78. rocznica Jałty

Ostatnio napisałem, że to co dziś przeżywamy w związku z wojną na Ukrainie jest pokłosiem konferencji jałtańskiej. Można to o tyle podważać, o ile zbiegowisko na Krymie w dniach 4-11 lutego 1945 roku można w ogóle nazwać „konferencją”. Umierający Roosevelt przyjechał wyłącznie po to, żeby wyrazić zgodę na wszystkie żądania Stalina i zaoferować jemu jeszcze udział w grabieży zdobyczy japońskich. Stalin okazał się bezlitosny i nie wyraził zgody na zaspokojenie pokornej prośby człowieka stojącego nad grobem o drobiazg w postaci Lwowa, którym mógłby się pochwalić przed amerykańską Polonią tradycyjnie głosującą na Roosevelta. Churchill wraz z córką przyjechali wyłącznie po to, żeby wypić przynajmniej hektolitr „wspaniałego”  sowieckiego szampana, zagryzając oryginalnym astrachańskim kawiorem. W odróżnieniu od niego szampan podobno był francuski opatrzony jedynie sowiecką etykietką. „Konferencji” żadnej nie było, gdyż treść końcowego protokołu została podyktowana przez gospodarza, oszczędzającego fatygi gościom.

Gestem ze strony Stalina było odesłanie do rozmów pokojowych niektórych decyzji krępujących aliantów, bowiem zbyt ostentacyjnie wskazujących na dyktat sowiecki. Wiadomo było jednak, że nikt nie naruszy decyzji podjętych przez Stalina. To, co stało się w Europie było już postanowione przed konferencją, w jej trakcie zostały te postanowienia ogłoszone w niekiedy tylko nieco zawoalowanej formie, z typowymi bolszewickimi propagandowymi frazesami o „wolności i demokracji”.
Jako nowość można potraktować sowieckie zobowiązania do włączenia się do wojny z Japonią, co zostało przedstawione jako sukces Roosevelta, wart ustępstw w Europie. Faktycznie udział w tej wojnie Sowietów nie był potrzebny Stanom Zjednoczonym, gdyż toczyła się ona na morzu i w powietrzu, gdzie sowiecka armia nie miała możliwości udzielenia pomocy.

Wpuszczenie Sowietów na okupowane przez Japończyków obszary kontynentu azjatyckiego stwarzało sytuację podobną jak w Europie, bez możliwości ich usunięcia. Mogła być w tym pociągnięciu chęć ze strony amerykańskiej wyeliminowania wpływów brytyjskich, co zresztą stanowiło przysłowiową zamianę siekierki. Oczywiście Sowiety wykorzystały zaproszenie do grabieży w Mandżurii, uzyskania wpływów w Korei i w Chinach, a także do zagarnięcia Kuryli. Tym wszystkim spowodowano zagrożenie na obszarze dalekiego wschodu nie mniejsze aniżeli ekspansja japońska.

Oddanie owoców zwycięstwa przez Roosevelta Stalinowi zarówno w Europie jak i na dalekim wschodzie stanowi zagadkę, chyba największą z całej II wojny światowej. O ile w Europie udział sowiecki był największy, o tyle w wojnie z Japonią nie miał żadnego znaczenia strategicznego. Zwycięstwo amerykańskie nastąpiło wyłącznie w wyniku kapitulacji, nakazanej przez cesarza jako skutek wyniszczających bombardowań, w tym atomowych. Ale trzeba pamiętać, że największe straty przyniosło bombardowanie konwencjonalne Tokio. Zdobywanie Filipin było konsekwencją zobowiązania Mac Arthura do „powrotu” w czasie jego niezbyt chwalebnej ucieczki przed japońską ofensywą. Ani archipelag indonezyjski, ani japońskie zdobycze kontynentalne w Azji nie musiały być zdobywane, podobnie jak i wyspy japońskie. Wystarczyła kapitulacja nakazana przez cesarza.

Po stronie amerykańskiego sztabu było nieodzowne przygotowanie planu ewentualnego zdobywania całego japońskiego stanu posiadania, musiała jednak istnieć świadomość, że kapitulacja cesarska uczyni zbędnymi dalsze działania wojenne.
I tak ostatecznie się stało, a Stalin dostał jeszcze jeden prezent.
Mimo ogromnej literatury i mnóstwa przytoczonych szczegółów nikt dotąd nie wyjaśnił jaki był powód całkowitego oddania Roosevelta Stalinowi. Wspomina się o lobby żydowskim, któremu Sowiety obiecały wsparcie w sprawie Izraela. Ale przecież możliwości faktycznego działania w tym zakresie były ze strony sowieckiej minimalne. Tworzenie sojuszu dla likwidacji imperium brytyjskiego nie wymagało tak daleko idących awantaży, a nawet podporządkowania. Była natomiast w Ameryce bardzo rozpowszechniona wiedza o zagrożeniu komunistycznym, wrogim dla amerykańskiego stylu życia. Znane są przypadki szeroko stosowanego po dziś przekupstwa ze strony sowieckiej, a obecnie rosyjskiej. Wydaje się jednak że w stosunku do Roosevelta było to niemożliwe.
Po Teheranie, w którym nastąpiło ujawnienie jego postawy, a szczególnie wyraźnie niechętnego stosunku do Churchilla, ku uciesze Stalina, pozwalającego sobie na jawne kpiny z brytyjskiego premiera, do których Roosevelt usłużnie się przyłączył, Jałta była już otwartym i całkowitym poddaniem się „ojcu narodów”.

Celem spotkania w Jałcie było przygotowanie aliantów zachodnich do spełnienia stalinowskich żądań na konferencji pokojowej. Wprawdzie do niej nie doszło, ale decyzje podjęte w Poczdamie ją skutecznie zastąpiły i wszystkie zapadły pod dyktando Stalina, któremu zresztą odpowiadały warunkowe sformułowania w stosunku do zachodnich granic Polski.
Wiedział bowiem dobrze, że to on będzie decydował o dalszych losach wszystkich obszarów znajdujących się pod jego faktyczną kontrolą.
Na tym tle należy traktować jako naiwność zdanie o możliwości odrzucenia stalinowskich propozycji, posiadających w chwili zgłoszenia moc decyzyjną. Potraktował on te konferencje jak swoje własne biuro polityczne, na którym stosował powszechnie formę bezosobową: „jest taka propozycja” i sprawa była rozstrzygnięta.

Tak zwana „polska delegacja” przespała sprawę możliwości otrzymania więcej niż faktycznie uzyskano, zgłaszając wnioski przed decyzją o przydziale terytoriów „polskiej administracji”, która musiała wyprzedzać podział na strefy okupacyjne.
Nie wykluczone, że Stalin mógł wprowadzić zmiany ex post, ale mu się tego już nie chciało. Ostatecznie dla niego były to już drobiazgi w zestawieniu z problemem organizacji świata po wojnie i pod tym względem Roosevelt poszedł na rękę Stalinowi, oferując mu jeszcze jedną trybunę propagandowo-dywersyjną w postaci formy organizacji ONZ z prawem veta w Radzie Bezpieczeństwa.
Po Jałcie ciągle żyjemy w świecie jak z „Portretu” Mrożka, wszystko co się dzieje nosi na sobie piętno stalinowskich decyzji z tamtych czasów. I to w siedemdziesiąt lat po jego śmierci przypadających 5 marca tego roku.
Może w wyniku wojny ukraińskiej uda się wreszcie je definitywnie obalić i budować świat na normalnych, ludzkich zasadach.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika u2

04-02-2023 [10:55] - u2 | Link:

Jako nowość można potraktować sowieckie zobowiązania do włączenia się do wojny z Japonią

Dlatego Japończycy szybko się poddali hamerykanom po przystąpieniu kacapów do wojny na Dalekim Wschodzie. Wiedzieli czym pachnie niewola u kacapów. Nawet bombki w Hiroszimie i Nagasaki nie zmusiły Japończyków do kapitulacji.

Obrazek użytkownika smieciu

04-02-2023 [12:27] - smieciu | Link:

Oddanie owoców zwycięstwa przez Roosevelta Stalinowi zarówno w Europie jak i na dalekim wschodzie stanowi zagadkę, chyba największą z całej II wojny światowej.

Wydaje mi się że są trudniejsze pytania odnośnie II WŚ. Powyższe bowiem ma prostą odpowiedź. Czyli Roosevelt i Stalin reprezentowali tą samą siłę/układ. Można snuć różne teorie ale po co skoro fakty mówią za siebie? Roosevelt nigdy nie ukrywał sympatii dla Stalina, podobnie jak Hitler swojej wrogości do niego. Później jednak historycy z oczywistych względów zmuszeni zostali do stworzenia tych wszystkich bezsensownych wyjaśnień polegających na zakłamywaniu historii by ukryć prostą fundamentalną prawdę.

Zapewne z tych samych powodów wzięło się umniejszanie postaci Churchilla. Tylko pił winko...
Podczas kiedy Churchill był w bardzo trudnej sytuacji. Z jednej strony Hitler a z drugiej spóła Stalina z Rooseveltem. Ciekawe co wy byście zdziałali w takiej sytuacji mądrale.
Churchill próbował na tyle ile mógł. Przede wszystkim chciał by główne uderzenie na Niemcy przeprowadzić z Włoch poprzez Węgry. Co dawało między innymi dawało szansę na dojście do Polski przed wojskami Stalina. Gdyby wszystko poszło z zamierzeniami Churchilla Stalin nie miałby szans na zajęcie przynajmniej południowo wschodniej w Europy.

Jak wiemy jednak Stalin chciał otworzenia frontu we Francji i postawił na swoim. I w Jałcie Churchill nie mógł już zrobić nic poza uchlaniem się winem.

Szczęśliwie jednak, przypadkiem lub nie, Roosevelt zmarł i komuchy musiały w USA przejść do defensywy. Bracia Dulles za pomocą stworzonej przez siebie CIA przejęli z czasem kontrolę nad sytuacją. Jednak oczywiście walka się nie skończyła.

Dzisiaj mamy znów przerabiamy to samo ale z nieco ulepszonymi pomysłami. Zełenski z Putinem odgrywają swoją szopkę a stary komuch Biden udaje że ratuje Ukrainę. Scholz został przez Putina (znów zagrażają nam niemieckie czołgi z krzyżami) namaszczony na Hitlera i wszyscy razem (podobnie jak podczas II WŚ) jadą po Niemcach. Ludzie to, zwłaszcza tu na NB, chętnie łykają choć tak naprawdę dzisiaj Hitlera gra Zełenski a Scholz jest kimś w rodzaju Churchilla.
Czy tym razem komuchom plan wypali?
Istnieje duża szansa. Ludzie przecież, a w szczególności PiSowcy tak tęsknią za socjalizmem. Spijają słowa z ust Bidena czekając na nowe lepsze jutro i upragnione zwycięstwo. To co nie udało się Rooseveltowi, wreszcie szansę ma zrealizować Biden.

Obrazek użytkownika sake3

04-02-2023 [13:11] - sake3 | Link:

@smieciu....A kim wg pana jest Scholtz w tej szopce? A może pan go nie widzi w szopce,a w roli jedynego sprawiedliwego i jedynego zdroworozsądkowego? O tym zapewne miałyby świadczyć całodzienne dyżury pod telefonem do i od Władymira.To prosze też dobre słówko szepnąć o jego przydupasku Macronie.

Obrazek użytkownika Chatar Leon

04-02-2023 [22:50] - Chatar Leon | Link:

Po raz pierwszy, acz w kwestii drobnej, z Autorem pozwolę sobie się nie zgodzić. W kwestii Churchilla i szampana...
Bo nie o szampan tu chodziło. Churchill w rzeczywistości gustował w ormiańskich koniakach (dziś oficjalnie mówi się na to Brendy z powodu jakichś francuskich fochów), które Stalin wysyłał mu całymi wagonami. Konkretnie chodzi o dwin, czyli koniak dwudziestoletni. 
I szczerze mówiąc, o ile rzadko pijam mocne alkohole, to jeżeli już, to własnie właśnie ormiański koniak (dziesięcioletni, czyli akhtamar).