Mowa dziury

Kościół od wieków uczy nas o grzechu ewangelicznym, ale powojenne szkoły, na każdym poziomie, nie uczą nas o grzechu kulturowym. W życiu człowieka i jego stabilizacji obydwa grzechy mają podobną zasadę działania i tę samą strukturę  hierarchii – pierwszy odnosi się do Boga, druga do własnego narodu, własnej  kultury i państwa. Kościół naucza, że Pan Bóg grzechy przebacza; historia, że grzechy tchórzostwa, zaprzaństwa i zdrady są niewybaczalne – nie dlatego, że ofiara jest bezlitosna, ale dlatego, że człowiek nie ma tu noc do powiedzenia, bo tego typu grzech wchodzi w korzenie i promieniuje jak pogorzelisko po wybuchu bomby atomowej. Jeżeli boskie przebaczenie promieniuje z Nieba, to tchórzostwo, zaprzaństwo i zdrada promieniują z piekła. Bóg ma dalej, diabeł bliżej.

W Kościele coraz mniej słyszy się o piekle; w polskiej szkole, nauce i publicystyce niewiele słychać o obowiązkach wobec własnej kultury, narodu i państwa. Stajemy się coraz bardziej bezradni, nie wobec Boga czy natury, lecz wobec drugiego człowieka. Interpretacja współczesnych praw człowieka pogłębia jeszcze ten stan. Kościół czując się bezbronny coraz głębiej okopuje się w swoich szrankach tracąc kontakt z wiernymi. Naród również czuje się coraz bardziej bezsilny, a obywatele zamiast korzystać z wcześniejszego przygotowania kulturowego, w najważniejszym momencie trafiają na nieprzyjemną pustkę. Powstaje rozdźwięk między kościołem a narodem, kościołem a państwem, kulturą a kościołem – na niekorzyść nas wszystkich. Na dodatek jest spora grupa ludzi, która nie zachowuje właściwych proporcji i stawia Kościół ponad państwem; nie przyjmuje do wiadomości, że religia jest częścią kultury. Nie zauważa, że wartości moralne bez dobrego świeckiego państwa trudne są do utrzymania. Znakomicie pokazała to Pawełczyńska w książce: Wartości a przemoc. Grupa ta wymiera, ale skupia pogrobowców zupełnie nietrafionego projektu budowania narodu katolickiego; lekceważy też podstawową zasadę, że państwo, tu na ziemi, ma ich chronić, bronić oraz za pomocą dobrego i solidarnego systemu dawać pracę i karmić. Dopiero połączenie tych dwóch podmiotów jest dojrzałą propozycję dla każdej ze stron. Najsmutniejszy jest fakt, że za nią idzie prawdziwe tsunami, które niesie przekonanie, iż jakiekolwiek obowiązki to burżuazyjny nawyk i wszystko im się od państwa należy. Nie czują żadnego z nim związku i sądzą że nic ich nie dotyczy. A przestraszone państwo i zdezorientowani politycy nie wyprowadzają ich z tego błędu.

Jeżeli wśród tych, którzy stawiali Kościół ponad państwem jest jasna formacja ideowa, to za „tsunami” toczy się złota karoca z bijącym po oczach hasłem: „Róbta co chceta”… Niby ot, taki sobie niewinny napis, który w normalnych warunkach powinien zamykać się w młodzieżowej subkulturze, która przemija. Natomiast w warunkach nienormalnych, w których młodzież pozbawiona mądrych kulturowych wzorców i odseparowana przez system od kontaktu z rodzicami, napis ten staje się atrakcyjnym bożkiem, otwiera wszystkie bramy i zaczyna się panoszyć. „Wszystkie bramy”, to znaczy również te prowadzące do konfliktu z prawem. No bo jak na przykład skazać faceta, który popełnił zbrodnię a na sali sądowej stawia się jako kobieta? W świetle prawa, to zupełnie inna osoba. Jak długo będzie się ciągnął proces, w który najpierw trzeba ustalić faktyczną płeć podejrzanego, a dopiero potem jego winę? Komu to ma służyć – sprawiedliwości, społeczeństwu, czy być pretekstem do patologizacji prawa? Gdy pójdziemy dalej, wyłoni się kolejne pytanie: jaki cel ma zakaz kary śmierci, która ma zniechęcać potencjalnego przestępcę i zabezpieczać ofiarę przed zbrodnią? Kto bardziej korzysta z tego przywileju gangster, czy poszkodowany? Jeżeli zdefiniowano kilkadziesiąt płci, to do jakiej kategorii zaliczyć gościa lub gościówkę, który/ra podaje się za ptaka, pieska, kotka lub króliczka? Niedawno miałem okazję jechać w jednym przedziale z parą młodych ludzi: czułym partnerem kobiety, która przez kilka godzin chciała być kotkiem i pieskiem, a na końcu wydała całkiem trzeźwy sąd o pewnej sprawie. Miałem więc do czynienia z osobą chorą, czy z jakimś patologicznym sponsoringiem? Jak takie osoby traktować w urzędzie, gabinecie lekarskim lub na policji? Armia przeżywała skutki podobnego stanu, gdy na jej czele postawiono kobietę lub psychiatrę i generałom kazano traktować ich poważnie. Na szczęście nie mamy jeszcze możliwości sprawdzenia jej w boju, ale taki moment prędzej czy później nastąpić musi.

Wracając do meritum, ponownie znajdujemy się w kolejnym absurdalnym sporze: co ważniejsze naród, czy państwo? Kto ważniejszy: Piłsudski, Dmowski, Korfanty, czy Witos? Tego po 70 latach jeszcze nie rozstrzygnęliśmy i jest to klęska polskiej nauki i całego społeczeństwa. Nie rozstrzygnęliśmy tego wczoraj, dlatego nie wiemy kto jest ważniejszy dzisiaj. A przecież zdrowego państwa nie będzie bez zdrowego narodu. Zdrowej kultury nie będzie bez zdrowego Kościoła. Wszyscy czterej ojcowie przedwojennej niepodległości szli w jednym kierunku. Z naszego punktu widzenia powinni zmieścić się na jednym postumencie jednego wielkiego pomnika, który jeszcze nie powstał. Dlaczego? Dlatego, że „czwórkami” nie maszerujemy do swojego nieba, lecz jak po lodzie zjeżdżamy wprost do wspólnego piekła. Maszerować trudniej, za to zjeżdżać niezwykle łatwo. Burzy się przyjemnie, ale buduje zawsze z dużym wysiłkiem. Dziś przeżywamy skutki 30-letniego braku państwa i bezrządu, w którym dominuje mowa dziury, którą wspólnym wysiłkiem wyprodukowaliśmy w tym czasie. I jako solidaryzujący się z „Solidarnością” i ówczesnym podziemiem muszę uczciwie zadać sobie pytanie, czy rewolucja bez rewolucji była dobrym rozwiązaniem, skoro dziś ludziom nadal bardziej się chce strajkować niż pracować, skoro zła praca jest lepiej wynagradzana niż dobra, skoro powszechnie akceptujemy bylejakość i tumiwisizm, skoro własny kraj nadal jest brzydką panną na wydaniu, skoro disco polo jest wciąż podszewką wystawnego garnituru? Nikomu nic się nie chce. Wszystko traktujemy tymczasowo, jakbyśmy byli już gotowi na kolejną bezdomność i bezprizorność… To już nie jest nawet proletariackie, lecz beznadziejnie głupie.
 
PS. Uprzedzając domagania się o podanie konkretnych propozycji rozwiązań, chcę namiętnie zaznaczyć, że konkrety są twórcze jedynie wówczas, gdy panuje wewnętrzna zgoda na ich przyjęcie i zgoda na racjonalną ich krytykę. Dziś jeszcze jesteśmy na etapie podwyższania sobie dobrego samopoczucia za pomocą totalnej negacji wszystkiego. A te płozy niosą, jak po lodzie, w kierunku mowy natury, która radykalnie poprzez plecy i d…, szybko błądzących wprowadza na właściwe tory, i więcej, każe za grzechy przeciwko w własnej kulturze.
 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Jabe

24-08-2021 [17:02] - Jabe | Link:

państwo, tu na ziemi, ma ich chronić, bronić oraz za pomocą dobrego i solidarnego systemu dawać pracę i karmić. – Hmm. Karmić i skubać, czyli hodować. Nie każdy się z tą „podstawową zasadą” zgadza, ja nie.

Wszyscy czterej ojcowie przedwojennej niepodległości szli w jednym kierunku. – Autor w kółko powtarza te, zawsze bezzasadne, rojenia.

konkrety są twórcze jedynie wówczas, gdy panuje wewnętrzna zgoda na ich przyjęcie – Czyli Autor od konkretu będzie stronił tak długo, aż się nań zgodzimy w ciemno.

Podporą państwa mogą być tylko samodzielnie myślący obywatele, którzy widzą w nim ostoję swojej pomyślności, nie hołubiony dziś ciemny lud dokarmiany plusami. Tylko że tacy ludzie wyjeżdżają, bo nie mogą się z tym państwem utożsamiać, zostają zaś ci, którzy uważają, że im się należy. Do czego to doprowadzi?

Obrazek użytkownika J z L

24-08-2021 [21:56] - J z L | Link:

Dużo jeszcze czasu upłynie zanim odbudujemy elity, które zostały nam wymordowane podczas i po II wojnie światowej.

Jeszcze jedno pytanie, czy to możliwe?

Obrazek użytkownika Ryszard Surmacz

24-08-2021 [22:36] - Ryszard Surmacz | Link:

@ JzL
Właśnie, czy to możliwe? Nasza kultura została zdeklasowana, a 1000 lat podporządkowane PRL-owi i komunie, którą niby pokonaliśmy, a która wraca z zachodu na tej samej zasadzie co szła ze wschodu. Oduraczanie trwa. O wszystkim zadecydują młodzi.
Pozdrawiam

Obrazek użytkownika u2

24-08-2021 [22:33] - u2 | Link:

Kto ważniejszy: Piłsudski, Dmowski, Korfanty, czy Witos?

Zbliża się wojna. Już są pierwsze oznaki na granicy z Białorusią. Więc ważniejsi są wojskowi, czyli Piłsudski i Korfanty, którzy czynem zbrojnym doprowadzili do niepodległości Polski.

Obrazek użytkownika Jabe

25-08-2021 [09:32] - Jabe | Link:

Józef Piłsudski nie był wojskowym. Było jednak wielu kompetentnych wojaków odziedziczonych po zaborcach, których „Ziuk” nie zdołał jeszcze wygubić, jak choćby Tadeusz Rozwadowski. Wrzesień pokazał, ile byli warci.

Obrazek użytkownika Jan1797

25-08-2021 [13:04] - Jan1797 | Link:

Wrzesień Jabe? https://www.youtube.com/watch?...
Zaglądnij oprócz lektur partyjnych do rzeczywistości historycznej.

 

Obrazek użytkownika Jabe

25-08-2021 [13:16] - Jabe | Link:

Cóż bym tam zobaczył?

Obrazek użytkownika jazgdyni

25-08-2021 [04:32] - jazgdyni | Link:

@Ryszard Surmacz

"...czy rewolucja bez rewolucji była dobrym rozwiązaniem, ..."

Gdy chyba ponad dwadzieścia lat temu publicznie zadawałem to pytanie, to omalże mnie nie zlinczowano. I to kto? Między innymi herosi Solidarności, straszne dumni ze swojej "rewolucji", bez rewolucji, starcia, barykad i walki. Wyzywano mnie od szaleńców, któremu się znowu widzi, by przelewać krew młodych i niewinnych. I to w imię czego?
Dzisiaj widać w imię czego. A herosi dzisiaj już spasieni, z pięknym materialnym dorobkiem, dumnie prezentując swoje posiadłości za miastem, wywieszają tęczową flagę.

Mądrze piszesz i słusznie zmuszasz do refleksji. Lecz, gdy coś idzie nie tak, jak powinno, a nie chce się dotrzeć do sedna, to zamykając dyskusję zwala się wszystko na czynnik ludzki. Czy to właśnie nie w tym jest główny problem?

Kościół, naród, kultura, państwo... Każdy ten element jest bardzo ważny. Lecz popełnia się błąd, analizując go w oderwaniu od pozostałych. Trzeba przywołać wspaniałą cechę, którą chyba najlepiej rozumieli Grecy tysiące lat temu. To harmonia.

Przepraszam, za techniczne, jak to u mnie, podejście, lecz w analizie systemów dynamicznych, a takimi jest i świat, i każde państwo, niesłychanie ważna jest obserwacja stabilności układu. Dobrą metodą jest obserwacja i określenie cyklu granicznego, na wykresie fazowym Nyquista, albo jak kto woli, kryterium Nyqusta. W dużym uproszczeniu per analogiam można stwierdzić, że państwo jest stabilne i sterowalne tak długo, jak sprawy się toczą wewnątrz pewnej granicy zdarzeń (cyklu granicznego). Natomiast, jeżeli tę granicę się przekroczy, to państwo, naród, wchodzą w taki obszar niestabilności, gdzie wszystko może się rozwalić.
Kiedyś samochody nie miały ogranicznika obrotów silnika, więc jak cisnąłeś pedał gazu do dechy, stojąc, czy zjeżdżając z górki, to w końcu przekraczałeś obroty krytyczne, a potem już nie miałeś czego zbierać z rozwalonego silnika.
Tylko harmonia sił działających w narodzie jest w stanie zapewnić stabilność i pomyślność rozwoju.

Jak widać dzisiaj gołym okiem, ktoś bardzo mocno pracuje, byśmy przekroczyli punkt krytyczny. Dla nich mamy się rozpaść.

Wtedy będziesz mógł pisać tylko tak - Raz było piękne państwo - Polska, zwana też Rzeczpospolitą...

Na razie

Obrazek użytkownika Ryszard Surmacz

25-08-2021 [16:57] - Ryszard Surmacz | Link:

@ jazgdyni
Dwadzieścia lat temu, to już było wiadomo, że daliśmy się ogłupić, ale dlatego, że  narodowi obcięto głowę. Czterdzieści lat temu nikt tak nie myślał. W 1981 r. prawdopodobnie miało dojść do rewolucji w Polsce i na jej plecach Ruscy mieli uderzyć na Zachód i zrealizować swoje marzenie panowania nad kanałem La Manche. Byli nad Łabą. Stąd prawdopodobnie gromadzenie żywności i jej brak w Polsce. W sumie był to dobry pretekst. Jeżeli to prawda, to musimy sobie odpowiedzieć na pytaniem, kto nie dopuścił do rewolucji w Polsce? Czy tylko Kukliński, Jan Paweł II i Reagan? To jedno pytania.
Drugim jest porównanie skutków popowstaniowych ze skutkami postrajkowymi? Polała się krew, naród się wzmocnił. Polskę solidarnościową wystrajkowano, i co, dalej się chce strajkować, nie ma komu rządzić a społeczeństwo jakby nie obudziło się jeszcze leżąc na styropianie. Jak sam piszesz, brzuchy hamują rozwój każdej myśli. Oni weszli w buty komuny. I dodatkowe pytanie: czy nie doszło do rewolucji ze względu na brak inteligencji (bo nie było komu walczyć), czy też nie doszło, bo coś nie wyszło? Bity jest mądrzejszy od wystrajkowanego. Odpowiedzi na te pytania musimy znać. Im szybciej, tym lepiej.

"Czynnik ludzki" - to największy problem dzisiejszej Polski. To czynnik ludzki decyduje (post factum - a jakże), że Polska słała się juz przestrzenią niczyją, a ta narracja, jaka sie toczy wewnątrz, to nic innego, jak mowa dziury. A jaki głos płynie z uczelni, jaki z mediów, Kościoła? Zbyt mało wiemy, aby formułować ostateczne wersje. Ba, nawet głoś chcący cokolwiek wyjaśnić, cokolwiek zbilansować, zsyntetyzować - nie istnieje!! Do tego potrzebne są instytuty, uczelnie, a nie blogi i poszczególni publicyści.

"Kościół, naród, kultura, państwo", oczywiście, że to niepodzielna całość, bo to wewnętrzne naczynie połączone.

Nie przepraszaj za techniczne, tylko przełóż to na język zrozumiały. Bardzo trafne.

Oczywiście, że harmonia i oczywiście, że ktoś nad nami ciężko pracuje. A my jak na Titanicu. Myślę, ze ten punkt krytyczny już przekroczyliśmy. Zakończenie NS2 przekłada wajchę i jak zwykle znajdziemy się pośrodku strefy zgniotu. Generowanie nowych elit zacznie się dopiero wówczas, gdy zacznie się garbowanie pleców i d... Dopiero wtedy zejdziemy na ziemię. Albo, jak chcą nowi architekci, skoczymy sobie do gardła. Przykładem jest poletko covida. Idealnie to wyszło. 
Ale Oni jadą na tym samym wózku co my. świat się wali dla wszystkich. Na Marsa nikt nie ucieknie, a jeżeli nawet, to nie przeżyje. Czyli ogólnie ludzka głupota zawsze musi być górą. Nie będę pisał bajkowo, bo jeżeli nie będzie Polski, nie będzie i Europy. Za dużo ma wrogów. Będzie Eurazja i koniec marzeń. 

Obrazek użytkownika Zofia

25-08-2021 [13:21] - Zofia | Link:

Bardzo dobry wpis. Oby dał do myślenia ludziom , którzy są na zjeżdżalni z oszołomami walczącymi o tzw. wolność. W ich pojęciu wolność jest wtedy gdy postawią swój samochód , nie w wyznaczonych liniach parkujących a w poprzek. Zmieściło by się na parkingu 10 samochodów a przez takich "wolnościowców" którym nikt nic nie będzie kazał zmieści się tylko 6. Przykład trywialny ale odzwierciedla hasło "róbta co chceta" w imię źle pojętej wolności. Jak się będzie Polska rozwijać, kiedy wyśmiewa się prawdziwe rodziny a chce zastąpić substytutem 56 płci. Drzewa rosną korzeniami w dół i nikt tego nie zmieni . Najwyższa pora zacząć bronić normalności zarówno w Kościele , w szkołach , w urzędach czy w mediach.

Obrazek użytkownika Ryszard Surmacz

25-08-2021 [17:06] - Ryszard Surmacz | Link:

@ Zofia
"Oby dał do myślenia" - też mam taką nadzieję. Po to piszę. Z tą "normalnością" jest trochę inaczej, bo każdy wyobraża sobie ją inaczej. Trzeba najpierw ją zdefiniować.