Wielkie oszustwa, wielkie zyski

W pewnym momencie swojego rozwoju człowiek odkrywa ze zdumieniem, że na kłamstwie, na oszustwie można zarobić znacznie więcej niż na prawdzie i uczciwości. Przyznam się, że dla wielu ciągle bardzo młodych, właściwie dzieciaków, jest to duży szok poznawczy, bo rodzimy się z prawdą na ustach i długo, długo nie potrafimy kłamać.

Mimo tego, w przeszłości szokującego, dziecięcego odkrycia, kiedy każdy buduje swoją wewnętrzną moralność, długo nie sądziłem, że powstaną potężne gałęzie biznesu, legalne i "moralne"; żaden tam półświatek, które właśnie na oszustwie zbudują swoją potęgę.
Co więcej, obserwuję nawet, że wiele branż, które restrykcyjnie dbając o swoją reputację i markę, nigdy w przeszłości nie uciekały się do oszustwa, dzisiaj w żywe oczy kłamią swoim klientom.
Żeby tylko w produkcji, czy handlu tak było... Oszukują (wg. hierarchii zakłamania) władze państwowe, banki, towarzystwa ubezpieczeniowe, władze terytorialne, system sprawiedliwości... etc, etc. Chyba łatwiej wymienić, kto nas nigdy nie oszukuje. Takie czasy... Ciekawe czasy

<<<<< >>>>>>

Kiedy byłem małym chłopcem (świadomy trybut dla Tadeusza Nalepy) to prawie każde lato i słoneczne dni, to było plażowanie. Nic wspanialszego. Czasem nawet mi się śni. Ruszaliśmy miedzy 9-tą i 10-tą. Później już było gorzej, bo wczasowicze ruszali nad Bałtyk po słońce. I tak nad morzem spędzaliśmy czas mniej więcej do 3-ciej.
Żadnych parawanów, czy dmuchanych materaców. Klasyczne miejsce na plaży, w zależności od liczebności ekipy, to rozpostarte koce na podgrzanym już piasku, a my dzieciaki wokół naszego gniazda usypywaliśmy piaszczysty wał. Nikt się od sąsiadów nie izolował kolorowymi szmatkami na patykach. Pozdrawialiśmy się i atmosfera zazwyczaj była miła i przyjazna.

My, dzieciaki, czasami nawet było nas sporo, większość czasu spędzaliśmy na tej ciągle ruchomej linii, gdzie leniwe zazwyczaj, choć czasami gwałtowne fale obmywały ciągle mokry piasek. A to był wspaniały materiał do przeróżnych budowli. Nawet nie było potrzeby jakichś łopatek, czy wiaderek (choć te były mile widziane, bo można nimi było nabierać wodę potrzebną do konstrukcji, gdy piasek wysychał). W piasku z rozkoszą grzebaliśmy dłońmi i zawsze nas to napawało dumą, gdy wyryliśmy dziurę tak głęboką, że na dnie pokazywała się woda. Oczywiście dziury zawsze musiały być, bo ten wilgotny urobek z kopania służył do stawiania przeróżnych twierdz, budynków i innych konstrukcji, które, jak usłyszałem nieco później, dorośli, głównie różni poeci, pisarze, czy filozofowie, nazywali zamkami na piasku,
Kopaliśmy też kanały do morza, nawodnione fosy wokół budowli, a nawet spore jeziora, głównie do moczenia nóg.

To radosne taplanie się w piaskowym błotku, pod palącym słońcem, co należy do ulubionych zajęć wszystkich dzieciaków - czyli zajęcia błotne po ulewach, bagna, czy kałuże, miało jeszcze jeden niesamowicie fascynujący i ekscytujący element: - była to słynna i tajemnicza dziewiąta fala.
Choćby na naszym Bałtyku, który jest niemalże niedomkniętym jeziorem i który wcale nie jest słony, była kompletna flauta, co w żeglarskim slangu oznacza – zero wiatru i morze jak lustro, to na plaży centymetrowe fale łagodnie i cicho obmywały brzeg, wchodząc na dwa trzy metry "na ląd". A nagle, kompletnie niewidocznie przychodziła ta dziewiąta fala i zalewała plażę nawet na dziesięć metrów.
A ponieważ my, budowniczowie musieliśmy korzystać z ciągle mokrej części plaży, więc zazwyczaj byliśmy jakieś pięć metrów od wody. No i ta skubana fala, często po godzinnym wysiłku wszystko nam psuła. Rozmywała kanały, zatapiała zamki i ulice, rozwalała wieże. Czego my nie wymyślaliśmy, by katastrofie zapobiec. Od strony morza stawialiśmy wały, Kopaliśmy z boku głębokie rowy, by wodę skierować w inną stronę. I nic. Diaboliczna fala pokonywała wszystko i jakby złośliwie rozwalała efekty naszej pracy.

Wtedy powoli i po kolei, jak bym obierał skórkę od banana, lub nie – jakbym warstwa po warstwie obierał cebulę, doszedłem do wielkiej prawdy – człowiek i jego działania w stosunku do sił przyrody, dzisiaj, jako człowiek wierzący powiedziałbym w stosunku do praw i mechanizmów Boga Stworzyciela, jest mało istotnym i raczej bezsilnym elementem.
I co tu dużo gadać – taka jest prawda. Jednakże kłamać i zmyślać można na różne sposoby.

<<<<< >>>>>

Jeżeli na kłamstwie i bzdurze można dobrze zarobić, to czemu nie?

Budujemy więc zamki na piasku, a ponieważ już dziećmi nie jesteśmy, to chcemy przy tym zarobić. Czemu nie?
Kiedyś byliśmy poważni, pryncypialni. Mieliśmy to swoje dorosłe życie. Lecz cóż może zaszkodzić, gdyby dodać do tego trochę dzieciństwa? Przecież to jest najlepszy czas życia każdego.

<<<<< >>>>>

Dziewiąta fala nie niosłaby żadnego przekazu, gdyby nie była inna od pozostałych i gdyby nie była destrukcyjna. I jeszcze jedno – udowodniała, że próżne nasze wysiłki, by się jej przeciwstawiać.

Taka właśnie anomalia wśród stałej i niezmiennej cykliczności zdarzeń, właśnie nas zalewa. Ale my już jesteśmy mądrzy i dojrzali, a na dodatek rządzi nami pragnienie zysku, więc dalej do roboty.

Przeszukując wyłącznie naukowe, bo przecież nauka to zawsze dążenie do prawdy i istoty rzeczy, ta najważniejsza opinia, na której wszyscy się opierają, rządy podejmują działania, a ludność martwi się i płaci, opinia będąca więc powszechną, oznajmia, że za zmianami klimatu, w 100% odpowiedzialne są działania człowieka. Więc te tysiące naukowców różnych dziedzin, zwabionych najmilszym zapachem – zapachem pieniędzy, dokonuje przeróżnych majstersztyków i umysłowych kombinacji, by nikt nie miał żadnych wątpliwości. Więc pieniądze płyną, a najmądrzejsi z ludzi kłamią. Na nasze szczęście, nie wszyscy. Choć klamka już zapadła.

Najważniejszym i bezdyskusyjnym argumentem poprawnej nauki (nauka poprawna to taki odpowiednik na przykład ekonomii socjalistycznej, czy prawdy obiektywnej) jest fakt, że w epoce przedindustrialnej poziom dwutlenku węgla w atmosferze był niższy, a gdy nagle gwałtownie zaczęły powstawać te przeróżne maszyny, więc i fabryki, nagle najważniejsze stały się paliwa, które w procesie spalania napędzały te wszystkie maszyny, produkując parę wodną, czy elektryczność, a ubocznym efektem były spaliny, które zaburzyły odwieczną strukturę atmosfery.
Człowiek polepszając sobie życie jednocześnie niszczył świat. Takie działanie jest destrukcyjne i dalsza kontynuacja takiego schematu prowadzi do zagłady. Trzeba więc jak najszybciej zrezygnować z paliw kopalnych, zapomnieć o ropie naftowej i węglu, a nieco później również o gazie ziemnym. I wymyślić coś kompletnie nowego, co już nie spowoduje fatalnego wzrostu CO2 w atmosferze, a temperatura średnia nie przekroczy wzrostu o 1,4 stopnia, co doprowadzi do tragedii i ogólnoświatowej katastrofy.

My ludzie, zburzymy nasze stare zabawki i zbudujemy sobie nowe. Postawimy kolejne zamki na piasku. A ile przy tym można zarobić...

Zawsze jednak są krnąbrni naukowcy, którzy korzystając ze swoich obserwacji i doświadczeń, twierdzą, że to co w temacie ocieplenia klimatu przedstawia poprawna nauka, to wierutna bzdura.
Na przykład wielu, głownie indyjscy naukowcy twierdzą, że to nie industrializacja powoduje takie atmosferyczne efekty tylko agrokultura. Czyli proces naszego wpływu na środowisko zaczął się znacznie wcześniej, długo przed industrializacją, gdy zaczęliśmy intensywne uprawy i hodowle zwierząt. To właśnie zwiększa ilość gazów cieplarnianych, a na dodatek zwierzęta roślinożerne wydalają olbrzymie ilości metanu, gazu, który ma stukrotnie silniejszy wpływ na ocieplanie niż CO2.
Zgrabna teoria i wcale nie fałszywa. Lecz nie jest zbyt popularna, bo roztacza raczej brzydkie zapachy, a nie ten najwspanialszy – zapach pieniądza. A jak zarobić dużo nie można, to po co sobie tym głowę zawracać.

A naukowcy skupieni wokół NASA, czyli związani z kosmosem, a nie z tym, co się dzieje na powierzchni planety, to już kompletnie odjechali, bo nawet produkują zysk ujemny, twierdząc, że te zjawiska klimatyczne, które nas dzisiaj tak frasują, to całkowicie normalne cykliczności, głównie związane ze zmianami aktywności naszego słońca.
Choć tych zdroworozsądkowych wątpliwości trzeba sobie poszukać, bo nawet w NASA, które się cieszy dużym szacunkiem, oficjalna wersja powodów zmian klimatycznych, w kajdanach politycznej poprawności mówi, że wpływ ludzkich działań, jest o niebo większy od wpływu słońca, bez którego przecież nie ma życia. Fakt, do nas na ziemię dociera zaledwie około 4% energii słonecznej. Ale jest to dokładnie tyle, ile nam potrzeba.
Aczkolwiek nasze słońce jest ciałem niesłychanie dynamicznym w nieustannym procesie reakcji termonuklearnych, mimo tego jest w dużym stopniu całkiem stabilnym. Oczywiście to zależy, jaką skalę czasową zastosujemy. Gdy zaczniemy analizować w skali milionów lat, to już tak spokojnie nie będzie.

Tak, czy inaczej, najbardziej znany jest 11 letni cykl aktywności słonecznej. Daje się to łatwo obserwować, patrząc na ilość plam słonecznych.
Natomiast istnieje bardziej dramatyczny cykl, tym razem kilkusetletni, zwany "Grand Minimum".
Ta zmienna aktywność słońca, zazwyczaj z obniżoną emisją energii – zanika słoneczny magnetyzm, mniej i nieregularnie występują plamy słoneczne, zmniejsza sie promieniowanie UV, powoduje, co pewien czas, nawet kilkusetletnie okresy nazywane "Małą epoką lodowcową". Takie ostatnie ochłodzenie miało miejsce gdzieś od XIII do połowy XIX wieku. A zdecydowane oziębienie, zwane Maunder Minimum w latach 1645 – 1715. W Polsce to był okres królowania Sasów, a jak podawali ówcześni kronikarze, to wówczas podobno można było saniami z konnym zaprzęgiem, po zamarzniętym Bałtyku , przejechać z Rzeczpospolitej do Szwecji.

Czy to nie jest kosmiczny odpowiednik takiej 9-tej fali? Czy istnieje taka ludzka próżność, by sądzić, że takim prawom natury jesteśmy zdolni się przeciwstawić?

Są też jeszcze inne naturalne powody zmian klimatycznych, jeżeli spojrzymy na świat bez fałszów politycznej poprawności, chciwości biznesu i będących na ich smyczy, manipulujących mediów i sprzedajnych naukowców.

To, co przecież od dawna jest wiadomo i sam pamiętam, jak prasa i tv tym straszyły, zmiany trajektorii wielkich prądów morskich – w szczególności pacyficznego El Niño , lecz również atlantyckiego Gulf Stream'u, zwanego u nas Prądem Zatokowym, albo Golfsztromem spowodują potężne zmiany klimatyczne na świecie.

A to i tak jest delikatne, jak łaskotanie za uchem. Gdy w roku 1883 na maluteńkiej, indonezyjskiej wysepce Anak, w Cieśninie Sundajskiej, między dwoma olbrzymami, Jawą i Sumatrą wybuchł wulkan Krakatau, czego grzmot było słychać nawet z odległości 5000 kilometrów, a pył i gazy, wyrzucane do atmosfery na wysokość wielu dziesiątków kilometrów przez tydzień spowiły całą ziemską atmosferę tak, że Słońce wyglądało jak mały Księżyc.
Zaznaczę tylko, że zginęło ponad 36 tysięcy ludzi, fala tsunami przekroczyła wysokość 30 metrów, a jak później zbadano, przebywanie w odległości mniejszej niż 40 kilometrów powodowało śmierć przez sam długotrwały huk wybuchu.
A klimat jak ucierpiał? Podane w 2006 roku przez wiarygodny magazyn Nature dane mówią, że ten wybuch wulkanu spowodował spadek globalnej temperatury o 1,2 stopnia Celsjusza; o tyleż samo spadek temperatury wód powierzchniowych oceanów; oraz to, że efekt tej tygodniowej erupcji trwał przez całe stulecie.
Co również poprzez dedukcję oznacza, że ochłodzenie to zakończyło się w roku 1983 – niecałe 40 lat temu i dopiero od tego momentu klimat przestał zależeć od pojedynczego wybuchu. Co niewątpliwie ma wpływ na to, co dzisiaj z pogodą się dzieje, a co pozwala wywoływać ogólnoświatową panikę, oraz zarabiać miliardy na inscenizacji sztuki teatralnej "Ocieplenie klimatu przez człowieka".

Muszę tutaj przedstawić jedną dosyć paskudną informację: naukowcy, geolodzy i sejsmolodzy, w oparciu o wieloletnie obserwacje i modele matematyczne twierdzą i są zdecydowanie przekonani, że w najbliższych latach czeka ludzkość podobna potężna i destrukcyjna erupcja. A wtedy te wszystkie wiatraki świata i ogniwa fotowoltaiczne wytworzą tyle energii, że będziemy trząść się z zimna i przyświecać sobie świecami.

Jednakże uczciwie przyznać trzeba, że człowiek również dołożył swoją działkę do zwiększenia cieplarnianego CO2 w atmosferze. Lecz nie poprzez przemysł, który się teraz zwalcza, tylko przez wieloletnie wycinanie lasów, w tym zintensyfikowane ostatnio wycinanie lasów deszczowych.
Olbrzymie połacie tych nieprzebytych dżungli są wycinane tylko po to, by zsadzić tam jakąś kukurydzę, czy marchewkę, albo palmy kokosowe, palmy oleiste, lub nieduże drzewka owoców mango. Wszystko dla szybkiego biznesu.

Dodam tylko, że lasy, właściwie cała zielona przyroda non-stop, dzień po dniu, za darmo i ze szczerą chęcią, bo to przecież pokarm flory, absorbuje od 25 do 30% CO2 z atmosfery. A drugie tyle pochłaniają morza i oceany, a głównie plankton, który unosi się blisko powierzchni.
Oznacza to, że przyroda sama ma sposoby by sobie radzić z takimi problemami natury, bez względu na mądrość, czy głupotę człowieka.

Znany powszechnie jest fakt, że przeciętny człowiek, psychicznie mało odporny, gdy nagle, szczęśliwym trafem zacznie się ogromnie bogacić, by w końcu osiągnąć taki pułap, że może kupić wszystko i zrobić co chce, po prostu głupieje i wariuje.
Tradycyjne majątki najbogatszych ludzi świata były kiedyś budowane w znoju przez całą rodzinę – długimi wiekami i przez wiele pokoleń przodków. To pozwalało na właściwą adaptację do rosnącego statusu i możliwości.
Lecz ci nuworysze, co wystrzelili w ciągu 20 – 10 lat na pierwsze miejsca list najbogatszych ludzi świata i którzy nawet nigdy swego bogactwa nie widzieli, bo nie ma takich skarbców, czy sejfów zdolnych pomieścić choćby dziesiątą część gwałtownie zdobytego majątku, praktycznie oszaleli.
Ci, najbardziej psychologicznie predysponowani do poddania się manii wielkości, uwierzyli, jak kiedyś tyranie i władcy starożytnych cywilizacji, w swoją boskość. Więc jako tacy, są w stanie panować nad światem, nad ludzkością i zmieniać zgodnie ze swoim widzimisię.

<<<<< >>>>>

Na brzegu oceanu, gdzie odpływ pozostawił szeroki pas wilgotnego piasku, kucają na cienkich, wydepilowanych nóżkach, lub siedzą, mocząc swoje kąpielówki, łyse lub siwe bobasy. Budują, zamki z piasku. Ładują wilgotne błoto, wykopane złotymi łopatkami do wysadzanych diamentami platynowych wiaderek. Budują zamki z piasku. Nie zważają, że wkrótce odwieczny przypływ, kierowany kosmicznymi prawami bliskości Księżyca i Słońca, wkrótce ich dzieło zniszczy.

A jak się znudzą, to pójdą sobie porzucać piłeczką, na której są kontynenty, wyspy, morza i oceany, rzeki, góry, lasy i pustynie... i mnóstwo krzątających się, niewidocznych gołym okiem mikrobów.

Ps. To tylko fragment dłuższego eseju o tym, jak współcześni władcy świata, w oparciu o kłamstwo, chciwość i swoje wirtualne, ogromne majątki, chcą nam wszystkim zmienić życie. Niestety na gorsze.

Miałem już parę stron więcej napisane, lecz moja zaborcza kocica uznała, że jest pora na pieszczoty i wskoczyła na klawiaturę, kasując mój wysiłek. Może dobrze zrobiła, bo teraz rozbiję tę pracę na parę odcinków.

Oto co będzie dalej:

Cóż więc takiego gremia bogaczy z Davos, ze zidiociałym księciem Karolem, wsparci lepkimi łapkami usłużnych pismaków z mediów wszelkiego rodzaju i sprzedajnymi mędrcami, kiedyś zależnymi wyłącznie od Bożej Łaski, a dzisiaj od kromki chleba z masłem rzuconej przez pana, współczesnego Midasa, byli w stanie wymyślić, by szybko i jak najbardziej zyskownie wykorzystać naturalny proces cyklicznych zmian klimatu Ziemi. Przecież na strachu, barwiąc to jeszcze odpowiednim kłamstwem można zarobić miliardy. Te wirtualne skarbce napchać jeszcze bardziej.

CDN
 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Zbyszek_S

30-04-2021 [08:36] - Zbyszek_S | Link:

Super tekst. Gratulacje.

Co do dżungli i jej roli w produkcji tlenu i pochłanianiu CO2,, to czytałem, że jest mocno przeceniana, bowiem traktuje się dżunglę wyłącznie jako agregat roślinny. Tymczasem dżungla nie istnieje bez fauny, to jest trudnej do policzenia liczby orgnizmów żywych, które nieustannie zużywają tlen i produkują CO2, co ponoć per saldo daje wynik o niewielkim wychyleniu. Tu zdaje się jednak oceany pełnią podstawową rolę.

Ojcem kłamstwa - wg Pana Jezusa - jest diabeł.

Obrazek użytkownika jazgdyni

30-04-2021 [09:17] - jazgdyni | Link:

Tak to szatan najbardziej mąci, oszukuje i zmusza do kłamstwa.

Te procenty dotyczące wpływu wszystkich lądowych terenów zielonych, wziąłem z artykułu z wiarygodnego Nature z 2006 roku. I sądzę, że dobrze policzyli, bo spotkałem się z tymi liczbami w innych opracowaniach.
Biorąc pod uwagę miliony lat ziemskiej fauny i flory i patrząc jak ona sobie daje radę, nawet z tak potężnymi i niespodziewanymi, "nieziemskimi" zagrożeniami, jak upadki wielkich meteorów, jestem przekonany, że natura, wliczając w to również atmosferę, potrafi sobie poradzić i utrzymać równowagę.
A to, że biznesowi cwaniacy kłamią w tych obszarach, mieliśmy przykład z likwidacją freonu i ozonową dziurą.

Pozdrawiam

Obrazek użytkownika NASZ_HENRY

30-04-2021 [09:50] - NASZ_HENRY | Link:

"na ziemię dociera zaledwie około 4% energii słonecznej" - te   4% wskazuje na konsumpcje piwa. A Maunder Minimum w latach 1645 – 1715. W Polsce to był okres królowania Sasów - a tu objawy po gorzale.  Na moją redakcję tekstów nie ma pan co liczyć, w redakcji tekstów specjalizuje się kot @Pers ☺☻

Obrazek użytkownika Teutonick

30-04-2021 [17:21] - Teutonick | Link:

"Zawsze jednak są krnąbrni naukowcy, którzy korzystając ze swoich obserwacji i doświadczeń, twierdzą, że to co w temacie ocieplenia klimatu przedstawia poprawna nauka, to wierutna bzdura.
Na przykład wielu, głownie indyjscy naukowcy twierdzą, że to nie industrializacja powoduje takie atmosferyczne efekty tylko agrokultura. Czyli proces naszego wpływu na środowisko zaczął się znacznie wcześniej, długo przed industrializacją, gdy zaczęliśmy intensywne uprawy i hodowle zwierząt. To właśnie zwiększa ilość gazów cieplarnianych, a na dodatek zwierzęta roślinożerne wydalają olbrzymie ilości metanu, gazu, który ma stukrotnie silniejszy wpływ na ocieplanie niż CO2.
Zgrabna teoria i wcale nie fałszywa. Lecz nie jest zbyt popularna, bo roztacza raczej brzydkie zapachy, a nie ten najwspanialszy – zapach pieniądza. A jak zarobić dużo nie można, to po co sobie tym głowę zawracać."

Zdaje się, że niejaka dr Spurkini promowała już te naukowe "trendy" jakiś czas temu, postulując zresztą "pozbycie się" hodowli zwierząt, m. in. słynnego "gwałconego" masowo pogłowia bydła mlecznego. Stąd już tylko krok do uznania, że to samo należałoby uczynić z populacją ludzką, stanowiącą przecież niebagatelne źródło zbrodniczego dwutlenku węgla, a co za tym idzie do podjęcia działań zmierzających wprost do jego i jej (a właściwie jej, a co za tym idzie - także jego) gwałtownej redukcji, co akurat zdaje się właśnie odbywać. Pewnym niezbyt cierpliwym środowiskom najwyraźniej przestało wystarczać wystosowywanie apeli o nieposiadanie dzieci jako mini-fabryk gazów zatruwających naszą nieszczęśliwą planetę i w związku z tym, że nie trafiały one jakoś szczególnie do ludu ciemnego i prostego, postanowiono podjąć wobec nastawionych zbyt reakcyjnie społeczeństw bardziej radykalne kroki...

https://www.rp.pl/Koronawirus-SARS-CoV-2/210329577-Pfizer-rozpoczyna-badania-szczepionki-z-udzialem-dzieci.html

Obym miał szansę się tutaj pomylić, ale zdaje się, że maszyna losująca właśnie ruszyła, a wprawiona raz w ruch może się już tylko rozpędzać...

Obrazek użytkownika jazgdyni

30-04-2021 [18:16] - jazgdyni | Link:

Nie wiesz jeszcze wszystkiego?
Pfizer już ogłosił, że po 10 - 12 miesiącach niezbędne będzie trzecie zaszczepienie.
Pracuje też nad lekiem. A to dodatkowe miliardy.

W sumie zarobili i zarobią grubo ponad 10 mld USD.

Obrazek użytkownika Teutonick

30-04-2021 [21:34] - Teutonick | Link:

Zaszczepienie 3-cią dawką? A dlaczego nie 4-tą, 5-tą i 6-tą? Tych, którzy podpisali covidowy cyrograf będą już szczepić aż do skutku (mniej lub bardziej naturalnego zejścia). Kuracja musi się udać, jedynie pacjent niekoniecznie musi ją przeżyć.
A zarobią ci co zwykle. Coś w tym nadzwyczajnego?
Ten program eksperymentów na dzieciach był ponoć poprzednim razem "wdrażany" w Nigerii. Ktoś zwietrzył w czym rzecz, wybuchła afera i te różne mengeły musiały się stamtąd w trybie pilnym ewakuować żeby poszukać sobie nowego żywiciela. Najwyraźniej znalazły w samym środku jewropy nadający się do tego jak najbardziej już nawet nie bantustan bo szanujące się bantustany jak widać sobie na traktowanie własnych obywateli (w tym mocno nieletnich - od 6-ciu m-cy do 12 lat - czyli tzw. "przyszłość narodu") jako świnek doświadczalnych, nie pozwalają.
W tej sytuacji pozostaje chyba tylko zapytać: gdzie my żyjemy...? A właściwie bardziej adekwatnie: dokąd zabrnęliśmy...?

Obrazek użytkownika jazgdyni

30-04-2021 [22:17] - jazgdyni | Link:

Kto powiedział, że tylko trzecią dawką? Salami kroi się plasterkami. Więc 4 -5 - ...  - n-ta też przyjdzie. Krowę się doi aż padnie.

W kwestii dzieci brak mi wiedzy.

Obrazek użytkownika spike

30-04-2021 [11:45] - spike | Link:

"Dodam tylko, że lasy, właściwie cała zielona przyroda non-stop, dzień po dniu, za darmo i ze szczerą chęcią, bo to przecież pokarm flory, absorbuje od 25 do 30% CO2 z atmosfery. A drugie tyle pochłaniają morza i oceany, a głównie plankton, który unosi się blisko powierzchni."

Panie Januszu, jako człowiek wykształcony i obyty, chyba nieświadomie sam powiela to największe kłamstwo XX-XXI wieku. Sądzi Pan, że takie drzewo czy inna roślina, oddycha CO2? niech pan weźmie jakąś swoją ulubioną roślinkę zamknie w odpowiedni dużym pojemniku, wypełnionym tylko CO2, zobaczy co się stanie. Ten % udział w produkcji O2, wszelkiej roślinności na Ziemi, jest niewiele większy od "0", dodać należy, że wszystko co żyje w układzie z roślinnością, pobiera tylko i wyłącznie O2. Wracając do czasów pierwotnych Ziemi, gdy żyły tylko dinozaury, lasy i wszelka roślinność była jak nigdy bujna, potwierdzają to wykopaliska i ślady na węglu kopalnym, paproci, wielkich jak drzewa, a klimat? musiał być o wiele gorętszy, niż obecnie, nawet na terenie naszej Polski, znaleziono skamieliny dinozaurów, a te potrzebują dość wysokiej temp., by żyć, do tego bujna roślinność.
Reasumując; za gospodarkę gazową O2 i CO2, odpowiada tylko i wyłącznie żyjący w morzach i oceanach plankton, co zostało udowodnione naukowo. Zaburzenie tego procesu może nastąpić, a może już następuje, to zanieczyszczenie tych wód, dodać należy, że morza i oceany zajmują ponad 75% pow. Ziemi, logicznie więc biorąc, te 20 kilka % nie może być naszymi płucami, nie ma takiej sprawności, tym bardziej, że samo potrzebuje O2 do życia. Pzdr.

PS. co oszustwa klimatycznego dla zysków, pełna zgoda, np. wciśnięto nam "ekologiczne" żarówki które zawierały trujące opary Hg, a le LEDowe zużywają O2 i emitują więcej CO2 niż tradycyjne, do tego wprowadzają do obiegu trujące metale i chemikalia.

Obrazek użytkownika jazgdyni

30-04-2021 [13:25] - jazgdyni | Link:

Drzewo nie oddycha CO2. Drzewo z CO2 absorbuje węgiel. Czyli to, co ja potem spalam w kominku.
Fotosynteza jest prosta:

6CO2+6H2O----światło--->C6H12O6+6O2

Tu nie ma żadnej wątpliwości.

"Kłamstwo" naukowo wygląda tak i nic na to nie poradzę.

 On average, one acre of new forest can sequester about 2.5 tons of carbon annually. Young trees absorb CO2 at a rate of 13 pounds per tree each year. Trees reach their most productive stage of carbon storage at about 10 years at which point they are estimated to absorb 48 pounds of CO2 per year.

Dla ułatwienia: 1 acre = 0.404685642 hektara.    A   1 pound (lb) = 0,45 kg.

Skądś się ten węgiel w drzewach bierze, prawda?

Proszę jeszcze samemu sprawdzić w dobrych źródłach, jak to jest z tymi lasami i CO2.

Obrazek użytkownika tricolour

30-04-2021 [14:07] - tricolour | Link:

@JzG

Gdybym był Putinem, to bym podważal lądowanie na Księżycu, bo to osłabia osiągnięcia amerykańskie. Podważałbym koniecznosc szczepień jako takich, bo to osłabia zdrowie i rodzi wątpliwość w rządy. Nasyłałbym muslimów na Europę, bo to dezintegruje ją wewnętrznie. Uzależniałbym pół świata od swoich surowców finansując jednocześnie swoje zbrojenia z ich sprzedaży. Likwidowałbym kopalnie w krajach ościennych pod byle pretekstem (CO2), by nie były zdolne do produkcji energii wedle własnych potrzeb. 

To się dzieje. Przedpole jest oczyszczane z myślących i przez to niepokornych. 

Obrazek użytkownika jazgdyni

30-04-2021 [22:12] - jazgdyni | Link:

Kurcze.
jakie ty masz kacykowskie rozmyślania.

Tricolour destruktor świata.

Ale mądrze kombinujesz. Tylko barany to spieprzą.

Obrazek użytkownika spike

30-04-2021 [14:25] - spike | Link:

proszę przeczytać cały komentarz, potem się wypowiedzieć, ja nie kwestionuję absorbowania węgla z CO2, bez telnu tego nie dokonają, pisałem o tym, że drzewa, rośliny nie są źródłem naszego O2, bo drzewa etc. same też do procesów życiowych zużywają O2, to tyle. Kłamstwem pod szyldem naukowym jest, że lasy wszelakie są naszymi płucami !

Obrazek użytkownika jazgdyni

30-04-2021 [17:08] - jazgdyni | Link:

Faktycznie. Sformułowanie, że lasy są płucami jest grubo nieprawdziwe. Po prawdzie, ja w tropikalnej dżungli się nawet nieco dusiłem (wilgotność  jak w saunie) :).
W kwestii tych kwot co2, chodzi o zmniejszanie tzw. śladu węglowego, czyli ilości związanego gazowo C z atmosfery. A to właśnie lasy czynią. Nie słyszałem, żeby w tym temacie ktoś się interesował tlenem.
Ten zielony ład, to pomysł całkowicie biznesowy. I wymyslili sobie prosty schemat, patrząc ile dany kraj wypuszcza węgla w atmosferę i każą za to słono płacić. Św. pamięci prof. Szyszko wywalczył w Paryżu na szczycie klimatycznym, że trzeba obliczać bilans - to ile państwo wytwarza CP2 minus co cała powierzchnia lasów pochłania.

Proszę na to nie patrzeć czysto ekologicznie i zdrowo rozsądkowo. To paskudna ściema biznesowa, by naciskać kraje takie jak Polska (m.in.)

Obrazek użytkownika Marek1taki

30-04-2021 [15:03] - Marek1taki | Link:

Nie ma tu chyba żadnej kontrowersji bo fotosynteza jest jednym z procesów a oddychanie drugim.

Obrazek użytkownika jazgdyni

30-04-2021 [17:08] - jazgdyni | Link:

Oczywiście, tak dokładnie jest.

Obrazek użytkownika Marek1taki

30-04-2021 [15:22] - Marek1taki | Link:

Na kłamstwie, kradzieży, oszustwie można zarobić ale jednak indywidualnie to nie jest moim zdaniem opłacalne. Dopiero działania mafijne pozwalają eksploatować zło z rozmachem. W skali mafii globalnej i połączeniu przemocy z propagandą zysk finansowy kumuluje się z władzą. Potem ludziska cieszą się z fotowoltaiki i liczą jak to im się opłaciło a za punkt odniesienia mają koszty zmanipulowane przez interwencje gospodarcze i ustawki prawne.
Hipoteza o możliwym wybuchu na miarę Krakatau zabrzmiała złowrogo. W dodatku pasuje do już realnej katastrofy, którą nam wdrażają pod pretekstem ekologizmu, czyli elektryfikacji wszystkiego i likwidacji źródeł energii gwarantujących samowystarczalność w razie awarii... albo szantażu energetycznego. Sami sobie kręcimy powróz likwidując normalne, niesterowane elektrycznie piece na drewno i węgiel. Za popieranie głupot ekologizmu w stanie wolny cywilizacyjnej - i wręcz wojny z ludzkością - należy się kula w łeb.

Obrazek użytkownika jazgdyni

30-04-2021 [17:19] - jazgdyni | Link:

To prawda. Duże przekręty robi się, jak się ma jakąś władzę.
Ja chcę w kolejnych odcinkach obalać mity i pytam się też, dlaczego właśnie do "ratowania" przyrody wybrano wielce nieefektywne wiatraki i ogniwa foto. Kto tu tłucze szmal? Chyba nie Nowak (choć on też nie robił wszystkiego dla siebie, tylko dla mafii).

A jak rozumieć rozporządzenie Trzaskowskiego w Warszawie, niby o zakazie grillowania w majówkę? Po prawdzie, jest to do końca roku i jest to także np. zakaz palenia kominkiem. Znaczy się, gdybym tam był, to nie mógłbym w listopadzie i w grudniu dogrzać sobie właśnie kominkiem?

Wszystko to jest wielką ściemą i upodlaniem ludzi. 

Obrazek użytkownika Jabe

30-04-2021 [18:45] - Jabe | Link:

Zakazali picia na swieżym powietrzu, a w zamian kazali segregować śmieci.

Obrazek użytkownika Marek1taki

30-04-2021 [21:19] - Marek1taki | Link:

Głosują co chcą. W Krakowie kominki już zdelegalizowane. W Wałbrzychu przymus szczepień. Na Wiejskiej pożyczkę pod hipotekę wbrew barierze z konstytucji. Bezkarność.
Nowak to był drobny k. Psuł interesy poważnym ludziom. Teraz idą cyfry z wieloma zerami.

Obrazek użytkownika jazgdyni

30-04-2021 [22:10] - jazgdyni | Link:

Tak niestety ciągle jest...

Chcemy naprawiać, czy olewamy?

Obrazek użytkownika Marek1taki

01-05-2021 [00:48] - Marek1taki | Link:

Lejemy w piasty parowozu dziejów i zobaczysz że stanie.

Obrazek użytkownika jazgdyni

01-05-2021 [08:17] - jazgdyni | Link:

Nigdy nie stanie. To jest poza ludzką wolą i działaniem. Mamy megalomańskie poczucie, jak te Gates' & Co. że jesteśmy panami Natury i planety Ziemi. A przecież mędrcy ciągle mówią o potrzebie naszej pokory.
Wagowo suma wirusów na świecie, tych mikroskopijnych białek z cukrem, jest większa niż cała światowa ludność.

Miej proporcjum mocium Panie. Przepadam za Zemstą.

Obrazek użytkownika Marek1taki

01-05-2021 [08:57] - Marek1taki | Link:

Odrobina autoironii nie zaszkodzi. Posłuchałem spektaklu Banasia i tak mnie nastroiło. Naszego Banasia. Tzn. wszystkie Banasie są nasze ale mam na myśli z Naszych Blogów.

Obrazek użytkownika u2

30-04-2021 [17:09] - u2 | Link:

Człowiek polepszając sobie życie jednocześnie niszczył świat. Takie działanie jest destrukcyjne i dalsza kontynuacja takiego schematu prowadzi do zagłady. Trzeba więc jak najszybciej zrezygnować z paliw kopalnych, zapomnieć o ropie naftowej i węglu, a nieco później również o gazie ziemnym. I wymyślić coś kompletnie nowego, co już nie spowoduje fatalnego wzrostu CO2 w atmosferze, a temperatura średnia nie przekroczy wzrostu o 1,4 stopnia, co doprowadzi do tragedii i ogólnoświatowej katastrofy.

Jest przecież Słońce, tam zachodzą niekontrolowane reakcje termojądrowe. Na razie kontrolowane reakcje termojądrowe pochłaniają dużo więcej energii niż wytwarzają.

Świat jako taki nie może przestać istnieć, działają potężne siły poza zasięgiem ludzkości.

Nawet jeśli ludzkość w końcu wywoła wojnę atomową, to niektóre gatunki fauny i flory je przeżyją, możliwe, że szczury, a na pewno mrówki.

Obrazek użytkownika jazgdyni

30-04-2021 [22:08] - jazgdyni | Link:

@u2

Cierpliwości!

O reakcjach termojądrowych podyskutujemy sobie bardziej dogłębnie w kolejnym artykule. Ja tu węszę potężną ściemę i międzynarodowy spisek.

Jak i co - następnym razem.

Ps. Jeśli będzie wojna atomowa to jedynie: - A/lokalna, B/przez głupi przypadek.

Obrazek użytkownika paparazzi

30-04-2021 [19:51] - paparazzi | Link:

Jesteś w formie , lubię takiego ciebie czytać bo pobudzasz, inspirujesz. A te skorki od banana to teraźniejsza metafora bo kiedyś to były na zdjeciu.
Ja pamiętam Jelitkowo gdzie była nasza baza rznęliśmy muzykę w jakimś obok kurorcie. Skrzynki drewniane piwa fundowane przez "sponsorów" z prywatnej inicjatywy. Czasem się spało po prostu na plaży. Pozdrawiam.

Obrazek użytkownika jazgdyni

30-04-2021 [22:04] - jazgdyni | Link:

Na plażach zdarzało mi się również spać. Konkretnie na wydmach, bo były bardziej przytulne. I to czasami nie samemu...

Rany... to były czasy. To se ne wrati.

Obrazek użytkownika Jan1797

30-04-2021 [22:09] - Jan1797 | Link:

Dziewiąta fala nie niosłaby żadnego przekazu, gdyby nie była inna od pozostałych
i gdyby nie była destrukcyjna
.
Podoba mi się,

To było kompletnie nieprzewidywalne, że korona wirus zafundował nam dziewiątą falę.
Samoloty uziemił, samochody zamknął w garażach zawiesił aktywność większości.
 Skutek; natura wróciła do schematu pór roku, przywróciła wiosnę i załatwiła chłodem
rozsądku globalne ocieplenie. Przypiszą to urwanej górze lodowej?
Pozdrawiam
 

Obrazek użytkownika jazgdyni

01-05-2021 [08:30] - jazgdyni | Link:

Cześć Janie

Jak byśmy tu zapytali Imć Waszecia, to pewnie by potwierdził, że matematycy mnóstwo czasu poświęcają symetrii. Wszędzie. Po prostu ona musi być. A już krokiem następnym bedzie poszukiwanie harmonii. Chyba ścisłych matematycznych dowodów na konieczność istnienia jej jeszcze nie ma, ale my z nowoczesną matematyką i fizyką dopiero raczkujemy.

Tak, czy inaczej - ja jestem pewien, że natura, czy to we wszechświecie, w kosmosie, czy na Ziemi, na powierzchni, a każdy matematyk i fizyk potwierdzi, że powierzchnie - styk dwóch różnych przestrzeni, jest najgorszy; zawsze dąży do swojego ulubionego equilibrium. Czyli, co może wydawać się sprzeczne, do swego dynamicznego spokoju i równowagi.

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

01-05-2021 [13:57] - Imć Waszeć | Link:

@jazgdyni. Widzę to trochę inaczej. Dużo czasu matematycy poświęcają na poszukiwanie czegoś, co nie ma symetrii, regularności, powtarzalnych wzorców, a za każdym razem przekonują się, że jakby spojrzeli trochę szerzej... Właśnie. Pamięta Pan zagadnienie tilings, parkietaży? Okazuje się, że to nie jest zagadnienie czysto matematyczne z krainy układanek, ale ma ścisły związek z fizyką i rozumieniem reguł rządzących światem. Tu jest świetny artykuł dający podstawy do dalszych dywagacji w tym temacie:
https://en.wikipedia.org/wiki/...
Podaję tylko sugestie, bowiem dalsza rozmowa wymaga już pewnej znajomości teorii grup. Grupy możemy tu rozumieć jako atomy symetrii. Brak widocznej gołym okiem symetrii nie musi oznaczać braku grupy, lecz raczej jej niestandardową postać i niestandardowe działanie w danym kontekście. Na przykład grupy nieskończone.

Na zachętę zadanie: Ile jest grup skończonych danego rzędu n? Takie rozważania są właśnie wstępem do dalszego rozwijania wątku Conwaya, który wraz z kolegami zmagał się z Monstrualnym Bimbrowym Potworem, niczym starożytna grupa Laokoona.

Podpowiedź: 1. Dla każdej liczby naturalnej n istnieje grupa cykliczna, a więc przemienna. Stąd g(n)>=1. 2. Dla każdej liczby n=2*k, gdzie k liczba pierwsza, istnieją tylko 2 grupy: cykliczna i produkt Z_2xZ_k. Podobnie dla n=p*q, gdzie p,q pierwsze, g(n)=2. W "szczególności", jeżeli n=p^2, to mamy g(n)=2. 3. Jeżeli n=p^3, to mamy g(n)=5, podobnie dla paru innych iloczynów trzech czynników pierwszych. 4. Jeśli mamy iloczyn większej liczby czynników pierwszych z powtórzeniami, to zaczynają się schody (to wyjaśnia uszy przy "szczególności"): g(16)=14, 16=2^4, g(24)=15, 24=3*2^3, g(32)=51, g(64)=267, g(128)=2358. Tutaj g(n) oznacza liczbę nieizomorficznych (czyli różnych) grup rzędu (o liczbie elementów) n.

Reasumując, już przy badaniu atomów symetrii napotykamy na dziwny rodzaj asymetrii. Ale może się jeszcze okazać, że to jest symetria na jakimś wyższym poziomie. Samo badanie grup symetrii wieloboków i wielościanów w n wymiarach daje do myślenia.

Obrazek użytkownika jazgdyni

01-05-2021 [17:32] - jazgdyni | Link:

@IW

A supersymetria?
Znaleziono już coś, czy nadal kryzys?

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

02-05-2021 [02:39] - Imć Waszeć | Link:

Tak. Znaleziono nową cząstkę i parę dziwnych kombinacji kwarków. Już pisałem, że model standardowy musi się w końcu zawalić. Mion G-2 i jego dziwny wobbling to tylko kolejny krok w tym kierunku. Supersymetria to przede wszystkich takie próby teoretycznego znajdowania nowych cząstek, jak praca Garetta Lisi:
https://en.wikipedia.org/wiki/...
On swoje gdybania oparł na właśnie odkrytym Monsterze, czyli Wielkim Bimbrze ;) Dokładnie chodzi o grupę prostą (z rodziny grup Liego) E8. Tam piszą o algebrze, ale to prawie to samo - grupa ma się tak do algebry, jak przestrzeń czy rozmaitość do przestrzeni stycznej, do przestrzeni różniczek. Nie wchodzę w to, czy to ma sens fizyczny, czy nie, tylko pokazuję, że za pomocą sztuczek matematycznych facet naprawdę dużo potrafił wyjaśnić, co dotyczy cząstek i ich własności. Trzeba myśleć w ten sposób, że jak nie ta, to inna grupa da bardziej realne wyniki i powstanie nowy lepszy model.
Dziś czytałem artykuł o możliwości odkrycia gwiazd z antymaterii, co byłoby nie lada przełomem.

Zwracam natomiast uwagę na coś z trochę innej dziedziny, bo to będzie przełom. Chińczycy osiągnęli supremację kwantową. Nie tak dawno jeszcze Google się chwalił, że pokonał Chińczyków za pomocą swojej maszyny Google Q, aż tu nagle... Chińczycy ogłaszają, że ich Jiuzhang "performing at least one task 100 trillion times faster than the world's fastest supercomputers." Co to znaczy? To znaczy, że cała stosowana obecnie kryptografia jest zagrożona. Ten komputer jest "10 billion times faster than Google's". Pisałem już kiedyś jak można by metodą chałupniczą wrzucić na komp kwantowy łamanie RSA, czyli poszukiwanie rozkładu liczby na czynniki pierwsze. Nie jest to nic skomplikowanego:

Liczba N=p*q, przeglądamy całą przestrzeń możliwych rozwiązań następującego zadania NWD(A,B), gdzie N=A*10+B. Możemy zacząć od środka czyli A bliskie B (bo jest pewne, że znane liczby pierwsze do pewnego momentu na pewno nie będą dzielnikami, są skuteczne metody łamania, np. Rabin-Miller test) i w każdym kroku A:=A+1, B:=B-10, albo w drugą stronę A:=A-1, B:=B+10. Dlaczego ta metoda może być skuteczna? Bo na QC można obliczać całe drzewo na raz, a także wykorzystać fakt, że QC nie może zapomnieć żadnego wcześniejszego obliczenia. Nie ma kasowania pamięci. Od tej metody prymitywnej można potem wyprowadzić coś sprytniejszego i skuteczniejszego. Poszukiwanie potwierdzenia, że dana liczba p może być pierwsza (choć nie koniecznie, patrz pseudoprimes) można przeprowadzić tak, że biorę sobie jakiś system pozycyjny z bazą B, konstruuję ciąg p-1 jedynek w tym systemie i sprawdzam, czy to dzieli się przez p. Wybór bazy B nie ma większego znaczenia, bo poza paroma przypadkami zawsze będzie zachodzić małe twierdzenie Fermata (te przypadki opisałem kiedyś). To ładnie brzmi i jest skuteczne, ale... Weźmy liczbę p z milionem cyfr, bazę B z tysiącem, to będę musiał badać jakiegoś bandytę B^milion+ogon. To się może w RAM nie zmieścić.

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

02-05-2021 [02:07] - Imć Waszeć | Link:

Tu można jednak zastosować różne tricki. Na przykład przejść do takiego systemu pozycyjnego, w którym taki długi ciąg jedynek po zapisaniu go w jeszcze innym systemie zacznie ujawniać pewne regularności. Podawałem dwa ślady: 1) jak np. liczbę 1..1 w dziesiątkowym zapisujemy w systemie dwudziestkowym, albo 3x10, ... , 9x10, to zaczyna ona wyglądać tak: J(20,50) = 5925788983382231578947368421052631578947368421052631578947368421, to jest taki "okres" 052631578947368421 od końca, a początek 59257889833822 poprzedzający ostatni niepełny "okres" wylicza się czysto rekurencyjnie zwielokrotniając o stałą wielkość k=2,3,...,9 i dodając poprawkę 1,2,..., gdy ostatnia ustabilizowana cyfra okresu dawałaby w tym mnożeniu przeniesienie. W czym to jest lepsze od samych jedynek, prawda? Otóż mogę przechodzić do takich baz, które są częściowo potęgą jednego z dzielników B (mniejsze niż B^2), co daje mi pewne dodatkowe reguły budowy dzielników w tym systemie. W siódemkowym np. wszystkie parzyste indeksy będą miały rozkład tej postaci [22...22]*[33...34], a potem jakoś drobniej. Analogicznie w piątkowym [22..22]*[22..23], czyli wszystkie nieparzyste bazy B będą miały ten sposób rozkładów dla J(B,2k). Jak dobrze pogłówkujemy, to możemy odnieść te składniki do repunitów w systemach z bazą B równą plus minus pierwiastek z k. Jest to analogiczne do rozkładów J(9,2k) [66..67]*[144..44], które należy odczytać w systemach -3 i +3. Ciekawsze zależności pojawiają się jednak w przypadku "kubicznym". Dla przykładu ósemkowy: J(8,10) = [1777]*[444667], J(8,11) = [3777]*[2222667], dziura, J(8,13) = [17777]*[44446667]. Widać? A pomyślmy teraz co będzie w systemie z bazą B=p^5 albo B=p^7? Pewnie wzorzec "cztery wzorce-dziura" i "sześć wzorców-dziura" odpowiednio, hę? Załatwiam w ten sposób dwie rzeczy: 1. mam algorytm do generowania kolejnych kawałków liczby o trylionach cyfr, przez co nie muszę jej trzymać w pamięci RAM ani nawet na dysku; 2. mam wzorce rozkładów, których muszę się doszukać, aby skrócić liczbę, którą muszę koniecznie rozłożyć na czynniki, by znaleźć w niej dzielnik p. Szczerze mówiąc nie próbowałem jeszcze tej drogi, bo zająłem się przypadkiem baz niewymiernych. Zadając pytanie "w jakiej bazie B liczba N będzie miała przedstawienie w postaci k jedynek" mam bowiem jeszcze inny związek z bazami całkowitymi. Wielomian do "rozwiązania" to x^{k-1}+...+x+1=N. Dobieram N tak, żeby było postaci m^{k-1}+...+m+1, tendencyjnie, bo wiem, że wtedy jedna z baz to B=m. To co pozostaje do "rozwiązania", to wielomian J(m,1)*x^{k-2}+J(m,2)*x^{k-3}+...+J(m,k-2)*x+J(m,k-1)=0, o ile czegoś nie skopałem z indeksami. Widać wyraźnie jakiś splot z repunitami w systemie z całkowitą bazą. To jedna sprawa. Druga dotyczy liczb pierwszych w takich systemach z bazami niewymiernymi, a nawet zespolonymi. Mają one bardzo ciekawy symetryczny rozkład na płaszczyźnie, co badał m.in. Knuth. Zwykłe wymierne liczby pierwsze są jakby rzutem na prostą takiego hipotetycznego przestrzennego rozkładu.

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

02-05-2021 [02:47] - Imć Waszeć | Link:

Co więcej są to różne liczby pierwsze. Np. rozkłada się 2,5 albo 7, a w innych systemach jeszcze inne. Widać więc wyraźnie, że liczby pierwsze zaczynają tu pełnić różną rolę, czyli są w różny sposób regularne albo nieregularne. Możliwości robi się tu więcej niż w przypadku wymiernym. Część z tych systemów ma własność jednoznaczności rozkładu, ale reszta nie. Niejednoznaczność rozkładu ma jednak swoje wytłumaczenie w zapisie systemu, bowiem zawsze będą to liczby sparowane (pary, albo liczba całkowita, którą traktuję jak samosparowaną), albo pewne układy obrócone lub przesunięte (symetrie, grupa). Sparowanie to taka inna nazwa dla sprzężenia zespolonego, bo dotyczy związku pomiędzy kodami liczb w systemie, a nie pomiędzy wyrażanymi przez te kody wartościami zespolonymi. Kiedyś już pokazywałem jak to działa w systemie dla N=40, czyli 3^3+3^2+3+1. Mamy tu niejednoznaczność rozkładu [A/143] = [2/14B]*[5/148] = -[11/13C]*[13/13A] = 10, albo [121] = -[2/14B]*[16/137] = [11/13C]*[11/13C] = -2B-12. Co najważniejsze do znalezienia rozkładu liczby [a..b]=cB+d mogę tu wykorzystać kompletnie różne zestawy cech podzielności, a jak jest jedna wersja rozkładu, to musi być i druga. Nie ma lewara. Tak samo jak ze sparowaniem: jeśli liczba ma rozkład, to analogiczny rozkład ma sparowana z nią liczba. Jeszcze raz dlaczego się uparłem "parować" liczby a nie"sprzęgać"? Bo chcę przejść do innych "systemów", które nie mają już wiele wspólnego z liczbami zespolonymi. Wykorzystam tu zależności pomiędzy wzorcami rozkładów repunitów, a nie reprezentacje w jakichś cyfrach. Przykładowo liczby Fibonacciego i Lucasa podpadają pod ten wzorzec, ogólniej liczby dwumianowe (a^n-b^n)/(a-b). Dla Fibonacciego jest tu jakiś c*sqrt(5)+d, a więc zupełnie co innego niż dla systemów pozycyjnych. Ale mam to:
https://en.wikipedia.org/wiki/...
Zobaczę po prostu co wyjdzie, bo ciekawość mam wielką. Nowe kryterium pierwszości liczb to byłoby już coś. Nawet jakiś Miller-Rabin-Imć Waszeć byłby OK ;))))

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

01-05-2021 [13:26] - Imć Waszeć | Link:

"bo przecież nauka to zawsze dążenie do prawdy i istoty rzeczy" - obecnie już nie zawsze. Kiedyś tak było, bo liczyła się dodatkowo twarz. Dziś wielu naukowców, uznających się przecież za elity, śmie twierdzić, że żaden pieniądz nie śmierdzi. Nawet taki wydany na opublikowanie fałszywych badań pod wymyśloną na kolanie tezę. W tym tkwi sedno degeneracji nauki oraz elity.

Obrazek użytkownika jazgdyni

01-05-2021 [17:21] - jazgdyni | Link:

@Imć Waszeć

Zacytuję mego ulubionego Terry Pratchetta:

- Wynagrodzenie? A odkąd to magowie pracują za pensję? Jesteśmy uczonymi panie Stibbons. Nie dbamy o prymitywne pieniądze!
[...]
- ,,, Bierzemy tylko to, co jest nam niezbędne! Nie szukamy bogactw! A co najważniejsze, nie przyjmujemy "kluczowego stanowiska połączonego z atrakcyjnym pakietem wynagrodzeń, cokolwiek to ma znaczyć, do wszystkich piekieł, "oraz inne dodatki, w tym emeryturę" Emeryturę, uważasz pan!

Wszystko dziadzieje.

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

02-05-2021 [12:18] - Imć Waszeć | Link:

W kwestii modelu standardowego znalazłem takie artykuły:
1. "The LHCb results strengthen hints of a violation of lepton flavour universality" (23.03.2021): https://home.cern/news/news/ph...
2. "59 new hadrons and counting" (3.03.2021): https://home.cern/news/news/ph...
3. "ATLAS searches for pairs of Higgs bosons in a rare particle decay" (30.03.2021): https://home.cern/news/news/ph...

PS: "self-coupling" inaczej "samosparowanie", coś mi to przypomina ;)))

Ach i jeszcze to: "Bino, Higgsino, Wino": https://home.cern/news/series/...
I o poszukiwaniach gwiazd zbudowanych z antywodoru i antyhelu: https://www.livescience.com/po...

Obrazek użytkownika Jabe

02-05-2021 [12:53] - Jabe | Link:

After all, looking and not finding is not the same as not looking. Tak, ustawiczne nieznajdowanie jest fascynujące, jeśli na to idą granty opiewające w miliardy. Polecam Not Even Wrong dla otrzeźwienia.

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

02-05-2021 [17:49] - Imć Waszeć | Link:

Bardzo trudno jest dowodzić tezy, że czegoś w świecie nie ma. Jest to klasyczny problem indukcji nauk empirycznych - ''ile razy trzeba pokazać, że "smoki" nie istnieją, żeby teza o nieistnieniu "smoków" stała się twierdzeniem prawdziwym?''. Podobnie jest w fizyce. Można tego dokonać tylko w oparciu o pewien model. Czyli dowodzimy tezy, że w danym paradygmacie "smoki" się nie mieszczą. Dowodzenie więc nieistnienia przejawów supersymetrii w modelu wykluczającym istnienie supersymetrii z uwagi na historycznie ugruntowane wyobrażenie o hierarchii cząstek elementarnych jest zwykłym nieporozumieniem. ;)
Matematycy jednak mają zupełnie inną perspektywę, bowiem cały czas dowodzą czegoś, co już dawno przez inne nauki zostałoby albo powieszone na gwoździu, albo po milionie prób nieudanych zastałoby ogłoszone "bezsporne" nieistnienie tego owego. Przykładem takiego problemu jest hipoteza Riemanna, a w mniejszej wersji problem istnienia liczb pierwszych bliźniaczych. Podobny status ma teza o skończonej ilości liczb zapisywanych w danym systemie pozycyjnym jako ciągi samych jedynek, które są liczbami pierwszymi. W bardziej rozwiniętej wersji tego problemu dowodzić można, że liczby cyklotomiczne o pewnej określonej strukturze będą pierwsze tylko dla skończonej liczby przypadków. Na przykład liczby postaci 9090..9091 w systemie dziesiątkowym. To akurat jest proste, bowiem rozszerzając pojęcie systemu pozycyjnego na bazy całkowite ujemne ten rower jest po prostu ciągiem jedynek w bazie -10, a więc będzie zachowywać się podobnie jak wyjściowe zagadnienie (też nie ma dowodu, ale jest podobieństwo strukturalne). Ale dowodzenie tego samego dla liczb np. takiej postaci F(100,L)=99004980069800499001 i F(100,M)=101005020070200501001 może już znacząco przerzedzić włosy na głowie :) To jest "Aurifeuillean" rozkład liczby złożonej ze 100 jedynek.

Podobnie jest z problemem faktoryzacji liczb pierwszych (np. kluczy RSA). Jeśli wiemy, że na pewno n=p*q (p,q pierwsze), to idzie w pewnym sensie łatwiej dla niektórych klas liczb i niektórych algorytmów faktoryzacji. Ale jeśli n=p*q*w, to trzeba już nieźle pogłówkować. W tym pierwszym przypadku znamy już np. ostatnie cyfry jeśli powiedzmy n=..1, to p,q będą tylko postaci ..1*..1, ..9*..9, ..3*..7, ..7*..3. To powoduje, że w przybliżeniu znamy drugie cyfry, dla n=..21, mamy ..11*..11, ..21*..01, ... , ..57*..83 itp.
Tam wyżej odrobinę przesadziłem z tym szukaniem NWD, bo wystarczy jakikolwiek wspólny dzielnik > 1 (DWD dowolny). Potem algorytm rozkłada się na drzewo binarne DWD(n,m)->DWD(n1,n2) i DWD(m1,m2)->... Jedyne co trzeba zrobić, to zagwarantować możliwość powrotu z dołu do góry dla wszystkich znalezionych możliwości rozkładu (ścieżek w dół). Z miejsca widać, że to nie jest robota dla Maszyny Turinga 8)

Zagadka: System z bazą B=(-3-sqrt(-19))/2 (siedem cyfr), J(11) liczba złożona z 11 jedynek. Jak szybko wpaść na to, że 2983B-7251=[11111111111]=[146]*[...]=(B-1)*(388B+4535)? Jaki zapis cyfrowy ma 388B+4535?

Obrazek użytkownika jazgdyni

02-05-2021 [15:19] - jazgdyni | Link:

Problem ze mną jest taki, że ja niespecjalnie wierzę w antymaterię. Symetria symetrią, ale zmiana znaku ładunku elektrycznego plus te teoretyczne liczby kwantowe, to za mało, by to coś nazwać antymaterią. Niby antymaterialną gwiazdę odkryto. Oczywiście na podstawie przypuszczeń. Lecz z punktu widzenia filozofii nauki, nie ma definicji w stosunku do bytu, tutaj materii, że może zaistnieć coś, co jest tego czegoś anty.