nasz dorobek, pozbywając się naszych placówek z dobrze prosperującym bankiem na czele i zasobami terenów osadniczych.
Cechą charakterystyczną niemieckiej organizacji jest zawsze „dryl” czyli bezwzględne podporządkowanie, Do tego się dąży, a może sięgając do doświadczeń z czasów Angeli Merkel, już ten stan ostał osiągnięty. Wkrótce się przekonamy, mam jednak nadzieję, że u Europejczyków pozostało jednak na tyle potrzeby wolności, że nie dopuszczą do zniszczenia do końca dorobku jej kultury.
Niemiecka, formalna pozycja w UE jako kraju z przewagą wpłat nad beneficjami, nie jest aż tak silna żeby usprawiedliwiać ich faktyczną pozycję, wyraża się bowiem sumą nadwyżki zaledwie kilkunastu mld euro rocznie. Jest to zaledwie drobny ułamek korzyści płynących do Niemiec z tytułu hegemonii gospodarczej.
Wszystkie uwagi na temat uprawnień formalnych administracji unijnej są to sprawy detaliczne i ich rozważanie nie powinno mieć miejsca przed podjęciem zasadniczej decyzji: czym ma być zjednoczona działalność państw europejskich. Rozważania na ten temat powinny doprowadzić do konkluzji ściśle przestrzeganej przez wszystkich uczestników i oczywiście bez możliwości ingerencji ze strony organów administracyjnych.
Jak mi wiadomo, w żadnym z obowiązujących dokumentów nie figuruje pojęcie „europejskiego państwa”, eliminującego państwa narodowe kontynentu. Szermowanie słowami „integracja”, „jedność”, „pomocniczość” nie oznacza jakiegokolwiek podporządkowania. Nigdzie nie widać śladu likwidacji wolnej woli państw członkowskich, obioru określonej drogi postępowania, ani naruszenia ich praw sankcjonowanych prawem międzynarodowym i wyrażonych w przynależności do ONZ.
Jeżeli „parlament” europejski chce powołać jeden wspólny organizm państwowy, to powinien taki wniosek w trybie kwalifikowanym zgłosić Radzie Europejskiej do procedowania. Obawiam się tylko, że taki wniosek zawiera nadużycie uprawnień parlamentu, gdyż jest to zakres spraw zastrzeżonych wyłącznej decyzji krajów członkowskich i może być rozważany jedynie przez Radę europejską, oczywiście w obowiązującym trybie jednomyślności.
Sprawa dalszych losów Europy jest znacznie ważniejsza od wewnętrznej organizacji UE i może być podniesiona jedynie w trybie debaty Parlamentu Europy, lub w innym układzie państw europejskich niezależnie od ich przynależności do układów regionalnych. Tylko taki tryb działań, a nie wykorzystywania jakiejkolwiek przewagi, może przynieść pozytywne rezultaty w dziele zjednoczenia europejskiego.



Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika smieciu

11-12-2023 [22:43] - smieciu | Link:

Tak te Niemce. Dryl. Ci imigranci chodzący jak w szwajcarskim zegarku! Wiatraki kręcące się tam na rozkaz! Produkujące zieloną energię czyniąc gospodarkę Niemiecką wolną od wszelkiej zależności energetycznej!
Wspaniały to kraj.

Obrazek użytkownika tricolour

11-12-2023 [22:56] - tricolour | Link:

No wiesz, lepiej napisać "dryl" mający negatywne konotacje niż "cel gospodarki", bo wyjdzie, że Niemce potrafią się organizować.

A to trudno przełknąć.

Obrazek użytkownika u2

11-12-2023 [23:01] - u2 | Link:

Hans Klops

Niemcy wyłączyli atom. Francuzi i Polacy ratują

https://wgospodarce.pl/informa...

Po ponad 60 latach korzystania z atomu Niemcy w końcu to zrobili i wyłączyli energetykę jądrową, zupełnie skupiając się na OZE. I już następnego dnia mieli spory problem. I znów, gdyby nie prąd z atomu z Francji, mieliby blackout. Mało tego, „poratuj prądem…” skierowane jest także w polską stronę

Niemiecki „Bild” donosi, że w niedzielny poranek niemiecka energetyka musiała ratować się energią jądrową pochodzącą z Francji i to pomimo niskiego zapotrzebowania, bo już o godzinie 4:00, luka w produkcji mocy wyniosła 3 proc. Kilka godzin później było to samo - około godziny 8:00 znów 2 proc. zapotrzebowania na prąd zaspokojono „przeciągnięciem kabla” z Francji. Ale mało tego! Niemcy musieli ciągnąć tez prąd od Polski! Czyli, ratowali się prądem z najbardziej nieekologicznych elektrowni węglowych.

Powód? Za słabo wiało, za bardzo się zachmurzyło. Tego dnia prawie 30 tys. turbin wiatrowych w Niemczech pracowało tylko na ok. 11 proc. możliwości, a energia słoneczna wyniosła zaledwie 4,2 proc. możliwej do uzyskania mocy. 16 marca sprowadzono łącznie do kraju 6 GW mocy.

Bild podkreśla, że to nie pierwszy raz. W połowie marca, Niemcy też musiały importować ok. 1,3 GW energii elektrycznej, aby w pełni pokryć krajowe zapotrzebowanie.

Jak wskazuje portal Energetyka24.com, badania przeprowadzone przez centrum analiz McKinsey wskazują, że problem niedoboru mocy w Niemczech będzie się powtarzać. Przewiduje się, że w bliskiej przyszłości kraj będzie miał trudności z zapewnieniem wystarczającej ilości energii w okresach największego zapotrzebowania. Zgodnie z analizami, do roku 2025 zabraknie aż 4 gigawatów, a w 2030 roku brakujące obciążenie podstawowe wzrośnie do 30 gigawatów.

Czyżby Niemcy padły ofiarą opłacanych przez Rosję eko aktywistów? Suwerenność energetyczna to wszak kluczowa kwestia, no chyba że przestaje rządzić rozum, a ton polityce zaczyna nadawać obca agenda.

mw, na podst. energetyka24.com

Obrazek użytkownika smieciu

11-12-2023 [23:12] - smieciu | Link:

@tricolour
Mi się wydaje że trudno przełknąć Niemcy, które nie potrafią się organizować ;)
Nie wiem co tu napisać. Niemcy też mają swoje problemy. Też potrafią wdepnąć w gówno.
Jednak w wyobraźni wyborcy PiS, karmionego wiadomą propagandą, stały się bytem wychodzącym poza ziemski świat. Jakimś wyjątkowym krajem na świecie, wokół którego musi się kręcić życie w Polsce. Polityczne podziały.
Po prostu kiedy ludzie przedstawiają ten świat rodem z książek fantasy, o zaczarowanych królestwach, to nie wiem jak mam się zachować. Śmiać? Ale przecież to z pełną powagą.
Tak naprawdę jestem tym zmęczony. Tymi hasełkami typu dryl. Tą logiką:
Unia chce centralizacji? To dryl! A jak dryl to Niemcy. Czyli pijak. Bo złodziej.
Weźmy PiS. Partia centralnego słońca, które gasiło tak skutecznie wszystkich dookoła że w końcu została sama. Partia maszynek do głosowania. Czyż nie dryl? To pewnie Niemcy!
Żenujące? Śmieszne? Absurdalne? Nie.
Widać że Niemcy rządzą UE bo chcą narzucić dryl...

Obrazek użytkownika Kaczysta

11-12-2023 [23:28] - Kaczysta | Link:

dobry niemiec ta zdechly niemiec
sa pytania volksdojcze?

Obrazek użytkownika tricolour

12-12-2023 [07:20] - tricolour | Link:

@smieciu

Owszem, mają problemy, wyłączenie elektrowni jądrowych to też niedobrze, ale gruby ma z czego chudnąć.

Obrazek użytkownika Kaczysta

11-12-2023 [23:34] - Kaczysta | Link:

Nazista Weber potwierdza, że Jarosław Kaczyński miał rację Tusk to niemiecki agent.
https://pbs.twimg.com/media/GBF2pe3XYAAUv46?format=jpg&name=large