W stawie przy dnie, we względnie czystej wodzie, żyje żabstwo, czyli zwykłe, naturalne, normalne, bez generalskich tytułów obywatelstwo. Bez zbędnych wyjaśnień możemy do żabstwa zaliczać ryby, raki, ślimaki itp. Żyło sobie towarzystwo względnie szczęśliwie, doznając od czasu do czasu drobnych klęsk związanych a porami roku, chorobami czy rozzuchwaleniem się którejś z klas żabstwa. Dotąd nie szkodziło to specjalnie temu trwaniu, które opierało się na naturalnym rozmnażaniu się. Aż tu, wcale nie znikąd, pojawiła się przyducha, warstwa zasadniczo oddzielająca żabstwo od niezbędnego do życia powietrza. Strefa ta istniała do tej pory w kształcie niespójnym i żabstwo mogło w zgodnie ze swym ustrojem w razie potrzeby zaczerpnąć powietrza wolności. Miało swoje kanały, którymi łatwo przedostawało się ku powierzchni. Potem w światku tym, wraz z rozwojem techniki i nauk pojawiły się siły o totalistycznych aspiracjach, które postanowiły staw opanować i zrobić z niego kołchoz według własnego pomysłu. Kapitaliści od dusz, czyli komunistyczna międzynarodówka ukształtowana dziś z połączonych sił komunistów, żydokomuny i masonów, postanowili staw zrewolucjonizować. Metodą jest rozbudowywanie przyduchy. Składają się na nią przede wszystkim urzędy, zunifikowana oświata, służby mundurowe i cywilne, w tym prawnicze i medyczne, agentura. Zespolone są one stale rozrastającą się siecią przepisów, których wektor użyteczności zawsze skierowany jest w tę samą stronę – mają służyć zwierzchności.
Przyduchę obsługuje element wydzielony z żabstwa, posiadający specyficzne cechy: ograniczoną samodzielność myślenia i potrzebę znaczenia w lokalnym środowisku. Pojedyncze stworzenie do niego należące to czinownik. Gazy wytwarzane przez przyduchę mogą zastąpić mu świeże powietrze.
Kluczową rolę w utrzymaniu trwałości przyduchy pełnią jednakże inne stworzonka pozostające w ideowym związku z zarządcami globalnego ustroju – politruczki. Tworzą one tak zwany aktyw. Są dobrze odżywione spreparowanym pokarmem, głównie sloganami. Bać się ich musi także czynownik. Żuczki-politruczki cechuje upór oraz toksyczność.
W roku 2013 został zlikwidowany ostatni kanał prowadzący na powierzchnię. Był nim do tamtej pory niezależny od organizatorów przyduchy Kościół Katolicki, instytucja mająca wpływy w całym świecie. Obecnie głosi on hasła zbieżne z propagandą samozwańczych zarządców.
A żabstwo czeka, kiedy przyjdzie prawdziwy właściciel stawu.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 3368
Nierzadko socjalistów z marksistowskimi odchyleniami jak np. w wypadku pandemii czy piątki dla zwierząt.
Bajkę, kreskówkę bez ceregieli umieściłem w czasie rzeczywistym, bez szukania furtek usprawiedliwiających to przejście. Takie jest życie. W filmie Batorego „O dwóch takich, co ukradło księżyc” (w książce Makuszyńskiego tego epizodu chyba nie ma) bliźniacy trafiają do miasta, gdzie garbatego władcę zastępuje inny, garbaty inaczej. Wszyscy mieszkańcy nosili sztuczne garby; gdy im się już wydawało, że koniec maskarady, z powrotem musieli swe garby założyć, tym razem na opak. Kto by pomyślał, że odtwórcy ról bliźniaków sami zostaną władcami – to jeszcze nie bajka – i że w okresie władania jednego z nich, tak się złożyło, ludzie zostaną zmuszeni, słusznie czy niesłusznie, do noszenia na twarzach czegoś tam na sznurkach i gumkach? Bajka bezceremonialnie przekroczyła próg rzeczywistości.
Dziękuję i pozdrawiam.