Jak podała ukraińska agencja Ukrinform, obecnie bezpośrednie straty Ukrainy z powodu rosyjskiej agresji – mowa o fazie po 24 lutego 2022 roku - wynoszą około 149 miliardów dolarów.
Mówimy o szkodach bezpośrednich – zniszczonych budynkach, samochodach, a nie o całkowitej kwocie szkód, która uwzględnia straty ludzkie
- stwierdza Maksym Niefiodow z Kijowskiej Szkoły Głównej Handlowej.
I oczywiście wydatki na zbrojenia. Walcząca z okrutnym wrogiem Ukraina musi kupować broń i amunicję tam, gdzie chcą jej sprzedać i za podyktowaną cenę. Nie ma wyjścia. Działa w sytuacji krytycznej.
Mając tę wiedzę ze zdziwieniem słucham polityków opozycji, którzy na to zagrożenie patrzą wyłącznie przez okulary zysku lub straty politycznej. Szkoda, że wieloletnie wyszydzanie zagrożenia za strony Rosji i ubieranie autorów alarmów w tej sprawie w buty „rusofobów”, niczego ich nie nauczyło. Szkoda, że nadal nie chcą Polakom wytłumaczyć dlaczego zakładali okupację połowy kraju, do linii Wisły, w wypadku napaści ze Wschodu.
Na co liczyli? Na niemiecką pomoc? Kpiny. Bo sojusz z USA nazywali „murzyńskością”.
Ile polskich kobiet - według tych planów - miało zostać zgwałconych? Ilu mężczyzn miało zginąć w kazamatach rosyjskich okupantów? Ile dzieci zostać wywiezionych? Ile miast spłonąć?
To ponura tajemnica tamtych rządów. Należy nam się odpowiedź i liczę, że politycy obozu polskiego nie zostawią tak tego tematu. Tamte plany, tamte założenia powinny być ujawnione. Kto je dyktował?
Dziś wiemy iż równolegle zwijano armię na tych obszarach, nie robiono nic, by realnie zwiększyć polską rezerwę kadrową. Z perspektywy czasu możemy dostrzec jak makabryczny był to w całości koncept. Zaproszenie do agresji, czyszczenie drogi. O co w tym chodziło?Jaki był cel?
Panu Bogu dziękujmy, że w roku 2015 zawróciliśmy z tej drogi. Słusznie nazwał rzecz po imieniu w Salonie Dziennikarskim Maciej Pawlicki: Komorowski i Tusk powinni stanąć przed Trybunałem Stanu za zdradę. Za ich czasów obowiązywała doktryna kapitulacji.
Z zażenowaniem czytam też artykuły niektórych publicystów, związanych z obozem III RP, zarzucających rządowi, że polskie wydatki zbrojeniowe odbywają się częściowo na kredyt.
Informacje o rozmiarach kredytu jaki Polska musi zaciągnąć na opłacenie zamawianego w Korei Południowej sprzętu wojskowego, są porażające— woła jeden z autorów. Nie wyjaśnia, dlaczego jest zdziwiony, że bezpieczeństwo musi kosztować.
Często w tej dyskusji pojawia się jeszcze argument, że przecież Putin nas na pewno nie zaatakuje. Bo mamy XXI wiek, bo jesteśmy w NATO i Unii. No dobrze, a jak będzie chciał właśnie zaatakować NATO i Unię? Przetestować jedność Zachodu? Posłuchajcie ruskiej propagandy. „To jest wojna z NATO” – powtarzają moskiewskie tuby, a Polskę wskazują jako potencjalny cel.
Przypomnijcie sobie Smoleńsk. Też nam mówiono, że to nie mógł być zamach, zbrodnia, bo przecież mamy XXI wiek, a Putin choć tyran, to jednak pewnych granic nie przekroczy. Na Ukrainie przekroczył wszystkie.
Sytuacja jest nadal śmiertelnie poważna. W tych dniach obserwujemy kolejną fazę ataku hybrydowego na Polskę ze strony białoruskiej. Ściągnięta przez reżim Łukaszenki tzw. grupa Wagnera, banda na rękach której nie wyschła jeszcze krew po tym co wyrabiali na Ukrainie, szykuje się do możliwej prowokacji przeciw Litwie i Polsce. Eksperci kreślą ponure scenariusze, z podszywaniem się pod polskich żołnierzy by dokonać mordów, włącznie. Białoruskie helikoptery właśnie naruszyły przestrzeń powietrzną naszego kraju.
Rożnie to się może potoczyć. Konieczna są pełna mobilizacja, profesjonalizm i trzymanie nerwów na wodzy. Mam nadzieję, że tym razem niektóre media komercyjne nie przyłączą się do ataków na obrońców polskich granic. Choć to słaba nadzieja, bo nie bezpieczeństwo Polek i Polaków leży im na sercu ale wierne wypełnienie zleceń przychodzących od mocodawców.
Trzymam kciuki za program modernizacji polskich sił zbrojnych. Musimy mieć armię tak silną, by nikt nawet nie pomyślał o zaatakowaniu Polski. A jeśli pomyśli, by dostał właściwą odpowiedź. A że na kredyt? Jeśli utrzymamy nasz rozwój, spokojnie wszystko spłacimy. Zresztą, każdy chyba się zgodzi, że lepiej być zadłużonym, niż okupowanym. Historia się niestety nie skończyła, a my nadal leżymy pomiędzy Moskwą a Berlinem.
Dobrze, że już 15 sierpnia, podczas defilady z okazji Święta Wojska Polskiego, zobaczymy jak w ostatnich latach udało się podciągnąć armię.
Autor
Michał Karnowski
Urodzony w 1976 roku. Dziennikarz, publicysta, autor książek. Współtwórca zabranego zespołowi tygodnika "Uważam Rze. Inaczej Pisane". Teraz współtworzy tygodnik "Sieci", portal w Polityce.pl oraz telewizję wPolsce.pl.
https://wpolityce.pl/polityka/657474-ile-polskich-kobiet-mialo-zostac-zgwalconych
Właśnie wtedy kacapy mogą zrobić kolejną prowokację na granicy. Kacapy i szkopy lubią takie symboliczne daty do wszczynania burd :-)
„Szkoda, że nadal nie chcą Polakom wytłumaczyć dlaczego zakładali okupację połowy kraju, do linii Wisły, w wypadku napaści ze Wschodu".
Jak wskazuje praktyka działań rządowej Koalicji PO-P/ZSL sprawa strategii obronnej, wcale nie miała opierać się na obronie na linii Wisły (nawet nie było żadnych sił aby postawić taką obronę -poza szerokim korytem rzeki! . Jak wskazują dostępne i znane obecnie- fakty doktryna rządu gauleitera Tuska opierać się miała na wskazanym mu przez Berlin podziale Kraju na linii Wisły. Takim jak np. miało to miejsce w II połowie 1944r. Lecz w tym wypadku już na trwałe. Stąd budowanie infrastruktry drogowej, kolejowej wyłącznie zachód –wschód i to wyłącznie właśnie w obszarze lewobrzeżnej Polski. A to w celu, aby zmotoryzowane ojrokorpusy idące z Niemiec odsieczą rządowi w Warszawie zdążyły do niej przybyć przed „wyzwolicielami” ze wschodu . I ten stan rzeczy obustronnego wyzwolenia z ustaloną linia graniczną na Wiśle zapewne został ustalony już wtedy gdy ustalono budowę rurociągów Rosja –Niemcy po dnie Bałtyku.
To miała być taka powtórka sytuacji już w skali całego kraju ,gdy w wojska krzyżackie przyszły z bratnią pomocą obleganej załodze polskiego Gdańska w 1308 r. Wtedy skończyło się Stadtem Danzig
Współcześnie , po wspólnym „wyzwoleniu” priwsańskigo kraju istniejące resztki WP zostały by rozbrojone i zutylizowane lub wcielone w charakterze sił pomocniczych volkszturmu do wyzwolicielskiej Bundeswery. Zaś wszelka forma władzy w Warszawie przeszłaby już oficjalnie na rzecz Moskwy i Berlina z wszelkim tego znanymi już z lat 1939-56 konsekwencjami…
Sytuacja jednak się skomplikowała ,gdyż rurociągi nordstreamu nie były ukończone, a tymczasem władza w Warszawie wypadła rąk koalicji niemieckiej i kacapskiej agentury PO-P/ZSL w2015 r.
Ale jak wiadomo co się odwlecze , to nie zawsze uciecze… Nawet jak może już być trudniej. Cel uświęca wszelkie środki- co widać zarówno ze strony Ryżego i bandy jego volksdojczy.pl. czy stale podejmowanych działań opresyjnych niemieckiej UE wobec PL.
Kacapsko-szkopskim trollom takim ja ty Jabe, sekretów doktryny obronnej Polski nikt rozumny nie zdradzi. Pamiętam jak jeden profesor o rosyjskim nazwisku narzekał że Polska nie ma doktryny obronnej. Przekomarzałem się z nim, ale nie wyprowadzałem go z jego słodkiej niewiedzy :-)
walisz gównem bandyty putlera
https://naszeblogi.pl/60…
uczy, że albo finansuje się swoją armię albo opłaca okupacyjną 😎