Są krzywdy, których narody zapomnieć nie mogą, są zbrodnie, których w żaden sposób przemilczeć nie można. W czasie II wojny światowej oraz bezpośrednio po jej zakończeniu Sowiecka Rosja wymordowała kwiat narodu polskiego, zamordowano w sposób okrutny przedstawicieli inteligencji, kadrę oficerską Wojska Polskiego, funkcjonariuszy policji, urzędników państwowych itp. Była to próba eksterminacji narodu. Różnie też w przyszłości mogły by potoczyć się losy Rzeczypospolitej po 1939 r. gdyby ci zamordowani nadal żyli.
Dlaczego zbrodnie sowieckie?
Z wykonanych przeze mnie podręcznych notatek jako młodego człowieka, uczestnika spotkań oficerów II RP, żołnierzy AK, WiN zwanych dzisiaj " Wyklętymi", które odbywały się także i na na śluzach przy ul. Nakielskiej w Bydgoszczy, wyłania się też obraz wielkich przeżyć i tragedii osobistych tych ludzi, narodowych bohaterów, z czasów wojny o Wolną i Niezależną Polskę o Honor i Godność Polaka.
Odnalazłem w moim rodzinnym domu fragmenty zapisanych dawno przeze mnie notatek pieczołowicie chronionych w czasach komuny - opowiadań o niewoli żołnierzy Polskich i walk od 17 września 1939 r. Z opowiadań wylania się obraz oficerów i żołnierzy II RP uczestników kampanii wrześniowej, a głównie przyjaciela mego dziadka - rotmistrza Waldemara W. walczącego z sowieckim agresorem w 1939 r. (nie podaję nazwiska na prośbę rodziny Pana rotmistrza), który powiedział: "Jeńcy niemieccy wojnę przeżyli, jeńcy sowieccy zostali wymordowani - to był Katyń, Starobielsk, Kozielsk".
Wspomnienia Pana Rotmistrza - początki agresji sowieckiej na Polskę. Zabijali, bo mścili się na Polakach, sprawiało im to przyjemność, zabijali by grabić.
Niedzielne słoneczne przedpołudnie pod koniec sierpnia 1972 r. na śluzach w Bydgoszczy spotyka się jak zawsze kilku przyjaciół, oficerów II RP by powspominać czasy walki, honoru i ojczyzny. Wśród nich jest też i Pan Rotmistrz W.
Oto zapisane relacje i cytaty wypowiedzi bez mego osobistego komentarza.
"Waldek - pamiętasz napad sowietów 17.09.1939 r. - tak Janek pamiętam dobrze - odpowiada Rotmistrz i nagle posmutniał - tak pamiętam ależ czerwonym łupnia daliśmy w czasie obrony Wilna mimo słabego dowodzenia, we wrześniu 39 roku, jak bohatersko w tym czasie bił się nasz Korpus Ochrony Pogranicza, Samodzielna Grupa Operacyjna Polesie w której służyłem i Brygada Kawalerii Wołkowysk, ta rezerwowa - tak ta rezerwowa wymordowana przez sowietów".
"Sowieci jak wiecie mścili się okrutnie za swoje klęski, właśnie koło Wilna pokazali co potrafią jak rozstrzelali naszych żołnierzy i harcerzy wziętych do niewoli mszcząc się za lanie jakie dostali w Grodnie. Właściwie to sowieci na początku jeńców nie brali - od razu ich rozstrzeliwali, taki mieli prikaz. Mój oddział otoczył i rozbroił 55 sowietów i gdy wydzieleni żołnierze prowadzili ich do dowództwa zostali zaatakowani przez sowietów i natychmiast rozstrzelani, wszyscy byli rozstrzelani jeńcy i nasi - kulą w tył głowy. Tacy oni byli - swoich bo się poddali i naszych, bo wrogowie. To była dzicz, rzadko umieli czytać, a pisać wcale, chcieli tylko grabić i łupić, a komisarze polityczni tak im wpajali by grabili i zabijali kułaków, bo to klasowi wrogowie, więc to czynili bardzo często i chętnie".
"Pamiętacie Panowie głośną historię jak sowieci pod Spoćkami zamordowali podstępnie dowódcę Okręgu Korpusu Nr III w Grodnie gen. Jozefa Olszynę - Wilczyńskiego, który przecież miasto poddał. Oni nie respektowali żadnych konwencji międzynarodowych czy obietnic swego dowództwa, tam decydowali czerwoni komisarze i kaci Berii. Zamordowali go z chęci samego zabicia bo spodobał im się mundur generała. Później go obwozili na taczance i się cieszyli jak dzieci".
"Pamiętam w W Grodnie wybiliśmy im 19 czołgów i 3 samochody pancerne oni w zamian nie brali jeńców rozstrzeliwując naszych zbiorowo gdzie popadło żołnierzy, harcerzy, kobiety i dzieci kogo złapali zabijali jak zwierzęta. Łącznie sowieci wzięli do niewoli 250 tys. naszych w tym 18 tys. oficerów. W walkach zginęło około 3 tys. Polskich żołnierzy, a 10 tys. było rannych. Rannych nie leczono ich, przeważnie zabijano".
"Miałem szczęście, zostałem otoczony jak się przebijaliśmy w kierunku centralnej Polski w lasach w nocy otoczył nas nieznany nam oddział konnicy sowietów i byliśmy w niewoli, mieliśmy wtedy dużo szczęścia dowódca tego oddziału był zakochany we wnuczce zesłańca z Polski i dlatego nas nie rozstrzelano od razu. Wiecie zaprowadzono nas do stodoły na skraju lasu tam był taki schowek na narzędzia i przez niego udało się nam zbiec do lasu. Pozostali tylko ranni i chorzy było tam 12 żołnierzy. Rano chcieliśmy odbić naszych jak ich będą przewozić do szpitala. Rano przybył konny oddział, ich dowódca zastrzelił kilku swoich i podpalił stodołę nasi spłonęli żywcem krzycząc niesamowicie. Te krzyki słyszę jeszcze dzisiaj".
"Waldek i jak ci się udało? - Jak przeżyłeś? Błąkaliśmy się po lasach przez wiele dni, jedliśmy co popadło, lecz mieliśmy szczęście, bóg nam zgotował los łaskawy, odnaleziony wóz aprowizacyjny wyładowany bronią amunicją i konserwami dawało to nam poczucie bezpieczeństwa. Zdecydowlismy się walczyć do końca. Atakowaliśmy sowietów tych - morderców jak tylko mogliśmy, dostali wtedy porządnego łupnia nie spodziewali się, że Polacy będą jeszcze walczyć. Dopadli nas jednak w takim wąwozie i tam zrobił się kocioł niesamowity, bo w tym czasie spotkaliśmy szpicę Wermachtu, a ruski pomylili się i zaczeli do nich strzelać, doszło do wymiany ognia. Poddaliśmy się Niemcom. Ruski zaczęli domagać i grozić Niemcom by oddali nas właśnie im. Uratował nas przypadek. Mój żołnierz był mieszkańcem Wolnego Miasta Gdańska i to zgłosił Niemcom - ci nas już nie oddali ruskim i dlatego żyję. Pamiętam jak dowódca tego sowieckiego oddziału w geście wściekłości do Niemców krzyczał - my i tak ich pozabijamy wszystkich - wszystkich".
Przeżyli tylko ci, którzy uciekli lub dostali się do niemieckiej niewoli.
"Waldek - ale kilku naszym dało się uciec i przeżyć z tego piekła? Ciekawością jest fakt, że ambasada Niemiec wyciągnęła 47 naszych oficerów z obozów przejściowych w tym griazowieckiego przed ich wymordowaniem, mieli oni jakieś koligacje rodzinne. Pozostali uratowani - 440 to byli konfidenci NKWD i zdrajcy Polski".
"Powiem Wam Panowie tak, że wyście walczyli z Niemcami z wrogiem, a my z Sowietami z mordercami i bandytami - taka to była różnica. Ruski i NKWD mścili się za lanie pod Warszawą, byli przygotowani by nas wymordować wszystkich, im więcej tym lepiej. Kłamali od samego początku, że Kozielsk, Katyń czy Starobielsk to obozy jenieckie i to obozy przejściowe. To nie były obozy - to były miejsca mordów. Tak zaplanowali i tak czynili skutecznie i planowo".
Pamięć.
"Panowie oficerowie - za pamięć o pomordowanych naszych towarzyszach walki z września 39 r. za pomordowanych przez sowieckich bandytów za Staśka z Grudziądza, za Tadeusza z Wilna, za Romka z Grodna i wielu innych: Cześć ich pamięci".
Wstali z ławki i w ciszy powtarzali "Cześć ich pamięci".
Przez wiele lat aż do dzisiaj słyszę tę opowieść która, towarzyszyła w moim życiu , nie zawsze mogłem ją opowiedzieć. Dzisiaj to pierwszy raz czynię by zachować ją w pamięci, oddając w ten sposób cześć bestialsko pomordowanym żołnierzom, bohaterom Polski.
Cześć i Chwała Bohaterom.
Czy coś się zmieniło w mentalności roSSjan obecnie ? jak pokazują zbrodnie przez nich dokonane na Ukrainie np. w Buczy pokazują jednożnacznie, że NIE !
Żródło :
https://dziennikarzobywa…
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 4594
https://form.abw.gov.pl/…
"Wzmagają się rosyjskie ataki informacyjnej na Polskę. Od czasu rozpoczęcia wojny przeciwko Ukrainie propaganda rosyjska w sposób szczególny kolportuje przekaz, który ma ukazywać Polskę jako prowokatora eskalującego sytuację w regionie."
Trzeba uważać na fałszywych "przyjaciół" Polski z Rosji. Na przykład bezmetki zaanonsowany na NB przez JzL to raczej "wielkorus" czyli szowinista ruski. Trzeba na niego uważać.
dokładnie
Ani sowieckich ani niemieckich ani ukrainskich zbrodni żaden przyzwoity Polak nie może zapomnieć ani przemilczeć. Skala okrucieństwa barbarii rezunów na około 200 tys. Polakach, cywilach, głównie bezbronnych rodzinach chłopskich podczas czystek etnicznych - wyprzedza daleko znane z historii naszej części świata sposoby eksterminacji Polaków przez sowietów i niemców. siekiernicy ukraińscy to ten sam sort co maczetnicy z Rwandy, ale znacząca różnica jest taka że wielu z tych ostatnich udało się osądzić przed trybunałami miedzynarodowymi podczas gdy za rezunami przez 70 lat nikt nawet listów gończych nie wystosował a polskojęzyczni politycy i żurnaliści wciąż znajdują powody do zamilczania tej okropnej zbrodni.
Nie ściemniaj, żadni sowieci tylko Rosjanie. Przez dekady oskarżano Ukraińców o zbrodnie podczas Powstania Warszawskiego. Okazało się że to jednak Rosjanie z RONA masowo mordowali Polaków, Rosjanin Bronisław Kamiński ich rosyjski firerek nakradł wtedy wiele walizek kosztowności Polaków.
Więc zero tolerancji dla historycznych bredni.
Piszesz znowu półprawdy. Zapraszam do Muzeum Powstania Warszawskiego tam są wykazy katów Warszawy. Ukraińców tam nie ma. Są Niemcy, Rosjanie. Pytaj się żyjących Powstańców. Tam także jest odpowiedz. Warto poczytać materiały IPN.
Dokładnie. Bredzisz. Już podawałem artykuł wykazujący, że to Rosjanie masowo mordowali Polaków w Warszawie. No i przyczynili się do upadku Powstania, bo zapobiegli odsieczy i zadali decydujące ciosy. Ukraińcy byli w śladowych ilościach w logistyce i nie brali udziału mordowaniu Polaków :
https://opinie.wp.pl/ros…
Rosjanie walczyli w powstaniu warszawskim po obu stronach
Rosjanie byli najliczniejszą po Polakach i Żydach narodowością walczącą w powstaniu warszawskim. Walczyli nie tylko przeciw Niemcom, ale często również przeciw własnym rodakom. W wojskach Hitlera tłumiących powstanie Rosjanie stanowili jedną czwartą wszystkich żołnierzy. - Ofiary Rosjan na Ochocie szacuje się na 10 tys. zamordowanych warszawiaków. Majątek pomordowanych został zrabowany przez ich oprawców. Najbardziej obłowił się dowódca Kamiński, który miał kilka waliz wypełnionych złotem i kamieniami szlachetnymi - pisze dr Tymoteusz Pawłowski w artykule dla WP.PL
W 1944 nie było Ukrainy był Związek Radziecki i tyle w temacie...
Uprawiasz prymitywną ruską propaganduchę. Gdyby mordowali Polaków, to generał Anders by ich nie ratował :
https://pl.wikipedia.org…
Ostatecznie na pocz. 1945 przydzielono ich do 14. Dywizji Grenadierów SS (1 ukraińskiej). Po zakończeniu wojny nie zostali wydani Sowietom, którzy o to zabiegali ale z uwagi na potwierdzone przez Władysława Andersa polskie obywatelstwo mogli zamieszkać na Zachodzie
Mieszasz wątki, mieszasz sprawy. Typowy rozgardiasz myślowy u ciebie, podaję nowy link, abyś sobie poczytał :
https://pl.wikipedia.org…
A mój dziadek tłukł to czerwone ścierwo ile się da co opisuję w materiale. Tlukł jeszcze po 1945 toku z emblematem WiN.
"dlaczego Ukraińcy w trybie pilnym nie powołają międzynarodowej komisji śledczej póki świadkowie domniemanych zbrodni" - co za bzdury to tak jak " domniemane zbrodnie Niemców w Katyniu" Te zbrodnie są realne, pisząc o ich domniemaniu obrażasz pamięc poległych i dajesz sobie świadectwo głupoty.
Teza nie poparta żadnymi dowodami. Byle dowalić współczesnej Ukrainie, która heroicznie broni się przed zbrodniczymi Rosjanami.
Polecam też 'Nienawiść" Stanisława Srokowskiego (uratował się z Kresów).
Schemat prosty. Prowokatorzy przez kilka miesięcy podburzają, potem szkolą sąsiadów. Szkolą w mordowaniu. W męczeniu. Np. wyjąć oczy sarnie, odciąć głowę psu.
Sąsiedzi zapewniają o przyjaźni i bezpieczeństwie. Nie ma czego się bać. Ale w międzyczasie znikają ludzie, najczęściej młodzi mężczyźni. Są skrycie mordowani. Czasami komuś uda się uciec, to informuje, co się wydarzyło.
Potem znienacka, najczęściej nocą napad. Okrutne morderstwa.
Ale nie martwmy się, nic się nie marnuje, baby przyjeżdżają z furmankami po dobytek.
Na koniec podpalenie zabudowań.
Tłuszcza z zagrabionym dobytkiem furmankami wraca do domu.
Opracowania pani Siemaszko i jej ojca dostepne w sieci czytałem. Badania kontynuuje np. prof. Grzegorz Motyka. Wymyślanie coraz to nowych okrutnych metod mordowania Polaków służy tylko do nawalanki na współczesną Ukrainę.
Właśnie czytam książkę prof. Motyki pt. "Od Rzezi Wołyńskiej do Akcji "Wisła" oraz "Wołyń`43". Dużo obszerniejsze opracowania od opracowań państwa Siemaszko.
po pierwsze: jest takim samym skurwysyństwem jak dzisiaj wspieranie Rosji,
po drugie: nie pomoże Ukrainie, a na dłuższą metę jej zaszkodzi.