Rzeź kolonii Gucin na Ziemi Włodzimierskiej

Kolonia Gucin położona była w gm. Grzybowica, pow. Włodzimierz Wołyński, woj. Wołyńskie. Należała do kat. parafii we wsi Zabłoćce, gdzie był murowany, barokowy kościół pw. Świętej Trójcy. Wierni mieli do kościoła ok. 9 km drogą. Gucin była to niemała gromada polska licząca ok. 35 polskich rodzin, tj. ok. 170 osób oraz kilka rodzin ukraińskich i mieszanych. [1] Miejscowość rozłożona była w trzech liniach. W pierwszej linii do lasu mieszkali Polacy, na drugiej linii też Polacy, natomiast w trzeciej linii mieszkały dwie polskie rodziny: Mochnaczewscy oraz Marmurowscy, reszta rodzin to ukraińskie. [2]
Ludzie żyli pobożnie, poczciwie i zgodnie! Wielokulturowa sielanka wołyńska skończyła się z początkiem wojny ale wciąż dawała żywą nadzieję na spokojne przetrwanie b. ciężkiego czasu okupacji wpierw sowieckiej (1939-41), a potem hitlerowskiej (1941-44). Okrutny los Żydów wołyńskich zgładzonych do ostatniego (1941-43), niestety także nie obudził polskiej czujności. Nawet coraz częściej dochodzące wieści o krwawych napadach na rodziny polskie nic tu właściwie nie zmieniło, a absolutnie powinno. Brakowało wojskowego doświadczenia i naturalnie broni, a nadto miejscowi Ukraińcy uspokajali Polaków, swoich sąsiadów i często kumów, że nic im nie grozi. [3] To wszystko miało swoje bezpośrednie przełożenie na faktyczny brak zorganizowanej samoobrony w tej kolonii.
Wspomina Pan Władysław Kuczek z kolonii Gucin: „Ojciec mój Jan Kuczek, z wykształcenia felczer prowadził, jako osadnik cywilny niewielkie gospodarstwo rolne. Wobec narastającego zagrożenia ze strony band ukraińskich niejednokrotnie zastanawiał się czy nie przenieść się w jakieś względnie bezpieczniejsze miejsce, choćby do Włodzimierza. Był jednak wielokrotnie zapewniany przez miejscowych Ukraińców, że nic mu nie grozi, choćby ze względu na liczne zasługi i świadczenia lekarskie, które czynił nader często bezinteresownie, także w stosunku do Ukraińców. Nie uchroniło go to od śmierci, kiedy miał miejsce napad. Miejscowi Ukraińcy nie brali bezpośredniego udziału w wymordowaniu mieszkańców Gucina, ale też nie zrobili niczego, aby do tego nie dopuścić.” [4]

 
Zaryglowali drzwi kuźni oblali benzyną i podpalili

 
Niebezpieczna gra mieszkańców Gucina na przeczekanie skończyła się b. tragicznie w „Krwawą Niedzielę” 11 lipca 1943. O świcie kilkuset osobowa grupa nacjonalistów ukraińskich dokonała napadu. W pierwszej kolejności cała kolonia została otoczona przez uzbrojonach upowców. Następnie b. wielu mieszkańców oprawcy przemocą spędzili do starej, nieużywanej kuźni w gospodarstwie Jana Krzysztana. Drzwi zaś zaryglowano, oblano obficie benzyną i podpalono. Pośród dantejskich scen w palącej się kuźni, kilku mężczyzn zdołało zrobić wyłom w ścianie i część ludzi uciekła pod osłoną kłębów dymu, kryjąc się w pobliskim łanie żyta. Większość jednak zginęła w płomieniach. [5]
Wspomina pan Alfons Krzysztan z Wrocławia: „11 lipca 1943 r. kolonia Gucin została niespodziewanie otoczona przez uzbrojoną bandę nacjonalistów ukraińskich. Ponieważ była to niedziela, większość Polaków przebywała w tym czasie w swoich domach. Po kolei do każdego domu wchodziło po kilku oprawców i całe rodziny nie wyłączając nawet dzieci wypędzano z domu i pędzono do starej, nie używanej już kuźni, położonej przy drodze w gospodarstwie Jana Krzysztana. Kiedy wtargnęli do mieszkania Piotra Traczykiewicza, żona jego Maria, nie chciała wyjść z domu, wtedy na oczach męża i córki Czesławy została zarąbana siekierą na progu mieszkania. Śmierć matki widziała również jej córka Apolonia, która ukryła się w niezauważonej piwnicy, naprzeciw drzwi mieszkania. Kiedy nacjonaliści zgromadzili w kuźni wszystkich ludzi, zaryglowali drzwi, oblali benzyną i podpalili, a następnie zaczęli strzelać. Pod naporem żywych jeszcze mężczyzn zrobił się wyłom w ścianie i ludzie zaczęli uciekać. Kilku osobom, których kule nie dosięgły udało się uciec, a między nimi, uciekło troje dzieci Jana Krzysztana, które pełzając pod kłębami dymu, nie zauważone weszły do graniczącego łanu żyta. Drugiego dnia głodne i przerażone wyszły i zostały zauważone przez starą Ukrainkę, która mieszkając na uboczu pod lasem, zaopiekowała się nimi. Po pewnym czasie nacjonaliści zrobili drugi nalot i wykańczali małżeństwa mieszane. W rodzinie Marmurowskich zięć Ukrainiec zamordował swoją żonę i dwoje dzieci, bo taki był warunek przyjęcia go do OUN. Pawła Burdę ożenionego z Ukrainką oprawcy oszczędzili, ale zmusili go do oglądania mordów i grzebania pomordowanych. Jego zamordowana matka leżała na drodze tratowana przez konie i ludzi. Mordercy nie pozwolili mu usunąć z drogi ciała matki. Niedługo potem ostrzeżony przez starego Ukraińca o grożącym mu niebezpieczeństwie uciekł wraz z żoną do Włodzimierza Wołyńskiego. Przyszli także do starej Ukrainki, która ukrywała dzieci Krzysztana, grożąc, że w razie sprzeciwu wydania ich, zamordują ją, a dzieci i tak zabiją. Wobec przemocy kobieta uległa i wydała troje dzieci, które żywcem wrzucono do studni, przed ich własnym domem. Z rodziny Traczykiewiczów uratowała się Apolonia, która po wyjściu z piwnicy ukryła się w łanie zboża. Tam znalazła ją Ukrainka o nazwisku Muzyka i zaopiekowała się nią, udzielając schronienia. Wkrótce jednak doradziła dziewczynie aby uciekała dalej, gdyż tu czeka ją wcześniej czy później niechybna śmierć. Syna tej starszej kobiety nacjonaliści zamordowali za to, że nie chciał z nimi mordować Polaków. Apolonia mieszka obecnie w Szczebrzeszynie i jest jednym, z nielicznych już dziś, świadków tragedii mieszkańców kolonii Gucin”. [6]
Szczególną ofiarę poniósł też Polak Jan Koch syn Józefa i Bronisławy z d. Marmurowska, jego żona Aleksandra z d. Kossowska (1920-1941, zmarła przy porodzie Bogusia). Jan został przywiązany do studni i zadźgany sztyletami, a półtoraroczny Boguś (sierota) został przecięty na pół. Kochowie byli potomkami Jana Jakuba i Katarzyny z d. Hausner (zm. 29.03.1893 r. w Falemiczach), osadników galicyjskich przybyłych na Wołyń z osady Fehlbach (Kobylnica Ruska). [7]

 
Banderowcy przywiązują swoich do drzew i obcinają im kończyny

 
            Makabryczne sceny miały też miejsce w tzw. mieszanej części kolonii Gucin, gdzie banderowcy dopuścili się diabolicznych zbrodni nawet na swoich rodakach, wstawiających się za niewinnymi Polakami. I to właśnie owi Sprawiedliwi Ukraińcy są prawdziwymi, a nie malowanymi bohaterami współczesnej Ukrainy i Cerkwi grecko-katolickiej, to również wieczni i nigdy niezapomniani męczennicy Wołynia i Kresów. W wiekopomnym dziele Władysława i Ewy Siemaszko pt. „Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na ludności polskiej Wołynia 1939-1945” czytamy: „[...] Drugim miejscem mordu była stodoła Jachyma (Jachima?), do której upowcy spędzili Polaków mieszakjących od strony wsi Myszków (gm. Grzybowica), tj. ok 15 rodzin. Część Polaków zginęła w różnych miejscach na terenie wsi. W Gucinie byli również mordowani Polacy z sąsiedniej wsi Myszków. Mienie zostało zrabowane, a domy rozebrane i wywiezione. Szacuje się, że zginęło 140 osób, mieszkańców Gucina i Myszkowa. Zwłoki zostały zakopane w trzech zbiorowych mogiłach, znajdujących się obecnie na polach kołchozowych.” [8]
Mocną i ciekawą relację o Rzezi w mieszanej części kolonii Gucin, zamieścił także Tomasz Zdunek w artykule pt. „Wykosimy wszystkich Lachów po Warszawę”. Czytamy w niej: „[...] Niedziela, 11 lipca 1943 roku. Pada deszcz. Ojciec Józefa Ostrowskiego, nastoletniego chłopaka, nie obawia się partyzantów z UPA. Owszem, jest Polakiem, jednak urodził się na Wołyniu i mieszka tu całe swoje życie. Nawet jego syn Józef nie umie poprawnie mówić po polsku. Każdy dzień przynosi informacje o kolejnych rzeziach na Polakach. Banderowcy mogą zjawić się o każdej porze. Ojciec Józefa przez chwilę waha się, czy nie wyjechać, jak jego sąsiedzi. Jednak do pozostania namawiają go ukraińscy znajomi, którzy zapewniają, że żadna krzywda mu się nie stanie.
Ranek. Banda Ukraińców napada na polską wieś Gucin. Wpadają do domu sąsiadów. Cała rodzina jeszcze śpi. Rodzice zostają zakłuci jeszcze w łóżku. Córka posiekana nożami. Wnętrzności wypływają na wierzch. Najmłodszy syn umiera przybity do podłogi drewnianym kołkiem w brzuch. Józefa budzi krzyk. Ojciec każe mu uciekać do pobliskiego lasu. Sam pakuje najpotrzebniejsze rzeczy i szykuje się do ucieczki. Matka i młodsza siostra płaczą.
Sąsiedzi z gospodarstwa obok kryją się w stodole. Mają dwójkę synów. Ze starszym Józef chodzi do szkoły. Młodszy ma zaledwie rok. Banderowcy przeszukują ich dom. Wybiegają na podwórko. Muszą znaleźć każdego Polaka. Dziecko zaczyna płakać. Matka próbuje je uciszyć. Za późno. Partyzanci zamykają stodołę i podkładają ogień.
Józef jest już za domem. Czeka na rodzinę. Banderowcy przychodzą i po nich. Wyciągają jego ojca, matkę i siostrę z domu. Na ich podwórze przybiegają ukraińscy sąsiedzi. Wstawiają się za jego ojcem. Józef ukrywa się w ogrodzie. Jego rodzina zostaje spalona żywcem. Sąsiadów bandyci przywiązują do drzew, obcinają im – jako zdrajcom – kończyny.

Kilka godzin później jest już po wszystkim. Banderowcy wsiadają na furmanki i jadą dalej. Pozostawiaja za sobą spalone domy i ciała pomordowanych. [...]”
[9]
Dużą ofiarę poniosły także rodziny polskie Mochnaczewskich i Marmurowskich. Zamordowany został Karol Mochnaczewski s. Adolfa i Marii z d. Bobrowska, jego żona Janina z d. Trochimowicz z Antonówki, córka Marii z d. Pielecka, oraz syn Wiesław (1928-1943). Rodzina Mochnaczewskich wywodziła się ze wsi Radowicze, gm. Werba. Janina miała wujka Adolfa w Orlechówce. Mieszkała tu ciotka Karola - Katarzyna Koch z d. Mochnaczewska, która w 1936 r. przepisała Karolowi to gospodarstwo. Z rzezi banderowskiej ocalał jedynie syn Bolesław. I właśnie z relacji Bolesława Mochnaczewskiego złożonej już po wojnie, znamy te fakty: „Zanim nastąpił napad Ukraińców, Bolesław poszedł paść konie, a jego brat uganiał się za krowami. Jak Bolek wrócił do domu, to znalazł swoich bliskich już martwych, były to trzy osoby: mama Janina, tato Karol oraz ciocia Kasia Koch. Gdy zobaczył, że do sąsiada Marmurowskiego idzie siedmiu Ukraińców, uciekł do innego sąsiada - Ukraińca. Prosił go, że jak brat (Wiesław) wróci z krowami, to żeby ukrył go u siebie. Rankiem wrócił do swojego domu i znalazł przy studni ciało swojego brata. Ogółem wg relacji Bolesława Mochnaczewskiego we wsi Gucin zginęło 140 osób.”
Z rodziny Marmurowskich zamordowano tego dnia Marcelego, jego żonę Antoninę z d. Procajło i ich dwie córki. Na szczęście synowie: Józef i Ludwik zostali przez Bożą Opatrzność ocaleni i po wojnie osiedli w Zamościu. [10]
Z rzezi wyratowała się z dziećmi przytomna Józefa Dul z d. Piszkało, żona Walentego. Mieszkali w murowanym podpiwniczonym domu, posiadali duże gospodarstwo wraz sadem, głównie owocowym. W czasie napadu Józefa ukryła dzieci w schronie pod lipą. Następnie przedostali się do Lwowa. Przeżycia oraz wychowanie patriotyczne, które nie poszło w las, sprawiły, że syn Stanisław ur. w 1922 (zmarł w 1982 r. Nowym Targu), wrócił na Wołyń i bohatersko walczył w szeregach 27 Wołyńskiej Dywizji AK, ps. "Narcyz", podobnie jego rodzona siostra Paulina 1926-2014, która była potem łączniczką w 27 WD AK. Jedynie siostra Władysława (1925-1973), została we Lwowie, a później przyjechała do kraju w ramach "repatriacji". [11]

 
Matka leżała na drodze tratowana przez konie i ludzi

 
Niestety banderowcom mało było i tego ludobójstwa. Przyszła Ukraina miała być rasowo czysta, jak owa szklanka wody. Miejsca dla Żydów, Lachów, Ormian, Rosjan, Czechów (oraz innych cużyńców tam już nie było). Po temu krwawy terror trwał przez natępne dni, tygodnie i miesiące w najlepsze. W wiekopomnym dziele Władysława i Ewy Siemaszko pt. „Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na ludności polskiej Wołynia 1939-1945”, znów czytamy: „Pawła Bubę ożenionego z Ukrainką, oprawcy wprawdzie 11 lipca oszczędzili i zmusili go jedynie do oglądania mordów i grzebania pomordowanych, jednak wkrótce muisał uciec do Włodzimierza Wołyńskiego ostrzeżony przez starego Ukraińca. Jego zamordowana matka leżała na drodze tratowana przez konie i ludzi. Mordercy nie pozwolili mu usunąć z drogi ciała matki. [...] Uratowana przypadkowo Apolonia Traczykiewicz, córka Piotra i Marii lat 18, będąca świadkiem zamordowania swej rodziny, została przygarnięta w stanie szoku przez Ukraińca Petra Muzykę, nauczyciela i członka UPA. Został on zastrzelony ponieważ nie chciał jej wydać oprawcom. Wówczas jego matka w nocy przyprowadziła Apolonię Traczykiewicz do Iwanicz (gm. Poryck), gdzie była samoobrona i zgromadzeni uchodźcy.” [12]
Wielu ludzi zginęło na kolonii Gucin podczas tych strasznych kainowych dni. Wiele nazwisk ustalili Władysław i Ewa Siemaszkowie, podają je w swoim dziele. Tutaj wymieniam tylko te, które mi osobiście udało się odnaleźć w badanych źródłach, a zatem: Kuczek Jan lat 55, Kuczek Maria lat 50, Kuczek Maria lat 16, Kuczek Wacław lat 29, Adamkiewicz Stanisław  z  5 - letnim synem. Cisek, Gałczyński, Koch Adam z żoną, Kosowski, Krzysztan Alfons lat 4, Krztsztan Henryk lat 5, Krzysztan Irena lat 8, Krzysztan Zdzisław lat 2, Krzysztan Zofia,  matka, Małek, Mareczko Józef i jego rodzina, Michalik i jego rodzina - 4 osoby, Romanowski, Sławik, Tomczyk. [13]
W podsumowaniu trzeba się zastanowić raz jeszcze nad bezpośrednią odpowiedzialnością za Rzeź niewinnych mieszkańców polskiej kolonii Gucin. Jóżef Turowski i Władysław Siemaszko w swojej pracy pt. „Zbrodnie nacjonalistów ukraińskich dokonane na ludności polskiej na Wołyniu, 1939 – 1945”, piszą iż wśród oprawców w Gucinie był dowódca bandy banderowców Alosza Kalińczuk, który po wojnie był sądzony w Lublinie i skazany na 15 lat więzienia. [14] Choć już we wspólnym swoim dziele z córką Ewą Siemaszko, Pan Władysław Siemszko napisał: „Zidentyfikowaie morderców było niemożliwe, ponieważ zagłady ludności polskiej Gucina dokonywały bojówki UPA z dalszych miejscowości. Wprawdzie w napadzie na kolonię miejscowi Ukraińcy nie uczestniczyli, ale też nie zrobili nic, żeby nie doszło do rzezi.” [15]
 Nie ma jednak żadnych wątpliwości, iż byli to dobrze zorganizowani i dobrze uzbrojeni banderowcy, ci sami którzy dziś są państwowo i cerkiewnie bohaterami współczesnej Ukrainy. To woła wprost o pomstę dio Nieba! Gdzie bowiem prawda, gdzie sprawiedliwość, gdzie miłosierdzie względem ofiar uludobójstwa?! Mieszakańcy polskiej kolonii Gucin ginęli w Krwawą Niedzielę, już o świcie, zupełnie jak mieszkańcy Dominopola na Ziemi Swojczowskiej. Akcja przebiegła niemal wzorowo, mieli zginąć wszsyscy i co do jednego. Widać dowództwo UPA obawiało się tej mocnej społeczności i przewidziało wszelkie środki bezpieczeństwa, nie mogło być fuszerki ze strony zwykłych siekierników. Ta akcja miała zakończyć się powodzeniem, czyli masakrą mieszkańców Gucina. I tak się stało, tu Ukraińcy o dziwo okazali się raz jeszcze b. skuteczni i zaradni! Czy to z kolei raz jeszcze nauczy nas Lachów czegoś na przyszłość, czy może raczej znów nic nie wzrośnie, z tej niewinnej krwi męczeńskiej, która dziś żyje w żółtych łanach kłosów na pokołchozowych polach na współczesnym Wołyniu?!
 
 
Przypisy:
[1] Władysław Siemaszko, Ewa Siemaszko, Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na ludności polskiej Wołynia 1939-1945, Warszawa 2000, Tom I,  s. 828.
[2] http://free.of.pl/w/wolynskie/...
[3] Władysław Siemaszko, Ewa Siemaszko, Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na ludności polskiej Wołynia 1939-1945, Warszawa 2000, Tom I,  s. 828.
[4] Główna Komisja Badania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, Warszawa, IV/16.
[5] Turowski Józef, Siemaszko Władysław, Zbrodnie nacjonalistów                                    ukraińskich dokonane na ludności polskiej na Wołyniu, 1939 - 1945, Warszawa 1990, s. 80-81.
[6] Główna Komisja Badania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, Warszawa, IV/14, IV/17, Turowski Józef, Siemaszko Władysław, Zbrodnie nacjonalistów                             ukraińskich dokonane na ludności polskiej na Wołyniu, 1939 - 1945, Warszawa 1990,  s. 80-81.
[7] http://free.of.pl/w/wolynskie/...
[8] Władysław Siemaszko, Ewa Siemaszko, Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na ludności polskiej Wołynia 1939-1945, Warszawa 2000, Tom I,  s. 828.
[9] https://wzzw.wordpress.com/201...
[10] http://free.of.pl/w/wolynskie/...
[11] Jak wyżej.
[12] Władysław Siemaszko, Ewa Siemaszko, Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na ludności polskiej Wołynia 1939-1945, Warszawa 2000, Tom I,  s. 828-829.
[13] Sławomir Tomasz Roch, Zbrodnie nacjonalistów ukraińskich popełnione na Polakach w powiecie Włodzimierz Wołyński w latach 1939 – 1944, Praca Magisterska IH UW, maj 1997, s.156-159.
[14] Turowski Józef, Siemaszko Władysław, Zbrodnie nacjonalistów                                  ukraińskich dokonane na ludności polskiej na Wołyniu, 1939 - 1945, Warszawa 1990, s. 80-81
[15] Władysław Siemaszko, Ewa Siemaszko, Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na ludności polskiej Wołynia 1939-1945, Warszawa 2000, Tom I,  s. 828-829.
 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika sake3

23-03-2021 [20:48] - sake3 | Link:

Przerażające opracowanie.Przeczytałam Pański życiorys i podziwiam oraz rozumiem pasję aby ukazać te przerażające czasy.Studiując we Wrocławiu poznałam panią pochodzącą z tamtych stron.Ta niemłoda kobieta po strasznych przeżyciach-na jej oczach rozbijano o mur młodsze rodzeństwo,rodziców zakłuto nigdy nie doszła do siebie.   

Obrazek użytkownika Slawomir Tomasz Roch

24-03-2021 [01:23] - Slawomir Tomasz Roch | Link:

Witam. Dziękuję za to wspomnienie. Kresowianie walczą o pamięć i prawdę. Ukraińcy mogą i muszą chcieć oddzielić ludobójców z OUN-UPA z czasów rzezi na Wołyniu i Kresach, od Tych wszystkich, którzy po II wojnie światowej nie mieli nic wspólnego z rezunowym ludobójstwem (jeśli tacy naturalnie byli), a którzy cierpieli od komunistów i których teraz państwowo i cerkiewnie chcą uczcić. Dosyć już tego bagna zakłamania na współczesnej Ukrainie! Żądamy realnych działań w tych sprawach od Rządu RP! Nie chcemy znowu piekła banderowskich siekier!
Absolutnie nie może być tak, że banderowcy barbarzyńcy z lat 1939-47, ukrywają się obecnie za plecami, Tych którzy byli sprawiedliwi w czasach Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Radzeickiej. Jedno i drugie nie może być łączone! To nie do zaakcetowania. Domagamy się prawdy! Domagamy się Bożej sprawiedliwości! Żądamy miłosierdzia dla naszych dziadków i babci, ojców, matek, braci i sióstr, rodzin i sąsiadów, naszych rodaków, którzy tam za graniczną rzeką Bug, pozostali już na wieczną wartę, a którzy po dziś dzień nie mają nawet własnej mogiły, ba nawet prostego krzyża. Z Panem Bogiem STRoch

Obrazek użytkownika u2

23-03-2021 [22:04] - u2 | Link:

Zwykle o Rzezi Wołyńskiej wspomina się publicznie, aby pogorszyć stosunki ze współczesną Ukrainą. Na tym zależy zwłaszcza Rosji, ale również niektórym krajom Europy zachodniej.

Oczywiście budowanie pomników oprawcom z OUN-UPA, nadawanie nazw ulic ich imionami, czy ostatnio projekt nadania imienia Bandery stadionu bodajże we Lwowie podgrzewa atmosferę.

Z punktu widzenia prawa międzynarodowego można mówić o zbrodni ludobójstwa, ale to pojęcie wprowadził Rafał (Raphael) Lemkin dopiero po wojnie. Zaakceptowały to państwa wchodzące w skład ONZ. Co nie przeszkodziło w dokonaniu 43 ludobójstw po wojnie w których zginęło okokoło 50 milionów ludzi (1956-2016) https://en.wikipedia.org/wiki/...

Jednakże w czasie wojny Wolyń był pod okupacją niemiecką i jeśli władze okupacyjne nie rozliczyły sprawców ze zbrodni to oznacza ich współwinę.Niemcy do dzisiaj nie zostali rozliczeni nie tylko z tego ludobójstwa.

Ponadto warto zauważyć, że Bandera nie wydał rozkazu do Rzezi Wołyńskiej, siedział wtedy jako jeniec w niemieckim obozie śmierci, ale na specjalnych warunkach. Brat Bandery został zabity przez Niemców. Bandera, choć antypolski i mocno związany z Niemcami, którzy go przeszkolili w technikach zabijania, jest podobny do Piłsudskiego, który również został przeszkolony przez Niemców i jest uważany przez wrogów Polski za terrorystę.

Obrazek użytkownika AŁTORYDET

24-03-2021 [08:38] - AŁTORYDET | Link:

@u2:
Łagodnie traktuje Pan Ukraińców. Pomija Pan jedną kwestię: stanowisko strony ukraińskiej, które niemal unisono kwestionuje barbarzyństwo i ludobójczy charakter mordów wołyńskich i galicyjskich. Pomniejszają ich skalę, liczbę ofiar i próbują opisać jako rabację lub zamieszki etniczne, czy wojnę domową. Najdziwniejsze jest to, że Ukraińcy, przedstawiają OUN-UPA, jako suwerenną, niepodległościową formację, wolną od jakichkolwiek obcych wpływów. Wręcz panicznie boją się przyznać, że Rzeź Wołyńska, była skutecznym dopełnieniem polityki rosji sowieckiej, wobec Polski i .... Ukrainy. Jest oczywistą kontynuacją tzw. operacji polskiej z 1937 roku, która przewyższa Wołyń liczbą ofiar. Nasza Armia Krajowa i Rząd w Londynie, był naszpikowany sowieckim agentami, co my, Polacy, z przykrością przyznajemy. A sytuacja nasza był grubo lepsza niż Ukraińców. Wołynia praktycznie nie kontrolowalśmy, mimo ogromnych wysiłków wojewody wołyńskiego Henryka Józewskiego. OUN-UPA była inspirowana przez Czechów, Niemców i sowietów. Kanalia i oprawca Dmytro Klaczkiwski - "Kłym Sawur", dwukrotnie "cudem" wymykał się z rąk NKWD. Taras Boroweć - "Bulba", zdecydowanie sprzeciwiał się mordom na Polakach, wskazując, że to sowieci są wrogiem, ale zwyciężyła opcja Szuchewycza. To kompletne zbydlęcenie, możnaby spróbować uzasadnić cynicznie "czystką etniczną" czy interesem politycznym. Tylko jakim idiotą trzeba być, by w lipcu 1943 roku, znając politykę Stalina wobec Polski, zakładać, że Łuck, Tarnopol czy Stanisławów będzie leżał w granicach Państwa Polskiego? Czy 15% Polaków na Wołyniu, spowodowałoby odrodzenie II RP na tym obszarze? Przecież ta niewielka mniejszość polska, wraz z Ukraińcami mogłaby o wiele skutecznie sprzeciwiać się sowietyzacji, która była pewna w przypadku zwycięstwa sowietów, a to było nieuchronne! Bandera był internowany, ale popierał politykę OUN-UPA, bez zastrzeżeń. Po wojnie, nigdy się od nie nie odciął. A polityka ukraińska, nadal jest zatruwana ideą "samostijnej Ukrainy", która wystawia ją na samotne przeciwstawianie się Rosji w Donbasie, czy na Krymie. Dla Ukrainy jedyną szansą jest ścisła współpraca z Polską, dla nas ma to również ogromne znaczenie. U nas rozumie to wielu, na Ukrainie  - praktycznie nikt. 

Obrazek użytkownika u2

24-03-2021 [10:17] - u2 | Link:

"Rzeź Wołyńska, była skutecznym dopełnieniem polityki rosji sowieckiej, wobec Polski i .... Ukrainy."

Dokładnie, Rosjanom z ZSRR również zależało, aby Polaków wybić. Zaczęli już przed wojną czystki w "Zapadnim Kraju" na rozkaz Jeżowa, ale głównym odpowiedzialnym był Stalin, który nie mógł przeboleć sromotnej klęski w 1920. Oczywiście w dzisiejszej terminologii również było to ludobójstwem.

Nie należy zapominać, że Rosjanie dopuścili się ludobójstwa na Ukraińcach, vide Hołodomor. Winny był Lenin, który postanowił rozkułaczyć Ukraińców i ich skolektywizować.

Co do rozliczania współczesnych Ukraińców, to najpierw należy rozliczyć Niemców i Rosjan, jako głównych sprawców tych ludobójstw. Współczesna Ukraina jest suwerennym krajem i polską racją stanu jest, aby współczesna Ukraina pozostała suwerennym krajem.

Warto zauważyć, że Niemcy chętnie wzięli sie za rozliczanie ludobójstwa w Katyniu, bo wiedzieli, że sprawcami są Rosjanie. Nie rozliczyli jednak zbrodni na Wołyniu, bo wiedzieli, że są współwinni. A właściwie to było sprawstwo kierownicze we współczesnej terminologii.

Obrazek użytkownika Slawomir Tomasz Roch

24-03-2021 [11:50] - Slawomir Tomasz Roch | Link:

Panie u2 jeszcze kilka słówek o prawdziwej twarzy ludobójcy i zbira Stepana Bandery. Syn księdza greckokatolickiego, wstąpił w szeregi podziemnej UWO, a następnie OUN, na czele której stanął w krótkim czasie. Formacja ta, oparta o doktrynę nacjonalizmu integralnego, opracowaną przez Dmytro Doncowa, w swym działaniu kierowała się tzw. ‘twórczym terrorem’, który wymierzony był nie tylko przeciwko ‘cużeńcom’ (obcoplemieńcom), ale i tym Ukraińcom, co nie akceptowali nacjonalizmu. Do tych założeń dochodził ‘dekalog nacjonalisty ukraińskiego’, który głosił m.in. ‘Nie zawahasz się spełnić największej zbrodni, kiedy tego wymaga dobro sprawy’ oraz ‘Nienawiścią oraz podstępem będziesz przyjmował wrogów Twego Narodu’.
Za wyjątkiem nieudanego zamachu na konsula sowieckiego we Lwowie, wszystkie zbrodnicze akty (skrytobójstwa, napady, podopalanie itp.) kierowała OUN przeciwko Polsce. Ofiarami padali tak polscy politycy, np. poseł Tadeusz Hołówko, zwolennik ugody z Ukraińcami, jak i Ukraińcy np. Iwan Babij, krytyk nacjonalizmu. Bandera mordy te nie tylko aprobował, ale i często nimi kierował. Był więc nie ‘politykiem myślącym, mającym wielki zmysł polityczny’, ale zwykłym terrorystą, ogarniętym antypolską i antysemicką obsesją. Taki ukraiński Bin Laden. W tym duchu szkolił on swoich podkomendnych. Był przy tym agentem Abwehry, niemieckiego wywiadu.
Od 1939 r. w okupowanym Krakowie wraz z Romanem Szuchewyczem utworzył ukraińskie bataliony Abwehry ‘Nachtigall’ i ‘Roland’. Po wkroczeniu na Kresy w lipcu 1941 r. oddziały te, wsparte przy bojówki OUN, wymordowały we Lwowie i innych miastach wiele tysięcy Żydów. Jak pisał jeden z kronikarzy ‘krew Żydów, mordowanych przez banderowców, płynęła rynsztokami’. Podwładni Bandery, który przez kilkanaście dni rządził Lwowem, tworzyli listy proskrypcyjne polskiej inteligencji i brali udział w aresztowaniach.
Hitler nie chciał wolnej Ukrainy i dlatego też osadził szefa OUN w specjalnej strefie w KL Sachsenhausen. Było to jednak internowanie, a nie uwięzienie. Bandera przebywał w godziwych warunkach, miał swoje mieszkanie. Nie nosił pasiaku, nie miał tatuażu z numerem i nie był zmuszany do pracy. Posiłki jadał w stołówce SS. Posiadał kontakt z krajem, dostawał książki i prasę. Spotykał się z żoną, przez którą prowadził korespondencję z podwładnymi. Wiedział więc, co się dzieje.
Bandera został zwolniony w 1944 r. Dalej wiernie służył Hitlerowi, tworząc ukraińskie formacje kolaboranckie. Z kolei gen. Stefana Grota-Roweckiego, który przebywał w tym samym obozie, ale który odmówił kolaboracji, Niemcy zamordowali. Taka była zasadnicza różnica między postawą dowódcą AK a szefem OUN. Po wojnie Bandera, którego przejął wywiad angielski, nigdy nie potępił ludobójstwa dokonanego przez OUN-UPA na Polakach i Żydach. Nie wstrzymał też zbrodni, które trwały jeszcze do 1947 r. Żył spokojnie w Monachium. Z kolei inni zbrodniarze z OUN-UPA i SS Galizien znaleźli schronienie w USA i Kanadzie. Sław
 

Obrazek użytkownika u2

24-03-2021 [12:45] - u2 | Link:

"Od 1939 r. w okupowanym Krakowie wraz z Romanem Szuchewyczem utworzył ukraińskie bataliony Abwehry ‘Nachtigall’ i ‘Roland’."

Dokładnie. Tu leży pies pogrzebany (Da liegt der Hund begraben). To było niemieckie wojsko. Szuchewycz podporządkował sie Niemcom, Bandera finalnie wypowiedział Niemcom posłuszeństwo, za co wylądował w niemieckim obozie śmierci. Brat Bandery został zabity przez Niemców. Historia podobna do historii "Ziuka" Pisłudskiego. Ale nie ze szczęśliwym zakończeniem, bo Rosjanie podstępnie zabili Banderę, już po wojnie i w Niemczech zachodnich, a Ukraina wpadła w łapki Rosjan z ZSRR.

PS. Do dzisiaj Rosjanie okupują ławrę Peczerską w Kijowie. Prawdziwa suwerenność Ukrainy będzie dopiero po wyganianiu wrogów z serca Ukrainy.

Obrazek użytkownika AŁTORYDET

24-03-2021 [17:16] - AŁTORYDET | Link:

@S.T.Roch:
Podaje Pan fakty i nie sposób z nimi polemizować. Można dodać jeszcze zabójstwo min.Bronisław Pierackiego. Ale dla mnie miarą hipokryzji i nieuczciwości Ukraińców, jest unikanie rzeczowej analizy faktów dotyczących działania OUN-UPA. We Lwowie zastąpili ulicę Iwana Babija, ulicą Stepana Bandery. Nikt nawet nie pomyśli, że inspiracje wielu działań ukraińskich nacjonalistów, miały zewnętrzne proweniencje. Czesi wspierali wszelkie ruchy separatystyczne w Polsce (a w CSR mieli więcej Niemców, niż Słowaków), to samo Niemcy, a sowieci wręcz robili co chcieli. Ma Pan rację, Bandera ani nie był mężem stanu, ani politykiem myślącym, lecz żałosnym watażką, nie mającym bladego pojęcia o tym jak politykę prowadzić. Nawet tworząc UPA, ukradł nazwę stworzoną przez Bulbę. To co zaproponował Ukraińcom, odbija się teraz potwornym resentymentem, niesłychanie utrudniając, wręcz blokując relacje z Polską, Węgrami a nawet Czechami. Każdy polski polityk, próbujący potraktować Ukrainę podmiotowo, naraża się na inspirowany z Rosji atak, sympatyka "Upainy" i banderowców. Ukraińcy mają ogromny kompleks Polski i tak długo jak nie przejdą narodowej psychoterapii, to nici z owocnej współpracy. Jarosław Kaczyński powiedział Juszczence: "Z Banderą, to wy do Unii nie wejdziecie". Powiem więcej: z taką polityką, to stracą pół kraju na rzecz Rosji, a wtedy zaczną się awanturować o Rzeszów I Krynicę. Jak im pomóc, jak sami nie wiedzą czego chcą?

Obrazek użytkownika u2

24-03-2021 [18:21] - u2 | Link:

"Powiem więcej: z taką polityką, to stracą pół kraju na rzecz Rosji"

Ja jednak stawiam na rozpad Rosji. Pamiętam doskonale z PRL, że rozpad ZSRR wydawał się być niemożliwym. Oby nowa Rosja w końcu otrzeźwiała i przyjęła cywilizowane wzorce.

Obrazek użytkownika Slawomir Tomasz Roch

24-03-2021 [11:26] - Slawomir Tomasz Roch | Link:

Witam u2. Ludobójca Stepan Bandera ponosi pełną odpowiedzialność za to co stało się na Wołyniu, Podolu, Polesiu, Pokuciu, na Zasaniu i w Bieszczadach. To on przez całe dziesięciolecia osobiście budował i kierował OUN-UPA, współtworzył programowo te organizacje, to on w pełni odpowiada za owoce tychże. W całym swoim okresie działania OUN-UPA działało jak pospolite bandy, mordując i paląc wszystko, co polskie i nie tylko.
 
Dla przykładu nie jest mi znany ani jeden fakt historyczny wymiany jeńców pomiędzy Samoobroną Wołyńską, czy Armią Krajową (AK) i OUN-UPA na Wołyniu, podczas Rzezi Wołyńskiej. Dlaczego? Ano dlatego że OUN-UPA to były pospolite bandy leśne (dosłownie) i nawet ich regularne oddziały, znaczy kurenie i sotnie, działay jak zwyczajne bandy. Po prostu przychodzili zwykle w nocy lub nad ranem: gwalcili, po czym b. okrutnie mordowali, zarzynali dosłownie wszystkich i w każdym wieku, bez wyjątku, następnie rabowali wszystko, co przedstawiało jakąkolwiek wartość, a potem spopielali do ziemi własność Polaków, by nie pozostał żaden ślad po znienawidzonych, przeklętych Lachach. To są ogólnie znane fakty, nagie fakty. Tak zniszczono nie jedną, nie dziesięć wsi polskich, tak wymordowano i zniszczono blisko cztery tysiące polskich wsi, kolonii i chutorów na samym tylko Woyłniu.
Wypuszczenie jakiegokolwiek bandyty z OUN-UPA, złapanego na gorącym uczynku i w tamtych warunkach, musiało łączyć się z b. wysokim ryzykiem, iż już następnej nocy, ten sam bandzior w innym miejscu, w innej wsi znów będzie gwałcił, mordował, rabował i palil, a na to żaden mądry dowódca i żołnierz, podczas Rzezi Wołyńskiej nie mógł sobie pozwolić, gdyż Saomoobrona Wołyńska była w wielkiej mniejszości i nie posiadała właściwie broni. Polacy na Wołyniu podczas Rzezi Wołyńskiej walczyli po prostu wobec ogromnej przewagi liczebnej OUN-UPA, która do tego stosowała batrbarzyńskie, zwierzęce sposoby walki.
Reasymując, na Wołyniu było banderowskie ludobójstwo szczególne, dokonane w niezwykle okrutny sposób przez bandziorów. To nie były regularne armie, stojące i walczące na ubitej ziemi wg ogólnoludzkiech norm, to była po prostu Rzeź Woyłyńska, a wołyńscy Polacy mieli do czynienia z nocnymi wilkami, rzeźnikami spod znaku tryzuba, zwących się OUN-UPA. Taka jest prawda, takie są fakty historyczne! Dlatego właśnie lokalni dowódcy wołyńscy wydawali doraźne wyroki śmierci wobec złapanych na gorącym uczynku banderowcach.
W przeciwnym razie gdzie owi jeńcy banderowscy mieliby być niby przetrzymywani, kto miał ich pilnować, gdy nie było się nawet komu bronić w razie ataku banderowców, kto miał im dać jeść, jak sami Polacy nie mieli co włożyć do ust sobie i swoim rodzinom. Kto nie był na Wołyniu, kto to tego nie widział, kto nie przeżył, ten absolutnie nie wie, jak wygląłdało to piekło czerownych nocy. Tamci ludzie tam byli, oni to widzieli i słyszeli, to oni też walczyli każdej nocy o przetrwanie! Pozdrawiam b. serdecznie STRoch

Obrazek użytkownika u2

24-03-2021 [11:47] - u2 | Link:

"Witam u2. Ludobójca Stepan Bandera ponosi pełną odpowiedzialność za to co stało się na Wołyniu, Podolu, Polesiu, Pokuciu, na Zasaniu i w Bieszczadach."

Witam ponownie.

Jak już pisałem Bandera nie wydał osobiście rozkazu do Rzezi Wołyńskiej, choć historycy usilnie chcieli Banderę powiązać bezpośrednio z Rzezią.

Pojęcie ludobójstwa powstało dopiero po drugiej wojnie światowej. Też o tym pisałem.

W Rzezi Wołyńskiej brały udział regularne wojska niemieckie, to była dywizja niemiecka złożona z Ukraińców, dowództwo było niemieckie.

Zgodnie z prawem międzynarodowym za zbrodnie na terenie okupowanym odpowiada okupant. W tym przypadku Niemcy.

Jak ogólnie wiadomo Rosjanom z ZSRR również zależało na likwidacji Polaków, podobnie jak na likwidacji Ukraińców, finalnie ich zrusyfikowaniu. Vide Akcja Polska w Zapadnim Kraju i Hołodomor.

Jeśli nie rozliczy się prawdziwych sprawców ludobójstw, czyli Niemców i Rosję, to nie można mówić o sprawiedliwości, ani tym bardziej o przestrzeganiu prawa międzynarodowego.