Na czym polega nasz prowincjonalizm

Dłuższa rozmowa z Hiszpanem wyjaśniła wszystko. Gdy zeszliśmy na tematy historyczne, pojawiło się zdanie: Wy mieliście trzy zabory, a my mieliśmy ich dziesięć. Szybko zacząłem liczyć, ale w żaden sposób nie mogłem doliczyć się aż dziesięciu. Wróciłem więc do tematu i zacząłem dopytywać. Okazało się, że mój rozmówca rozumuje kategoriami imperialnymi. Policzył wszystkie te obszary, które Wielka Hiszpania utraciła czasowo lub na stałe: w Ameryce Południowej i Afryce.

I to jest klucz do salonów europejskich… Wszyscy, Anglia, Francja, Holandia, Niemcy, Włochy, łącznie z Rosją i Chinami rozmawiają właśnie takim językiem i rozumieją się bez słów. Ktoś, kto przychodzi do nich z cierpiętniczą lub martyrologiczną narracją, automatycznie staje na straconej pozycji. To tak, jakby owieczka przyszła do wilka i próbowała go nakłonić do wyrwania sobie zębów. Na tym właśnie polega nasz „prowincjonalizm” i nasze „zacofanie”. Ale musimy sobie zdać sprawę, że tego typu prowincjonalizm jest hodowany, płaci się za niego. Na każde polecenie Jasiu musi pokazać paluszek i uśmiechnąć się, bo nie dostanie cukierka.
 
Im silniej próbujemy państwa zachodnie przekonywać o tym, że nie mieliśmy Hitlera, Stalina i kolonializmu, tym bardziej stajemy się śmieszni. Dla nich to nie historia, nie kwestia moralności, lecz biznes. Nasza narracja wyśmiana na Zachodzie, trafia na rynek medialny w Polsce. I tu hula na całego, przekonując przekonanych.

Im bardziej próbujemy udowadniać, że coś nam się należy za przegraną II wojnę, tym większy rozniecamy powszechny ogień sprzeciwu, bo przecież mówimy o grzechach ich wszystkich. Im bardziej przekonujemy, tym bardziej przegrywamy; im mocniej się upieramy, tym bardziej przeszkadzamy im w „biznesie” i dlatego tym bardziej zaciekle jesteśmy atakowani. I oczywiście nie chodzi o jakieś regulacje prawne, kulturowe, lecz o to, że stajemy się zawalidrogą w ich celach gospodarczych. Brutalność polityki jest zawsze na usługach gospodarki i dobrobytu dominatora. Kultura przegrywa, bo „biznes”, jako pojęcie, jak dotąd nie został właściwie zinterpretowany.

Politycy ukraińscy ten problem rozumieją dużo lepiej, niż Polacy wychowani na swojej cywilizacji. Ta świadomość daje dużo większy margines manewru, nawet będąc na krawędzi przepaści, niż bezwzględna walka ukierunkowana na niepodległość, na poszanowanie praw człowieka i innych narodów. Polacy muszą więc świadomie podjąć decyzję, albo walczymy o ideały naszej cywilizacji, zbieramy wokół niej siły i sojuszników, albo zdobywamy teren i swoją przestrzeń w obecnych warunkach politycznych po to, aby utrzymać swoje państwo? Stojąc okrakiem można łatwo zostać znokautowanym i przemielonym w kolonialnej maszynce. Opcji zachodniej i polskiej nie sposób pogodzić.

Ale jest też odwrotna strona medalu: przyszlismy, jak to wcześniej mawiano, do „klubu” i zamiast wypicia powitalnego szampana, dostajemy do pocałowania najpierw rękę, a potem d… I jak się wówczas zachowujemy? Co wygrywa honor, wyuczona bezczynność, czy może prywata? Pochodzimy ze strefy, w której najważniejsze hasło nie brzmiało: „proletariusze wszystkich krajów łączcie się”, lecz dominowało inne: zabij pana, będziesz wolny. Zabijano więc tego pana przez dwa pokolenia. Robiono to tak skutecznie, że w chwili, gdy potrzebny był partner na poziomie „pan”,  pozostało tylko całowanie w d… Oczywiście, w swoim sercu nie akceptujemy polityki, w którą weszliśmy, ale jednocześnie niewiele pozostało w nas z „pana”; więcej, sporo jest takich, którym zaimponował model kolonialny i zaczęli brnąc w tym kierunku myśląc, że zdobędzie nobilitację. U „wielkich” są małymi, u „małych” pompują się do monstrualnych rozmiarów. W taki sposób od 2004 r. była budowana Polska.

Ale problem jest jednak nieco inny. Po przesunięciu granicy państwowej w 1945 r. Polska weszła w zupełnie inną geopolitykę. Najkrócej mówiąc – geopolitykę piastowską, w której panują zupełnie inne reguły, niż w położeniu przedwojennym. Nie mamy zaplecza kresowego, a więc musimy dostosować się do reguł, w których dominuje myślenie kolonialne. I teraz zaczyna się problem, bo nasza kultura nie posiada takich mechanizmów – tak samo, jak nie posiadało polskie społeczeństwo po 1989 r. wchodząc w gospodarkę kapitalistyczną. Związki zawodowe były atrapą. Nasz prowincjonalizm polega więc na tym, że nie tylko nie jesteśmy w stanie dostosować się do specyfiki myślenia imperialnego UE, ale również na tym, że nie chcemy dostrzec, iż jedynym punktem odniesienia dla naszych dążeń i ambicji może być tylko niepodległa II RP, o której niewiele wiemy. W taki sposób staliśmy się narodem bez przeszłości, łatwym do podporządkowania i manipulacji. Jeżeli nie zatrzymamy tego procesu deklasacji naszej kultury, jeżeli nie podniesiemy swoich głów, staniemy nad garnkiem i w nim zobaczymy cały świat i całą swoją przyszłość.

Na szczęście na Ukrainie wykuwają się zupełnie inne wzory zachowań i myślenia. Tam zabijany jest stary system i wychodzi na to, że właśnie – tam zaczynają się wykuwać nowi ludzie. Nic jednak jeszcze nie zostało przesądzone, piętrzące się wydarzenia jeszcze nie przyporządkowane do poszczególnych stron konfliktu – wszystko jest jeszcze w ruchu i wszystko może przybrać dobry lub zły obrót. Rozwój sytuacji jednak nie zależy od rządu, lecz jak zwykle, od stopnia przygotowania wspólnoty, a więc od narodu.

Tu nasz „prowincjonalizm” zaczyna przybierać zupełnie inną postać i nawiązywać do wspólnej I Rzeczypospolitej. Ale dziś z geopolitycznego punktu widzenia Ukraina jest ważniejsza, niż Polska. Najważniejsze jest jednak to, czy dawni kulturowi „panowie” będą w stanie zaakceptować dominację ukraińską, która ma wprawdzie korzenie w I RP, ale nie ma zamiaru być ani polską, ani rosyjską? Czy w aktualnej sytuacji łatwo nasuwająca się teoria jest w stanie sprostać praktyce dnia jutrzejszego? Ukraińcy mają o wiele więcej spraw do załatwienia, niż my; są narodem i państwem młodym, z ambicjami sięgającymi stuleci, są silniejsi i zdecydowani, ale ich antyliberalny kurs może posiadać zupełnie inne pierwiastki, niż sobie wyobrażamy. Tak samo może być w kwestiach religijnych. Historia wraca, ponownie znaleźliśmy się, jak w wieku XV i XVI jednocześnie; jak za Jagiełły, który zadecydował o kursie na Polskę (Zełenski dziś Europę) i Zygmunta Augusta, który przygotował przyszłą Rzeczpospolitą Obojga Narodów na unię polsko-litewską (dziś - ?). Jak Jagiełło podjął decyzję „fizyczną”, to Zygmunt August był w stanie podjąć „intelektualną” i przygotować obydwie części państwa do wielkości.

Dziś zachodni i wschodni „prowincjonalizm” siedzi w nas jak korzeń. Nad zachodnim nie jesteśmy w stanie zapanować, ale wschodni jest dla nas samych zagadką. Nie mniej jednak bliżej nam do Jagiełły, niż do Zygmunta Augusta – ze względu na brak ciągłości intelektualnej i elitarnej. Jak bardzo dziś przydałaby się świadomość przedwojennego społeczeństwa polskiego, bardziej krzykliwego, ale również bardziej patriotycznego i otwartego na szeroką perspektywę.

I konkluzja końcowa. Jest ona taka, że Rosjanie nie będą swoich posunięć politycznych uzgadniać już z Amerykanami, lecz z Chińczykami. W taki sposób świat azjatycki rozdzielił się od europejskiego, a my ponownie staliśmy się murem obronnym całego Zachodu i USA. To nasza szansa, ale myśląc o europejskiej jedności pozostaje pytanie co zrobić z Niemcami? Globalnie wszystko więc w rękach Amerykanów, ale regionalnie – w polskim „prowincjonalizmie”, wschodnim i zachodnim, jednocześnie. Rozpędzanie Ukraińców po świecie i odbieranie im czarnoziemów musi się zakończyć. Ludzie, którzy kochają swój kraj muszą wrócić do swoich domów. A prezydent Biden swoje przemówienie w Warszawie powinien wygłosić po raz drugi. Inaczej nie mamy czego bronić!!  
 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika EsaurGappa

01-04-2022 [20:31] - EsaurGappa | Link:

Dzisiejsza poranna kawa w towarzystwie Dmytro(5 lat w Polsce) i Andrieja(2 tygodnie)smakował wyśmienicie,robota szła na 175 %,Andrzej spiewał Alleluja,Dimka na okrągło się śmiał.
 Gdy jednak w  dyskusjach pojawił się poważny ton o naszą sprawę,chłopaki wpierw zadają pytanie o Boga,o Miłość,o zdradzoną przyjaźń,o kobiety.Pytają się jak młodszy brat starszego brata co mamy wspólnie czynić?Z  kim walczyć a z kim bratać się.Wszystko się zatrzymało na chwilę o świat patrzy.Chwała Ukrainie!Chwała Rzeczpospolitej!Chwała Bogu!

Obrazek użytkownika Ryszard Surmacz

01-04-2022 [23:10] - Ryszard Surmacz | Link:

@ Esaur
Tak, to zatrzymanie jest pozorne, czas leci i fakty się namnażają, ale nic nie ma jeszcze przyporządkowania. Ludzie jeszcze są ludźmi, a życie nie jest straszne. Ale ten moment nadejdzie. I świat będzie dalej się patrzył i patrzył.

Obrazek użytkownika u2

01-04-2022 [20:34] - u2 | Link:

nie mieliśmy Hitlera, Stalina i kolonializmu

Ale mieliśmy Polskę Piastów i Polskę Jagiellonów. Była Polska od morza do morza. Spotykałem się z kąśliwymi komentarzami na ten temat oczywiście Rosjan, oni nigdy nie przeboleli okupacji Kremla przez Polaków :-)

Obrazek użytkownika Ryszard Surmacz

01-04-2022 [23:14] - Ryszard Surmacz | Link:

@ u2
Tylko nieuki powiadają, że historia nie jest nauczycielką życia. Właśnie, mieliśmy i Piastów i Jagiellonów, ale także zabory i komunę. Dziś jest czas syntezy. I na ten czas mamy za mało ludzi dojrzałych.

Obrazek użytkownika u2

01-04-2022 [23:16] - u2 | Link:

Dziś jest czas syntezy. I na ten czas mamy za mało ludzi dojrzałych.

Ano, ale proszę wziąć pod uwagę, że czas wojny znacząco przyśpiesza proces dojrzewania i brania rzeczywistości na poważnie :-)

Obrazek użytkownika jazgdyni

01-04-2022 [23:11] - jazgdyni | Link:

Cześć

Zaściankowość... prowincjonalizm... Bliskie?

Znowu rezonans fal mózgowych.

Obrazek użytkownika Ryszard Surmacz

01-04-2022 [23:15] - Ryszard Surmacz | Link:

@jazgdyni
Fakt, zadziwiające.
Pozdrawiam

Obrazek użytkownika jazgdyni

01-04-2022 [23:57] - jazgdyni | Link:

To Rysiek, nasze wielogodzinne dyskusje i wspólnota polksizmu.

Obrazek użytkownika jazgdyni

02-04-2022 [08:17] - jazgdyni | Link:

@Ryszard Surmacz

Mam obowiązek przyznać, że bardzo dobrze i mądrze to napisałeś. To łaszenie się i jak w tym sągu - "pierś cherlawą natęża..." jest na światowych salonach odbierane z dużą niechęcią.

Zwrócę tylko uwagę na jedno - napisałeś:
I konkluzja końcowa. Jest ona taka, że Rosjanie nie będą swoich posunięć politycznych uzgadniać już z Amerykanami, lecz z Chińczykami. 
Chyba nie całkiem tak będzie. Chińczycy nie będą uzgadniać z Rosjanami. Oni będą im polecać i już.

Pozdrawiam

Obrazek użytkownika bezmetki

02-04-2022 [11:09] - bezmetki | Link:

"sąg"- drewna  a "song" - np.Brechta, jakby co ;-))

Obrazek użytkownika Ryszard Surmacz

02-04-2022 [11:57] - Ryszard Surmacz | Link:

@ jazgdyni
Tak, masz rację, Chińczycy będą nakazywać i wykupywać. Rosja w dół. Na Syberii powinni już pilnie uczyć się chińskiego - wszyscy.