Wszystko nam obiecają

Kuszenie "unijnego diabła" przybiera na sile. O polskich europosłach nie napiszę, światła rzuciła tu afera "Katar Gate". Jednak ostatnio, Premier Morawiecki uchylił nieco rąbka tajemnicy z kuluarów UE, mówiąc coś nieprecyzyjnie o obiecanej kolejnej unijnej fuszce dla Tuska. Tam jak kuszą, to kuszą wszystkich. No to ja nieśmiało zapytam: 

Panie Premierze, a czym kuszono Pana za podpisanie paktu emigracyjnego i innych zdradzieckich porozumień?

Podobno ma Pan szansę zostać szefem KE na miejsce Ursuli von der Leyen? Podobno obiecywano Panu wypłatę  zaległej kasy z KPO oraz po 1500 euro na każdego Ukraińca z wyrównaniem za ostatnie 3 lata? Ja już nie wspomnę o gwarancjach dla PiS że będzie rządził w Polsce przez 100 lat, a polskojęzyczna prasa i media będą ich bronić jak niepodległości .... itd. No wspaniale, ale pod jednym warunkiem, mówiąc krótko, najpierw musiałby się Pan zgodzić na sprzedaż Polski i wyrzec się suwerenności.

Co na to Premier Morawiecki? Od moich niemieckich przyjaciół usłyszałam to: Morawiecki na początku mówił że te oferty to zbyt mało, i ciągle powtarzał mało mało i mało. Wreszcie jak "katarskim konsultantom", zaproponowano mu plus walizkę euro. A on znów mało. No to zapytano go o co mu chodzi i niech poda cenę. Na co Morawiecki krótko: Jesteście zbyt biedni by nas kupić i wykupić. I dodał na koniec: Polska i jej suwerenność nie są na sprzedaż! Ja nazywam się Mateusz Morawiecki a nie Donald Tusk!

Dziękuję za uwagę