Elektrownia atomowa koszmarem opozycji!

Do zestawu anatomicznych szczegółów wpływających niekiedy decydująco na ludzkie losy, obok ucha Van Gogha, nosa Kleopatry, łokcia tenisisty, pięty Achillesa, czupryny Samsona, dłoni Scewoli, trafił ostatnio pieprzyk Putina. Otóż baczni analitycy oblicza cara dostrzegli wędrujący po jego policzku pieprzyk. Przesunięcia na fotografiach są milimetrowe, ale wyraźnie sugerują, że twarze przedstawiają różnych osobników. Stąd wniosek, że tyran ma kilku sobowtórów.
Wprawdzie panie od wieków zdobią swe lica tak zwanymi muszkami, ale Putina trudno chyba posądzać o stosowanie takich kokieteryjnych wabików. To już raczej należałoby podążyć tropem Sztaudyngera i zadać retoryczne pytanie: “czy ten pieprz na twym obliczu lśniący, to ma być tryb rozkazujący?”
Podobno każdy człowiek ma przynajmniej jednego sobowtóra. Swojego jeszcze nie spotkałem, choć niektórzy twierdzą, że jestem podobny do Gargamela. O pewnym polskim aktorze powiadano, że zastępował Lenina w mauzoleum, gdy wodza rewolucji poddawano renowacji. Przed inwazją w Normandii okolice Calais, gdzie Niemcy spodziewali się desantu, wizytował, by ich upewnić w tym mniemaniu, sobowtór generała Eisenhowera. Klony to ważny element kamuflażu dyktatorów, Hitlera, Stalina, Castro, dynastii Kimów, gwiazd szołbiznesu i w ogóle ludzi ze świecznika chroniących swe bezpieczeństwo. Perfekcyjna charakteryzacja sprawia, że niekiedy replikanci bardziej przypominają swych mocodawców niż oni sami. Tak przytrafiło się Chaplinowi, który incognito zajął szóste miejsce w konkursie na swego sobowtóra.
Dosyć dygresji, ale buzująca wyobraźnia tworzy obraz sotni dublerów Putina, którzy kolejno zasiadają na tronie, gdy poprzednika trafia szlag albo ginie w zamachu. Ot, kremlowska wersja odradzającej się hydry, czyli Putin wiecznie żywy. Odpukać!
Żarty, żartami, lecz owa polityczna fikcja wydaje się niestety bardziej prawdopodobna, niż rojenia zacnych utopistów, że Rosję czeka los Trzeciej Rzeszy, z Norymbergą, powiedzmy, w Smoleńsku. Tymczasem kunktatorscy liberałowie ustalą co najwyżej linię demarkacyjną gdzieś na rdzennym terytorium Ukrainy. I żeby już bez reszty pogrążyć się w czarnowidztwie, Norymberga, Norymbergą, ale i tak zawsze wygrywają Niemcy. Ten futbolowy greps nie potwierdzany ostatnio w sporcie, w polityce trzyma się mocno.
Zatem a propos. Premier Morawiecki zaproponował przewodniczącemu Tuskowi debatę face to face przed kamerami telewizji publicznej. Tusk odmówił dysputy z figurantem. I wezwał na ubitą ziemię jego szefa, co na język podwórkowy można by przełożyć: chcesz się bić, to przyjdź z ojcem. Jednak trzymając się tej poetyki, dla prezesa Kaczyńskiego interlokutorką byłaby natka protektorka szefa PO, tyle, że jako emerytka, Angela odpada, więc może Tusk mógłby przyjść z Ursulą?
I zaczęłoby się glanowanie dziadygi z Nowogrodzkiej. Najpierw boss totalnych naszpikowany wiedzą z TVN 24, zaatakowałby kamieniem… węgielnym, że składy czarnego złota świecą pustkami, a co najwyżej zalega tam tombak… I nie bacząc na ostrzegawcze wibracje komórki, sygnał spindoktorów, że
powtarza przeterminowane fejkniusy, szpanowałby erudycją na temat Skarbka, soli ziemi czarnej i łyska z pokładu Idy.
Następnie, powołując się na autorytet Janiny Ochojskiej, wyszydziłby budowę zapory na granicy z okręgiem Królewieckim, rosyjską enklawą na terenie Unii Europejskiej. I dopiero natarczywe wibracje przypomniałyby mu o podobnych przedsięwzięciach Finlandii, Litwy i Norwegii, nie wspominając o barierze na granicy USA z Meksykiem czy o Murze chińskim.
Potem rytualnie grzmiałby o łamaniu przez PiS praworządności, homofobii, zatrważającej inflacji, drożyźnie, walce z wiatrakami… Zaś jako katolik optowałby za prawem kobiet do aborcji. Aż wreszcie zadałby druzgocące pytanie: czy wiesz Jarosławie, ile kosztuje kilogram, nomen, omen, węgierek w Megasamie na warszawskim Ursynowie?
Prezes taktycznie przemilczałby ową zaczepkę, bo nigdy nie kupował tam śliwek, za którymi zresztą nie przepada. I kontrując zapytałby od niechcenia, co Donek sądzi o decyzji budowy w Polsce elektrowni atomowej. I wtedy wibracje za pazuchą przewodniczącego osiągnęłyby natężenie ryku startującego odrzutowca.
Przerywam antycypacyjny scenariusz i wracam do skrzeczącej pospolitości. A w tej elyty III RP w popłochu usiłują sklecić, zgodne z dogmatem totalnego veta, stanowisko w sprawie umowy z Amerykanami o budowie siłowni jądrowej. Przyznam, że nawet mnie, wytrawnego smakosza argumentów od czapy na każdy temat, zaskakuje ekwilibrystyka erystyczna harcowników opozycji w tej kwestii.
Z jednej strony nie mogą potępiać decyzji o budowie, bo sondaże potwierdzają społeczną akceptację atomu jako źródła energii. Nadto sami ;przez lata pozorowali za gruby szmal działania w tym kierunku. Słyszałem o kilku obrotnych damach,które tylko na badaniach próbek gleby z gruntów przewidzianych pod elektrownię, uciułały niezłą kasę. Dlatego, by osłabić niezaprzeczalny sukces wizerunkowy zjednoczonej prawicy, tuzy opozycji próbują kreować się na inspiratorów tej inwestycji.
Z drugiej wszak zawzięcie krytykują wszystko poza ideą. A to, że władza zlekceważyła ofertę Francji, co może narazić Polskę na konflikt z UE. A to, że pertraktuje również z Koreą Południową w sprawie budowy drugiej elektrowni, co mogłoby doprowadzić do awariotwórczej niekompatybilności kilku technologii, w dodatku przestarzałych, bo przyszłość należy do siłowni wodorowych. A to, że założenia kontraktu z Amerykanami są niejasne i prawdopodobnie korupcjogenne. A to, że na ładowaniu pieniędzy w atom ucierpią OZE. A to, że…
Słuchając tego chóru wujów i ciot, halabardników i pokojówek, deprecjonujących kreacje Hamleta i Ofelii, pomyślałem, że gdyby prawicy udało się doprowadzić do nie wymagającej leczenia perfekcji uzębienie wszystkich polek, polaków i Polaczątek, opozycja podniosłaby raban, że okrutna władza skazała na bezrobocie całą branżę stomatologiczną, dentystów, protetyków, ortodontów, inplantologów, producentów plomb światłoutwardzalnych, sprzętu do leczenia i wyrywania zębów… Tak oto w jednym długim zdaniu udało mi się zawrzeć symbolicznie cały bezmiar bezwzględności autorytarnej dyktatury.
 
Sekator
 
Ps.

- Dlaczego zachichotałeś - pyta mój komputer - gdy w studio TVN 24 senator Jan Maria Jackowski, rocznik 1958, stwierdził w trakcie rozmowy z Moniką Olejnik i Michałem Kamińskim, że jest najstarszy z tej trójki?
- Bo Monika Olejnik, rocznik 1956, ochoczo przytaknęła – odpowiadam Eustachemu, rocznik 2021.
 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Edeldreda z Ely

10-11-2022 [17:40] - Edeldreda z Ely | Link:

To Gargamel ewentualnie jest podobny do Sekatora 🙂 Tylko mi trochę przykro z powodu Eustachego... Znam go z opowiadań już od dawna i nie wiedziałam, że w 2021 roku przeszedł, biedactwo, jakąś naturalizację 😔

Obrazek użytkownika sake3

10-11-2022 [18:09] - sake3 | Link:

Na takich własnie debatach polega cały urok show dla publicznosci zwany kampanią przedwyborczą.Wyciąganie niczym królika z kapelusza jakiś drobiazgów,rzeczy mniejszej wagi.Któż tę debatę zresztą by prowadził? Sprawa atomowych elektrowni też może spowodować podniesienie temperatury debaty.Przecież Tusk twierdzi,że to jego dziecko.Czy PiS prosta temu kłamstwu wątpię.Do rarytasów należy spotkanie i debata z mieszkańcami Ełka.Jakaś kobieta wołała ,,Niech Kaczyński spieprza'',on chce budować atom.No tak ,budować atom.Kaczyński najwiekszy fizyk świata.

Obrazek użytkownika r102

11-11-2022 [18:27] - r102 | Link:

Po autokorekcie Eustachego wypada jednak przeczytać swoje wypracowanie  -  koń z pokładu Idy nazywał się Łysek nie łysek...