Czy papież Jan Paweł II był polskim megalomanem? Nie. Znał po prostu historię własnego narodu, znał dzieje Europy i świata i dlatego mówił tak: „W przyszłości to Polacy nadadzą Europie kształt i fundament wartościom, które będą iglicą odradzającego się kontynentu”.
Muszę zmartwić kosmopolityczną lewicę. Ich ojciec chrzestny Karol Marks wymyślając komunizm jechał po bandzie, ale co do Polski miał rację: „Istnieje jedna tylko alternatywa dla Europy: albo azjatyckie barbarzyństwo pod przywództwem moskiewskim zaleją ją jak lawina, albo Europa musi odbudować Polskę, stawiając miedzy sobą a Azją 20 milionów bohaterów, by zyskać na czasie dla dokonania swojego społecznego odrodzenia”.
Prawie 100 lat po śmierci Marksa największym mocarstwem świata – USA - zaczął rządzić Ronald Reagan, który o naszej ojczyźnie powiedział: „ Odległość z Warszawy do Moskwy i z Warszawy do Brukseli są identyczne. Znak mówi, że Polska nie jest ani na wschodzie ani na zachodzie. Polska jest centrum cywilizacji europejskiej. Wniosła rzeczywiście wiele w kształtowanie się tej cywilizacji. Czyni to również dzisiaj w sposób znaczący, nie godząc się na uciemiężenie”. Co, o paradoksie, łączy Reagana z Marksem? Szacunek dla Polski.
Kosmopolityczne lewactwo chciałoby przemilczeć słowa Marksa. Kosmopolityczne łajdactwo natomiast padając na pysk przed Gombrowiczem chyba go jednak porządnie nie czytało. A oto co pisał on o Europie i Polsce: „Nie będziemy narodem prawdziwie europejskim póki nie wyodrębnimy się z Europy – gdyż europejskość nie polega na zlaniu się z Europą, lecz na tym, aby być jej częścią składową – specyficzną i niedająca się niczym zastąpić”
Kapujecie Europejczycy od siedmiu boleści?
*tekst ukazał się w „Gazecie Polskiej” (28.09.2022)
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 1113
https://www.facebook.com…
Jeśli chodzi o skażenie promieniotwórcze, to może być ono równie realne jak „pandemia” . Mało kto ma w domu licznik Geigera, więc jak ogłoszą , że jest skażenie, to ludzie uwierzą i rzucą się na rządowe tabletki, nie wiedząc nawet, co w nich jest , a zwłaszcza co w nich będzie w godzinie W (czy może A). Może dlatego mamy teraz taką ostrą cenzurę, żebyśmy zostali uwięzieni w ich infosferze – bez najmniejszego dostępu do prawdy.
Na razie tylko budują nastrój grozy i bardzo możliwe, że w tym, co teraz dystrybuują, nie ma jeszcze nic groźnego. Przecież ktoś mógłby zbadać zawartość, a ponadto oni wciąż potrzebują służb (wojaków, strażaków). Jak przyjdzie rozkaz, to będą „odpowiedni” już specyfik – za ścisłym zarachowaniem – wydawać w przychodniach i każą połykać w obecności lekarza, a może nawet w międzyczasie opracują zastrzyki – jako „bardziej skuteczne”.