Bo mnie się wydaje

Od zawartości intelektualnej tego skrótu myślowego zależy nie tylko nasz los, ale również los naszego państwa i kultury. Inne „bo mnie się wydaje” było w okresie odradzania się państwa polskiego w 1918 r., inne po 1945, gdy ponownie zaczęto nas zniewalać, a zupełnie innej jest dziś, gdy nam się nic nie chce i wydaje, że „chwyciliśmy Boga za nogi” oraz że mamy jakąś niepodległość.

W 1918 r. owo pojęcie zawierało dobrą znajomość kulturową narodów, które chciały lub nie chciały budować z nami nowej rzeczywistości. Wiedzieliśmy na co stać i czego można było się spodziewać po Rosjanach, Niemcach, Ukraińcach, Litwinach, czy Żydach. Pojecie, o którym mowa, było więc pełne i adekwatne do zastanej sytuacji oraz przyszłości. Swojej treści nabierało ono w okresie zaborów, w biernej i czynnej walce o wolność oraz w codziennym obcowaniu; znaliśmy języki tych narodów oraz w dużej mierze ich kulturę, o czym świadczą chociażby wydawane w okresie międzywojennym książki. Tu jeżeli były niespodzianki, to dotyczyły bardziej siły niż kultury. I najważniejsze – wiedzieliśmy czego chcemy.

Gorzej natomiast było ze znajomością i zachowaniami na poziomie kultury niższej. W tym obszarze zostaliśmy zaskoczeni, choć mniej, niż uczono w PRL i mniej, niż dziś nam się wydaje. Na przykład od czasu koliszczyzny (1768) i rabacji (1846) polskie ziemiaństwo zaczynało zdawać sobie sprawę, że wykorzystywanie chłopów przeciwko nim, musi w przyszłości zmienić system – wszędzie, u zaborców również. Uwolnienie od pańszczyzny w tamtym okresie wiązało się z systemem. Mimo, że większość właścicieli ziemskich widziała taką potrzebę, to nie mogli oni sobie na to pozwolić, bo albo przekraczało to ich barierę gotowości do zmian, albo nie mieli nic w zamian. Przejście na oczynszowanie lub uwolnienie wiązało się ze zamianą struktury zarządzania dworu, jego roli kulturowej, a także ze zmianą mentalności samego chłopa. To tak samo, jak dziś przejście z socjalizmu na kapitalizm, własności społecznej, na własność prywatną (czyli odwrotnie). System to takie narzędzie zarządzania, które raz pomaga, a innym razem dusi. Tylko bolszewicy wmówili nam, że wszystko można zmienić za pomocą rewolucji – oczywiście poprzez zabijanie.

Ale, pomijając szczegóły, od chwili ujawnienia się refleksji związanej z nieuchronnością zmiany dawnego systemu, ziemiańska pewność siebie zaczynała zatracać swoją moc. Ich owo „mnie się wydaje” zaczynało nabierać bierności. Bierność ta nie przejawiała się na poziomie patriotycznym, lecz strukturalnym. Zaczęła więc tworzyć, jakby prywatny system zastępczy – pozostawało jeszcze poczucie własności i konieczność jej obrony, ale w podświadomości kiełkowała już bojaźń przed utratą wszystkiego. Ziemiaństwo zostało postawione w sytuacji być albo nie być, nie dlatego, że nie miało alternatywy gospodarczej, lecz dlatego, że na kresach rozbudziły się ruchu narodowe, a wszędzie, w całej etnicznej Polsce, trzeba było zniszczyć kulturotwórczą warstwę szlachty i inteligencji, które stanowiły zagrożenie najpierw dla rosyjskiego i niemieckiego, a potem ukraińskiego i litewskiego stanu posiadania. Austriacy, będąc mniejszością we własnym państwie, robili to inaczej, ale cel Austrii był ten sam. Niestety, nie wszyscy to rozumieli. Ogólnie, szlachta, ziemiaństwo i inteligencja - wszyscy trzymali świadomość narodową, potrzebę posiadania państwa i pielęgnowali tradycje związane z kodem kulturowym, bez którego odzyskanie niepodległości nie byłoby możliwe. Okres do odzyskania państwowości był więc czasem ścierania się polskiej świadomości narodowej z inną świadomością lub jej brakiem, kultury wyższej z kulturą niższą, potrzeby odzyskania niepodległości z często nieuświadomioną biernością i zakłamaniem w tym względzie, brakiem państwa a jego potrzebą. Druga Rzeczpospolita zaczęła to wszystko syntetyzować i tworzyć jednolity naród polski. Pozytywnie ładował się nasz skarbiec nazwany tu „bo mnie się wydaje”.

Okres odzyskania niepodległości spotkał się nie tylko z zachowaną siłą polskiej myśli niepodległościowej, ale również ze świadomością konieczności dokonania potrzebnych zmian strukturalnych w odradzającym się społeczeństwie. Sejm II RP zniósł przywileje i tytuły szlacheckie oraz uchwalił zupełnie nową Konstytucję. Warto przypomnieć, że jej wersji było kilka, a więc polskie elity odbyły określoną drogę intelektualną i nie dopuszczały się gorszących wystąpień. Tak więc, w 1918 r. owo „mnie się wydaje” okazało się w pełni adekwatne, dyspozycyjne, nośne i zaowocowało zbudowaniem nowego państwa. Może nie było jeszcze państwem marzeń, ale najważniejsze, że było. Przestaliśmy pracować na zaborców a zaczęliśmy na siebie. W trakcie dwudziestolecia wzbogacane było ono przez znakomitą przedwojenną szkołę, literaturę, wojsko i życie społeczne. Siły napędowej dało zwycięstwo w 1920 r., a sprawdzianem, podczas II wojny, okazało się Polskie Państwo Podziemne. Druga Rzeczpospolita zbudowała spójne społeczeństwo. To przedwojenne „mi się wydaje” odbudowało Warszawę ze zniszczeń i cały PRL trzymało dotąd, dopóki żyli ludzie tamtej epoki; dopóki żyła świadomość, że posiadanie pastwa jest najważniejsze i że tylko ono gwarantuje istnienie wspólnoty – na różnym poziomie i z różną konsekwencją, ale jednak.

W 1945 r. cała dotychczasowa pojemność pojęcia „mnie się wydaje” została jeszcze wzbogacona o niezwykle traumatyczne doświadczenia okresu II wojny i miała szczególną wartość. Jeżeli można tak powiedzieć - w tym momencie nasz poziom intelektualnego doświadczenia osiągnął standard światowy. Niestety, nie wykorzystaliśmy go z kilku względów: 1. rozpędzenia i wymordowania naszych tradycyjnych elit, 2. postawienia ich w stan konieczności obrony indywidualnego życia, 3. zdławienia kultury duchowej Polaków, 4. narzucenia nam obcych wzorców i obcych elit.

Przez okres PRL nacisk owego kokonu zmian był tak przemożny i totalitarny, że dopiero od kilku lat zaczynamy odwoływać się do prawd szczątkowych, które zdołały się jeszcze uchować. Ale w naszych odwołaniach natrafiamy na kolejny rodzący się totalitaryzm, tym razem, liberalny, który, w swoich żądaniach, zaczyna niewiele różnić się od poprzedniego. Zarówno szkoła, media jak i działania państwa, poprzez swoje przyzwolenie lub bierność, zaczynają coraz bardziej uszczuplać tytułowe pojecie i zaniżać ogólny poziom statystycznego Polaka. Zaczyna wysychać to, co najważniejsze, to, co tworzy podstawy rozumienia świata, własnej kultury, to, co napędza kreację i stanowi o wartości człowieka oraz jego postawy. Ta postępująca indolencja spotkała się z niezwykłą i fantastyczną ofertą – internetem, który dodatkowo wprowadził człowieka w świat wirtualny. Tam zaczął on budować swoje nadzieje i tam realizować swoją wolność. Zachwyt tym narzędziem pracy doprowadził do tego, że podczas podsumowania końcowego na XVI Zjeździe Historyków Polskich we Wrocławiu (1999), jeden z bardzo znanych historyków, stwierdził, że już teraz książki staną się zbyteczne. I stały się. Czy Profesor miał rację?

Nie miał racji, ale przepowiedział prawdę - dlatego, że całe powojenne 70 lat uchroniło nas od nieszczęść wojny, ale ostatnie trzydzieści, raczej zdemoralizowało niż zbudowało – miedzy innymi poprzez kiepskie czytelnictwo i fasadową gloryfikację zwykłego narzędzia, jakim jest internet. W 1989 r. byliśmy moralnie przygotowani do zbudowania nowego państwa. Wprawdzie wisiały nad nami RPL i „demokratyczna” naiwność, ale społeczeństwo nie było rozbite do tego stopnia, jak dziś. Przegraliśmy II wojnę i przegraliśmy III RP, a ich klęska nie została nawet zauważona – wszystko utopiono w wirtualnej Polsce. I ta wirtualna Polska kształci swoje dzieci, a dzieci uciekają do internetu, jako alternatywnej i złudnie lepszej rzeczywistości, znajdują tam wszystko, prócz systematycznej wiedzy, która pozwala oddzielać dobro od zła. Tak więc wspólnie szkoła, media, internet, a ostatnio nawet Kościół zaczynają coraz dokładniej wyczyszczać prawdę o nas samych i pojecie „mnie się wydaje” napełniać coraz większą pustką i bezradnością. Żeby nie pozostać gołosłownym. Idąc kiedyś za grupą młodzieży usłyszałem jakiś dialog, w którym rozmówczyni wymieniła „sześciu królów”. Sądziłem, że to żart, ale wkrótce kolega ją poprawił. Odpowiedzią było zdziwienie i obojętność. Działo się to 8.01.2020 r, w dwa dni po uroczystej procesji ulicami wielu miast. Kościół w Polsce musi zrozumieć, że Biblia, która jest podstawą wiary, ma dziś bardzo wiele atrakcyjniejszych ofert cywilizacyjnych i Jej znajomość posiedli głównie ci, którzy muszą ją znać lub samoucy. Pozostali Biblii nie chcą znać lub udają, że mają wiedzę na jej temat.

Z tą ogólną pustką i bezradnością nowi ludzie zdobywają szlify, tytuły, stanowiska. I na takim właśnie „mnie się wydaje” budujemy dzisiejszy swój świat. A potem dziwimy się, że mamy to, co mamy.
 
 
 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika kaliszanin

18-01-2020 [20:22] - kaliszanin | Link:

bardzo ciekawy artykuł. do pańskiej czteropunktowej wyliczanki dodałbym punkt 0 - mianowicie zdradę szerokopojetą i a nawet w swojej ochydzie niepojętą. bo mnie wydaje się, że wciąż w niej tkwimy, wciąż jesteśmy tłamszeni obcą narracją odrzucającą nas od spraw istotnych. co to za niepodległość, której istnienie muszą gwarantować obce wojska drenujące nasz budżet. a co będzie jak trumpa zastąpi obama bis albo kasa się skończy? unia swoją ekomiłością i liberalnym jazgotem otłumania nas i będzie to robić tak długo aż się sami zrzekniemy wszystkiego dla wszystkich a dla tych co lasów zabraknie oddamy się ochoczo pod zastaw.  
to bardzo szeroki temat ale wiele obietnic musi być na rzeczy skoro nawet taka malta nas poucza. nami to już nawet nie ogon merda a pchły grają w squasha.

a w tym wszystkim najstraszniejsze jest milczenie przerywane zrazu przy okazji okrągłych rocznic gładkimi gadkami naszych zachodnich nadczłowieków.

i już na koniec przy okazji internetu proszę zawsze pamiętać o rewolucji przemysłowej 4.0 która pozbawi ludzkość złudzeń i problemów włącznie z największym czyli ją samą. 

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

18-01-2020 [23:01] - Imć Waszeć | Link:

Biskupi wreszcie zajarzyli do czego chcą w Polsce doprowadzić nosząc żydów na rękach i brną dalej. Właściwie to nie oni zauważyli, bo są standardowo ślepi i głusi na media oraz Internet. Ktoś "starszy" i "mądrzejszy" im to palcem pokazał i nakazał czujność:
https://niezalezna.pl/306470-e...
Ani razu nie zostało użyte tu słowo "Ewangelia", więc chyba wiemy co "ciemny lud ma czytać".

Obrazek użytkownika Czesław2

19-01-2020 [09:06] - Czesław2 | Link:

Biskupi są odzwierciedleniem mentalności polaków. Co czwarty odda życie, aby móc "podpisać folkslistę" i mieć oryginalne papiery, byle obce. Nawet za cenę podcierania du..y.

Obrazek użytkownika Ryszard Surmacz

19-01-2020 [14:43] - Ryszard Surmacz | Link:

@ Imć Waszeć
@ Czesław2
Od Kościoła oczekujemy współobrony naszego państwa i naszej cywilizacji.

Obrazek użytkownika Ryszard Surmacz

19-01-2020 [13:02] - Ryszard Surmacz | Link:

@ Kaliszanin
Pańskie  "mnie się wydaje" jest aktywne i twórcze. Tak, straszna jest ta nasza bylejakość, brak umiejętności logicznego myślenia i brak poczucia zagrożenia.To dotyczy więcej niż  1/3 Polaków. Najgorsze jest to, że ludzie nie zdają sobie sprawy, że gdy braknie państwa, stracą jakąkolwiek ochronę i obronę. Nie zdają sobie sprawy, że cała współczesna antypolska propaganda światowa ma jakiś cel oraz że jak zabraknie ochrony państwowej, to całe to sztuczne odium  wyląduje na ich plecach i w ich kieszeniach... Przecież coś takiego przerabialiśmy  już w okresie zaborów, ale jak się nie zna historii, to historia wystawia ciężkie rachunki do zapłacenia. 

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

19-01-2020 [13:35] - Imć Waszeć | Link:

Ale to wcale nie oznacza, że z tego powodu mamy na siłę utrzymywać karykaturalne państwo kast (prawniczej, akademickiej, celebryckiej, bezpieczniackiej), znosić targowicę i futrować skomunizowanych żydów z Rosji. To właśnie te kasty swą obrzydliwością wywołują siłę odśrodkową, odruch wymiotny u Polaków i rozwalają państwo. Dlatego tak im się spieszy do tej niemieckiej Unii, bo to zdejmuje z nich odium oskarżeń o chroniczną genetyczną głupotę, partactwo w zarządzaniu państwem i nieumiejętność przewidywania, co w przypadku tartaku w Wólce już dawno zakończyłoby się bankructwem.

Obrazek użytkownika Jabe

19-01-2020 [14:11] - Jabe | Link:

Przydałoby się zastanowić, jak państwo powinno być zorganizowane, zamiast jałowo psioczyć na złe kolektywy. Atakowanie grup, przypisywanie im cech moralnych jest nie tylko głupie, ale wręcz utrwala sytuację, wzmacniając w owych zbiorowościach poczucie wspólnego interesu. Z tego, co tu, na Naszych Blogach, widzę, nasi dzielni sanatorzy nie mają krzty pojęcia ni ochoty, by się tym zainteresować.

Obrazek użytkownika kaliszanin

19-01-2020 [14:31] - kaliszanin | Link:

@ Panowie Jabe , Ryszard, Imć

może za mało we wszystkim logiki , matematyki, prostych ale twardo spisanych i przestrzeganych zasad. Panie Waszeciu nie dałoby się wyznaczyć wzoru na zdradę, minimalny poziom wiedzy, moralności i wierności ojczyźnie aby zanim niegodni zechcieli wejść do polityki, sądownictwa itp byli takiej możliwości pozbawieni. wszak otaczają nas już algorytmy poniekąd wiedzące o nas więcej niż nasi najbliżsi. 

jesteśmy otoczeni interpretacjami, manipulacjami co w połączeniu ze złą wolą czy zdradą rozwalić może każdą zbiorowość życia też naród. 

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

19-01-2020 [19:06] - Imć Waszeć | Link:

@kaliszanin, z jednej strony algorytmy, to wielkie zagrożenie, jak te do totalnej inwigilacji w Chinach, albo szpiegowskie z Izraela. Skutecznie można poprawiać tylko takie algorytmy, które się samemu zna i pisze. Inaczej napiszą je za nas inni i nie będą mieli żadnych skrupułów. Z drugiej strony algorytm, do którego nie mają dostępu korupcjusze i dyktatorzy to coś wspaniałego - stałe i niezmienne prawo bez interpretacji, możliwość dowodzenia winy lub niewinności przy użyciu logiki, a nie znajomości królika lub humoru kaściarza z komuny. W każdym razie nie możemy już tego wątku porzucić, bo - jak zaznaczyłem - opracują to za nas inni, a nas po prostu zadrutują jak ciemne świnie w chlewie i dopiero wtedy będzie kwik. Tak wygląda współczesna wojna.

Obrazek użytkownika Ryszard Surmacz

19-01-2020 [14:30] - Ryszard Surmacz | Link:

@ Imć Waszeć
No tak, ale nie możemy wylewać dziecka z kąpielą.

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

18-01-2020 [22:54] - Imć Waszeć | Link:

Pod rozwagę: https://www.youtube.com/watch?...
Próbka: Abraxas - "Pokuszenie": https://www.youtube.com/watch?...
Ja akurat nie przepadam za tego rodzaju nergalowskimi ekspiacjami, ale o gustach się nie dyskutuje ;) Warto zatem porównać ten rodzaj muzyki do zakorzenionej w duchu wschodniej Azji (Korea) ścieżki dźwiękowej z gry Starcraft 1: https://www.youtube.com/watch?...
Dla mnie to od wielu lat jest przykład niezłego kawałka muzyki. Wykonanie standardów Terran na orkiestrę symfoniczną (jakość dość słaba): https://www.youtube.com/watch?...
Muzyka japońska robi wrażenie, nie powiem :] 林英哲 / 海の豊饒(和太鼓アンサンブル)Eitetsu Hayashi // Fertility of the Sea: https://www.youtube.com/watch?...
Tak więc pozostanę raczej przy moim stylu:
1. "Bezsenność w Tokio" (東京都 - Tōkyō-to, wschodnia+stolica+miasto, zamek siedziba shogunatu Edo; stara stolica 京都市 Kyōto-shi, dosł. miasto stołeczne) https://www.youtube.com/watch?...
2. Shingo Nakamura (中 - "naka" środek, 村 - "mura" wioska) trochę z tych bębnów w sobie też ma: https://www.youtube.com/watch?...
3. https://www.youtube.com/watch?...

Obrazek użytkownika Ryszard Surmacz

19-01-2020 [14:41] - Ryszard Surmacz | Link:

@ Imć Waszeć
Straciłem poprzedni zapis. Najpierw brakło internetu, potem komputer się zawiesił. Wyjątkowo mu się to zdarza, ale jednak.
A więc krótko raz jeszcze:
1. Ignacy z Japonii. Przez całą jego wypowiedź przewija się jeden gł. wątek: kochać Japonię. Wśród "nowoczesnych" Polaków, to nacjonalizm, ale cała jego wypowiedź była temu podporządkowana. Gdy Polak usłyszy "Kocham Polskę", kładzie serce na talerzu i traci rozum, on analizował do końca.
2. Zafascynowały mnie zespoły bębnierzy. Znakomita synchronizacja energii i samurajski styl. 
3. w poprzedniej wypowiedzi wspominałem o Pańskim stylu, ale miałem na myśli ten, którym Pan się posługuje w komentarzach na blogach. Pobudza i inspiruje. Duża energia.
4. język japoński jest chyba łatwiejszy o "obsłudze", niż chiński?

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

19-01-2020 [15:12] - Imć Waszeć | Link:

1. Przede wszystkim z jego wypowiedzi przebija duma z własnej Ojczyzny, narodu i kultury, czego Polakom wypada tylko życzyć, żeby się kiedyś spełniło.
2. Bębniarze to nie wszystko. Mam jeszcze to: https://www.youtube.com/watch?...
3. Prawdę mówiąc, trudno mi to ocenić, ale jeśli taki styl jest, to chyba dobrze ;)
4. To są kompletnie różne języki. Wiem już co nieco o obydwu. W japońskim struktura zdania jest mniej więcej taka, że na początku wymienia się kto, co, jak, gdzie, kiedy, z kim, w jakim sensie, a na końcu dodaje czasownik z ozdobnikami, który określa czas gramatyczny, odmiany, intencje, poważanie itp. Chociaż pisze się za pomocą znaków chińskich (kanji), to są one czytane na wiele sposobów. Dwa główne, to znaczenie znaku w języku chińskim (on-yomi) i wymowa z języka japońskiego nie koniecznie odpowiadająca znaczeniu (kun-yomi). Trzeci jest zakorzeniony w kulturze i tradycji, nazwy własne i nazwiska (nanori). Ze znaków kanji wyciąga się końcówki fleksyjne języka japońskiego i wtedy np. przymiotniki kończą się na "i", a czasowniki na "u" (infleksja) ponadto te części mowy są kompletnie ze sobą wymieszane. Prawdę mówiąc podoba mi się sposób i struktura wyrażania myśli w tym języku, bo jest takie zwarte znaczeniowo i jednocześnie płynne. Język poezji. Co do chińskiego, to należałoby mówić o wielu językach. Najprostszy jest chiński uproszczony, którego znaki są czasem jeszcze prostsze niż japońskie. Tam nie ma odmian, fleksji itp. a znaczenie wyciąga się z kolejności znaków plus występujących znaków-modyfikatorów znaczenia. Też nie widzę problemu z nauczeniem się go. W japońskim jest około 3000 znaków kanji, zaś w chińskim grubo ponad 6 tysięcy. Ciekawostką jest to, że używając tych samych znaków można było kiedyś zrozumieć także koreański i wietnamski. Teraz koreański zawiera w każdym znaku kilka sylab, a wietnamski przypomina zachodni język z milionem ogonów wystających z każdej strony litery ;) Myślę, że to nie jest dobra droga. Uniwersalny zestaw znaków "kanji" byłby w stanie obsłużyć każdy język na planecie, a dodatkowo infleksja byłaby w stanie lokalizować znaczenia, tak jak w japońskim, zaś wymowę każdy mógłby mieć swoją. Oczywiście obok własnego języka, a nie zamiast, jak chcieliby żydzi. Myśli w jezykach ideograficznych są dużo gęściej upakowane i bardziej płynne, niejako dostosowujące się do kontekstu. To daje do myślenia.

Obrazek użytkownika Ryszard Surmacz

19-01-2020 [18:29] - Ryszard Surmacz | Link:

@ Imć Waszeć
1. Ignacy. Tak, zwracając uwagę na słowa, miałem też na myśli uderzającą jego dumę narodową.
3. Język. Ten styl, który Pan używa w komentarzach, w literackim tekście, musi być nieco ograniczony. Kluczowe słowa powinny albo podsumowywać jakąś sekwencję, albo zwracać uwagę na intencje autora. Gdy takich zwrotów będzie zbyt dużo, zaciemnią sens i zepchną go w kierunku slangu. Ale to oczywiście sprawa wyczucia.  
4. japoński/chiński - tę kwestię pozostawię sobie na kolejne wcielenie. A kwestia bardzo ciekawa.
2. Koncert, faaantaaastyczny!!! Ale nie ma jak to sala koncertowa. Zwróciłem uwagę na dyrygenta: 1. po skończonym utworze dziękuje najpierw swojej orkiestrze, to trwa chwilę, a dopiero potem odwraca się do publiki i dziękuje jej za wysłuchanie. To jest tak, jak z dowódcą: najpierw konsolidacja, a dopiero potem akcja. Klasa. U nas na koncertach jest bardzo różnie, ale są dyrygenci, którzy ten moment kontaktu osobistego z orkiestrą ignorują i od razu na krzywkę do publiki, 2. chyba trudno tak nagle oderwać się od piana, wskoczyć na pulpit i dyrygować. To też wymaga chyba dużych umiejętności. Ponadto nie znam głosów azjatyckich, ale głos pierwszej solistki wydaje mi się niesamowity - brzmi bardzo europejsko. Nasuwa mi się taka myśl, że dotychczas ekspansja kultury europejskiej rozprzestrzeniała się na cały świat. Dożyjemy chyba czasów, że kierunek zostanie odwrócony. Oni są silniejsi i bardziej pracowici.

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

19-01-2020 [18:36] - Imć Waszeć | Link:

Prawda, że piękny koncert? I pomyśleć, że jest to "tylko" muzyka z japońskich filmów animowanych i gier komputerowych ;)
https://www.cda.pl/video/15090...

Obrazek użytkownika Ryszard Surmacz

19-01-2020 [18:54] - Ryszard Surmacz | Link:

AAAA, rozumiem teraz. Muzyka wspaniała, ale filmy i gry japońskie, nie koniecznie. Nie wiem, jakie te utwory były przed II wojną (gier nie było), ale pytanie, jaki wpływ na kulturę Japonii miała Hiroszyma?

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

19-01-2020 [18:57] - Imć Waszeć | Link:

Na to pytanie nie umiem odpowiedzieć. Ale wydaje mi się, że rozwinął się tam kult technologii i jakiś rodzaj liberalnego podejścia do różnych religii. Na przykład film "Yakusoku no Nanaya Matsuri" jest naładowany jakimiś rozszerzonymi rzeczywistościami i sztuczną inteligencją. Wniosek z tego płynie taki, że jeśli my "biali" odpuścimy to sobie pod pretekstem jakiegoś zachowania chrześcijaństwa, to oni to zrobią i zdobędą dominację. Proste jak piłowanie. A wtedy nic po nas - rezerwat i klapa ;)

https://www.youtube.com/watch?...

Obrazek użytkownika Ryszard Surmacz

19-01-2020 [19:13] - Ryszard Surmacz | Link:

Hm... A w czym chrześcijaństwo przeszkadza? To już nie system, lecz sfera duchowa. Ale to ona doprowadziła nas na wyżyny cywilizacji. Pozbawienie się tej sfery ducha oznacza zrównanie "obywatelskie" z maszyną i pozbycie się przewagi nad nią. Na tej drodze są Japończycy, ale nie wiem, czy Chińczycy też? Chyba nie... jeżeli odetniemy się od własnej cywilizacji, to czeka nas to samo, no i armagedon totalny. Silesius pisał, że Bóg istniej, dopóki istnieją jego wyznawcy.

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

19-01-2020 [20:04] - Imć Waszeć | Link:

Nie rozumiem, co ma mieć chrześcijaństwo do technologii. Już mówiłem, że dla mnie to są zagadnienia ortogonalne i mieszanie ich mija się z sensem. Przecież można zamontować sobie inny hamulec dla nauki: islam, judaizm, buddyzm, albo szamanizm. One tylko czekają na podatnych i urobionych. Trzeba w końcu te sprawy rozdzielić, żeby religia nie była hamulcem i jedynie wygodnym rezerwatem dla różnych idiotów, jak ci sekciarze, co współcześnie zniewolili w Izraelu kobiety i dzieci. Tak właśnie wygląda praktyczna strona wybujałej "wiary". Dawno to było, jak tutaj nas pouczał Andrzej "dwa koty" i straszył piekłem za zajmowanie się matematyką? To jest właśnie działanie odrzucające ludzi od wszelkich religii. Nie jakiś tam ateizm, tylko omijanie szerokim łukiem prawdziwych zagrożeń typu sekta "proroka" i innych "ściemniaczy". Bóg będzie zawsze istniał i to niezależnie od wszelkich bajek, które się o nim opowiada. Czy Watykan odrzuca naukę? Nie. Więc o co tym "prorokom" chodzi? Czyżby o sprowadzenie ludzi uznanych za konkurencję na glebę i krańcowe ogłupienie? Nie może być!! ;)

Problemem nie jest maszyna, tylko człowiek tworzący program dla tej maszyny. To samo dotyczy maszyny tworzącej programy dla maszyn. Gdzieś na początku cyklu jest zawsze człowiek. Ponieważ nie możemy zwalczyć takich ludzi, to wypada samemu zrobić program dla maszyny na nasz obraz i podobieństwo, w sensie uwględniania naszej moralności i filozofii. A do czego nam będą potrzebne maszyny? Teraz już do wszystkiego. Na przykład żeby obce maszyny nie robiły nam sieczki z mózgu. Media to też przecież taka maszyna. Maszyna dezinformacji. Na przykład rozpoczyna się wyścig o surowce z pasa asteroid. Możemy się oczywiście zamknąć w rezerwacie, ale nikt się nami nie będzie już przejmował, gwarantuję. Za to może kiedyś postanowić oczyścić planetę ze zbędnych osobników i wtedy będzie po nas, bo nikt z nas nie będzie miał maszyn do obrony przed maszynami, a ich maszyny nie będą takie, jak chcemy. To jak czołgi - jak ich nie mamy, to możemy sobie pokrzyczeć, pomachać szabelką i pocwałować na rzeź końmi.

Przykład Siemens. Święta Greta zakonu Ekologów zaapelowała o zaprzestanie budowy kopalni węgla, bo "Australia tonie w ogniu" i co? Siemens ma to w du... i kopalnie wybuduje. Ale nas będzie pouczał i umoralniał w sprawie kopalń na Śląsku, to pewne. Tak właśnie się robi dziś frajerów w jajco. To samo będzie z maszynami, informatyką, matematyką, wszelką zaawansowaną technologią. Ogłupią frajerów i opatentują zabawki jak to czynili do tej pory. A my będziemy kupować od nich nasz węgiel i jeszcze zapłacimy kary za ogrzewanie nim w zimie. Czysty interes.

Obrazek użytkownika Marek1taki

19-01-2020 [15:20] - Marek1taki | Link:

"Być może trzeba tworzyć instytucje równoległe, niezależne od systemu państwowego. Mówię o tym z przerażeniem i smutkiem, bo jeżeli rząd „dobrej zmiany” prowadzi do sytuacji, w której zwolennik „dobrej zmiany” – a do takich się zaliczam – mówi o potrzebie tworzenia instytucji równoległych do państwa, ponieważ to państwo pogłębia kryzys, zamiast pomagać wychodzić z niego, no to oznacza, że dzieje się coś niedobrego – mówi w rozmowie z PCh24 historyk i sowietolog profesor Andrzej Nowak, komentując sytuację na polskich uczelniach."
Read more: http://www.pch24.pl/prof--andr...
I to dotyczy wszystkich dziedzin, bo wszystkie zostały zawłaszczone pod pozorem troski o Polskę i Polaków, walki o demokrację i europejskie standardy, o państwo prawa - unijnego, o tolerancję itp. wytrychy.
Profesor nie proponuje nic innego jak rekonkwistę.

 

Obrazek użytkownika Ryszard Surmacz

19-01-2020 [18:45] - Ryszard Surmacz | Link:

@ Marek1taki
Chce Pan poznać moje zdanie na te  temat? To nie była forma apelu, lecz napomnienia. Pytanie komu podlegałaby struktury a komu ów gabinet cieni? O państwie podziemnym nie mamy już nawet co marzyć, bo wśród dzisiejszych Polaków nie ma ludzi pokroju tych, którzy zbudowali Polskie Państwo Podziemne? A jeżeli znalazłoby się nawet kilkunastu, to nie byliby w stanie nawiązać kontaktu z polskim społeczeństwem i natychmiast zostaną wyłapani przez obce służby.  Profesor ma obowiązek wobec swoich studentów i narodu, z którego pochodzi. Tak, jak jest w Anglii, Niemczech, USA, Francji, Rosji itd.

Obrazek użytkownika Marek1taki

19-01-2020 [22:37] - Marek1taki | Link:

Profesor Nowak tworzy od dawna państwo równoległe. I nie jest sam. Dowodem działalność wydawnictwa Biały Kruk: https://bialykruk.pl/
Czy to nie więcej warte niż działalność instytucji państwa dysponujących wielkimi budżetami?
Albo działalność blogera Coryllusa, który zrealizował m.in. projekt Sacco di Roma? https://basnjakniedzwiedz.pl/p...
To tylko komiks, o znanych wydarzeniach politycznej czasoprzestrzeni ale traktowanych w szkolnictwie bezrefleksyjnie. I to nie dziwi w czasach kolejnego przesilenia herezji.
Ordo Iuris - prawnicy do zadań specjalnych. Jak widać nie chodzi o tajność. Nawet wręcz przeciwnie. O jawność, o prawdę.
To może jest walka z wiatrakami. Walka z fałszywymi przekazami na warunkach spreparowanych.
Dzisiaj w Wierzchosławicach stary rolnik wiedział co mówi podkreślając wartość gospodarstw rodzinnych. Trudno było w czasach Placówki, nie łatwiej dzisiaj - trwanie przy ziemi też jest budową państwa równoległego. Równoległego do skolektywizowanego państwa głównego nurtu.

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

20-01-2020 [17:57] - Imć Waszeć | Link:

Takie pytanie. Czy chciałby Pan, żeby nad tak delikatną kwestią, jak tworzenie sztucznej inteligencji z bezpiecznikiem chrześcijańskim, pracował naukowiec wyglądający tak: https://www.youtube.com/watch?... ?
Nie chodzi mi tutaj o kwestie merytoryczne, zdolności i te rzeczy, tylko o sprawę np. tatuaży, sposób wyrażania się i ogólnie podejścia do życia. Mniej więcej o to mi wyżej chodzi. Naukowcy marksiści i materialiści zawsze zbudują jakiegoś bezdusznego niebezpiecznego potwora, bo właśnie taki ograniczony jest ich horyzont poznania. W Polsce "katolickiej" też.