Prymus czy prorok? Litwa na wojennej ścieżce

Napięcia w polityce międzynarodowej rosną. USA pod nowym kierownictwem w Białym Domu znajdują z Unią Europejską wspólny język odnośnie Chin bardziej, niż to było za Trumpa.
To z kolei przekłada się na bardziej wojenną retorykę wobec Pekinu i sankcje wobec lokalnych (ale już nie centralnych, Boże broń!) urzędników w regionie zamieszkałym przez muzułmańskich Ujgurów. W ten coraz bardziej zimnowojenny ton wpisują się niektóre państwa członkowskie UE, szczególnie te mniejsze i te z „nowej Unii”, pragnące mniejszą siłę sprawczą (co wynika z demografii...) nadgonić byciem prymusem. Ostatnio Litwa, ustami mojego niedawnego sympatycznego kolegi z Parlamentu Europejskiego Landsbergisa – wnuka (tak, jego rodzony dziadek, pianista, był liderem niepodległościowego „Sajudisu” i pierwszym szefem Sejmasu, czyli parlamentu wolnej, postsowieckiej Litwy) orzekła, że porzuca formułę regionalnej współpracy z Pekinem w postaci „17 plus 1”. Ich sprawa, „Chińczyki trzymają się mocno”, mówiąc Wyspiańskim, jakoś przeżyją decyzję Wilna, nawet jeśli pójdą za nim Ryga i Tallinn.
Cała ta sprawa skłania mnie do jednej refleksji. W sukurs idzie moja komputerowa pamięć, która każe mi pamiętać wszystko, nawet drobiazgi sprzed lat. Otóż Litwa już raz po wstąpieniu do UE odegrała rolę prymusa. Było to wtedy, gdy w krajach Unii toczył się proces ratyfikacji tzw. Konstytucji Europejskiej. Ostatecznie skończyło się to kompletnym fiaskiem i politycznym skandalem, bo dwa kluczowe państwa ówczesnej UE-25. Czyli Francja i Holandia w referendach narodowych odrzuciły ową europejską quasi-ustawę zasadniczą. Ale część państw „Konstytucję Europejska” (cóż to była za pompatyczna nazwa!) przyjmowała nie via referenda, ale w głosowaniu w parlamencie narodowym, co przyspieszało proces ratyfikacji. Które państwo było tym prymusem, który na wyprzódki przyjął tenże „akt strzelisty”? Kto był pierwszy, aby przejść do historii? Oczywiście Litwa. Okazało się tylko, że nie było to żadne wtargnięcie do dziejów przez relatywnie nieduży naród, tylko nieudany eksperyment, który Republika Litwy podżyrowała jako pierwsza, ku późniejszym kpinom innych. Cóż, Wilno zostało wtedy jak Jan Himilsbach z angielskim.

Jak będzie tym razem? Prymusów się nie lubi. Ich wyjście przed szereg i nadgorliwość jest wyszydzana nie tylko w szkołach. Także w polityce międzynarodowej. Ale może tym razem stanie się inaczej i uznamy, że oto „prorok z Wilna” miał racje? Jak pisał poeta i biskup Ignacy Krasicki: „Wszystko to być może, ja to jednak miedzy bajki włożę”.

*tekst ukazał się na portalu dorzeczy.pl (25.05.2021)

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Pers

17-06-2021 [16:49] - Pers | Link:

Panie europośle,
Nie bardzo rozumiem dlaczego tak się pan nabija z naszych braci Litwinów? Oni przecież tak kochają Polskę a najbardziej Polaków na Litwie.
Co pan zrobił, żeby nasi rodacy mogli chociaż podpisywać się po polsku?

Pańskie dyrdymały są coraz bardziej irytujące.
Dzięki Bogu mamy tutaj Strefę Wolnego Słowa i będzie mógł pan szczerze odpowiedzieć :)

Obrazek użytkownika Kaciszek

18-06-2021 [05:42] - Kaciszek (niezweryfikowany) | Link:

Bardzo ciekawy komentarz, zwłaszcza w zakresie polityki amerykańskiej, że jest stała. Być może nasz wychwalany przyjaciel Trump był ustawką estabilishmentu USA. W końcu to ten nasz przyjaciel przyjął 447 (a Biden tego przecież nie zlikwiduje). Poza tym Trump poparł ustanowienie Jerozolimy jako stolicy Izraela ukazując się jednocześnie jako piewca pokoju na Bliskim Wschodzie. Mimo zastrzeżeń moralnych ustolicznienie Jerozolimy jest dla nas korzystne bo w ten sposob Trump (być może bezwiednie) ustabilizował trochę Izrael odsuwając trochę chęć Żydów do zaanektowania Polin.