Fatalny generał

 
Generał Józef Haller fatalnie spisał się w 1920 roku jako dowódca Frontu Północnego.
 
 
     W 1895 roku – po ukończeniu Wydziału Artylerii wiedeńskiej Akademii Technicznej – został austriackim oficerem zawodowym. Kariera wojskowa nie układała mu się najlepiej - przeszedł na emeryturę w 1910 roku w niejasnych okolicznościach, w wieku niespełna 40 lat, zaledwie w stopniu kapitana.
 

      Tak więc w chwili wybuchu wojny był jedynie kapitanem rezerwy. W 1914 roku objął dowództwo  3. Pułku Legionów Polskich, który szybko został rozbudowany do rozmiarów II Brygady, co uczyniło Józefa Hallera brygadierem.
 
 
      W trakcie kryzysu przysięgowego latem 1917 roku był najwyższym stopniem oficerem legionowym, który zgodził się złożyć przysięgę na wierność cesarzowi niemieckiemu Wilhelmowi II. Dzięki temu zachował dowodzenie nad II Brygadą.
 
 
       Po podpisaniu układu brzeskiego, oddającego Chełmszczyznę Ukrainie, II Brygada wypowiedziała posłuszeństwo i w lutym 1918 roku przebiła się przez front austriacko-rosyjski i połączyła ze stacjonującym na Ukrainie II Korpusem Polskim – formacją grupującą żołnierzy-Polaków z dawnej armii carskiej.Dowbor-Muśnicki odnotował w swych wspomnieniach: „był to dla mnie fakt zgoła niezrozumiały. Wiedziałem, że istnieją po stronie austriacko-niemieckiej oddziały ochotnicze z Polaków złożone, drugo, a może i trzeciorzędnego znaczenia, które walczyły przeciw Rosji; lecz nie mogłem dojść, jaka przyczyna zmusiła je do przejścia na stronę rosyjską. Czyżby sympatia do rewolucji?”
 
 
      II Korpus został jednak otoczony przez Niemców i 11 maja 1918 roku – po krótkiej walce znanej jako bitwa pod Kaniowem – rozproszony. Józef Haller zdołał uniknąć niewoli i przez Moskwę oraz Murmańsk udał się do Francji, gdzie objął 4 października 1918 roku dowództwo nad tworzącą się polską armią złożoną z ochotników emigrantów, i polskich jeńców wojennych z armii państw centralnych.
 

      Jednocześnie Polski Komitet Narodowy we Francji awansował go na generała dywizji. „Nie zazdroszczę Hallerowi – pisał Dowbor-Muśnicki – przyznaję mu dużo cech dodatnich, których nie posiadam. Chcę tylko wyjaśnić, że Haller osiągnął wyższą rangę wojskową drogą niestosowaną w armiach regularnych”. 
 

       Został nawet „Naczelnym Dowódcą wszystkich Wojsk Polskich”, choć te „wszystkie Wojska Polskie” składały się z jednej faktycznie zorganizowanej „Błękitnej” Dywizji.
 
 
       Błękitna Armia, licząca prawie 70 tysięcy żołnierzy wróciła do Polski wiosną 1919 roku,  biorąc udział w walkach polsko-ukraińskich. 
 
 
        Sam Haller został mianowanym generałem broni, z pierwszą lokatą wśród generałów.  W kręgach wojskowych znano jednak jego zdolności militarne – a raczej ich brak – powierzano mu zatem stanowiska o nazwach ładnie brzmiących, ale bez większego znaczenia. W 1919 roku dowodził Frontem Południowo-Zachodnim, stojącym nad granicą ze Śląskiem obsadzonym przez wojska Ententy i czekającym na plebiscyt. W 1920 roku dowodził Frontem Pomorskim – wojskami, których zadaniem było obsadzenie opuszczonego przez Niemców Pomorza. Tutaj zdobył jeszcze większą sławę, dokonując 10 lutego 1920 roku symbolicznych zaślubin Polski z morzem.
 
 
       Józef Haller powszechnie uchodził za bohatera legionów, korpusów wschodnich, Błękitnej Armii i wyzwoliciela Pomorza. Stronnicy Romana Dmowskiego – ale nie sam „Pan Roman” – widzieli w nim osobę, która może konkurować z Józefem Piłsudskim o stanowisko Naczelnego Wodza.
 
 
      Rozpoczętą przez Piłsudskiego w końcu kwietnia 1920 roku wojnę na Ukrainie określił mianem „awanturniczej wyprawy, która może grozić Polsce utratą niepodległości”. 
 
 
      8 lipca 1920 został mianowany na stanowisko Generalnego Inspektora Armii Ochotniczej, armii, która nigdy nie była samodzielnym związkiem operacyjnym, choć tak traktowała ją opinia publiczna.
 
 
       Przeprowadzenie zaciągu ochotników było akcją propagandową, mającą zjednoczyć Polaków wokół wspólnej sprawy obrony kraju i zapewnić ich sympatię dla Wojska Polskiego.
 
 
        Postawienie na jej czele powszechnie szanowanego generała dało doskonałe rezultaty. Masowo zgłaszali się ochotnicy, napływały datki – najczęściej kierowane do „wodza Armii Ochotniczej, jenerała Hallera”. Przez trzy miesiące – do końca września 1920 – do Wojska Polskiego wstąpiło 105 714 ochotników, większość do piechoty i formacji wartowniczych.
 
 
      Z ochotników nie tworzono zazwyczaj samodzielnych formacji liniowych, większość trafiła do istniejących – ale poturbowanych w czasie walk i odwrotów – jednostek.
 
 
        Spośród pięćdziesięciu pięciu ochotniczych pułków piechoty tylko ośmiu użyto w samodzielnych walkach. Ochotnicy walczyli samodzielnie z reguły wówczas, gdy nadchodzący wróg nie pozwalał na wycofanie formowanego pułku na tyły.
 
 
       Natomiast nowo formowane pułki ochotnicze  w większości zachowały swą samodzielność, a już po zawieszeniu broni stały się pułkami regularnymi. Podobny charakter miała Konna Bateria Krakusów, jedyna zwarta ochotnicza formacja artylerii.
 
 
      1 sierpnia 1920 roku Hallerowi powierzono dowództwo Frontu Północnego, składającego się wówczas właściwie tylko z 1. Armii Wojska Polskiego. Haller nie uczynił wiele, aby usprawnić odwrót podporządkowanych mu jednostek, a poszczególne oddziały  zdołały jednak dotrzeć do Warszawy, przede wszystkim dzięki inicjatywie dowódców niższego szczebla.
 
 
       Obrona Warszawy nie była trudnym zadaniem, w mieście skoncentrowano bowiem znaczne ilości ciężkiej artylerii, która była w stanie roznieść na strzępy rosyjską piechotę, gdy tylko ta znajdzie się w jej zasięgu. Niestety, generał Haller uparł się toczyć zmagania o miasteczka znajdujące się poza zasięgiem artylerii stojącej w stolicy, nie przyszło mu też do głowy, aby swoje działa przesunąć bardziej do przodu. A przecież w armii austriackiej służył w artylerii!
 
 
      Po utracie Radzymina – generał Latinik przez cały wieczór pozostawał bierny, dopiero po północy Haller nakazał kontratakować odwodowej 1. Dywizji Litewsko-Białoruskiej. Akcja ta była mocno opóźniona i zamiast o brzasku rozpoczęła się późnym rankiem 14 sierpnia około 10.15. Natarcie zakończyło się porażką, przede wszystkim dlatego, że nie wykorzystano artylerii. Polacy zostali szybko wyparci z miasta. Dopiero podczas odwrotu polska artyleria okazała się skuteczna i zatrzymała Rosjan.
 
 
       „Sposób rozegrania bitwy o przyczółek i towarzysząca temu panika wydają się dość dziwne” – ocenił po latach obserwator z zewnątrz. „Haller się przeraził. Nie uważał utraty Radzymina za lokalne niepowodzenie. Nie czekając na potwierdzenie, uznał, że cały ciężar sowieckiego uderzenia zagraża Warszawie. Razem z Rozwadowskim zaczął słać we wszystkie strony telegramy o pomoc”.
 
 
       Panika była co najmniej niezrozumiała, gdyż Polacy dysponowali na przedpolach Warszawy przewagę nad bolszewikami. Polacy mogli korzystać z rozbudowanych umocnień, mieli wielokrotną przewagę w lotnictwie, kilkakrotną w artylerii oraz absolutną w czołgach, których blisko 50  było w jednostkach pierwszorzutowych i drugie tyle na zapleczu.
 
 
      Haller – zamiast wycofać się na kolejną rubież i użyć artylerii – postanowił ponownie odzyskać Radzymin. Do walki o miasteczko postanowił rzucić swój jedyny odwód – 10. Dywizję Piechoty, która na linię frontu została przerzucona przy wykorzystaniu warszawskich autobusów.  Zużywając swój jedyny odwód, generał Haller pozbawił się możliwości wpływu na toczoną przez jego Front bitwę.
 
 
      W wyniku dwudniowych walk (15-16 sierpnia) bolszewicy zostali ostatecznie wyparci z Radzymina.
 
 
      Po zwycięstwie polskiej kontrofensywy znad Wieprza, najważniejszym zadaniem Hallera był  pościg za uchodzącymi spod Warszawy wojskami bolszewickimi.   Wymagało to szybkiej oceny sytuacji, umiejętności improwizacji, a przynajmniej – wykonywania rozkazów swoich przełożonych i pilnowania, aby rozkazy te wykonywali także podwładni.
 
 
      Tymczasem Haller  pozwolił dowodzącemu 1. Armią Franciszkowi Latinikowi działać wbrew rozkazom Wodza Naczelnego, dzięki czemu bolszewicy zdołali uniknąć okrążenia. W rezultacie Latinik został odwołany, a w przypadku Haller po prostu zlikwidowano stanowisko dowódcy Frontu Północnego.
 
 
       Nic więc, że Piłsudski oceniał go bardzo krytycznie: „Gadatliwy bez miary i końca. Żadna tajemnica nie jest pewna w jego ręku. Wobec wewnętrznej, daleko sięgającej niewiary w swoje siły, szukać będzie wiednie i bezwiednie potwierdzenia wartości swojego dowodzenia w nieledwie każdym napotkanym człowieku. Koteryjny, nadczuły na pochlebstwa. Stąd faworytyzm nie utrzymywany nigdy w ręku. Łatwe zwalania odpowiedzialności na wszystkich na prawo i lewo. Obok niepewności siebie, często spotykana w tych wypadkach niezdrowa ambicja i nieumiejętność oceny tego, co sam, lub kto inny może lub nie może. Przy takim charakterze ratować może jeszcze wrodzony sentymentalizm i czułość na wysoki styl i wielkiego znaczenia słowa”.
 
 
      Co ciekawe także Sikorski niezbyt wysoko oceniał umiejętności wojskowe Hallera: „Haller musi sobie wytłumaczyć, że go do czynnej służby użyć nie możemy. Zrobić go możemy dla formy jakimś inspektorem artylerii czy coś podobnego i niech cicho siedzi”.
 
 
 
Wybrana literatura:
 
 
 
S. Aksamitek - Generał Józef Haller. Zarys biografii politycznej

 P. Bauer - Generał Józef Dowbor-Muśnicki 1867–1937

 S. Koper, T. Pawłowski –Mity wojny 1920
 
J. Dowbor-Muśnicki - Wspomnienia

 J. Haller - Pamiętniki z wyborem dokumentów i zdjęć
 
N. Davies -  Orzeł biały, gwiazda czerwona, Wojna polsko-bolszewicka 1919–1920
 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika u2

17-08-2022 [09:14] - u2 | Link:

Razem z Rozwadowskim zaczął słać we wszystkie strony telegramy o pomoc

O chalera, jednak pomoc w końcu nadeszła od Piłsudskiego :-)

Obrazek użytkownika Jabe

17-08-2022 [09:25] - Jabe | Link:

O, doprawdy?

Obrazek użytkownika smieciu

17-08-2022 [10:25] - smieciu | Link:

Zwykłe powtarzanie propagandy Piłsudskiego.
Haller na bazie własnej popularności zbiera rozsypaną armię i próbuje znów zrobić z niej żołnierzy. Tworzy Armię Ochotniczą. A co robi tym czasie Piłsudski Panie Godziemba? Jakie to wygrane ma koncie? Jaki opór stawia przeciwnikowi?
Następnie Piłsudski zabrawszy najlepsze oddziały staje sobie nad Wieprzem gdzie wpływu na nic nie ma właściwie żadnego. Tym bardziej że złożył wcześniej rezygnację z funkcji Naczelnego Wodza. Zachowanie prawdziwego bohatera!
Przez co właśnie na Hellerze spoczywa główna odpowiedzialność. Staje do walki z mając pod komendą najsłabsze jednostki w armii i wygrywa. Ale to źle!
Dlaczego walczy pod Radzyminem pyta się autor tekstu. Może dlatego że taki był plan ułożony przez Rozwadowskiego z Piłsudskim?
Naprawdę żałosne pytanie.
Piłsudski sam zaaprobował plan walki na przedpolach z kontratakiem znad Wieprza. Nie chciał się okopywać, wolał walczyć w polu, przytoczyłem w swoim wpisie wypowiedź Sosnowskiego.
I jeszcze na koniec najlepiej oskarżyć Hallera że przez niego Ruskie uciekły. Nie dość że kolo miał słabe oddziały i jego zadaniem była obrona Warszawy to obarcza się go odpowiedzialnością za nieudane kontruderzenie, które miał przecież wyprowadzić Piłsudski. Ale ten wybrał takie miejsce że dogonić ruskich oddziałów nie zdołał. Choć podobno była to idealna miejscówka!
Słowem najlepiej byłoby jakby Haller ze swoją zbieraniną odwalił całą robotę.

Cóż można powiedzieć. Autor ma najwyraźniej żal że Haller wykonał swoje zadanie mimo trudnych warunków. Dlaczego nie miał artylerii? Warto byłoby to zbadać. Może wyskoczyłby kolejny kret Piłsudskiego.

Obrazek użytkownika Jan1797

18-08-2022 [00:43] - Jan1797 | Link:

„W Galicji szybko zlikwidowano seminaria duchowne, a kształcenie księży scentralizowano na uniwersytetach – lwowskim i krakowskim”, gdzie językiem wykładowym stał się niemiecki, a profesorami – Austriacy. Do szkolnictwa niższego szczebla kierowano niemieckojęzycznych duchownych, natomiast nauczanie w szkołach rządowych odbywało się w tym języku. "Polonizacja szkolnictwa nastąpiła dopiero po wprowadzeniu autonomii galicyjskiej w 2. poł. XIX w." https://muzeumpilsudski.pl/wp-... Po powstaniu styczniowym rząd zaborczy stopniowo dążył do usunięcia wszelkich kontaktów Kościoła łacińskiego z unitami.............Nastąpił okres prześladowań tych wszystkich, którzy nie podporządkowali się zarządzeniom władz. Byli unici szukali sposobów przejścia do Kościoła rzymskiego, prosili o posługę duszpasterską księży łacińskich, a nawet udawali się za granicę, do zaboru austriackiego i tam zawierali związki małżeńskie.Rząd (ros) dość szybko zdał sobie sprawę z nieskuteczności nakazów i kar.  Potwierdzają to raporty policji oraz akta wizytacji biskupów prawosławnych.
http://bazhum.muzhp.pl/media/f...              
Śmieciu,
 Wiem to austriackie gadanie jednak odsłania realia bandyckiej współpracy między zaborcami. Latami lekceważono austriacko -rosyjską współpracę przy likwidacji Trzonu Patriotycznego rękami półgłówka Szeli. Tego wymazać nie w sposób, dokonano rzezi, której długoletnie skutki opisano w Anarchii Tarnobrzeskiej. Niedostatek liderów wolnej Polski w wyniku współpracy zaborców, a później okupantów był na tyle skuteczny w organizacji Państwa po 89' że i dzisiaj „wielkomiejska” i bezideowa opozycja i jej „intelektualne zaplecze” daje temu świadectwo. Nie wiem skąd zebrałeś krytyczne uwagi Hallera o Piłsudskim, ale Autor wyraźnie mówi; Poziom tych ludzi był zdecydowanie wyższy niż to ma miejsce w dzisiejszej polityce:) Proszę spójrz też tutaj; W kilka dni później zapanowało poruszenie na odcinku I Brygady z powodu odejścia brygadiera Piłsudskiego, którego usunięcia domagali się dowódcy niemieccy. Siłą faktu przypadł i ten odcinek na krótki czas pod moje dowództwo, mogłem się więc naocznie przekonać, jakie fatalne wrażenie zarządzenie to wywołało wśród legionistów. Niektórzy oficerowie po prostu rozpaczali. Czytaj więcej: https://histmag.org/Wymarsz-br...

Obrazek użytkownika Godziemba

23-08-2022 [09:57] - Godziemba | Link:

Zanim coś napisze trzeba ze zrozumieniem przeczytać tekst.

Nie po to w Warszawie zgromadzono kilkadziesiąt baterii ciężkiej artylerii, aby tę przewagę ognia umiejętnie wykorzystać. Haller był przecież artylerzystą, który niestety nie potrafił wykorzystać posiadanej artylerii, aby rozbić natarcie bolszewików.  Miał mnóstwo artylerii, a komentator przekonuje, że jej nie miał, bo jakiś "kret Piłsudskiego".

Współczuję stanu zdrowia, wszędzie widzieć zdradę piłsudczyków. To jakaś mania.

Zamiast tego wdał się w bezsensowną walkę o Radzymin, które wyniszczyły jego oddziały, przez co nie były w stanie szybko ruszyć w pogoń u uciekającymi po 16 sierpnia bolszewikami.

Haller nie wykonał żadnego swego zadania w sierpniu 1920 roku. W korpusie oficerskim (nie tylko wśród piłsudczyków) miał bardzo złą opinię.

Jeszcze jedno - nie istniała Armia Ochotnicza jako osobna jednostka operacyjna. Jej istnienie było świetnym chwytem propagandowym.

Obrazek użytkownika smieciu

17-08-2022 [10:45] - smieciu | Link:

Najlepsze w tej historii jest jak PiSowcy bronią Piłsudskiego z PPSowskiej Frakcji Rewolucyjnej dołując ludzi z obozu katolicko - narodowego powtarzając stuletnią propagandę. Mającą to samo źródło i ciągłość historyczną. PPS -> PZPR -> PiS.

Obrazek użytkownika Jabe

17-08-2022 [10:54] - Jabe | Link:

Teraz jednak są bardziej wyrafinowani, bo kryjąc się za propagandową nawałą ogniową, swoimi grzechami obciążają przeciwników.

Obrazek użytkownika smieciu

17-08-2022 [11:07] - smieciu | Link:

@Jabe
Ale przecież Piłsudski jest ich patronem i mentorem. Uczniowie wciąż czerpią od mistrza.

Obrazek użytkownika Tomaszek

17-08-2022 [11:01] - Tomaszek | Link:

KOlejny historyk z ekipy z ekipy z hakenkrojcem i wąsikiem . 
Przeproś Irokezów Śmieciu .

Obrazek użytkownika AŁTORYDET

17-08-2022 [12:37] - AŁTORYDET | Link:

Niestety, 3/4 korpusu oficerskiego II RP, wywodziło się z armii austro-węgierskiej. Ok. 20% z carskiej, mniej niż 5% z pruskiej, a absolwentów rodzimej Szkoły Wojennej było nie więcej niż 5%. Ci od Habsburga, byli generalnie słabsi, choć zdarzały się chwalebne wyjątki. Ale ogólnie to galicyjski badziew. 

Obrazek użytkownika Jabe

17-08-2022 [13:31] - Jabe | Link:

Słabsi od?