Debata prezydencka

Andrzej Owsiński
 
Po debacie prezydenckiej
 
Włączyłem telewizor w celu wysłuchania tej debaty, ale po paru odpowiedziach na pierwsze pytanie – wyłączyłem.
Było bowiem jasne że nie chodzi o żadną merytoryczną dyskusję, tylko swego rodzaju „konkurs piękności” w którym najważniejsze jest: dobrze się prezentować i wypowiedzieć gładko parę zdań nie zważając na ich związek z postawionym pytaniem.
Jest to nieuchronny skutek obowiązującego systemu wyborów prezydenckich o którym niedawno pisałem /tekst z 18 maja br. ”Na jaki urząd wybieramy prezydenta”/.
Akurat pierwsze pytanie nie jest związane z urzędem prezydenta, albowiem o sprawach „uchodźców” decyduje rząd bez potrzeby nawet konsultowania z prezydentem.
Nie przeszkadza to mieć swoje zdanie na ten temat kandydatowi, ale sądzę że najstosowniejszą odpowiedzią byłoby zwrócenie uwagi na nietaktowność próby narzucania komukolwiek jakich gości ma zapraszać do swojego domu.
I to czynią przedstawiciele państw z których Polska przyjmowała uciekinierów przed prześladowaniami religijnymi i brutalnie wyrzuconych Żydów.
Trzeba mieć odrobinę przyzwoitości i przynajmniej nie zabierać głosu w tej sprawie
W swoim czasie zwracałem uwagę na potrzebę ścisłego zdefiniowania pojęcia „uchodźca”, jest nim tylko ten który „uszedł” czyli uciekł z powodu grożącego mu niebezpieczeństwa prześladowań, utraty wolności, czy nawet życia.
Jeżeli ktoś wyjeżdża ze swojego kraju z posiadanym paszportem to z pewnością nie jest uchodźcą i jeżeli nie posiada wizy kraju do którego chce się dostać to nie ma żadnego obowiązku przyjmowania go.
Zupełnie odrębną sprawą jest udzielanie pomocy potrzebującym, niewinnym ofiarom różnych wydarzeń, nie wymaga to jednak wpuszczania ich pod swój dach.
Przypomina mi to Liban jeszcze z lat siedemdziesiątych ubw. oaza dobrobytu, ładu i kultury na bliskim wschodzie zamieniona w następstwie przyjmowania „uchodźców”  w zbiorowisko ruin i powszechną mordownię.
Z podobnym procesem mamy do czynienia w wielu krajach Europy zachodniej z Francją na czele.
Poszukujący darmowego utrzymania i miejsca dla prowadzenia działań niszczycielskich na pewno nie mogą być zaliczani do grona uchodźców.
Napływ imigrantów z innych obszarów kulturowych do Europy ma swoje źródło w celowo przeprowadzonej akcji niszczenia chrześcijańskiej kultury pod fałszywym hasłem udzielania pomocy „uchodźcom” i zapotrzebowania na ręce do pracy.
Rada Europejska powinna całą tę sprawę, a właściwie aferę rozwiązać w sposób definitywny.
 
Lekcje religii w szkołach.
Jest to oczywiście temat zastępczy gdyż prezydent ani nie decyduje, ani nie uczestniczy w decyzjach dotyczących programów szkolnych.
Pisałem o tym wielokrotnie powołując się na mój postulat zatwierdzony w obowiązującym rząd Buzka programie AWS wydawania bonów szkolnych i decydowania przez rodziców do jakiej szkoły chcą posyłać swoje dzieci.
Skończyłby się bolszewicki monopol na szkoły i to decyzje rodziców i organów samorządowych decydowały by o tym jakie mają być szkoły stopnia podstawowego i średniego.
Oczywiście to spowodowało by znaczne rozpiętości w charakterze i poziomie szkół, ale ogólny efekt w postaci zbliżenia wychowania rodzicielskiego i szkolnego oraz wynik nauczania byłby z pewnością znacznie korzystniejszy.
A co najważniejsze nikt nie miałby prawa wymądrzania się co powinno być w szkole
Nadzór państwowy powinien dbać o podstawowe pensum i kontrolować rezultaty egzaminów
 
O sprawie zmiany tradycyjnej obyczajowości do czego sprowadza się żądanie „zrównania w prawach” związków które nie odpowiadają definicji małżeństwa i rodziny można powiedzieć że nie jest to nawet temat zastępczy, lecz pułapka na myszy.
Jeżeli ktoś uzna to za dopuszczalne to narazi się tradycjonalistom, jeżeli nie to wywoła na siebie całą burzę napaści aż do obrzydzenia życia.
Tymczasem taki problem nie istnieje choćby z przyczyn biologicznych nie wspominając obyczajowych czy religijnych.
Wspólne gospodarstwo domowe mogą prowadzić ludzie w różnych układach, podobnie jest z prawem dziedziczenia.
Wychowywać dzieci może jednak tylko rodzina zdolna do ich urodzenia, podobnie jak i rodzina zastępcza. Zakłady opiekuńcze muszą być traktowane jako chwilowa przystań dla rodzin zastępczych lub pełnej adopcji przez rodziny.
Cały ten proces nie ma nic wspólnego z urzędem prezydenta i może być tylko traktowany jako chytra próba wysondowania jak sobie z tym poradzą ludzie którym zależy na zebraniu jak największej ilości głosów.
 
W sumie wypowiedzi na zadane pytania nie obrazują nawet poglądów kandydatów, a jedynie zdolność do zjednania sobie wahającego się elektoratu.
Za informacje o tym odpowiadają członkowie komitetów wyborczych kandydata i to oni decydują o treści odpowiedzi, która merytorycznie powinna brzmieć:                                                     
„Nie muszę odpowiadać na pytania nie mające nic wspólnego z urzędem o który się ubiegam, a które traktuję jako próbę skompromitowania mojej osoby w oczach tej czy innej części elektoratu”.
Niestety nikt z kandydatów nie potraktował tego widowiska jak na to zasługiwało, a szkoda.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika angela

19-06-2020 [05:25] - angela | Link:

Może i tak, prezydent nie pisze ustaw, ale je podpisuje,  i tutaj wazna jest korelacja pomiędzy rządem i prezydentem.
Rzad moze  wiele ustaw napisac, ale jak prezydent i senat zablokuje, to zadne rzadzenie, po prostu, rząd nie zrobi nic, i dobrze jest ,  żeby elektorat wiedział,  jaki przyszly prezydent ma stosunek do niektórych zagadnien, żeby nie było zbytniego rozdzwięku między rządem i prezydentem.
Demokratycznie wybrany rząd, ma swoich zwolenników i przeciwników, ale naród nadal mu prawa do podejmowania decyzji i do rządzenia, i jeżeli prezydentem zostanie kandydat z innej opcji, to będą ciągnąć wóz,  Polskę, w przeciwne strony, aż w końcu się rozerwie.
Czy my Polacy,  tego chcemy???

 

Obrazek użytkownika Marek1taki

19-06-2020 [15:38] - Marek1taki | Link:

„Nie muszę odpowiadać na pytania nie mające nic wspólnego z urzędem o który się ubiegam, a które traktuję jako próbę skompromitowania mojej osoby w oczach tej czy innej części elektoratu”.
Konkluzja, której brakowało. To najkrótsza recenzja roli mediów, polityków i demokracji w szerzeniu lewicowego totalitaryzmu.
Każda kolejna kampania propagandowa byłaby jeszcze nie do pomyślenia pokolenie wcześniej.
"Pułapka na myszy" sprawdza się świetnie i co chwilę przesuwa nam okno Overtona.
W ten sposób demokratycznie chcemy chcieć coraz lewiej a władza dawno już poza jej oficjalnymi organami.