Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
Port w Gdyni wraca do idei Wendy i Kwiatkowskiego
Wysłane przez Tadeusz Hatalski w 27-06-2020 [19:04]
Dzisiaj, już trochę zatarła się wiedza o tym, że port w Gdyni został tak zaprojektowany i tak zbudowany, że każdy statek, który w tamtym czasie wpłynął na Bałtyk mógł wpłynąć również do Gdyni. Oczywiście chodzi o największe statki, których wejście na Bałtyk jest ograniczone głębokością torów żeglugowych, prowadzących na nasze morze.
Z Morza Północnego na Bałtyk prowadzą cztery tory żeglugowe przez:
• dwie duńskie cieśniny Duży Bełt i Mały Bełt,
• szwedzką cieśninę Sund,
• oraz przekop przez półwysep Jutlandzki zbudowany przez Niemców i znany jako kanał Kiloński.
Spośród wymienionych dróg wodnych, największe głębokości są w Wielkim Bełcie. I w tamtym czasie, gdy budowano port w Gdyni, głębokość 12 metrów w Wielkim Bełcie, limitowała zanurzenie największych, płynących na Bałtyk, statków. Taką też głębokość miał tor podejściowy do portu Gdyni i taka głębokość była przy nabrzeżu Francuskim, gdzie cumowały największe statki zawijające do Gdyni.
Ale w tamtym czasie, praktycznie nie było jeszcze statków o takim zanurzeniu. Wielkość statków ograniczała ówczesna technologia. Metoda spawania dużych blach (z których składa się kadłub statku) nie była jeszcze znana. Blachy statkowych kadłubów łączone były ze sobą za pomocą nitów. Taka metoda jest ogromnie pracochłonna, toteż ma swoje ograniczenia. W związku z tym budowanie statków takiej wielkości, jakie dzisiaj pływają po morzach i oceanach, praktycznie nie było możliwe. Dopiero w czasie II-giej WŚ, Amerykanie, opanowali tę technologię, budując statki typu Liberty, które woziły pomoc, zarówno cywilną jak i wojskową do Wielkiej Brytanii. I niemieckie u-boty masowo je zatapiały. Na morskich mapach nawigacyjnych, ślady tamtych czasów widnieją do dziś dnia. U południowo-zachodnich wybrzeży Wielkiej Brytanii, nadal leżą setki wraków tamtych statków. Na miejsce zatopionych szybko potrzebne były nowe statki. Toteż Amerykanie odeszli od nitowania blach kadłuba, bo to zajmowało czas. Z początku długie spawy pękały. W końcu jednak nowa technologia, która dała techniczną możliwość budowania dużych statków, została opanowana.
W latach 20-tych ub.w. ta technologia nie była jeszcze znana. I statków o takim dużym zanurzeniu, które by limitowała głębokość 12 metrów, jeszcze nie było. Toteż możemy tylko podziwiać wyobraźnię ludzi, naszych przodków przecież, którzy projektowali i budowali port w Gdyni.
Jednak od tamtych czasów minęło już blisko sto lat. I dzisiaj zanurzenie statku 12 metrów i większe, to rzecz normalna. W związku z tym, tor wodny prowadzący przez Wielki Bełt, został pogłębiony do 17 metrów (tam było najłatwiej to zrobić). I dzisiaj na Bałtyk wpływają statki o zanurzeniu 15 metrów. Kiedyś, gdy statki były małe, dla bezpiecznej żeglugi wystarczyła stopa (ok. 30 cm) marginesu bezpieczeństwa. Stopy wody pod kilem, tak nadal się życzy ludziom, którzy wyruszają w morze. Ale przy dużych statkach, margines bezpieczeństwa musi być większy, w tym przypadku wynosi 2 metry.
I od wielu już lat na Bałtyk, wpływają statki o takim zanurzeniu. Ale do Gdyni już nie mogą wpłynąć. W związku z tym, jeszcze w latach 70-tych ub.w. powstała koncepcja zbudowania w Gdyni portu zewnętrznego. Wtedy nie została zrealizowana. Ale dzisiaj to się dzieje. Nowy, zewnętrzny port powstanie na przedłużeniu Mola Węglowego. Tego, którę jako pierwsze zostało zbudowane i oddane do użytku. W tamtym czasie najnowocześniejsze na Bałtyku, molo do przeładunku węgla.
Dzisiaj na terenie odzyskanym z morza, zostanie zbudowany port zewnętrzny. Tym razem nie do przeładunku węgla, ale do przeładunku kontenerów. Bo dzisiaj to nie węgiel, ale kontenery dominują w transporcie morskim. Projekt jest gotowy. Trwają prace przygotowawcze do ogłoszenia przetargu na budowę nowego portu w formule partnerstwa publiczno-prywatnego. Zakończenie inwestycji planowane jest na rok 2027. I port w Gdyni odzyska dawny blask nawiązując do idei, która przyświecała inżynierowi Tadeuszowi Wendzie i ministrowi E. Kwiatkowskiemu, wielkim budowniczym portu w Gdyni.
Port w Gdyni znowu będzie jednym z najnowocześniejszych na Bałtyku. I znowu będzie przyjmował największe statki jakie mogą wpłynąć na Bałtyk.
Komentarze
27-06-2020 [19:13] - NASZ_HENRY | Link: A jakie statki będą mogły
A jakie statki będą mogły wpływać do portu w Elblągu ?
27-06-2020 [19:54] - Tadeusz Hatalski | Link: @ NASZ_HENRY
@ NASZ_HENRY
O zanurzeniu 4 do 4.5 metra.
27-06-2020 [21:24] - NASZ_HENRY | Link: To wyczytałem ale o jakiej
To wyczytałem ale o jakiej wyporności i ile kontenerów zmieszczą ?
28-06-2020 [07:07] - Tadeusz Hatalski | Link: Niepotrzebnie pan się martwi,
Niepotrzebnie pan się martwi, po Skaldzie, Mozie, Łabie, Renie, Sekwanie i Tamizie pływają barki z kilkoma kontenerami i jakoś im się opłaca. Gdyby się nie opłacało to by nie pływały ... Jeżeli tam się opłaca, to dlaczego u nas ma się nie opłacać?
28-06-2020 [20:11] - Marek1taki | Link: Po Tamizie to pływają barki o
@Tadeusz Hatalski Po Tamizie to pływają barki o gigantycznej głębokości - kilka kontenerów jeden nad drugim to chyba poniżej poziomu wody. Proszę nie robić wody z mózgu szczurom lądowym bo aż takie ciemne my nie są.
29-06-2020 [09:43] - Tadeusz Hatalski | Link: @ marek1taki - 'Po Tamizie to
@ marek1taki - 'Po Tamizie to pływają barki ...'
Owszem pływają o dużej głębokości i nie tylko barki ale i statki. Ale te małe też pływają, to miałem na myśli.
28-06-2020 [07:54] - jazgdyni | Link: @NASZ_HENRY
@NASZ_HENRY
Już w latach 70-tych PLO wybudowało sobie serię statków, tzw. Zetów (wszystkie były na zet - Zabrze, Zawiercie, itd), do obsługi linii amerykańskiej z pływaniem kanałami do Wielkich Jezior, czyli aż do Chicago. One właśnie miały zanurzenie 4,5 metra. Co wcale nie było takie fajne w podróży przez Atlantyk w złej pogodzie. Nazywano je również jeziorowcami. Czyli pod względem zanurzenia pasowały by dla Elbląga, lecz niestety były nieco za długie - 135,2 metra, a jak wiem, tam w śluzach "przekopu" max jest 100 metrów. Mogły one przewieść 5543 ton towarów. Co można przeliczyć na mniej więcej 180 "dużych", 40 stopowych kontenerów. A to oznacza, że aproksymując, z dużym marginesem bezpieczeństwa, statek płynący swobodnie do Elbląga może przewieść około 120 kontenerów. Dodam jeszcze, że na torze w Zalewie Wiślanym nie potrzeba 2 metrów pod kilem, bo zapewne prędkość nie będzie większa niż 5 węzłów (9 km/h), co da 3 godziny przelotu z pilotem na burcie od Bałtyku do portu w Elbląga, zakładając 25 kilometrów toru. Oczywiście w Elblągu (lub w bliskiej okolicy) musi powstać nowe nabrzeże przeładunkowe z całą lądową infrastrukturą. To wspaniale pobudza gospodarkę i zatrudnienie, i pobieżnie szacując praca dla 3 tysięcy ludzi. W tym przynajmniej 6 kapitanów pilotów; cztery (przynajmniej) holowniki z załogami, cumownicy, dokerzy, itd.
A nie mówi się jeszcze oficjalnie, że nowy, przyzwoity port musi również powstać w Ustce. Myślę, że Amerykanie w celach strategicznych wymuszą na nas taką budowę, szczególnie do obsługi dużych statków ro-ro (pojazdy militarne).
28-06-2020 [19:59] - NASZ_HENRY | Link: O to mi szło ☺
O to mi szło ☺
28-06-2020 [08:11] - jazgdyni | Link: @kpt.
@kpt.
Witaj
Wchodziłem już dużymi tankowcami Wielkim Bełtem na Bałtyk wielokrotnie (Sundem zresztą też). Były to własnie takie Baltimaxy, choć Duńczycy stale coś tam poprawiają, więc te maksymalne parametry sie zmieniają. Jeśli dobrze pamiętam chyba najtrudniejszą sprawą były manewry, bo dla dużych jednostek są tam krytyczne "zakręty".
Ciekaw jestem jaka jest głębokość całego gdyńskiego toru wodnego od helskiej boi GD-1. Trzeba będzie chyba sporo pogłębić do 17 mtr. Ale tam chyba tylko sam piasek.
Martwi mnie natomiast budowa nowego centrum Gdyni, tzw. Międzytorza. Jak to ograniczy transport kolejowy i drogowy do nowego portu?
Pozdrawiam
28-06-2020 [11:27] - Tadeusz Hatalski | Link: @ jazgdyni - 'budowa nowego
@ jazgdyni - 'budowa nowego centrum Gdyni, tzw. Międzytorza'
W tym paradoks. Miasto Gdynia powstało dzięki budowie portu. W Gdyni w 1921 r. mieszkały tylko 502 osoby a w 1939 Gdynia liczyła 127 tys. mieszkańców. W ciągu 18 lat wzrost 257-krotny, tempo rozwoju nigdzie indziej nie spotykane. A dzisiaj miasto 'dusi' port. Trawestując powiedzenie o rewolucji i zżeranych dzieciach, można powiedzieć, że miasto zjada swojego dobroczyńcę. Niewątpliwie jest to (wątpliwa) zasługa długoletniego szefa naszego wspólnego znajomego, który teraz na emeryturze, trzeba mu przyznać robi piękne zdjęcia ... no za wyjątkiem fotografii tego koszmarka architektonicznego co się dumnie nazywa Sea Towers a powinien Monstrum Towers ... :)
Ps: z pogłębieniem toru do 17 metrów nie ma problemu. Do Gdańska został pogłębiony i od dwóch lat wchodzą tam kontenerowce o zanurzeniu 15 metrów.
Również pozdrawiam.
28-06-2020 [14:06] - jazgdyni | Link: Fakt... Jureczek...
Fakt... Jureczek...
Chodziłem z nim do ogólniaka w Orłowie, a potem ciekawe przeżycia w PLO.
Pisałem o tym, że miasto Gdynia ustawiło się d.. , plecami do morza. Centrum i najciekawsze nabrzeża przeznacza dla nie-gdyńskich i często nie-polskich milionerów. My, Gdynianie precz za Obwodnicę. Marcin Horała coś walczył, jak był na miejscu, ale teraz są wążniejsze sprawy. A koledzy z Gdyni, ważni i wysoko - Wąsaty Janusz i Wiceminister nic dla swego miasta nie robią.
Mimo tego jestem optymistą.
Serdeczności
28-06-2020 [15:09] - Tadeusz Hatalski | Link: @ jazgdyni - 'o tym, że
@ jazgdyni - 'o tym, że miasto Gdynia ustawiło się d.. , plecami do morza'
Ja to formułowałem trochę łagodniej ...
https://www.salon24.pl/u/seafa...
https://www.salon24.pl/u/seafa...