#Warto przypomnieć KAŻDY CZŁOWIEK TO OSOBNY WSZECHŚWIAT

Niemalże 10 lat temu moje zainteresowanie najważniejszymi zagadnieniami bytu było tak samo mocne  jak dzisiaj. Potem przesunąłem się z nauki bardziej w stronę filozofii, bo dawała ona więcej swobody wyobraźni i wolnym rozmarzaniom. I dzisiaj potwierdzam, że był to krok słuszny. Szerokie horyzonty versus wąska specjalizacja...
Te zasadnicze dociekanie moje, czego zazwyczaj nie robią naukowcy, to zadawanie sobie nieustannie pytania - dlaczego? Dziecinne prawda? A potem jeszcze takie śmieszne, które w rzeczywistości są zmorą naukowców i praktycznie wszystkich myślicieli: czy może powstać coś z niczego (tak podobno powstał cały Wszechświat w chwili Wielkiego Wybuchu); co to jest myśl (chyba nikt już nie wierzy, że to elektrochemiczny proces); gdzie w mózgu ulokowana jest pamięć i czym jest świadomość. Takich bardzo prostych pytań jest mnóstwo, tylko zazwyczaj omijamy je z daleka, żeby się jeszcze bardziej nie frustrować.

No więc wtedy rozmyślałem sobie tak:

================

Na początku była myśl, powiedział jeden mędrzec. Na początku był chaos, mówi inny. Czyżby? Początek jest znacznie prostszy - dla wszechświata to osobliwy punkt, który nagle wybucha, a dla człowieka spirala DNA. Potem wszystko zaczyna się komplikować.
[Dzisiaj, w 2020, już prawie z niezachwianą pewnością powtórzę za św. Janem Ewangelistą - NA POCZĄTKU BYŁO SŁOWO]

George Fitzgerald Smoot, profesor Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley w dziedzinie astrofizyki i kosmologii, uhonorowany Noblem napisał książkę wydaną u nas jako "Narodziny Galaktyk" (org. "Wrinkles in Time"). I w tej fajnej książce napisał m.in. tak:

"... gdy zbliżamy się do chwili stworzenia, składniki wszechświata i rządzące nim prawa stają się coraz prostsze. ... Warto porównać ewolucję wszechświata z życiem, a mówiąc prościej, z życiem dowolnej pojedynczej osoby. Każdy z nas jest niezwykle skomplikowanym układem, zdolnym do niezliczonych zachowań i myśli. Można jednak prześledzić rozwój dowolnej osoby wstecz w czasie, aż do chwili połączenia się plemnika z jajem. Widzimy, że dana osoba staje się coraz prostsza, aż wreszcie zostaje zredukowana do informacji zawartej w DNA. Rozwój, który przekształca zakodowaną w DNA informację w dojrzałego osobnika, to proces narastającego komplikowania. Uważam, że z podobną sytuacją mamy do czynienia w kosmologii [jak powstał Wszechświat - moje]. Widzimy, jak skomplikowany jest dzisiejszy wszechświat i sami jesteśmy częścią tego skomplikowanego układu."

Czy to nie jest piękna analogia? I jakie pole do snucia rozważań i hipotez...

Czy można (oczywiście w dużym uproszczeniu) uznać podwójną helisę DNA za skompresowaną informację o dorosłym osobniku? Ja bym to widział nieco inaczej - jest to program, zespół algorytmów - co się ma dziać i jak postępować. Raczej, trzymając się komputerowej nomenklatury, to byłaby np. Java, albo nawet sam Windows czy Linux.
A później, gdy już DNA zaczyna działać, to każdorazowo pracuje on w tak różnorodnych warunkach i z natury rzeczy w oparciu o nieliniową dynamikę procesów, powoduje, że w rezultacie mamy wielką różnorodność dojrzałych osobników.
Biorąc to pod uwagę, z w zasadzie prostej struktury DNA powstaje bardzo skomplikowany układ dorosłego osobnika.

Autor również wspomina, że w ewolucji (szeroko pojętej, nie tylko natury) bardzo ważną rolę odgrywają przemiany fazowe (jak woda - lód). Ciekawe, gdzie i czy w ogóle w rozwoju osobniczym moglibyśmy znaleźć takie przemiany.
 
Cały wszechświat, czy kosmos, gdy był w pierwszym i jedynym punkcie osobliwości, to wszystko było niesłychanie proste. Fakt, że przez jedną kwadrylionową sekundy i w temperaturze 10 do 34 potęgi. Nie mniej, totalna prostota. Później zaczęły powstawać fotony, oddziaływania mocne i słabe, jakieś tam kwarki, z tego protony, neutrony, elektrony, potem to stygło i jest wodór i hel...i dalej, dalej... i są gwiazdy, galaktyki, gromady, czarna materia i czarne dziury; a co najważniejsze - przestrzeń i czas.
Z dużym poziomem wyobraźni, biorąc te nowe DNA za pierwotną osobliwość, to nasza spiralka potrafi również wyprodukować całkiem niesamowite twory, gdzie na końcu kreacji jest tak ulubiona przeze mnie świadomość i myśl.

==========================
 
"Gdy zastanawiam się nad sobą i swoimi sposobami myślenia, jestem bliski wniosku, że dar fantazjowania znaczył dla mnie więcej niż mój talent przyswajania wiedzy."
ALBERT EINSTEIN

=====================

Oh, let the sun beat down upon my face
Stars fill my dream
I'm a traveler of both time and space
To be where I have been
Sit with elders of the gentle race
This world has seldom seen
They talk of days for which they sit and wait
All will be revealed
Talk in song in tongues of lilting grace
Sounds caress my ear
There are not a word I heard could I relate
Story was quite clear

 

YouTube: 
Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

31-05-2020 [21:54] - Imć Waszeć | Link:

Założenie o prostocie początkowego Wszechświata z powodu wysokiej temperatury jest czysto spekulatywne. Jeśli wszystko było takie proste, to dlaczego przy obecnych niskich energiach mamy w zasadzie kilka znanych cząstek (kwarki i leptony), z których zbudowana jest cała materia, a w akceleratorach uzyskuje się kompletny patchwork. W tym tetrakwarki, pentakwarki, a nawet hexakwarki (dibariony, kandydaci na ciemną materię)? Już nie mówmy o kilku generacjach leptonów, neutrin, a także różnych mezonach, które stają się powszechne i łatwe w utrzymaniu przy życiu. To nie jest prostota w zwykłym sensie, liczby możliwości i ekonomii zapisu, lecz prostota w sensie struktury symetrii. Najmniejsza krata modularna ma tylko 5 elementów i tylko jedną symetrię "góra-dół", zaś krata przedstawiająca generatory dla prostej grupy Liego E8 ma gigantyczną liczbę wierzchołków, podobnie ma skomplikowaną strukturę dla kraty podgrup, czyli inaczej mówiąc ma również gigantyczna liczbę symetrii. Jej podgrupami są między innymi SU(2),...,SU(8), O92),...,O(16) i inne jak USP(n), czyli może służyć za reprezentacje dla QED (SU(2)xU(1)), QCD (SU(3) zapach/flavor, kolor, SU(2)xU(1)), jądra wodoru (O(4)), a nawet dużo więcej. To w tym sensie jest uproszczenie, że coraz mniej symetrii jest złamanych, a nie że nie ma ich prawie wcale, bo wszystko jest zgrzebne. ;)

https://en.wikipedia.org/wiki/...
https://www.youtube.com/watch?...

BTW: Dobry kawałek. Też mnie naszło na starego rocka. To chyba ta pogoda :)))
1. https://www.youtube.com/watch?...
2. https://www.youtube.com/watch?...
3. https://www.youtube.com/watch?...

Obrazek użytkownika maxilampus

31-05-2020 [22:30] - maxilampus | Link:

Niektore z tych "akceleratorow" nie posiadaly waznego atestu ?...:-))

Obrazek użytkownika cyborg59

01-06-2020 [00:03] - cyborg59 (niezweryfikowany) | Link:

Przeczytałem, posłuchałem i przypomniał mi się "Zwierciadlany wszechświat", książka z czasów gdy zdawało się, że panuje powszechna symetria. Zapytanie Googla czy istnieje obecnie jakieś współczesne wydanie spowodowało nerwową reakcję : "wykryliśmy nietypową aktywność z twojego IP, sugerującą działanie robota". Zaznaczyłem pole "nie jestem robotem", co jest śmieszne dla faceta o ksywce "cyborg" ! Ewentualna blokada dostępu trwała by do północy, więc straty nie ma. W zasadzie jest to komplement , takie karanie za nieprawomyślne działanie. 
Czytałeś może o eksperymencie w którym przywalili neutronowi jakąś cząstką, która częściowo wniknęła ( przeszła przez) i wykazała, że składa się z warstw obracających się w różnych osiach ?
Nie podoba mi się model cząstki /worka w którym miota się kilka (3/4/5/6) kwarków. Lubię jak jest ładnie. 

Obrazek użytkownika jazgdyni

01-06-2020 [17:21] - jazgdyni | Link:

Dyskusja obok m.in. dotyczy również tego, że my w tej całej nauce zasadniczo pracujemy tak, żeby było "ladnie". A także, jeśli możliwe - prosto.
Wydaje mi się, że ta cała fantastyczna i tajemnicza (głównie ze wzgl. na słownik) robota dokonywana przez Imć Waszecia, to głównie porządkowanie. Bałagan trzeba pozamiatać i po to jest matematyka. Lecz świat robi swoje: dzień w dzień przybywa coś nowego i nawet nieznanego. A czasami jest odwrotnie - matematycy twierdzą że takie coś musi być i potem sfora fizyków leje pot z czoła w poszukiwaniach.  Jak to było z tą "boską cząstką" - bozonem Higgsa, taką efemerydą, która żyje 1,56 × 10 do−22 s.

Widzę potrzebę poważnej zmiany metodologii i podejścia zarówno w nauce, jak i teologii. Dla mnie to się wspaniale łączy. Lecz jak widziałem wczoraj w dyskusji, matematyk i kolega bazujący głównie na wierze, omalże nie skoczyli sobie do gardeł.

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

01-06-2020 [19:24] - Imć Waszeć | Link:

W protonie, patrz wykład Meissnera, miota się jakaś nieograniczona gigantyczna zupa cząstek - kwarków i gluonów. To tak, jakbyśmy otwierali zupełnie nowy wymiar. Podręcznikowy przykład z trzeba realnymi kwarkami połączonymi gluonami po dwa, to tylko abstrakcja tego, co tam dzieje się naprawdę. Tak zupa, to takie pole możliwości złożone z cząstek wirtualnych, które tam stale "są" (są w jakimś dziwnym sensie, tak samo jak "są dwie cząstki, ale splątane kwantowo). Dlatego właśnie użyłem terminu "indywiduacja", który dobrze oddaje charakter tego wyłaniania się z wirtualu oraz zupy i pojawiania w realności. Właśnie to zjawisko świetnie (tak mi się osobiście wydaje) odmalował Heller w swoim artykule o rozszerzonej dynamice i rozszerzonym prawdopodobieństwie z 2003.

Co do tego eksperymentu, to obił mi się o uszy/oczy ale samego artykułu jeszcze nie czytałem. Jest jeszcze zbyt dużo szumu związanego z tym medialnym "odkryciem", że "ciemna materia może być złożona z hexakwarków". Myślę, że niebawem odkryją kolejne "granice poznania" i w końcu model standardowy się rozwali w diabły (i tak już ledwie zipie). Jeśli linkuję grupę Liego E8 (Garret Lisi na YT), to nie dlatego, że uważam iż schemat oddziaływań i cząstek jest skończony i ograniczony do tej grupy, ale dlatego, że dobrze to odzwierciedla myśl Hellera - natura pozwala nam odsłaniać swoje tajemnice warstwami. Nie wszystko na raz. Nie wiemy jednak ile tych warstw jest.

Na mnie największe wrażenie robiły swego czasu filmy pokazujące sieci atomów zmieniające się dynamicznie w mikroskopie elektronowym. Wyglądają trochę jak kule w maszynie losującej LOTTO. Już samo to uświadamia mi, że model przestrzeni złożonej z punktów, ze tak powiem "RAM" (random access memory ;), funkcji ciągłych i znienawidzonych przez Feinmanna całek z osobliwościami, to tylko chrome przybliżenie. Coś jak odwrotność tego procesu, który pozwala przewidywać zachowanie się opisanego równaniami ciągłymi śmigła lub skrzydła za pomocą metody elementu skończonego. Dyskretyzacja vs wygładzanie. W rzeczywistości jest tak, że jeśli w danym obszarze znajdują się jakieś atomy, to inne atomy i cząstki typu elektron nie mogą znajdować się w punktach o pewnych współrzędnych, bo różne oddziaływania elektromagnetyczne i słabe zabraniają tego.

Obrazek użytkownika jazgdyni

01-06-2020 [05:53] - jazgdyni | Link:

@Imć Waszeć

Czy Panu również czasami znika wszystko, co się pisze w komentarzu? Szału można dostać.

Mnie to założenie o takim początku też się nie podoba. Ta makabryczna temperatura świadczy przecież o przepotężnej energii. Czyli to nic, z czego powstaliśmy, to niezła petarda. Widać wyraźnie, że fizycy gonią w pietkę. Jak matematycy przy punktach osobliwych, albo przy, co strasznie mnie raduje, zbiorach pustych. Cóż, każdy ma swego demona. To pewnie dzieło tego, jak nazywacie, "ludu wężowego", bo dranie bawią się ciągle w paradoksy.

Myślałem, że tylko fizycy dostali pierdolca w kwestii symetrii. Jak widać, matematycy też już zostali ugryzieni. To najpewniej wina praw estetyki (widocznie rzeczywiście istnieją i mają tak potężny wpływ, jak rola obserwatora na dobrostan słynnego kota). Nawet jeśli się do tego dołoży jeszcze anamorfozę. 

Materia nie odgrywa już głównej roli w fizyce. Jej miejsce zajęły zasady symetrii, z których pewne w obecnym stanie wszechświata pozostają ukryte.
Steven Weinberg

Ale dajmy sobie spokój z geometrią i za fizykami zaznaczmy również symetrię praw zachowania i sił. Tu pewnie jest nasze słynne oko za oko. Jest to bardzo pozytywne i radujące nasze serca i umysł mojej małżonki, która ma kota na punkcie porządku i sprzątania, że nieważne gdzie się znajdujemy, czy w mojej gdyńskiej pseudo-kajucie, czy chyba na najdalszej odkrytej przez Hubbla i odległej o jakieś 9 miliardów lat świetlnych gwieździe Icarus (lub MACS J1149+2223 Lensed Star 1, w skrócie LS1) to zawsze będziemy mieli do czyniena z identycznym zestawem - brawo symetria - praw i reguł.
Cieszymy się bardzo, bo nasza czasoprzestrzeń jest bardzo elegancka, a nie jakieś pokręcone dziwadło. Oczywiście symetrie są w tym wszystkim decydujące i żeby te elegancję przypieczętować powinniśmy zawsze wkładać kwiatek do butonierki.
Chwileczkę, chwileczkę! A może my budujemy taki cudowny obraz pod siebie, pod nasze zmysły, naszą estetykę i poczucie piękna? Może wcale tak nie jest, a prawdziwa prawda jest taka jak w "Ubiku" Philipa Dicka? To ty, Szanowny Imć Waszeci, nie robisz nic innego tylko poszukujesz porządku. Prawda?
Długo, długo tak można. Teraz trzeba by wspomnieć o bozonach i fermionach, a potem wdrapać się piętro wyżej by podyskutować o SUSY. A na dachu już czeka M-teoria i możemy sobie pograć na strunach (ja - gitara basowa).

https://youtu.be/4_NE3uOiUyE
 

Obrazek użytkownika jazgdyni

01-06-2020 [06:12] - jazgdyni | Link:

To jeszcze krótki cytat, że niby nie doceniam super-złożoności umysłu i zdolności rozumowania Imć Waszeci.

Językiem służącym wdrażaniu reguł symetrii w koncepcje fizyczne jest teoria grup, podwędzona od norweskiego matematyka Sophusa Liego. Tak jak pisałem w drugiej części cyklu, na początku lat 80. Adbus Salam, Sheldon Glashow oraz Steven Weinberg postawili dwa istotne kroki prowadzące do unifikacji oddziaływań podstawowych. Nie napisałem wtedy jednak, iż dla osiągnięcia celu, nobliści zaadoptowali liczące ponad sto lat zasady symetrii Liego. Na fali modelu standardowego szanowane periodyki rychło wypełniły się wymyślnymi typami symetrii, jak: SU(n+1), SO(2n+1), SP(2n), E(6), E(8). Litery obecne w tych oznaczeniach bynajmniej nie są przypadkowe. “U” oznacza unitarność, a więc zachowanie wektorów w płaszczyźnie zespolonej. Od “O” zaczyna się określenie ortogonalny, czyli związany z grupą obrotów. “S” to specjalny, co w tym kontekście oznacza brak odbić. “E” pochodzi natomiast od angielskiego exceptional (wyjątkowy). I tak dla przykładu, Salam, Glashow i Weinberg projektując teorię oddziaływań elektrosłabych użyli matematycznej symetrii SU(2)xU(1). Wkrótce potem spróbowali zastosować symetrię SU(5) do włączenia w to wszystko gluonów i w rezultacie wyprowadzenia teorii wielkiej unifikacji, GUT. Możliwe, że niewiele z tego wszystkiego rozumiesz. Niestety akurat w tym przypadku wysmarowanie jakiejś barwnej metafory graniczy z cudem i trudno powiedzieć coś więcej bez uciekania się do karkołomnych modeli matematycznych. Mimo wszystko myślę, że warto przynajmniej usłyszeć o narzędziach, którymi tęgie umysły świata rzeźbią swoje dzieła.

Ps
Moje najszczersze gratulacje za obronę Nauki postawionej w kontrze do Wiary u Kmeehowa. Oponenci kiedyś pewnie sami dojdą, studiując uważnie Słowo Boże, że to właśnie tylko poprzez Naukę dochodzi się do pełni Wiary.

Ja już tego dokonałem nauczony przez chyba najwybitniejszego współczesnego filozofa, który bedąc bojownikiem ateizmu, na którego się powoływano, a który po wnikliwym rozważeniu praw,reguł i faktów Nauki został oświecony pełnią Wiary, co opublikował w niedużej książeczce BÓG (NIE przekreślone) ISTNIEJE  (Autor - ANTHONY FLEW. Jego wyznanie wiary (wybtał deizm arystotelowski z pełnym szacunkiem dla chrzescijaństwa) w 2004 roku był szokiem nie tylko w Oxfordzie, ale w całej zachodniej filozofii. Ateiści stracili kolejny autorytet).

.

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

01-06-2020 [21:51] - Imć Waszeć | Link:

@jazgdyni
Nie, nikt Sophusowi nie podwędził niczego. Grupa to grupa - struktura algebraiczna z jednym działaniem binarnym, jednym unarnym i elementem neutralnych (0-arne). Na grupach można określać topologie. Dowolne topologie, nawet bezsensowne, jak topologia dyskretna (wszystkie zbiory są otwarte, =domknięte) albo antydyskretna (tylko zbiór pusty i cała przestrzeń są otwarte, =domknięte). Jednak jakiś sens maja te topologie, które są różne od podanych, a dodatkowo działania grupy są w tej topologii ciągłe. To jest grupa topologiczna. Wśród grup topologicznych są takie, że ich topologia tworzy rozmaitość i te są najciekawsze, bo można dalej określić na tej rozmaitości strukturę różniczkową, czyli cały rachunek z równaniami. Te nazywamy grupami Liego. Nad każdą rozmaitością mamy wiązkę styczną, czyli w każdym punkcie doczepiamy przestrzeń wektorową styczną, której wektory pochodzą po prostu od zwykłych różniczek. Tak się składa, że jak rozwiniemy w tym punkcie funkcje w szereg Taylora, to wyraz przy x będzie równy dokładnie pochodnej. No bo to kurcze jest szereg rozwinięty względem pochodnych. A skąd ta różniczka? Bowiem wektor styczny w tym punkcie, którego tangens kąta nachylenia do osi Ox jest równy pochodnej, może być dowolnej długości. Tak tworzy się linia prosta, czyli przestrzeń wektorowa 1-wymiarowa. A dolej ta wiązka wektorowa. Pole wektorowe styczne do rozmaitości, czyli taki zapis ruchu opisywanego powiedzmy równaniem różniczkowym, które zmienia się w sposób gładki, to po prostu cięcie wiązki styczne, czyli takie przekształcenie v:M->TM, które jest gładkie jako morfizm rozmaitości i złożone z naturalnym rzutowaniem p:TM->M (na punkt zaczepienia wektora) daje identyczność. Funkcje określone na wiązce stycznej są jakby "rózniczkami" odpowiadających im funkcji na rozmaitości "całki". Dodatkowo na grupie Liego możemy topologię i strukturę różniczkową określić tylko w otoczeniu zera, bo w każdym innym punkcie będzie to przesunięcie (automorfizm) tego, co się dzieje z zerze. Wśród różnych miar na rozmaitości, które pozwalają na całkowanie, jest taka, dla której wartości całki nie zmieniają się przy przesunięciach zgodnie z mnożeniem grupy. Jest to miara Haara. Na przykład dla przestrzeni kartezjańskiej (płaskiej) miara Haara jest zwykła miara Lebesguega (na sigma ciele Borelowskim). teraz przestrzeń styczną (wektorową) nad grupą Liego można wyposażyć w dodatkowe działanie "mnożenia", czyli utworzyć z niej algebrę (w szerszym sensie). To mnożenie jest nazywane nawiasem Liego [x,y]=xy-yx, czyli jest to po prostu komutator, który liczy odstępstwo od przemienności dla elementów algebry (pw.) Liego. Sophus nic tu nowego nie wynalazł, czego ludzkość nie znałaby na długo przed nim. Jego wkład, to połączenie tych koncepcji w jedność i stworzenie aparatu pojęciowego. Na przykład związek z równaniami różniczkowymi i wykorzystanie generatorów algebry Liego do szukania różnych symetrii w tych równaniach, pozwalających na rozwiązywanie (zob. exp(X)).

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

01-06-2020 [22:18] - Imć Waszeć | Link:

Obrazek użytkownika jazgdyni

02-06-2020 [13:22] - jazgdyni | Link:

Mam chyba wszystko Satrianiego. Lubię słuchać i także oglądać. Jest wirtuozem i muzykiem. Steve Vai jest lepszym wirtuozem, lecz żadnym muzykiem. Wiec to rzemiosło a nie sztuka.
Mimo to ciagle jeszcze czasami oglądam 3G Live in Tokyo.

A co do arpeggio na basie - tu jest sporo fajnych. Chyba by musieli palce mi uciąć.

https://youtu.be/30YT0cG2EkE

Obrazek użytkownika Valdi

02-06-2020 [20:39] - Valdi | Link:

Wooow
Jestem pod wrażeniem .... Też próbuję się trochę tym zajmować ale idzie mi jak po grudzie.

Obrazek użytkownika EsaurGappa

01-06-2020 [08:15] - EsaurGappa | Link:

A ja to tak widzę bo prosty człowiek ze mnie jest.Matematyka uczuć,fizyka zmysłów i chemia ciała,dalej jest sztuka marzeń,muzyka życia i poezja filozofii, itd.  "..teraz dziećmi Bożymi jesteśmy,ale jeszcze się nie objawiło czym będziemy.Lecz wiemy,że gdy się objawi,będziemy do niego podobni,gdyż ujrzymy go takim jakim jest."  

Obrazek użytkownika jazgdyni

01-06-2020 [10:14] - jazgdyni | Link:

Pięknie to napisałeś.
A tak często o tym zapominamy, lub jeszcze gorzej - gubimy to.

Bóg Kreator źle nam nie życzy, ale się nie wtrąca. Jednakże bezwzglednie On to dobro i szczęście. I także, czego nie ma w żadnej innej religii - miłosierdzie. Więc, kto dobrze szuka, ten zawsze zrozumie, że celem życia jest dążenie do szczęścia - bo to przecież droga do Boga. Ludzie często szczęścia nie pojmują, mylą go z radością, czy uciechą. Niech dalej szukają.

Pozdrawiam

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

01-06-2020 [19:53] - Imć Waszeć | Link:

@jazgdyni
Nie, obecnie mi nie znika, ale znam pewne zakazane kombinacje klawiszy, które przy wpisywaniu jakiegoś "ę" potrafią zamknąć nawet przeglądarkę.

Jeszcze raz odwołam się do wykładów m.in. Meissnera, albo innej Astrofazy. Temperatura to jest idealistyczny opis zjawiska, które zależy od drgań cząstek ośrodka, a więc też od gęstości tego ośrodka. Jeśli ośrodek jest zbyt gęsty, to temperatura spontanicznie spada - vide gorącą koronę gwiazdy i jej wnętrze. Brak jest tam miejsca na ruch. Ale jeśli ośrodek jest bardzo rozrzedzony, jak powiedzmy hallo wokół gwiazdy, albo mgławica po wybuchu supernowej, może mieć temperaturę nawet milionów stopni, ale nic z tego nie wynika. Po prostu cząstki plazmy są zbyt daleko od siebie, żeby to stanowiło jakieś istotne zagrożenie. Właśnie dlatego kiedyś badaczom Słońca wydawało się, że odkryli widmo nowego pierwiastka - koronium. Okazało się, że był to stan wzbudzony wzbroniony, czyli nieosiągalny w warunkach ziemskich i gęstej ziemskiej atmosfery, trzynastokrotnie zjonizowanego żelaza.

Symetrie to synonim geometrii. To są dokładniej automorfizmy przestrzeni, czyli grupy i ich reprezentacje np. macierzowe, spinorowe itd. Nie widzę tu pierdolca, bo to jest od zarania nauki. Od zauważenia, że mnożenie macierzy górno/dolno-trójkątnych daje macierze dolno-górno-trójkątne (podgrupa). Ale symetrie w teorii pierścieni pozwoliły badać ideały pierwsze i ich rozkłady prymarne (na takie potęgi ideałów) w niemal identyczny sposób jak rozkłady liczb naturalnych na czynniki pierwsze. Teraz, gdy trochę dokładniej obwąchałem zagadnienie, widzę że to ma ogromne konsekwencje dla całej matematyka oraz pośrednio dla fizyki. Na przykład te ciała liczbowe z nieśmiertelną dzetą Riemanna. To jest szczególny przypadek dzety Dedekinda dla ideałów pierwszych: https://en.wikipedia.org/wiki/...
To dłuuuga droga... Najpierw ideały ułamkowe, potem lokalizacje względem ideałów, potem względem podzbiorów multiplikatywnych (gdy ideał główny, generowany przez 1 element, to zbiór multiplikatywny stanowią jego potęgi, a stąd mamy coś jak podstawienie go do wielomianów). Przy okazji lokalizacja w ideale maksymalnym daje ciało. Potem jaskółki mówią, że pierścienie liczbowe mogą mieć niejednoznaczne rozkłady tylko na dwie możliwości (wiki dla rozkładu liczby 6 w rozszerzeniu kwadratowym Z), to wiąże się z wysokością ideału, albo inaczej wymiarem modułu. Stąd pierścienie Krulla. Potem przechodzimy do analogii na rozmaitości algebraiczne, czyli zadane n wielomianami. Widzimy jeszcze bardziej zakręcone rozkłady niejednoznaczne. Potem zupełnie znika ten rodzaj rozkładów i lądujemy w jakichś pierścieniach Cohena-Macaulaya. Mówię, że to kosmos. ;))

PS: A znasz tego? https://www.youtube.com/watch?...