SMOLEŃSK – 10 ROCZNICA. W OCZEKIWANIU NA RAPORT KOMISJI...

GDY STANIE SIĘ PRAWDA

Kiedy nastąpi przełom (a finał jest bliski),
Znajdą twarde dowody… I pobudki niskie…
Gdy świeży wiatr rozwieje mgły smoleńskiej obłok,
Zdrada znów wyjdzie z cienia, stanie w świetle, o krok
Nasunie się pytanie (zwykłe w takiej chwili):
Jak się będą tłumaczyć ci, co mataczyli?
Skąd taka podłość u nich? Skąd łajdactwo takie,
Że ten, kto wyżej siędzie, nie chce być Polakiem?
Co powiedzą lemingi, które wierzyć chciały?
Nawet wbrew rozsądkowi… Wbrew logice całej…
Dlaczego w tym teatrze zaprzaństwa, przewiny…
Ten, kto oglądał skutek, nie szuka przyczyny?

Pierwsi rzekną: Znaliśmy od początku wszystko…
Wojny chcieliście? Z Rosją? Wybraliśmy przyszłość!
Lemingi zaś skwitują: Nie ma się co czubić!
Trudno. Stało się… Oj tam! Nikt ich tu nie lubił…

Wiersz SMOLEŃSK w interpretacji Jerzego Zelnika:
https://www.youtube.com/watch?v=HAsbd29942Q

Błogosławiony płynie czas (requiem smoleńskie)
https://www.youtube.com/watch?v=vqE6hoDM1jc

YouTube: 
Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Suriw

11-04-2020 [01:12] - Suriw | Link:

Czy dla Polaków ważniejsza jest data,a także wiersz i piosenki : 10.IV.1940 czy 10.IV.2010?

https://www.youtube.com/watch?...
https://www.youtube.com/watch?...

Marian Hemar - wiersz o Katyniu cz.I.
Tej nocy zgła­dzo­no Wol­ność
W ka­tyń­skim le­sie...
Zdra­dziec­kim strza­łem w czasz­kę
Po­kwi­to­wa­no Wrze­sień.

Zwią­za­no do tyłu ręce,
By w obec­no­ści kata
Nie mo­gła ich wznieść bła­gal­nie
Do Boga i do świa­ta.

Za­kne­blo­wa­no usta,
By w tej ka­tyń­skiej nocy
Nie mo­gła bła­gać o li­tość,
Ni we­zwać zni­kąd po­mo­cy.

W po­dar­tym je­niec­kim płasz­czu
Mar­twą do rowu ze­pchnię­to
I za­sy­pa­no zie­mią
Krwią na wskroś prze­siąk­nię­tą.

By zmar­twych­wstać nie mo­gła,
Ni dać zna­ku o so­bie
I na za­wsze zo­sta­ła
W le­śnym ka­tyń­skim gro­bie.

Pod śmier­tel­nym ca­łu­nem
Zwię­dłych ka­tyń­skich li­ści,
By nikt się nie do­szu­kał,
By nikt się nie do­my­ślił

Tej sa­mot­nej mo­gi­ły,
Tych pro­chów i tych ko­ści –
Świa­dec­twa naj­więk­szej hań­by
I naj­więk­szej pod­ło­ści.

- - -

Tej nocy zgła­dzo­no Praw­dę
W ka­tyń­skim le­sie,
Bo na­wet wiatr, choć był świad­kiem,
Po świe­cie jej nie roz­nie­sie...

Bo tyl­ko księ­życ nie­mo­wa,
Pły­nąc nad smut­ną mo­gi­łą,
Mógł­by za­świad­czyć po­świa­tą
Jak to na­praw­dę było...

Bo tyl­ko świt, któ­ry wsta­wał
Na kształt ró­żo­wej po­chod­ni
Mógł­by wy­ja­wić świa­tu
Se­kret po­nu­rej zbrod­ni...

Bo tyl­ko drze­wa nad gro­bem
Sto­ją­ce niby grom­ni­ce
Mo­gły­by li­ści sze­le­stem
Wy­szu­mieć tę ta­jem­ni­cę...

Bo tyl­ko zie­mia mil­czą­ca,
Kry­ją­ca je­niec­kie cia­ła,
Wy­znać okrut­ną praw­dę
Mo­gła­by – gdy­by umia­ła.

- - -

 

Obrazek użytkownika Lech Makowiecki

11-04-2020 [08:31] - Lech Makowiecki | Link:

Suriv. Napisałem więcej wierszy na ten temat...

   LAS  KATYŃSKI

O, katyński deszczu,
Cóżeś ty zobaczył,
Że po tylu latach
Ciągle jeszcze płaczesz?

       Widziałem ja ludzi
       I widziałem bestie,
       Tego, co ujrzałem,
       Zapamiętać nie chcę.

O, katyńska brzozo,
Skąd ta krwawa blizna,
Kto cię obejmował,
Możesz mi to wyznać?

       Obejmował ci mnie
       Piękny żołnierz młody,
       Nic już nie pamiętam,
       Nic. Prócz tej urody.

O, katyński wietrze,
Nad kim ciągle szumisz?
Teraz cisza wokół,
Lecz szły tędy tłumy.

       Tego, co tu zaszło,         
       Nigdy się nie dowiesz,
       To nie jest ballada,
       W której wiatr odpowie.

O, lesie katyński,
Świtem rozstrzelany,
Kto wymazał pamięć
O pomordowanych?

       Pytasz mnie o czyny,
       Pytasz mnie o ludzi,
       Winnych nagrodzono,
       Zmarłych nie obudzisz.

Panie na niebiesiech
Zmiłuj się nad nimi,  
Powiedz nam, kto leży
W tej nieludzkiej ziemi.

       Podejdź bliżej, proszę,
       To zobaczysz może
       Kulami wyryte
       Imiona na korze.  

(z tomiku "Ja tu zostaję" - 2015)

 

Obrazek użytkownika Suriw

11-04-2020 [18:25] - Suriw | Link:

I uważasz zapewne, że są lepsze, niż te Hemara czy Kaczmarskiego.

Obrazek użytkownika Lech Makowiecki

12-04-2020 [09:32] - Lech Makowiecki | Link:

Suriw. Bez takich wtrętów, please... Uszanujmy poległych... Wesołych Świąt!

Obrazek użytkownika Suriw

11-04-2020 [01:14] - Suriw | Link:

Marian Hemar - wiersz o Katyniu cz.II.

Tej nocy spra­wie­dli­wość
Zgła­dzo­no w ka­tyń­skim le­sie...
Bo któ­ra to już wio­sna?
Któ­ra zima i je­sień

Mi­nę­ły od tego cza­su,
Od owych chwil strasz­li­wych?
A spra­wie­dli­wość mil­czy,
Nie ma jej wi­dać wśród ży­wych.

Wi­dać we wspól­nym gro­bie
Le­gła prze­szy­ta ku­la­mi –
Jak inni – z kne­blem na ustach,
Z za­wią­za­ny­mi ocza­mi.

Bo je­śli jej nie za­bra­ła,
Nie skry­ła ka­tyń­ska gle­ba,
Gdy żywa – cze­mu nie woła,
Nie krzy­czy o po­mstę do nie­ba?

Cze­mu – je­śli ist­nie­je –
Nie wstrzą­śnie su­mie­niem świa­ta?
Cze­mu nie tro­pi, nie ści­ga,
Nie są­dzi , nie ka­rze kata?

- - -

Zgła­dzo­no spra­wie­dli­wość,
Praw­dę i wol­ność zgła­dzo­no
Zdra­dziec­ko w smo­leń­skim le­sie
Pod ob­cej nocy osło­ną...

Dziś jeno pta­ki smut­ku
W le­sie za­wo­dzą ża­ło­śnie,
Jak gdy­by pa­mię­ta­ły
O tej ka­tyń­skiej wio­śnie.

Jak­by wy­pa­try­wa­ły
Wśród le­śne­go po­szy­cia
Śla­dów je­niec­kiej śmier­ci,
Oznak by­łe­go ży­cia.

Czy spod dę­bo­wych li­ści
Albo so­sno­wych igie­łek
Nie bły­śnie szlif ofi­cer­ski
Lub za­rdze­wia­ły orze­łek,

Strzęp zie­lo­ne­go mun­du­ru,
Kart­ka z no­te­su wy­dar­ta
Albo ba­ret­ka spło­wia­ła,
Ple­śnią ka­tyń­ską prze­żar­ta.

I tyl­ko p a m i ę ć zo­sta­ła
Po tej ka­tyń­skiej nocy...
Pa­mięć n i e d a ł a się zgła­dzić,
Nie chcia­ła ulec prze­mo­cy

I woła o s p r a w i e d l i w o ś ć
I p r a w d ę po świe­cie nie­sie –
Praw­dę o jeń­ców ty­sią­cach
Zgła­dzo­nych w ka­tyń­skim le­sie.
 

Obrazek użytkownika Lech Makowiecki

11-04-2020 [08:34] - Lech Makowiecki | Link:

Suriw. Podrzucam jeszcze jeden wiersz (z tomiku "Pro publico bono" - 2012) nawiązujący i do Katynia, i do Smoleńska...

             CZWARTE POKOLENIE
                 (klątwa Romanowów)

Mój prapradziad w Powstaniu Styczniowym wojował,
By tyrana obalić czynem, a nie słowem!
Poległ był z bronią w ręku pod Siemiatyczami.
Za to car Aleksander, swymi ukazami
Wyrok śmierci obwieścił  (jako przestrzeżenie)
Na ród nasz cały, aż po czwarte pokolenie...

Praprababka ma boso, po śniegu uciekła
Z synkiem małym na ręku –  z kozackiego piekła.
Przypłaciła to życiem... Lecz chłopiec ocalał.
To był właśnie mój pradziad. Polak – w każdym calu!

Ten zaś dzieci ośmioro spłodził (synów piątkę)
Szabla i Patriotyzm były ich majątkiem.
I za to właśnie pradziad w tiurmie oddał głowę;
Prababcia z dziećmi w porę  zbiegła do Krakowa...

Dziadek mój, choć najmłodszy – z braćmi-żołnierzami
W pamiętnym osiemnastym wrócił z legionami;
Czterech z nich padło potem w Bitwie Pod Warszawą.
Dostali po Virtuti. Cześć im! Cześć i Sława...

Gdy w trzydziestym dziewiątym Hitler pakt miał za nic,
Dziadek z trzema synami bronił wschodnich granic.
Pisał listy z Katynia. Potem się urwało.
Dwóch synów zmroził Sybir. Ojcu się udało –
Wyszedł z Armią Andersa, z medalami wrócił.
I za to był ścigany, więc do lasu uciekł...
Tam matkę moją poznał. Rany mu leczyła.
Wpadł w obławie. Ciężarną na procesie była.
Nikt nawet nie wie dzisiaj, gdzie jest pochowany,
Ubecja pilnie strzeże tajemnic wybranych...

Jestem teraz ostatnim, czwartym pokoleniem.
Moje dzieci i wnuki – zgodnie z przeznaczeniem
Nie podlegają dłużej klątwie Romanowów,
(Która wszak oszczędziła moją siwą głowę)...

Tu kończę swą historię... Jutro lecieć muszę,
Do Smoleńska –  pomodlić się za dziadka duszę...
I choć nie wiem, co jeszcze los przewrotny knuje,
Czuję dziś dziwny spokój. I nic nie żałuję...