Nie mam pewności, czy nowa ekipa, która obejmie władzę 13 grudnia, dokona kolejnego resetu z Rosją. Sytuacja jest kompletnie inna niż kilkanaście lat temu. Dzisiaj bycie człowiekiem Putina jest tak kompromitujące, że każdy, kto może, wyprze się tych kontaktów. Jakiś czas to potrwa, co nie oznacza, że decyzje korzystne dla Moskwy nie będą podejmowane. Czym są bowiem zapowiedzi zrywania kontraktów zbrojeniowych czy redukowania planów rozwoju armii? Zmieni się tylko jedno – nowy reset będzie dużo bardziej zakłamany. Nikt nie będzie go oficjalnie wprowadzał dlatego, że chce dogadywać się z Kremlem, będą szukać innych uzasadnień. Ale skutek może być podobny.
Pytanie, dlaczego oni to robią. Podstawowy powód może być podobny do tego z 2007 roku – decyzja Berlina. W tej chwili trwają przymiarki do wymuszenia niekorzystnego dla Ukrainy przerwania walk. Dojdzie do kolejnego rozbioru w miejscu obecnego stacjonowania rosyjskiej armii. Chce tego niemiecki rząd, ale nie ma odwagi się do takich planów przyznać. W 2007 roku rolę lodołamacza stosunków z Rosją, który niemal oficjalnie zaprosił Berlin i Waszyngton do resetu, odegrała ekipa Donalda Tuska. Wiedzę o tym, że projekt ten powstał w Berlinie i Moskwie, posiadało niewielu. Teraz może być podobnie. Ukraina, zamiast doczekać się unijnych pieniędzy, usłyszy od Warszawy, że musi zacząć rozmawiać z Putinem. To oczywiście m.in. skutek błędów Wołodymyra Zełenskiego, który zmienił sojusze i dał się kompletnie ograć Niemcom. Wspierając Tuska, wzmocnił ich potencjał szantażu.
Warszawa ma gigantyczną zdolność do rozegrania sytuacji na Ukrainie. Tędy płynie pomoc dla Kijowa, bez której Ukraińcy nie oprą się rosyjskiej nawale. W nowym „resecie” kwestia ukraińska może być decydująca.
Jest jeszcze jeden powód tak niesamowitej determinacji tworzącej się większości w Sejmie. Podobnie jak w czerwcu 1992 roku obawiano się tego, co może ujawnić komisja ds. rosyjskich wpływów. Ta wiedza, nawet tłumiona przez medialną nawałę, jest niezwykle kompromitująca. Problem w tym, że nawet jeśli uda się ją ukryć przed większością społeczeństwa, to jest ona w archiwach Kremla. Rosjanie przecież wiedzą, kto z nimi współpracował i co robił.
I to jest jedyny realny skutek zablokowania komisji badającej rosyjskie wpływy. Osoby skompromitowane współpracą z Rosją będą się musiały w nią ponownie wikłać. Moskwa nie zapomina.
Felieton z najnowszego wydania "Gazety Polskiej" z 6 grudnia 2023
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 6015
Trudno oczekiwać na mobilizację twego komuszego rozumku a raczej jego brak .
To napisz w końcu tę notkę jak z Bruceem Lee Kung fu w Shaolin trenowałeś .
Tak, mamy to oficjalnie: Reset jest kreacją Tuska! (oczywiście z podszeptu Moskwy) :)
Przypomnijmy jak to było: W listopadzie 2007 roku premierem zostaje Tusk i od razu zyskuje poważanie świata. Waszyngton z Obamą na czele wręcz spija słowa Tuska. Clinton zachwycona leci do Ławrowa!
Czytelnik powinien sobie pomyśleć że redaktor trochę fantazjuje. Ale czy tak zrobi? Nie przeszkodzi mu to w każdym razie uznać reszty tekstu za najszczerszą prawdę. Czytelnik nie zastanowi się także nad tym jak jest traktowany przez autora.
https://pbs.twimg.com/media/GAqijTBWUAAbfx8?format=jpg&name=small
"Pozostaje tylko do wyjaśnienia, kto zakończył reset z Moskwą?"
No kto?
Tym kimś byl nie kto inny jak Władimir Władimirowicz Putin.
Interesy Rosji na Bliskim Wschodzie(sojusze z Syrią i Iranem) przeważyly nad obietnicami Obamy, że rosyjska strefa wplywów w projektowanej rosyjsko niemieckiej "eurazjatyckiej przestrzeni współpracy i bezpieczeństwa od Wladywostoku po Lizbonę" może być powiększona o państwa bałtyckie(Putin mial to skomentować tak: jak bede chciał, to państwa baltyckie mogę sobie zabrać bez zgody USA).
Nie zapominajmy, który rząd postawił wszystko na wsparcie Ukrainy, którą teraz ma zarządzać podobno Berlin. To nie był rząd Tuska.
Baju, baju. Jak padnie Ukraina to kolej na Bolanda. To są proste sprawy :-)
PS. Już raz Niemcy i Francja gwarantowały tzw. Porozumienie w Mińsku. Oczywiście skończyło się jeszcze większą wojną. A teraz kolejne pokojowe porozumienie między Rosją i Ukrainą gwarantowane przez Niemcy i UE to wstęp do wojny światowej. Jak już parę razy pisałem na NB Putler ubzdurał sobie, że świat chce zniszczyć Rosję, dlatego Putler postanowił zniszczyć świat.
Oczywiście ta globalna polityka nie leży w naszych rękach ale jest możliwość wyszarpania tego i owego.
No jak nie stać jak stać. Putler stoi nad swoim grobem i być może dlatego mu już wszystko jedno. Ale te jego słowa o chęci zniszczenia świata w zamian za rzekomą chęć zniszczenia Rosji słyszałem osobiście w kacapskiej TV. Dlatego żadna umowa pokojowa z Rosją nie będzie dotrzymana przez Rosję. Przykłady niedotrzymywania umów przez Rosję można mnożyć.
Tam, gdzie dwóch (trzech, czterech) się bije, tam kolejny korzysta. W pewien sposób się z Tobą zgadzam. Nie mamy wpływu na geopolitykę, ale wiele rzeczy możemy dla siebie wygrać. Tylko do tego trzeba mieć propolskie elity, silną gospodarkę i ministerstwo spraw zagranicznych, które umie grać na wielu fortepianach jednocześnie. Czy mamy?
Proroczy tytuł..
15.10 zajumali nam wybory.. Polska znów będzie mieć władzuchnę nastawioną na jumę. Ryży maszynista najpierw okradnie i przekaże niemieckiemu hersztowi łup .. a potem wykolei ten pociąg.