Pieniądze, albo suwerenność

Każdy obywatel oprócz zagwarantowanych praw ma również obowiązki zapisane w Konstytucji RP. Nie ma ich zbyt wiele, a na pewno nie ma tam obowiązku czucia się Polakiem odpowiedzialnym za los ojczyzny. Jednym słowem ktoś, kto nie czuje się Polakiem i nie doznaje czegoś takiego jak związek z naszym narodem może spokojnie  ubiegać się o najwyższe stanowiska w państwie. Nie muszę chyba dodawać, że powierzenie władzy w Polsce komuś kto nie czuje się Polakiem byłoby czymś głupim i nieodpowiedzialnym, ale pod warunkiem, że wyborcy wiedzieliby, iż głosują na kogoś, kto związku z Polską nie czuje. Czy haniebna reakcja przedstawicieli totalnej opozycji na raport o reparacjach zaprezentowany 1 września wystarczy, aby Polacy przejrzeli na oczy? Czy zrozumieją w końcu, że Niemcom lepiej kalkuluje się wspieranie zdrajców Polski i wywindowanie ich do władzy niż płacenie reparacji? Biorąc pod uwagę kwotę której domaga się Polska, trzeba stwierdzić, że tańszych parobków Niemcy nigdzie nie znajdą.    
Wybory, które odbędą się w przyszłym roku będą tak naprawdę bitwą o naszą suwerenność i może warto szerzej uzasadnić dlaczego nazywam Tuska niemieckim delegatem ds. obalenia polskiego rządu.

Bardzo często cytowane są słowa Tuska z 1987 roku: Polskość to nienormalność. Warto chyba jednak trochę rozszerzyć ten cytat. On na łamach „Znaku” pisał wtedy, że polskość jest dla niego niechcianym tematem i tak to uzasadniał: Jest jakiś tragiczny rozziew w polskości – między wyobrażeniem a spełnieniem, planem a realizacją. Jest ona etosem pechowców, etosem przegranych i zarazem niepogodzonych ze swą przegraną. Wolność jest w nim wartością najwyższą, porywa się na czyny wielkie z mizernym zwykle skutkiem. Polskość w rzeczy samej jest nieadekwatną do ponurej rzeczywistości projekcją naszych zbiorowych kompleksów. Piękniejsza od Polski, jest ucieczką od Polski tej na ziemi, konkretnej, przegranej, brudnej i biednej. I dlatego tak często nas ogłupia, zaślepia prowadzi w krainę mitu. Sama jest mitem.

Najdelikatniej mówiąc z tych słów przebija wyraźna niechęć do Polski i polskości, ale czy możemy mieć o to pretensje do Tuska? Czy można obwiniać człowieka o to, że tak naprawdę czuje się Niemcem, ale z wiadomych powodów nie może tego głośno powiedzieć? Wiemy od samego Tuska, że w jego domu rodzinnym kolędy śpiewało się po niemiecku. Wiemy również, że jego dziadek służył w wermachcie. W 2008 roku nieżyjąca już matka Tuska w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” wyznała: Ja chciałam wyjechać, bo dzieci w szkole swastyki na tornistrze mi rysowały. Słabo mówiłam po polsku, więc przedrzeźniały mnie. Czy dorastając w takim domu i wysłuchując tego rodzaju opowieści Tusk mógł poczuć się Polakiem? Nie mógł i nie można czynić mu z tego powodu zarzutów. Zresztą on sam w przypływie szczerości kiedyś przyznał, że nie czuje się Polakiem. W październiku 2017 w Katalonii odbyło się nieuznawane przez rząd Hiszpanii referendum, w którym Katalończycy opowiedzieli się za niepodległością. Ówczesny szef Rady Europejskiej Donald Tusk zwrócił się wówczas do przywódcy Katalonii Carlesa Puigdemonta, aby ten nie ogłaszał niepodległości. Powiedział: Apeluję do pana nie tylko jako szef Rady Europejskiej, ale jako osoba, która mocno wierzy w motto UE: zjednoczeni w różnorodności. Apeluję jako członek mniejszości etnicznej i regionalista, jako człowiek, który wie, jak to jest być uderzonym policyjną pałką, jako były premier wielkiego, europejskiego kraju. Do dziennikarzy mówił z kolei: Mam dużo empatii w sobie jako przedstawiciel mniejszości etnicznej, jako Kaszub z moimi doświadczeniami polskimi wiem co znaczy takie dążenie do niepodległości. Jak więc widzimy Tusk ma tylko „doświadczenia polskie”, więc nigdy od niego nie usłyszymy słów: Jestem Polakiem, więc mam obowiązki polskie.

Żyjemy w wolnym kraju i Tusk może czuć się kim tylko zechce. Jednak nie możemy spokojnie przejść obok jego wypowiedzi, w których wyraźnie daje do zrozumienia, że jego związki z Polską ograniczają się tylko do „doświadczeń polskich”. Pamiętajmy, że nie tylko dla Niemiec, ale i Rosji ktoś o takim stosunku do Polski i polskości jak Tusk był, jest i zawsze będzie idealnym materiałem na namiestnika sprawującego w Polsce władzę w imieniu Berlina lub Moskwy. Jeżeli stanie się tak, że w wyniku przyszłorocznych wyborów władza wpadnie w łapy totalnej opozycji z führerem Tuskiem na czele to kolokwialnie mówiąc, jeśli chodzi o suwerenność Polski będziemy mieli pozamiatane. Kolejne sondaże ciągle pokazują nam PiS na prowadzeniu, ale widzimy również, że maleją szanse na uzyskanie większości w parlamencie. Czy możemy liczyć na to, że w Polakach obudzi się instynkt przetrwania jako wolny naród żyjący w suwerennym państwie? Czy nasze społeczeństwo zdaje sobie sprawę ze śmiertelnego zagrożenia? Czy jest w stanie ujrzeć w Tusku to kim tak naprawdę jest i czyje interesy reprezentuje? Na te pytanie otrzymamy odpowiedź już za rok.

Przez pierwsze tygodnie wojny na Ukrainie sądziliśmy, że oto na naszych oczach zakończył się niemiecki sen o europejskim superpaństwie całkowicie podporządkowanym Berlinowi. Mówiliśmy i pisaliśmy, że to, do czego doprowadzili Niemcy we współpracy z Rosją Putina pozbawia ich conajmniej na dziesięciolecia marzeń o hegemonii w Europie. Twierdziliśmy, że Niemcy utracili moralne prawo do przewodniczenia czemukolwiek i komukolwiek. Tymczasem winowajcy, a przynajmniej współwinowajcy wielkiego kryzysu wywołanego wojną na Ukrainie postanowili uciec, ale do przodu. Kanclerz Niemiec Olaf Scholz już otwarcie mówi o przewodniej roli Niemiec w Europie i świecie nie poczuwając się do żadnej winy i odpowiedzialności za wielowymiarową tragedię, do której doprowadzili. Niemcy wojnę, do której walnie się przyczynili perfidnie chcą wykorzystać do przyspieszenia budowy swojej hegemonii w Europie.  W poniedziałek 29 sierpnia podczas wykładu na Uniwersytecie Karola w Pradze Scholz mówił:  Doświadczenie minionych miesięcy pokazuje przecież, że blokady można pokonać, europejskie reguły da się zmienić, jeśli trzeba, również w tempie przyspieszonym. I nawet same Traktaty Europejskie nie są wykute w kamieniu. Jeśli wspólnie dojdziemy do wniosku, że Traktaty muszą zostać zmienione, by Europa mogła iść naprzód, wówczas powinniśmy to zrobić. […] Odpowiedzialność Niemiec za Europę polega moim zdaniem na tym, że razem z naszymi sąsiadami wypracowujemy rozwiązania i wspólnie decydujemy. Dlatego zaproponowałem stopniowe przejście do większościowego podejmowania decyzji we wspólnej polityce zagranicznej, ale także w innych dziedzinach, np. w polityce fiskalnej.

Jak więc widzimy Niemcy likwidując prawo weta chcą narzucać swoją wolę innym państwom nawet jeżeli to będzie wbrew interesom tych państw.  O tym, co dla kogo jest dobre będzie decydował Berlin. Scholz uważa, że Niemcom należy się jeszcze więcej władzy. Najlepiej skomentował to europoseł Jacek Saryusz-Wolski pisząc na Twitterze: Kanclerz Niemiec, które sprowadziły tyle nieszczęść na UE, kryzysy imigracyjny, energetyczny, rosyjską wojnę, pukając w dno od spodu, po kompletnej utracie wiarygodności, jak gdyby nigdy nic proponuje zmiany ustrojowe UE, które dadzą Niemcom więcej władzy. Ale to jeszcze nie wszystko, ponieważ przemawiając w Pradze Scholz precyzyjnie wyjaśnił jak Niemcy będą dyscyplinowały te państwa, które sprzeciwią się hegemonii Niemiec. Właśnie ten plan jest dzisiaj testowany na Polsce i tak opisany przez Scholza podczas wystąpienia w Pradze: Sensowne wydaje się także uzależnienie wypłat od dotrzymania standardów praworządności, tak jak uczyniliśmy to w przypadku ram finansowych (UE) 2021-2027 i Funduszem Odbudowy po korona-kryzysie. Do tych możliwości należy procedura praworządności wg artykułu 7. Także tu musimy uwolnić się od możliwości blokady. Komisja Europejska powinna mieć nowe możliwości wszczynania postępowań w sprawie uchybienia zobowiązaniom państwa członkowskiego.

Jak więc widzimy dla tych, którzy nie będą chcieli podporządkować się Berlinowi przewidziane są sankcje finansowe, a KE otrzymała od kanclerza Niemiec wsparcie i nowe wytyczne jeśli chodzi o szykanowanie Polski. Od dziś określenie „pieniądze za praworządność” śmiało możemy przemianować na: pieniądze, albo suwerenność. Bardzo prawdopodobne, że 2023 rok będzie ostatnim rokiem polskiej suwerenności, bowiem, aby ją utracić wystarczy tylko, aby przyszłoroczne jesienne wybory wygrał niemiecki delegat ds. obalenia polskiego rządu Tusk i jego polityczna ferajna. Zapewniam, że w tej czarnej wizji przyszłości nie ma cienia przesady. Najbardziej przygnębiające jest to, że może się to stać głosami samych Polaków i bez jednego wystrzału. Dziś nie mamy już do czynienia tylko z uzasadnionymi domysłami co do celów i planów Berlina. Skończyło się kamuflowanie prawdziwych zamiarów. Dziś Niemcy już otwarcie mówią, o co im chodzi, czego żądają i pod groźbą sankcji oraz szykan domagają się całkowitego podporządkowania.       

Zastanawia mnie jeszcze jedno. Jak to się dzieje, że potomkowie ludobójców i naród o tak wstydliwej oraz haniebnej przeszłości ciągle demonstruje to swoje niczym nie uzasadnione poczucie wyższości? Znowu odzywa się u nich poczucie, że są „rasą panów”, która ma prawo i obowiązek brać pod but „mniej wartościowe narody”?

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika u2

16-09-2022 [16:19] - u2 | Link:

obowiązki zapisane w Konstytucji RP. Nie ma ich zbyt wiele, a na pewno nie ma tam obowiązku czucia się Polakiem odpowiedzialnym za los ojczyzny.

Akurat jest dokładnie odwrotnie niż twierdzi autor :

Obowiązki

Art. 82. Wierność RP jako obowiązek obywatela
Obowiązkiem obywatela polskiego jest wierność Rzeczypospolitej Polskiej oraz troska o dobro wspólne.
Art. 83. Obowiązek przestrzegania prawa
Każdy ma obowiązek przestrzegania prawa Rzeczypospolitej Polskiej.
Art. 84. Obowiązek ponoszenia ciężarów
Każdy jest obowiązany do ponoszenia ciężarów i świadczeń publicznych, w tym podatków, określonych w ustawie.
Art. 85. Obrona RP jako obowiązek obywatela
1. Obowiązkiem obywatela polskiego jest obrona Ojczyzny.
2. Zakres obowiązku służby wojskowej określa ustawa.
3. Obywatel, któremu przekonania religijne lub wyznawane zasady moralne nie pozwalają na odbywanie służby wojskowej, może być obowiązany do służby zastępczej na zasadach określonych w ustawie.
Art. 86. Obowiązek dbałości o stan środowiska
Każdy jest obowiązany do dbałości o stan środowiska i ponosi odpowiedzialność za spowodowane przez siebie jego pogorszenie. Zasady tej odpowiedzialności określa ustawa.

Obrazek użytkownika Jabe

16-09-2022 [17:06] - Jabe | Link:

No to czemu w tym tkwimy?

Obrazek użytkownika Es

17-09-2022 [00:08] - Es | Link:

Czemu w tym tkwimy?
Rząd nie ma ochoty i odwagi otwarcie o tym mówić i przekonywać, że tkwić nie warto, czy szczerze tej trudnej miłości opisywać. Strach przed opozycją, z jednej i posiadaczami obligacji wszelakich, z drugiej strony-nie Japończykami raczej-robi swoje. A  na samoistną edukację narodu- dopóki porządnego oklepu zadków nie zbierze- liczyć nie warto. Rachunki za ogrzewanie i takie tam, to jeszcze tym oklepem nie będą, bo naród w swojej chłopko-roztropkowej mentalności przy najbliższych wyborach ze złości za otrzymywane wydruki obróci się przeciwko miłościwie aktualnie nam panującym. I ten oklep nadejdzie później. W jakiej formie? W całym dobrodziejstwie oferowanego przez Brukselę inwentarza w wersji turbo. Bo PIS z Morawieckim u steru oferuje wersję soft.
Do podjęcia samej procedury wyjścia wcale dojść nie musi. Już samo podjęcie otwartej dyskusji o wszelkich aspektach uczestnictwa w unijnym projekcie daje niezaprzeczalne szanse rozwiązania problemu z agresją Brukseli/Berlina  

Obrazek użytkownika Czesław2

17-09-2022 [07:48] - Czesław2 | Link:

No i drobiazg, tak z połowa polaków żyje z dotacji unijnych i rozkradania wszelakich funduszy. Płacą, oczywiście, wszyscy. Oczywiście, beneficjenci kasy są najbardziej wpływowi i opiniotwórczy.

Obrazek użytkownika sake3

17-09-2022 [08:06] - sake3 | Link:

Tę drugą połowę okresli pan z małej czy dużej litery ?

Obrazek użytkownika Czesław2

17-09-2022 [08:48] - Czesław2 | Link:

Zajmij się Pani pierwszą połową, druga da radę

Obrazek użytkownika Czesław2

17-09-2022 [08:50] - Czesław2 | Link:

Zajmij się Pani pierwszą połową, druga da radę. Cały system rządowo-samorządowo-bankowy to totalna patologia oparta na dzieleniu unijnej kasy. Oni NIGDY z tego nie zrezygnują, to warunkuje ich byt, nawet, gdyby druga połowa zdechła z głodu.

Obrazek użytkownika sake3

17-09-2022 [09:08] - sake3 | Link:

@Czesław2 .....Ja nie pytalam czy druga połowa da sobie radę,tylko o pisownię.Niejasno sie wyraziłam?

Obrazek użytkownika Czesław2

17-09-2022 [09:22] - Czesław2 | Link:

Pisownia jest taka, JAK MA BYĆ.

Obrazek użytkownika foros

17-09-2022 [12:01] - foros | Link:

Przykro to powiedzieć panie doktorze, ale stawiając alternatywę: PiS za suwerennością PL a PO przeciw, zwyczajnie robi Pan ludziom wodę z mózgu i okłamuje ich. 
Niemiecki szantaż i próba budowy IV Rzeszy jest oczywiście faktem, ale możliwa jest dzięki polityce PiS i zgodzie sygnowanej przez premiera Morawieckiego (choć wiemy kto w PiS podejmuje tak strategiczne decyzje) na zniesienie veta i  wprowadzenie mechanizmu "pieniądze za praworządność". Skutki tych decyzji były znane o czym mówiła ekipa min. Ziobro, a co teraz centrala PiS usiłuje zakłamywać.
Druga fundamentalna decyzja PiS przeciw suwerenności PL to a. uznanie jurysdykcji TSUE w każdej sprawie w której TSUE uzna się kompetentnym (wbrew traktatom), b. uznanie prymatu TSUE na TK (wbrew konstytucji RP) - mowa tutaj o uznaniu wyroku TSUE w sprawie Izby Dyscyplinarnej SN wbrew wyrokowi TK twierdzącemu, że była to decyzja ultra vires. 

Fakty mówią więc jedno: nie ma specjalnych różnic między stosunkiem PO i PiS do suwerenności RP - obie partie ją sprzedają lub są ku temu chętne. Różnice są jedynie takie, że PO za takie zrzeczenia się dostawałaby pieniądze dla PL, a PiS zrzekając się głośno krzyczy do swoich zwolenników, że będzie tej suwerenności bronić (głośne "dosyć" Kaczyńskiego za którym nie poszły żadne konkretne działania) i żadnych funduszy dla PL nie dostaje. Poza tym w przypadku PO jest to raczej zgoda domniemana, a przypadku PiS są to fakty.

Obrazek użytkownika Jabe

17-09-2022 [13:22] - Jabe | Link:

Retoryka rozmija się z rzeczywistością. Stąd ucieczka od faktów.