Wiatr historii

Wszyscy czujemy, że  mocno wieje. Nie tylko halny w Tatrach. Dowodem są notki survivalowe. Jak przetrwać w wielkim mieście, a jak na wsi? Co kupić? Konserwy – a może nasiona?

Wiele osób zamieściło swoje wspomnienia z kolejnych historycznych chwil. Ja też mam swoje.
W 1956 roku byłam dzieckiem ( żeby nie było, że coś kręcę, miałam dokładnie 12 lat). Uważałam się oczywiście za osobę światłą i dorosłą.
Pamiętam, że patrzyłam na wystąpienie Gomułki na Placu Defilad  i reakcję ludzi na jego przemówienie z najwyższym zdumieniem. Jakiś gnom w trenczu mówi bzdury i banały, a oni szlochają i są gotowi nosić go na rękach.
W tym samym okresie obejrzałam autentyczny film z przemówieniami Hitlera i przestałam się dziwić.
Na ekranie miotał się histerycznie konus z idiotycznym loczkiem nad czołem. W chwili egzaltacji łapał się w kroku jak rockowy piosenkarz. Jedyną prawidłową reakcją na to byłby homerycki śmiech. Dopuszczalną - groza i milcząca dezaprobata.
A faktycznie - widać było autentyczną egzaltację tłumu.
Zrozumiałam, że poza strachem, oportunizmem i głupotą  jest w ludziach ogromna potrzeba poddania się autorytetowi. Jakiemukolwiek, wbrew oczywistości.
Jak ludzie doświadczeni przez stalinizm mogli ulokować swoje nadzieje w facecie z tej samej zbrodniczej paczki? Dlaczego dziwili się, że natychmiast ich oszukał i – jak mówili- przykręcił śrubę?
Mieli takie samo prawo czuć się oszukani jak specjalistka od lodów z PO, która uwierzyła, że zakochał się w niej dwa razy młodszy, przystojny agent. Czy tłumaczy ją potrzeba serca?

Jak wielka musi być potrzeba serca, żeby za swego idola uznać na przykład Wałęsę.
Moi znajomi, ludzie światli, naukowcy,  mieli w domu ołtarzyk- trzy obrazki w ramce. Po lewej stronie Wałęsa, po prawej Jan Paweł II, a w środku Matka Boska.
Wałęsa w pewnej chwili został dyskretnie usunięty.

Mechanizm kultu jednostki to nie tylko fascynacja. Historia uczy, że najlepiej działa  najpierw fascynacja, a potem terror. Jak w przypadku Hitlera i Stalina. Do dziś dnia mają przecież swoich wiernych wielbicieli.
Najpoważniejszym przejawem kultu jednostki jest jednak całkowite wyłączenie funkcji myślenia.

Osobiście jestem zwolenniczką zasady ograniczonego zaufania we wszystkich sytuacjach życiowych, a przede wszystkim politycznych.
Na polityka nie wolno patrzeć przez pryzmat jego funkcji, nie wolno traktować go jak członka jakiejś elity, a wyłącznie jak najemnego pracownika.
. Jak człowieka zatrudnionego do koni, któremu za grosz nie ufamy i sprawdzamy  czy nie zasnął  pijany w stajni z papierosem w ręku.
Czasami zło tkwi naprawdę nie w uwarunkowaniach zewnętrznych, lecz w naszym nastawieniu do świata i ludzi.

Dopuszczając na przykład do swoich działań konspiracyjnych potomka stalinowskiej grupy interesu należało zachować zdrową rezerwę. A nie- najpierw wielbić go na kolanach, a potem nienawidzić.
Większość -do czasu gdy poczuła się oszukana - uważała Michnika za postać w stylu szlacheckiego rewolucjonisty. Za człowieka, który odciął się od swego środowiska i głosi „nasze” poglądy. Szukając wytrychów do wyjaśnienia dlaczego dali się oszukać, znaleźli je w żydowskim pochodzeniu i komunistycznym rodowodzie Michnika. Ale przecież o tych faktach  wiedzieli od początku i jakoś im to- do czasu- nie przeszkadzało.
Nie potrafili natomiast wyciągać wniosków z innych,  prostych przesłanek.

Kiedy zadawałam znajomym swego czasu retoryczne pytanie, jak Michnik może pisać i wydawać książki w wiezieniu, podczas gdy większość więźniów nie jest w stanie przekazać nawet  grypsu, jak Kuroń może prowadzić światową agencję informacyjną, gdy my nie możemy zadzwonić po lekarza, jak Geremek bez specjalnych pełnomocnictw mógł być szefem domu PAN przy ulicy Lauriston w Paryżu, przed noclegiem w którym przestrzegali się nawzajem szeregowi wyrobnicy nauki, odpowiadano, że mają oni taki autorytet i charyzmę, że padają przed nimi na kolana nawet strażnicy więzienni. To właśnie świadczyło o wyłączeniu myślenia czyli o pojawieniu się objawów kultu jednostki.

Historia okrutnie obchodzi się z mitami i idolami.
Wiele osobowości charyzmatycznych okazało się być nie tylko agentami ( ostatecznie agent to zawód) lecz pospolitymi kapusiami( kapuś to charakter).
Wielu niewinnych zostało z kolei oskarżonych niesłusznie.
Niektórzy przekonali się boleśnie, że donosili na nich członkowie najbliższej rodziny.

Nie wiem czy ktoś na mnie donosił, bo nie zgłosiłam się do IPN. Nie jestem aż tak zarozumiała. Jeżeli nawet ktoś taki był, to mu po chrześcijańsku wybaczam i kropka.
Bardziej interesuje mnie co ten ktoś robi teraz.
W sprawach publicznych jestem mniej tolerancyjna bo nikt nie ma prawa wybaczać w cudzym imieniu. Nie rozumieją tego specjaliści od bicia się w cudze piersi.

Na przykład Michnik nie miał prawa wybaczać Jaruzelskiemu i Kiszczakowi w imieniu ich ofiar. Mógł co najwyżej w swoim. Czy był naprawdę kiedykolwiek ofiarą, czy też panowie na nasz użytek tańczyli sobie kontredansa? Zostawmy to historii. Obecnie Michnik to karta bita.
To człowiek, który potwierdzenia charyzmatu szuka w sądach.

Wiele osób lubi  bawić się w tworzenie alternatywnych wersji historii. Ja też mam swoje obsesje.
Uważam, że są momenty węzłowe ( jak punkt potrójny w fizyce) które dopuszczają więcej niż zwykle stopni swobody w rozwoju wydarzeń. Inaczej mówiąc – wydarzenia mogły się  potoczyć zupełnie inaczej niż się potoczyły.

Takim punktem węzłowym w rozwoju wydarzeń był dla mnie moment, gdy tak zwani doradcy stali z czapką w ręku pod bramą Stoczni Gdańskiej. Należało ich po prostu nie wpuścić. A jeżeli się wpuściło- nie należało traktować ich jak autorytety, jak guru, lecz jak petentów. Nie wolno było pozwolić im przejąć steru.

Czy naprawdę państwo wierzycie, że ktokolwiek z nich przejmował się losem robotników, dla których obrony powołali specjalny komitet?

Byłam dorosła w 68 i w 70 roku. Dorosła, lecz nie naiwna. Zachowałam dziecięcą przenikliwość z roku 56. Nie zakochiwałam się w byle kim.

Pamiętam konsternację w środowiskach koncesjonowanej opozycji związaną właśnie z wydarzeniami na wybrzeżu w 70 roku. Udało się im przecież zagospodarować kryzys 68 roku i zwekslować go na tory antysemityzmu, wydawało się im , że zawsze będą w pierwszym szeregu ze zmiennymi hasłami na sztandarach, że dożywotnio będą sprawować rząd dusz, a tu jacyś robole wchodzą im w paradę.

Mam swoją odpowiedź na pytanie: „komu potrzebne były strzały na wybrzeżu w 70 roku?”
Koncesjonowanej opozycji, żeby mieć czas się zatroszczyć  o robotników, założyć komitety tej specjalnej troski i wychować sobie spolegliwych trybunów ludowych. Przygotować się do zagospodarowania następnego, cyklicznego kryzysu w roku 80.
Potraktujmy to jednak jako political fiction.

Drugi punkt węzłowy w historii najnowszej, to dla mnie pierwsze sfałszowane wybory.( nie brałam w nich udziału) Stały się one grzechem pierworodnym powstającej demokracji, zadecydowały, że fałsz i oszustwo przyjęliśmy za podstawowa  metodę działania zwanego polityką.
Nie musieliśmy się godzić na to fałszerstwo, na zmianę ordynacji w trakcie wyborów. To nie my namawialiśmy się w Magdalence, to nie były nasze pacta.  A komuna naprawdę była w defensywie.
Ale zamiast wyjść na ulicę, zakochani w Wałęsie ludzie zabiegali o wspólną z nim fotografię.

Znowu wieje wiatr historii. Nie przegapmy następnej szansy.
Zawsze mówimy, (jak głupia kobieta) – wykorzystano nas. A może raz my spróbujemy kogoś wykorzystać. Wykorzystać nie znaczy oszukać. Wykorzystać znaczy dopilnować ( jak mądra kobieta) żebyśmy realizowali razem nasz wspólny cel.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika sarmata

21-12-2011 [13:47] - sarmata (niezweryfikowany) | Link:

W komunę nie wierzyłem. Wałęsie zawierzyłem przez klapę. Dlatego uważam go za cynicznego zdrajcę. Niczym mnie ten pan już nie przekona. Gdyby miał zamiast nikczemności i pogardy krztynę honoru przeprosiłby za swoje czyny i odszedł w niepamięć. Teraz ma tupet kierować Tuskiem.

Obrazek użytkownika izabela

22-12-2011 [05:57] - izabela | Link:

U Tuska spotkali się beneficjenci kolejnych systemów. I doskonale im idzie to co zaplanowali. A po nich- choćby potop.

Obrazek użytkownika ika

27-12-2011 [13:21] - ika (niezweryfikowany) | Link:

no, coz, jak wynika z lektury blogu nie cechuje Pani dzis (chocby wobec politykow tzw. prawicy) podobna postawa - moze szkoda?

Obrazek użytkownika Jawa

21-12-2011 [16:25] - Jawa (niezweryfikowany) | Link:

To wydaje mi się, że ci którzy wtedy fotografowali się z Wałęsą to w większości byli z taką samą przeszłością jak on.

Obrazek użytkownika izabela

22-12-2011 [06:01] - izabela | Link:

W większości, ale "szary człowiek" też brał w tym udział przez bezmyślność. A przed kawiarnią Na MDM tłum wiwatował Wałęsie choć wiedział, że wybory zostały sfałszowane, a wola wyborcy wycinającego listę krajową, zlekceważona.

Obrazek użytkownika kris przybysz

22-12-2011 [00:47] - kris przybysz (niezweryfikowany) | Link:

Za pierwszym razem zagłosowałem na Wałęsę bo był mniejszym złem niż Mazowiecki. Sądziłem w swej naiwności, że wokół niego pojawi się jakaś grupa polskich patriotów. niestety był Miecio i bielecko podobni. Później nie głosowałem. Za drugim razem zagłosowałem na L. Kaczyńskiego, bo m.in. uważałem, że nie brał udziału w przestępczych praktykach prywatyzacyjnych. Uhonorowanie miłośnika banderowskich ludobójców Juszczenki i antypolskiego kłamcy Schudricha potwierdziło, że nasze decyzje nie zawsze nas w przyszłości w pełni cieszą. Ale żyjemy w czasach walki a równocześnie podejmowania często decyzji o wyborze przyszłości nie zawsze dla nas miłej. A tekst jak zawsze po prostu bardzo dobry. Gdyby tak jeszcze trafiał pod strzechy do młodych. Sukcesy partii ludzi nikczemnych pokazują, że jest coraz trudniej. A antynarodowa i antypolska propaganda szechteromediów jest niestety totalna. No ale totalitaryzmy kiedyś upadną. Agora i tveny też. gazety wyborczej nie kupuję, tvn praktycznie nie oglądam. Gdyby tak jeszcze polskie instytucje i firmy nie zamieszczały tam reklam i ogłoszeń.

Obrazek użytkownika izabela

22-12-2011 [06:02] - izabela | Link:

Naiwności, bezradności i myślenia życzeniowego.

Obrazek użytkownika leda

22-12-2011 [02:48] - leda (niezweryfikowany) | Link:

"...gdy wieje wiatr historii,ludziom jak pieknym ptakom wyrastaja skrzydla, natomiast trzesa sie portki petakom.." i nam wysrosna na tyle silne skrzyda,zeby mogly zmiesc rzady petakow. leda

Obrazek użytkownika izabela

22-12-2011 [06:04] - izabela | Link:

Tylko co nam zostanie po tych rządach pętaków.

Obrazek użytkownika Andrzej S.

22-12-2011 [10:38] - Andrzej S. (niezweryfikowany) | Link:

Zupełnie inne fakty uznaję za przełomowe:
1. Czerwiec 56 - przekonał, że tzw. Wojsko Polskie (zwane ludowym) to część armii czerwonej; dowodzone przez oficerów rosyjskich wykona każdy rozkaz wydany w Moskwie, łącznie ze strzelaniem do Polaków.
2. Rok 1965 - tow. Jaruzelski pierwszym nierosyjskim szefem Sztabu Generalnego WP, faktycznym dowódcą WP.
3. Marzec 1968 - tow. Jaruzelski ministrem obrony narodowej; sierpień 68 najazd WP na Czechosłowację.
4. Grudzień 70 - przekonał, że WP dowodzone przez tow. Jaruzelskiego wykona każdy rozkaz wydany w Moskwie, łącznie ze strzelaniem do Polaków.
5. Grudzień 1981 - jak powyżej.
6. wiosna 1989 - porozumienie(fundament III RP) garstki "opozycjonistów" ze zbrodniarzami odpowiedzialnymi za Grudzień 70 i 81; z takimi ludźmi można było podpisać jedynie akt bezwarunkowej kapitulacji.

Powyższe nie przeczy Pani celnym uwagom - dziękuję i pozdrawiam.

Obrazek użytkownika izabela

22-12-2011 [10:59] - izabela | Link:

Bardzo jestem ciekawa czy były chwile, w których Pana zdaniem mogliśmy popchnąć historię na inny tor?
Pozdrawiam.

Obrazek użytkownika Andrzej S.

22-12-2011 [12:41] - Andrzej S. (niezweryfikowany) | Link:

Tak, były takie chwile, choć nie mogę ręczyć, że byłyby właściwie wykorzystane.
1. Grudzień 70 - Gomułka ustami Kociołka w "słynnym" wystąpieniu telewizyjnym z 16 grudnia oznajmia, że poranna strzelanina pod stocznią w Gdańsku to nie jego "dzieło", że sytuację w Trójmieście kontroluje WP dowodzone przez szefa Sztabu Generalnego tow. gen. Chochę, nadzorowanego przez tow.gen. Jaruzelskiego, a w Warszawie trwa ostra walka polityczna o przejęcie władzy przez Gierka-Jaroszewicza - jednym słowem powiedzenie otwartym tekstem, że doszło do puczu wojskowego wspieranego przez Moskwę. Wystąpienie powinno zakończyć się wezwaniem do czasowej rezygnacji z prób podejmowania pracy w zakładach zajmowanych właśnie przez wojsko i powstrzymania się od manifestacji ulicznych; obietnicą natychmiastowego cofnięcia podwyżek cen.
Tu wszystko zależało jednak od "władzy", niewiele od nas.
Dzień wcześniej, 15 grudnia w Gdańsku, "niefortunne" wystąpienie Wałęsy w oknie Komendy Miejskiej MO zmieniło charakter protestu robotniczego - zamiast złożenia postulatów w przeciwległej siedzibie Prezydium Miejskiej Rady Narodowej (tak stało się dokładnie w tym samym czasie w Gdyni), doszło do potyczki ulicznej z MO, potem do szturmu na Komendę MO i dalszych walk ulicznych, a w efekcie do udanej prowokacji polegającej na podpaleniu Reichstagu - Komitetu Wojewódzkiego PZPR.
Tu wiele "zawdzięczamy" zachowaniom Wałęsy.
2. Marzec 1981, inne rozegranie przez Wałęsę tzw. sprawy bydgoskiej - twarde, wręcz konfrontacyjne stanowisko wobec władzy, która w tym momencie jeszcze nie była gotowa do wprowadzenia stanu wojennego, a Rosjanie już zrezygnowali z interwencji wojskowej (gotowi byli wkroczyć wcześniej, w grudniu 1980).
Tym razem zwiódł nie sam Wałęsa, ale i brak zdecydowania przywódców Solidarności.
3. Przełom lat 1988 i 1989 - samozwańcze władze drugiej solidarności (zamiast rzeczywistej reprezentacji prawdziwej Solidarności), na czele z Wałęsą i "doradcami" podejmują rozmowy z Jaruzelskim-Kiszczakiem. Należało propozycje składane przez władze poddać ocenie prawdziwych przywódców Solidarności (była negatywna) i ... odrzucić, poczekać na rozwój wydarzeń - upadek muru berlińskiego i ZSRR był nieunikniony; nowa Polska wyglądałaby zupełnie inaczej niż III RP.
Przy okazji widać, że rolę Wałęsy można oceniać zupełnie inaczej.
Wiem, że zostanie mi postawiony zarzut "gdybania", ale jest wielu ludzi (np. Andrzej Gwiazda), którzy już wówczas myśleli i mówili podobnie. Nie słuchaliśmy ich i .... dalej jak w Pani opisie.

Obrazek użytkownika Andrzej S.

24-12-2011 [23:37] - Andrzej S. (niezweryfikowany) | Link:

Odpowiedziałem, kiedy mogłem. Niestety dyskuja na forach zamiera dużo szybciej, niż ciągniecie idiotycznych tematów w przekaziorach.
W ten sposób nigdy z nimi nie wygramy, zwłaszcza, gdy olewać będziemy dyskusje na tematy najważniejsze. Możemy o koniach (celowa złośliwość), ale czy do koni ktoś strzelał, żeby przejąć władzę?