Peerelowskie palenie (1)

Dym tytoniowy towarzyszył Polakom przez cały okres PRL-u,
 
    Choć niemal każdy wiedział, że tytoń to groźna trucizna, ale  zapalić było w dobrym tonie.  Czasem  palacz grzecznie pytał  znajdujących się w tym samym pomieszczeniu: „Mogę zapalić?”. I  rzadko  spotykał się z odmową.
 
     Paliło się wszędzie. Palili aktorzy w najlepszych scenach polskich filmów, kłęby dymu unosiły  się pod  sufitami dobrych kawiarni i restauracji, a także w knajpach gminnych spółdzielni. Kelnerzy sprzątali  brudne talerze, by zrobić miejsce następnym gościom, nierzadko zostawiając na stolikach  popielniczki  pełne petów, bo następny klient i tak je zapełni. Dymem śmierdziały urzędy i korytarze   szpitali, gdzie  z zapalonym papierosem spacerowali chorzy.
 
     Paliło się na posiedzeniach  Biura Politycznego  PZPR i na spotkaniach opozycji (np. Jacek  Kuroń na niemal wszystkich zdjęciach ma papierosa w dłoni).  Palono w więzieniach i w komendach  Milicji Obywatelskiej. W salach konferencyjnych, w biurach, za kulisami teatrów, na dworcach  kolejowych,  w szkolnych toaletach i szatniach.  Paliło się w pociągach (poza przedziałami dla niepalących)  i autobusach, a także w  samolotach na  trasach krajowych, ale też transatlantyckich –  początkowo wszędzie, a w późniejszych  latach tylko w ostatnich rzędach, w miejscach dla  palących.
 
      Palili wszyscy  -  robotnicy, chłopi i inteligencja pracująca, bez względu na płeć, wiek i miejsce  zamieszkania.  Palili murarze w waciakach i studenci pod bibliotekami i salami wykładowymi. Palili   także lekarze, którzy przecież doskonale wiedzieli, jak niebezpieczny dla zdrowia jest  dym tytoniowy.
 
     Papierosy palono również  w domach  – niezależnie od tego, czy akurat przebywały w nim dzieci czy nie. Świadomość konsekwencji zdrowotnych była mniej ważna, niż chęć pokazania się z papierosem. Można powiedzieć, że papierosy rządziły wówczas ludźmi.
 
    Niby obowiązywał formalny zakaz sprzedawania tytoniu młodzieży do 18. roku życia, ale w  zasadzie nikt go nie przestrzegał. Nauczyciele nękali palących uczniów, ale podczas przerw szkolne  toalety śmierdziały dymem nawet w podstawówkach. Nie paliły chyba tylko przedszkolaki.
 
     Palenie wytworzyło  normy tzw. dobrego wychowania. Jeśli się miało okazję przypalić  papierosa  kobiecie, to czy należało swojego papierosa wyjąć z ust, a może wolno trzymać go między wargami? Jak trzymać papierosa: między palcem wskazującym a serdecznym, a może między  wskazującym i kciukiem? Co zrobić, gdy popiół spadnie na obrus? Poślinić palec i delikatnie przykleić,  potem zaś strzepnąć? A może zdmuchnąć? Albo jeśli ktoś prosi o papierosa, a w paczce jest  akurat  ostatni, czy można odmówić nawet najbliższej osobie?
 
    Z paleniem wiązał się specyficzny slang nałogowców. Papieros to :  „szlug”, „pet”, „kiep”,  „fajka”.  „Kopsnąć” oznaczał żądanie lub prośbę o papierosa, „odpalić” – poczęstowanie, „spetować”  – zgaszenie, dlatego na popielniczkę mówiło się „petownica”. „Jaranie”, „kopcenie” – a więc palenie.  „Kołek” oznaczał kawałek tytoniowej łodygi, który trafiał się w papierosie niemal zawsze i nie chciał  się tlić. Dlatego papierosy trzeba było wykruszać, czyli obracać w palcach i międlić, by chciały się  palić. Nie można było z tym przesadzać, gdyż przy przypadku słabej jakości papierosów, po  „międleniu” mogła pozostać
niemal pusta bibułka.
 
      W drugiej połowie lat 70. w tzw. lepszym towarzystwie nie wypadało nosić w kieszeniach  zapałek lecz zapalniczki jednorazowe, do których dorabiało się zaworki i napełniało się je gazem w specjalnych prywatnych punktach.
 
     Znaczna część dostępnych na rynku papierosów była podłego gatunku.
 
     Każdy palacz „Sportów”  (w latach 70. po 3,40 zł za paczkę) pluł tytoniową drobiną. W  rankingu popularności zaraz za „Sportami”  były „Klubowe” – straszne świństwo w  paskudnym  opakowaniu. „Klubowe” pochodziły głównie z dwóch fabryk – radomskiej oraz augustowskiej. Papierosy z Augustowa uważane były przez PRL-owskich palaczy za smaczniejsze niż te z Radomia.
 
 
      Elita paliła „Caro”  w miękkim, niebieskim opakowaniu z białą  literą C. Popularne wśród  twardych palaczy były „Mocne” (krótkie papierosy z filtrem) oraz  „Ekstra  mocne”, zwane „schabowymi (były  z filtrem i bez filtra; pierwsze miały na  opakowaniu czerwony pasek, a drugie – żółty). Były też   „Piasty”, „Giewonty”,  „Dukaty”,”Silesie”, „Wrocławskie”  i „Łódzkie”.
 
      Panie paliły często „Płaskie”  lub   „Damskie” (z kartonowym ustnikiem, lecz bez filtra) albo „Zefiry” z mentolowym  posmakiem. W  niektórych kręgach szczytem  szpanu stanowiły „Carmeny”, w  ciemnoczerwonym pudełku, najdroższe  z krajowej produkcji. Często ich wypaleniu bolała głowa, stąd w  latach 70. pojawiła się plotka, że „Carmeny” są nafaszerowane opium.
 
CDN.
 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika u2

23-01-2023 [12:13] - u2 | Link:

„Carmeny” są nafaszerowane opium.

Karmeny miały bardzo nieprzyjemny silny zapach. Mój śp. wuefista je palił. Dziwnie szybko umarł. Może wykończyła go SB, bo miał z nią wojnę za Solidarność.

PS. W PRL-u były również zachodnie marki typu Marlboro, Camele, dostępne w Pewex`ach. Można je było kupić nawet za bony.

Obrazek użytkownika Ijontichy

23-01-2023 [14:09] - Ijontichy | Link:

U nas koło szkoly był kiosk Ruchu i pani tam sprzedawała Carmeny na sztuki...szło się na strych,albo do piwnicy...i było jaranie...było też rzyganie,bo filtry w Carmenach były 
białe, a po ciemku w piwnicy nie było widac...jeden sztach...i paw! :-))

Obrazek użytkownika SilentiumUniversi

23-01-2023 [14:17] - SilentiumUniversi | Link:

Po podwyżce cen papierosów GUS robi ankietę. Ankieter przychodzi do dyrektora:
- Co pan palił?

- Marlboro.

- A co pan będzie palił?

Dyrektor klnie na drożyznę i mówi:

- Carmeny.

Ankieter idzie do jego zastępcy:

- Co pan palił?

- Carmeny.

- A teraz?

- Giewonty.

Kolejną rozmowę ankieter przeprowadza z brygadzistą:

- Co pan palił?

- Giewonty.

- A co pan będzie palił?

- Sporty.

Ostatnim badanym jest robotnik:

- Co pan palił?

- Sporty.

Patrzy się spode łba na ankietera i dodaje:

- A teraz będę palił komitety.

Obrazek użytkownika Jabe

23-01-2023 [20:30] - Jabe | Link:

O tym Nowo­grodzka nie powinna za­pominać.

Obrazek użytkownika AŁTORYDET

23-01-2023 [14:26] - AŁTORYDET | Link:

"Sporty", to chyba były po 3.50. Były nawet po 1.80, ale w paczce z 10 sztukami. 

Obrazek użytkownika r102

23-01-2023 [16:04] - r102 | Link:

No z przykrością muszę stwierdzić - że właśnie od papierosów /pod pozorem ich niewątpliwej szkodliwości/ - zaczęto społeczeństwu kastrować jajca w kierunku poprawności politycznej...

No niezdrowe - ale co tam niech se pali wolny człowiek gdzie chce - a tu mu się zabroni bo państwo wie lepiej - a jak już poszło to potem z górki wszystko niedobre ostatnio doszło do maseczek pod tym samym pozorem.

W normalnych krajach /czyli 3 świat/ - każdy se pali gdzie chce i co chce i tak ma być...