Mamy końcówkę lata, ludzie cieszą się słońcem, mają czas odprężenia. Owszem w kraju naszego sąsiada trwa jakaś operacja wojskowa, jednak ludzie zdążyli się już oswoić. Bo przecież wieści dochodzące stamtąd są mimo wszystko optymistyczne. Nie widać postępu rosyjskiej inwazji. Choćby tu na naszychblogach można czytać o nieustającym festiwalu rosyjskiej kompromitacji. Kolejnych stratach na froncie i okolicy. Nie da się ukryć że to wszystko działa uspokajająco.
W tym samym tonie wypowiadają się też rządowe czynniki. Polska ma mieć rzeczy z grubsza pod kontrolą. Gospodarka działa, rząd zapewnia że mamy lub będziemy mieli wystarczające zaopatrzenie w węgiel i gaz. Mamy mieć na tyle silną pozycję że J. Kaczyński zdobywa się ostatnio na coraz agresywniejsze wypowiedzi wobec polityki UE. Wątek ten został nawet podchwycony na zewnątrz.
Zdaniem redakcji niemieckiego dziennika "Die Welt" wojna na Ukrainie sprawiła, że Polska stała się centralnym graczem w polityce europejskiej. "To z kolei stanowi wyzwanie dla Brukseli" - komentuje gazeta, analizując napięcia na linii Polska-Unia Europejska.
Jak się okazuje błyskawicznie awansowaliśmy na pozycję centralnego gracza mimo że jeszcze niedawno służyliśmy raczej za popychadło posłusznie wdrażające wszelkie rozporządzenia Komisji UE.
"Rzadko kiedy wywiady polityków w polskich magazynach informacyjnych wywołują echa poza granicami kraju. Ale kiedy Jarosław Kaczyński rozmawia z prasą, dyplomaci w Brukseli czy Berlinie też uważnie czytają. Bo to, co mówi lider narodowo-konserwatywnej partii rządzącej PiS i najpotężniejszy polityk w kraju, często jest nie tylko prowokacyjne, ale ma też charakter wyznaczający trendy w polskiej polityce" - zauważa gazeta.
"Jeśli dotyczy to również wywiadu, jakiego Kaczyński udzielił tygodnikowi »Sieci«, to nie wróży to dobrze - mogli pomyśleć w budynku Berlaymont, siedzibie Komisji Europejskiej. W wywiadzie prezes PiS zapowiedział kurs konfrontacyjny z Brukselą" - pisze "Welt".
"Nie pasujemy do niemiecko-rosyjskich planów dla Europy" - powiedział Kaczyński. "Niezależna, silna gospodarczo, społecznie i militarnie Polska jest dla nich przeszkodą" - dodał.
O tym był mój przedostatni wpis. Ostatnim wywiadem dla Sieci J. Kaczyński zdążył jednak znów podbić stawkę. Warto jednak zauważyć że był on też reakcją na wypowiedzi von der Leyen.
"Nowe prawo jest ważnym krokiem. Jednak, jak już wspomniałam, z naszej wstępnej oceny wynika, że nowa ustawa nie gwarantuje sędziom możliwości kwestionowania statusu innego sędziego bez ryzyka, że zostaną pociągnięci do odpowiedzialności dyscyplinarnej" - powiedziała
Później dodała jeszcze: "Tę kwestię należy rozwiązać, aby spełnić warunki przyznania środków z KPO i umożliwić Komisji uruchomienie pierwszej płatności. Polska musi również w pełni zastosować się do postanowienia Trybunału Sprawiedliwości, co jeszcze nie nastąpiło. W szczególności nie przywrócono do orzekania zawieszonych sędziów i nadal obowiązuje dzienna kara finansowa".
Na co J. Kaczyński
"Gdybym wiedział, że dadzą nam te główne pieniądze, tobym miał inne podejście. Ale jestem przekonany, że chcąc Polskę złamać i zmusić do pełnej uległości wobec Niemiec, zablokują także te fundusze. Znajdą nowe preteksty" - argumentował na łamach "Sieci" były wicepremier ds. bezpieczeństwa.
Mamy tutaj charakterystyczne motywy. Z jednej strony prowokacje ze strony UE. Z drugiej strony agresywne odpowiedzi ze strony J. Kaczyńskiego. Ale skoro UE nie odpuszcza to może właśnie o to jej chodzi? By podpuścić J. Kaczyńskiego? A ten daje się sprowokować?
Zwłaszcza za wroga przedstawiając Niemców.
Wypowiedzi Kaczyńskiego znów podkręcają to wszystko o czym właśnie pisałem. Mamy cały festiwal manipulacji. Mimo że prowodyrem jest UE to J. Kaczyński chwytając przynętę odpowiedzialność zrzuca na Niemców. Ludzie to łatwiutko łykają. W ich umysłach wszystko się zespala. Mimo że jak ostatnio pisałem więcej jest tu antyniemieckiej mitologii niż rzeczywistych faktów.
Bardzo ciekawe przy tym jest że w całym tym antyniemieckim uderzeniu J. Kaczyński i sprzyjające rządowi media wykonują tylko część roboty. Antyniemieckie wrzutki bowiem pojawiają się wszędzie. Rzecz ma wyraźnie szerszy zasięg. Teraz nawet niemieckie media włączyły się do gry wspierając linię, którą wybrał J. Kaczyński. Bo mówiąc o silnej pozycji Polski, rządu, uzasadniając też nijako sens działań szefa PiS buduje się wyobrażenie o słuszności poczynań rządu. Buduje się wyobrażenie o silnej Polsce, która przewidziała i uniknęła pułapek związanych z postępowaniem Putina. Buduje się wyobrażenie że właśnie nadszedł odpowiedni moment by Polska upomniała się w Unii (i z jakiegoś powodu od Niemiec) o swoje.
Choć przecież wydawałoby się że jest całkiem odwrotnie!
Że nasza pozycja w związku z Wojną na Ukrainie jest raczej słaba niż silna gdyż ewentualne niespodziewane, negatywne wydarzenia, pierwsze dotkną właśnie nas. W szczególności naszą gospodarkę i walutę jeśli Polska zostanie uznana za kraj zagrożony. Dodatkowo twarde dane pokazują że wciąż nie został rozwiązany problem gazu i węgla. Owszem teoretycznie możliwości są. Ale nie my jedni w obecnej sytuacji potrzebujemy tych surowców. Ich rynek stał się bardzo ciasny. Trzeba ostro rywalizować o zasoby, co w praktyce musi się przełożyć na trudności z ich pozyskaniem i nieuchronnym wzrostem cen.
To wszystko sprawia że oczekiwałbym obecnie od rządu zupełnie innej polityki. Nie jest to dobry moment by stawiać warunki UE. Więcej. Oczekiwałbym innych komunikatów rządowych. Raczej w stylu: „W obecnych warunkach prosimy o zrozumienie. Rząd robi wszystko by zapewnić dostawy gazu i węgla. Mimo wszystko jednak należy liczyć się z niedoborami. Postaramy się jednak by ewentualne ograniczenia w minimalnym stopniu dotknęły odbiorców indywidualnych, najbardziej potrzebujących, mających trudności ludzi”. Oczekiwałbym że rząd będzie raczej przygotowywał ludzi na trudności, tak by później wyjść z twarzą.
Zamiast tego wszystko stoi jakby na głowie. Różnorakie media nagle postanowiły wysłać sygnały popierające albo doceniające, lub przynajmniej wykazujące zrozumienie co do powodów działań i pewności siebie J. Kaczyńskiego. Powstał sprzyjający mu klimat. Efektywnie UE zostało w umysłach Polaków połączone z Niemcami oraz kompromitującą polityką wobec Rosji. Czyli naturalne jakby stało się przyjęcie się ostrzejszego kursu wobec politycznych bytów zza naszej zachodniej granicy.
Ten klimat co ciekawe został podchwycony, jak wyżej widać, także przez Zachód. Die Welt widzi sens poczynań J. Kaczyńskiego. Ale to nie wszystko. Bo co zabawne choć groteskowe, najważniejszy fundament pod te działania naszego rządu położyli przecież ... Rosjanie.
Nikt inny. Przede wszystkim wywołali całą tą rozróbę, nakręcając odpowiedni medialny przekaz strzelając od czasu do czasu w do różnych cywilnych obiektów. Bez dwóch zdań, nawet uwzględniając ukraińską propagandę (która błaźni się też nie raz - np. w przypadku wyspy wężów czy gwałtów na noworodkach), mają oni swój rzeczywisty udział w kreacji naprawdę bezsensownych, zbrodni wojennych. Rosjanie robią jedno, Ukraińcy to podkręcają, efektem jest medialna kreacja wszelkich wojennych okropieństw mających uzasadnić tak szybko przez Polskę obrany tak twardy antyrosyjski kurs, którego efektem będą braki węgla i gazu.
Po tej chwili grozy Rosjanie dają naszemu rządowi kolejne wsparcie. Którym jest ... nic innego jak ich ciągłe porażki. Masa utraconego sprzętu, ciągłe informacje o rozprężeniu i upadku morale w rosyjskiej armii. Naszeblogi dostarczają nieustannego potoku wieści ukazujących coraz bardziej żałosny obraz efektów działań Putina. Taki obraz kreuje poczucie bezpieczeństwa. Przekonanie że nic nam od tej strony nie grozi. Czyli...
Czyli rząd i J. Kaczyński mogą czuć się pewnie. Bo tak naprawdę tylko przekonanie o braku zagrożenia ze Wschodu pozwala nam na konfrontacyjną politykę wobec Zachodu.
To przekonanie podzielają obecnie zdaje się już wszyscy. Rzeczy wydają się być jasne. Co może się nie udać? Przecież nie robią nas w bambuko no nie? Np. Ruskie? Przecież nie wysyłaliby swoich na śmierć, nie pozwalaliby na łatwe niszczenia własnego sprzętu? Nic przecież na to nic nie wskazuje? Ani nie jest nie do pomyślenia?
Ta wojna przecież jest prosta? Tępy Putin zaatakował nie mając o niczym pojęcia, więc dostaje teraz bęcki, kacap jeden, a już pewnością żałosny głupek.
Niesamowite jest przeglądać wpisy na naszychblogach z których wszyscy uważają się za mądrzejszych od Putina, w jakiś sposób lepszych, wiedzących że już przegrał. Panuje jakaś bezrefleksyjna satysfakcja ocierająca się o bezmyślność. Ludzie powtarzają tu te wszystkie medialne wrzutki, często tak samo głupie jak te antyniemieckie, zupełnie nie zastanawiając się nad masą podstawowych pytań, które powinny być zadane. Przykładowo czemu Putin, tak jak i inni, przykłada do tego rękę? On również przecież systematycznie dba o kreowanie żałosnych autokompromitacji (przykład), które w jakiś naprawdę niesamowicie dziecinny sposób są tutaj podchwytywane z triumfalnym okrzykiem wyższości, przekonaniem o własnej racji, która jest niczym innym jak zwykłym odbiciem medialnej sieczki, która obecnie tak właśnie każe postrzegać Putina.
Patrząc od tej strony poczynania J. Kaczyńskiego świetnie się wpasowują w ten schemat. Ta sama pewność siebie, przekonanie że wszystko jest proste, oczywiste, nic nie może się zmienić, z jakiegoś powodu Polska jest w świetnej sytuacji. Nasze wojsko wspaniałe, zaraz odbędziemy wielki zwycięski marsz triumfalny. Odnosi się wrażenie że im więcej będziemy o tym mówić tym łatwiej stanie się rzeczywistością. Najlepiej w ogóle nie podchodzić do żadnych wiadomości krytycznie, zastanawiać się, tylko ciągle nasycać głupim kacapem i pompować wiarą w poczynania rządu. Reszta precz!
W Niemczech rzemieślnicy pytają "Czy naprawdę chce pan poświęcić swój kraj dla Ukrainy?", proponując włączenie NS2, choćby po to by zapełnić magazyny gazu. "Czy chce pan być kanclerzem, który doprowadził Niemcy do ruiny?"
Z jakiegoś powodu włączenie NS2 traktowane jest w Polsce jak świętokradztwo. Bo przecież walczymy z Putinem, jak można?
Tylko na czym ma polegać zwycięstwo? Na rozwaleniu swojego kraju? Podczas kiedy jak się okazuje w Rosji nie dzieje się na razie nic dramatycznego.
Co zamierzamy osiągnąć?
Wszyscy tu napawają się idiotycznymi, prowadzącymi do porażek działaniami Putina. Co jeśli jednak nasze działania doprowadzą do jeszcze większych porażek? Kto okaże się zwycięzcą w tej grze?
Tutaj na naszychblogach Niemców traktuje się jak głupków lub zdrajców. Putina jak idiotę. Polski rząd ma być najmądrzejszy i najświetniejszy. I przede wszystkim pełen moralnej wyższości. Tylko co jeśli za pół roku Polska stanie się dymiącą kupą zgliszczy? Czy tutejsi PiSowcy wciąż będą przekonani o swojej wyższości?
Pewnie tak, bo jak pisałem, PiSowiec głodny chodzić nie będzie.
Więc może faktycznie niech dzisiaj naje się na zapas swoim przekonaniem o własnej wyższości.
Podczas kiedy, rzeczy będą sypać się jak domek z kart.
Nie... Prawda jest inna. Nie ma żadnego domku ani kart. Jest czysta iluzja. I wystarczy tylko że Putin zrobi jakiś drobny myk. Gdzieś czymś przyciśnie. Np za pomocą elektrowni w Zaporożu. I nagle świat i NATO uznają że Polska jest zagrożona. Choćby tylko gospodarczo. Ekologicznie. Rolnictwo np. (medialnie) skażone. I odpłyną pieniądze. I nie będzie ani węgla. Ani za co kupić gazu. Ani jedzenia. Bo J. Kaczyński uznał, teraz właśnie, że warto stawiać się UE i olać pieniądze. I okaże się że ci nieprzygotowani Niemcy, z których zrobiliśmy sobie wrogów, jednak sobie radzą. Wprowadzili te 15% oszczędności, których my nie chcieliśmy woląc skoczyć na główkę do pustego zbiornika na gaz.
Kto wtedy okaże się zwycięzcą? Głupek Putin czy wielki wódz Kaczyński?
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 6223
Obecnie jesteśmy w momencie kiedy wydaje się że możemy patrzeć się z wyższością na Niemców. Bo są dociskani. Ale, jak piszę, sytuacja może łatwo się odwrócić. I okazać się że Polacy sobie nie wyobrażają zaciskania pasa, co będzie główną przyczyną zwrotu przeciwko PiS. Na tym to polega. Łatwo teraz krytykować bazując na iluzji pewnej siebie Polski.
Tylko że może okazać się, i zapewne okaże, że mamy z Niemcami więcej wspólnego niż się wydaje. A rzecz nie polega na tym że Niemcy są źli tylko na banalnym obecnie rozgrywaniu jednych przeciw drugim. Starożytna zasada. Dziel i rządź. Kreuj (fałszywych) wrogów. By ludzie mieli się na czym skupić podczas kiedy rzeczywista rozgrywka przebiega gdzie indziej.
Gdzie wcale rzeczy nie są jasne jakby się wydawałoby. Skoro przykładowo z rosyjskiej interwencji UE wyjdzie silniejsza, bardziej scentralizowana i z większym poparciem ludu to dlaczego nie uznać że Ruskie z nimi współpracują?
Przecież wręcz trzeba obecnie uznać że Ruskie z kimś współpracują skoro same niby nic nie zyskują? Czyli robią na kogoś.
Zamiast tego ludzie dostali swojego Hitlerka, diabełka z bajek dla dzieci, który wręcz krzyczy: Patrzcie, jestem zły. Ja. Ja. Rozumiecie? A ludzie, jak dzieci biorą bajkę na serio, bo gdzieś tam Putin parę bomb spuścił na opuszczone szpitale itp.
Jeśli trafiłby się nam taki rząd, który potrafiłby sprytnie lawirować między Wschodem-Zachodem i stopniowo budować naszą siłę i niezależność
Trzeba być naprawdę naiwnym żeby wierzyć że w Polsce (czy gdzie indziej) może powstać samodzielny rząd. A nawet jeśliby powstał, to sądząc choćby z tutejszych tekstów, bardzo wątpię by wiedział kim naprawdę są ci, którzy nadają ton światowym zdarzeniom. Czy ktoś tu jest w stanie podać przykład autentycznego premiera, prezydenta? Biden jest autentyczny? Boris Johnson był?
Można sobie napisać lawirować między Wschodem i Zachodem. Ale konkretnie, między kim?
czego moim zdaniem nie dostaną. Jak to mówią "cnotę stracili i rubelka nie zarobili".
Oczywiście. Ale tu zaczyna się problem gdyż wobec tego ludzie tak naprawdę nie mają pojęcia kto i dla kogo pociąga za sznurki.
Nie mają pojęcia nawet w przybliżeniu gdyż nie wiadomo kto posiada kontrolę nad kluczowymi bankami, czy gigantycznymi korporacjami.
Taki przykład ECB, czyli europejski bank centralny jakiś już dłuższy czas temu zainicjował bezpośrednie skupowani obligacji państwowych czy akcji korporacyjnych. Dzięki swoim interwencjom decyduje które państwa będą mieć tani pieniądz, które korporacje (prywatne) szanse na wielkie inwestycje wygryzające innych, zwykle mniejszych graczy.
Jest to rzecz bez precedensu. Garstka ludzi decyduje kto będzie rządził na rynku, kto będzie prosperować a kto dołować. Jest to zwykłe centralne zarządzanie różniące się od działań znanych z epoki ZSRR tylko bardziej subtelną metodą.
No więc są ci kolesie. Najważniejsi w Europie, decydujący o przydziale największej kasy. I ...?
Nikt nie wie kim są, gdzie się kształcili, gdzie robili kariery, kim są ich sponsorzy. Zwykli ludzie nie mają absolutnie fundamentalnej wiedzy ale wydaje się im (zwłaszcza tutaj) że coś rozumieją. A przecież nie mają bladego pojęcia kto kontruje te pieniądze i najważniejszą w Europie instytucję finansową.
Do dlatego niemal wszystkie analizy są do bani.
Bo one bazują na czystej mitologii! Źli Niemcy, złe Ruskie. Ale to absurd, gdyż świat finansów, nasz kapitalistyczny (podobno) świat nie kieruje się takimi dziecinnymi hasełkami. To świat zysków, korzyści, zdobywania nowych pól inwestycyjnych, robienia interesów. Gdzie polityczne granice znikają a Putin jest takim samym partnerem jak inni. A jego zły wizerunek służy jedynie negocjacji lepszej pozycji. Jest wręcz korzystny dla inwestorów. Zły Putin to świetny interes! Gdyż zły Putin musi za to sami wyłożyć więcej kasy niż inni.
Po prostu świat wygląda zupełnie inaczej. Gdzie indziej przebiega walka. Inne zupełnie wartości niż pospólstwo wyznają ci, którzy mają wpływ na bieg rzeczy.
Dlatego nastąpi wielkie łubudubu. Już się dzieje. Może do ludzi dotrze w końcu że skoro łatwo można z nimi zrobić wszystko to właśnie się to robi. Bazując na całej tej ludzkiej naiwności łykającej dziecinne hasełka.
Najwyższy czas dorosnąć.
Ten 1 promil, który ma w posiadaniu ok. 90% środków pieniężnych znajdujących się w obiegu, to te 10 najbogatszych rodzin, m.in Rotschildowie, Rockefellerowie, Morgan ... Zawsze w cieniu, nigdy na widoku. Majątek nie do ogarnięcia, rozmyty wśród spółek, fundacji, organizacji pozarządowych, zabezpieczony przed podatkami, dziedziczony tylko w ramach rodziny. Jaki wpływ na ich zamierzenia i działania może mieć tzw. "zwykły człowiek " ze swoim życiem, które ma do przeżycia? Tak jest od wieków i to się nie zmieni.
Mnie naprawdę ciekawiła zawsze ta kwestia. Naprawdę sporo przeczytałem różnych rzeczy. Orientuję się nieźle w wielu zagadnieniach historycznych, ogólnie uważam że naprawdę sporo wiem. Ale i tak nie wiem kto, choć mam sensowne podejrzenia. Nie sądzę w każdym razie by byli to ostatecznie Rotschildowie, Rockefellerowie, Morgan itp. To jest raczej jeszcze głębsze.
Ale z pewnością ten trop jest lepszy. Są to jacyś ludzie z cienia. Ludzie, którzy WIEDZĄ że skuteczniejsze i sensowniejsze jest wstawianie marionetek na stołki. Po to choćby by siebie nie eksponować, nie stać się celem. Ci ludzie w każdym razie posiadają ogromną wiedzę, rzeczywistą władzę i własność ale przede wszystkim doświadczenie.
Przykładowo dla nas samobójcza rozgrywka Putina by wygrać jest nie do wyobrażenia. Ale dla nich to jedna z wielu, dawno już realizowanych metod. To co nam wydaje się być niesamowite dla nich jest pewnego rodzaju wiedzą bazową. Ich metody walki wykraczają daleko poza śmieszne czołgi. Rakiety. To zwykły archaizm. Śmiało mogą spalić wszystkie czołgi gdyż strata według nich to żadna. Podobnie jak wzmocnienie naszej polskiej armii.
Jak to mawiają Chińczycy czy sam Bruce Lee prawdziwa sztuka walki to walka bez walki.
Ludziom wydaje się że to jakieś hasełka. Ale tylko dlatego że nie potrafią swoim umysłem wyjść poza czołg, bombę i zdobycz terytorialną. Podczas kiedy najciekawsza walka to walka psychologiczna, ta rozgrywająca się w umysłach. Prawdziwa sztuka to np. blef kiedy wygrywasz nie mając nic bo przeciwnik przegrał w swojej głowie. To gambit, kiedy poświęcasz coś by przeciwnik chwycił przynętę. To jest sztuka i to fascynuje tych ludzi, których nudzą klasyczne pierdoły.
Dlatego obecnie najważniejsza walka odbywa się mediach. Za pomocą wrzutek o zbrodniach Putina, za pomocą kreacji złych Niemców i przewidującej Polski. Ludzie mają chwytać przynęty. A potem reagować. W prosty sposób - np. występując przeciw PiSowi. Lub w bardziej wymyślny.
Naprawdę stoją za tym setki lat historii. Bez której nie da się nic zrozumieć właściwie. Polacy przykładowo uważają Bismarcka za demona stojącego za potęgą Pruskiej Rzeszy ale kiedy weźmiesz książkę „Walka o Pieniądz” to dowiesz się że był całkowicie zależny od różnorakiej finansjery bez której żadnego wojennego kroku wykonać nie mógł.
Ostatecznie wszakże rzeczy dzisiaj stały się już na tyle pokręcone, dostając także różne płaszczyzny interpretacyjne że naprawdę bazowanie na jakiejś geopolityce, nawet zaawansowanej mocno, chyba rozwiązania zagadki nie przyniesie.
Trop pieniędzy jest zawsze tropem słusznym. Inna sprawa, to czego mogą pragnąć i do czego dążyć ludzie, którzy mają wszystkie pieniadze świata i, co za tym idzie niewyobrażalną władzę. Więcej pieniędzy? Też, gdyż ich chciwość jest niemożliwa do zaspokojenia. A może chcą się stać prawdziwymi bogami, tu, na ziemi? Umberto Eco opisywał w jednej ze swoich książek takie tajne spotkanie ludzi, organizacji, odbywające się raz na ponad 100 lat i w takiej, a nawet dłuższej perspektywie planujących swoje działania.
Dzisiaj pieniądze jawnie są już produkowane na zamówienie. Nie ma tego czaru złota, o które trzeba było walczyć.
No właśnie, też uważam że nie o pieniądze pewnie chodzi. Choć niemal zawsze tak było. Co jednak jeśli, skoro zrobiły już swoje?
Więc skoro stały się pospolite to i może archaiczne również :)
A tym samym Putin tym bardziej może przegrywać wojnę, robić to celowo, skoro nie jakaś tam własność, materialna zdobycz jest celem. Możemy być w sumie pewni że chodzi o coś w dalszej perspektywie.
Jedyne czego możemy być pewni, to toczącej się odwiecznej walki dobra ze złem, walki o ludzką duszę i całkowite oderwanie człowieka od boskiego pierwiastka, której pewien etap jest nam dane oglądać. Tak zagmatwanej i niebezpiecznej, że nawet zdawałoby się dobrzy ludzie nie potrafią już odróżnić gdzie jest dobro i gdzie jest prawda, choć mają to przed oczami. I tak ma być.
Czyżby Patroni sułtana i astronoma Muhammada Taraghaja ?! ;)
http://pioter.szkolanawigatorow.pl/sutan-i-astronom#236270
http://pioter.szkolanawigatorow.pl/sutan-i-astronom#236290
http://pioter.szkolanawigatorow.pl/sutan-i-astronom#236357
http://pioter.szkolanawigatorow.pl/sutan-i-astronom#236363
http://pioter.szkolanawigatorow.pl/sutan-i-astronom#236367
http://pioter.szkolanawigatorow.pl/sutan-i-astronom#236384
Tylko oni mogli widzieć sens w tego typu badaniach. Mieć odpowiedni rozmach wojskowy, polityczny i naukowy.
Tak swoją drogą wróciwszy do tamtejszej „dyskusji” cieszy mnie że mnie tam już nie ma. Przynajmniej mam spokój z tamtym upierdliwym glutem...
W kontekście patronów sułtana i astronoma Taraghaja, innych ludków biorących udział w tej rozgrywce, polecam Panu filmik: "Czy wg Biblii istnieją inni bogowie?" - https://www.youtube.com/watch?v=keL1OcgESC4 - jak i resztę twórczości na kanale - https://www.youtube.com/c/KosmiczneOpowie%C5%9Bci - tego wybitnie zaznajomionego z tematem polskiego youtubera!
Pozdrawiam.
Tak zwyczajnie. Przeczytałeś tekst ale zupełnie nic nie zrozumiałeś. Wydało ci się, z jakiegoś powodu, że należy dać krytyczny komentarz, więc rzuciłeś Goebbelsem. Który zupełnie do tego tekstu nie pasuje, ale skoro nie zrozumiałeś tekstu to skąd miałbyś to wiedzieć?
Nic nie robi cały dzionek.
Dziateczki dlań to udręka,
Praca w Sejmie także męka.
Ależ wypraszam sobie!
Jak to, ja nic nie robię?
A kto uciekł do Brukseli?
A kto kadził tam Angeli?
A kto z OFE coś zakosił?
Emerytom wiek podnosił?
Kto podawał marynarkę?
Kto w pogróżkach przebrał miarkę?
Kto do NBP słać chciał zbirów?
Kto rtęć znalazł, choć nie było?
A już więcej się nie chwalę,
Bo czas bym haratnął w gałę...
https://niepoprawni.pl/blog/maciej1965/pomozmy-donaldowi
Premier Badenii-Wirtembergii Winfried Kretschmann (Zieloni): "Ludzie mogą zaoszczędzić wiele energii, używając myjki zamiast cały czas brać prysznic"
// "Ludzie mogą zaoszczędzić wiele energii, używając myjki zamiast cały czas brać prysznic"//
Ty na szczęście nie masz takich dylematów.
Tamiza ciągle płynie.
Więc wypad koleś i nie zawracaj mi więcej doopy :))
Zrozumiał koleś?
Owszem J. Kaczyński robi wiele by wykoleić ten rząd i nie można tego zrzucać na działania von der Leyen czy opozycji, której nędzę opisała ostatnio pani Falzmann. Zbyt oczywiste błędy popełnia prezes PiS po prostu. Próbuje się stawiać nie mając w ręku przecież zupełnie nic. Przede wszystkim chodzi o to że obecnie jest najgorszy moment by to robić!
Wydaje mi się że rząd nie tak całkiem się wyłoży w każdym razie. Nie przypadkiem akcję firmuje J. Kaczyński. Po prostu wszystko spadnie na niego. Zostanie poświęcony i odstawiony.
Ten ruch może uratować rząd. J. Kaczyński ma potężny elektorat negatywny. Jeśli PiS dokona samokrytyki, przyzna się do błędów to przynajmniej częściowo może przetrwać. Mogą zaistnieć wydarzania polityczne, które mu w tym pomogą. Ogólnie nie sądzę chodzi tylko o obalenie obecnego rządu. Myślę że będą zwroty sytuacji.
Proszę nie bredzić.
https://twitter.com/i/status/1560490266494124034