Po co ludziom psy

Zwykle w sobotę albo niedzielę, dla zdrowia fizycznego i psychicznego biegnę truchtem po leśnych ścieżkach wokół naszej gdyńskiej Dąbrowy. Truchtem, czyli takim rodzajem ludzkiego chodu, jakim na początku swoich dziejów, przemieszczał się z miejsca na miejsce homo sapiens. W czasach, gdy był już homo a sapiens dopiero miał być. Czyli jakieś dwa albo trzy miliony lat temu. 
I tak, biegnąc – wzorem naszych przodków sprzed tysięcy lat - leśnymi ścieżkami na polodowcowej morenie wokół Gdyni, spotykam psy. Różne psy. Rasowe i kundle, myśliwskie i pokojowe, małe i duże, chude (rzadko) i grube. Oczywiście nie same, ale z ludźmi. Ostatnio, o dziwo spotkałem chudego a dokładnie szczupłego (choć to drugie określenie do psa niezbyt pasuje) labradora. Piszę o dziwo, bo praktycznie wszystkie labradory, jakie spotykam w swoim biegu po zdrowie (jedno i drugie) są obrzydliwie zapasione. A ten spotkany ostatnio, był szczupły aż miło było popatrzeć. Chwała właścicielowi, że nie sypie mu karmy tyle ile labrador jest w stanie zjeść. Ale tyle ile mu potrzeba, aby był w dobrej formie.
I tutaj dochodzimy do kwestii zawartej w tytułowym pytaniu. Po co dzisiaj ludziom psy?
Pies to zwierzę udomowione. Tak samo jak krowa, świnia, koń czy też inne udomowione. Z odpowiedzią na pytanie po co ludziom zwierzęta, te przed chwilą wymienione, nie ma problemu. Krowy dają mleko, z wieprzowiny (czyli ze świń) mamy schabowe. Z kolei konie, jeszcze niedawno, służyły do pracy w polu, dzisiaj są potrzebne głównie do rekreacji, czyli jazdy wierzchem.
A co z psem? Mleka nie daje, na schabowego (no, za wyjątkiem Chińczyków) też nikt go nie przerabia. Do jazdy pod wierzchem też się nie nadaje. A jest ich tyle albo i więcej niż tych, o których przed chwilą wspomniałem. 
Pies (a właściwie wilk), został udomowiony pod koniec epoki lodowcowej, czyli jakieś (plus, minus 20 tys.) 40 tys. lat temu. Bryan Sykes w swojej książce „Siedem córek Ewy” (w polskim tłumaczeniu książka wydana pod niezbyt adekwatnym tytułem ‘Siedem matek Europy”) tak to opisuje: „… bardzo dziwna rzecz wydarzyła się w głównym obozowisku, położonym w sosnowym lesie poniżej granicy wiecznej zmarzliny. Była ciemna, bezksiężycowa noc. Katarzyna i jej matka siedziały przy ognisku. Dzieci już spały … I w chwili, gdy Katarzyna, też miała się położyć, wydało się jej, że w lesie, jakieś dziesięć metrów dalej, po drugiej stronie ogniska, coś się poruszyło. Las nie był bezpieczny, w nocy grasowały tam rysie, wilki i niedźwiedzie. Katarzyna spojrzała w głąb lasu, ale nic tam nie było, więc położyła się spać. Jednak następnego wieczoru, zdarzyło się znowu to samo. …  Zdecydowanie coś tam było. … Katarzyna odeszła około dziesięciu kroków od ogniska, tak aby przyzwyczaić oczy do ciemności. … Spojrzała ponownie, a tam, z wyciągniętymi łapami, leżał dorosły wilk. Katarzyna krzyknęła z przerażenia. Wilk, jednym zwinnym ruchem, zniknął. A Katarzyna pobiegła z powrotem do ogniska, gdzie wszyscy już się obudzili w oczekiwaniu na atak z lasu. … następnej nocy wilk pokazał się znowu. … Ojciec Katarzyny, delikatnie i bez gwałtownych ruchów, rzucił mięso na ziemię obok wilka … wilk podniósł się, podszedł do leżącego mięsa, powąchał je, następnie wziął w zęby i oddalił się do lasu. … Około sześć tygodni później, ojciec i brat Katarzyny wracali z udanego polowania. … na ścieżce stał wilk. Choć tak naprawdę była to wilczyca. U jej boku były dwa szczenięta. Wilczyca z dwoma szczeniętami poszła za nimi do obozu i położyła się na swoim starym miejscu. … W ciągu następnych kilku tygodni, wilczyca przebywała ciągle w pobliżu obozowiska a jej szczenięta bawiły się z dziećmi na leśnym poszyciu … „*
Nikt nie wie jak w rzeczywistości wyglądało udomowienie psa (znaczy się wilka). Ale jest całkiem prawdopodobne, że tak właśnie było. Jak to to realistycznie, w swojej książce o pochodzeniu rdzennych Europejczyków, przedstawił Bryan Sykes.
I od chwili, gdy tysiące lat temu, wilczyca ze swoimi małymi, w poszukiwaniu dla nich jedzenia, przyszła do ludzkiego obozowiska i tam została, człowiek i pies (czyli udomowiony wilk) żyją do dzisiaj razem. Tak się stało, bo człowiek i pies byli sobie nawzajem potrzebni. Homo sapiens, zanim nauczył się uprawy ziemi oraz udomowił konia, krowę czy też świnię, przez tysiące lat był koczownikiem i żył z myślistwa. I od tego co upolował, zależało, czy przetrwa on, jego dzieci, jego rodzina i jego plemię. A pies, w tej walce człowieka o przeżycie, był mu wiernym towarzyszem. Na dobre i na złe. Potem, gdy homo sapiens prowadził już życie osiadłe, pies nadal był użyteczny. Pilnował obejścia, ostrzegał przed wrogiem czy też złodziejem. Pomagał też nadal w polowaniu, które w miarę upływu czasu i rozwoju cywilizacyjnego, zmieniało swoją funkcję. Zamiast konieczności stawało się rozrywką i rekreacją.
A jak jest dzisiaj? Jaką funkcję w życiu człowieka pełni pies obecnie?
Czy trzymanie psa husky albo myśliwskiego charta w wielkomiejskim bloku oraz przekarmianie labradorów, to jest miłość zwierząt czy też może znęcanie się nad tym zwierzęciem? Podobne do tego, jakiego doznaje, często wychudzony i uwięziony, pies łańcuchowy?   
----------------------
* z j. angielskiego tłumaczenie własne.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Marek Kudła

13-06-2021 [17:45] - Marek Kudła | Link:

Nawiększe problemy z psami, a także kotami ma Syswia Spurek !  Po tym jak zainicjowała akcję odejścia wszystlich ludzi na świecie od spożywania mięsa i jego przetworów, mleka i jego przetworów, jaj, ryb, itd. , napisałem list otwarty do niej i do przewodniczącego PE Salviniego o to by ta opętana kobieta zainicjowała najpierw przyuczenie psów i kotów,  a także mięsożernych w Ogrodach ZOOlogicznych,  do jedzenia trawy !  Oczywiście nie otrzymałem żadnej odpowiedzi, ale przypuszczam, że coś poskutkowało, bo "nasza"  Sylwia jakby się zamknęła, jakby się powstrzymła z jej akcją !  Nie mam odpowiedzi, więc nie wiem czy ta akcja została przekierunkowana na przyuczanie mięsożernych zwierząt do jedzenia trawy ?!  Zobaczymy, ale obecnie słuch o Spurek zaniknął.

Obrazek użytkownika Pers

13-06-2021 [18:12] - Pers | Link:

kudla
// napisałem list otwarty do niej i do przewodniczącego PE Salviniego//
To nie doszedł bo Matteo Salvini nie jest przewodniczącym PE.
Nie wiedziałeś o tym mądralo?

Obrazek użytkownika Marek Kudła

13-06-2021 [19:24] - Marek Kudła | Link:

Ruszkiewicz
Obecnie przewodniczącym jest Sassoli, ale ja napisąłem list do Salviniego, kiedy był przewodniczącym capie , i kiedy w ub. roku Spurek rozkręcała swoją akcję [] ! []
 

Obrazek użytkownika Pers

13-06-2021 [19:47] - Pers | Link:

kudla
//ale ja napisąłem list do Salviniego, kiedy był przewodniczącym capie //
Salvini NIGDY nie był przewodniczącym PE.
Nie kompromituj się zibi.

Obrazek użytkownika RinoCeronte

13-06-2021 [19:54] - RinoCeronte | Link:

Jeżeli chodzi o trawę albo nawet banany to najlepsze można kupić w Warszawie i ta Pani dobrze o tym wie.

Obrazek użytkownika NASZ_HENRY

13-06-2021 [19:34] - NASZ_HENRY | Link:

Ludziom jak ludziom ale Adminowi pies potrzebny do tego aby kota pędził ☺☻
 

Obrazek użytkownika Kazimierz Koziorowski

14-06-2021 [15:00] - Kazimierz Kozio... | Link:

mozna odwrocic ten wywod. po co psom potrzebny jest czlowiek. ten sprytny drapieznik dal sie udomowic bo dzieki temu populacja psowatych w genach canis familiaris osiagnela sukces ewolucyjny. pomimo niewatpliwych wynaturzen, mimo wszystko ten gatunek nie wyginie wczesniej niz homo sapiens. niejeden pies jest panem swojego rzekomego wlasciciela.
mozna sobie wyobrazic ile wymarlych gatunkow przetrwaloby gdyby wpadly na podobny do psa pomysl przyjaznego towarzyszenia drapieznikowi dominujacemu. 

kot domowy tez jest dobrym przykladem udanej strategii przetrwania w porownaniu np. z rysiem. byc moze w imie dobra populacji moze warto zrezygnowac z czesci wolnosci