Jak stopniowo odchodziłem od wiary

Poniższy tekst można traktować jako drugą część opowieści o moim pielgrzymowaniu na Jasną Górę. W tamtej części niniejszego tekstu opowiedziałem o moich wrażeniach z dwóch pielgrzymek pieszych, które odbyłem w 2011 i 2012 roku. Wspomniałem, że moja pierwsza pielgrzymka była dziękczynna za prawdziwy powrót do wiary w 2010 roku.

Wynika z tego, że w ciągu swojego życia nastąpiło u mnie odejście od wiary i dzisiejszym tekstem chciałbym opowiedzieć jak to się stało a w tle kilka zdań z historii mojego życia.

Wpierw jednak powiem, że pochodzę z rodziny o wielowiekowej głębokiej religijności. Za młodu byłem wychowywany zgodnie z katolickimi wartościami. Byłem nawet ministrantem i lektorem czytającym czytania w czasie Mszy Świętej. Poranna i wieczorna modlitwa była codziennością a uczestnictwo w Eucharystii radosnym zobowiązaniem.

Jako dziesięciolatek pamiętam reakcję moich rodziców, gdy wybrano Papieża Polaka. Pamiętam te łzy szczęścia i jakąś podniosłą atmosferę, której uległem i sam miałem łzy w oczach. Sąsiedzi z bloku informowali się nawzajem, że stało się coś wielkiego, każdy był wzruszony i szczęśliwy a te ich gorące łzy rozpalały ich polskie serca. Niedługo po wyborze uczestniczyłem we Mszy Świętej dziękczynnej za naszego Papieża.

Obracałem się też w kręgach katolickich i tylko nieraz musiałem konfrontować się z agnostykami bądź ateistami, choć wtedy dla mnie te pojęcia były tożsame. Były to najczęściej dzieci komunistycznych włodarzy, sbeków, itp. Prowadziliśmy nieraz wzburzone dyskusje, które często kończyły się zerwaniem znajomości, ale też wielu otwierałem oczy z otaczającego ich zakłamania.

Oczywiście cała moja rodzina była antykomunistyczna i kiedy nastąpił wybuch Solidarności to byli szczęśliwi i czynnie do tej Solidarności się włączyli i ja również. Pamiętam jaki wtedy był entuzjazm, pamiętam te radosne twarze, że Polska się odradza i to, że św. Jan Paweł II był tym, który prosił aby Duch Święty zstąpił na tą ziemię, żeby ją odnowić.

Wtedy też zetknąłem się po raz pierwszy z gazetami, czasopismami i książkami dotychczas zakazanymi. Uczyłem się też historii od ludzi, którzy nagle zaczęli mówić, co to był komunizm, co to był Katyń, kim naprawdę byli bojownicy polskiej wolności po II WŚ (dziś: żołnierze wyklęci, niezłomni). Jako, że moja ciocia w dużym mieście była sekretarzem w Solidarności, to tych pozycji miałem mnóstwo i czytałem je namiętnie. To wówczas - jako dopiero 12 latek - zostałem już świadomym antykomunistą i posiadłem już wiedzę dlaczego. To wtedy zostałem ukształtowany politycznie i tak trwa to do dzisiaj.

Później był Stan Wojenny, który zmiażdżył polskie marzenia o wolności. Roznosiłem ulotki, wybijaliśmy z kumplami szyby w komisariatach milicji, nosiłem oporniki na swetrze (ówczesny symbol oporu), uczestniczyłem w tajnych kompletach w kościołach i comiesięcznych manifestacjach sprzeciwu wobec SW (oj dostało się nieraz pałą po plecach)  i nawet na lekcji rosyjskiego zaintonowałem "Rotę", za co mój ojciec miał dość duże problemy w pracy i nie tylko a moje problemy zaczęły się na dobre w technikum, gdzie wychowawcą mojej klasy był szef Podstawowej Organizacji Partyjnej i skaptował do ZSMP całą klasę oprócz mnie i jeszcze jednego kolegi. Leciał z zapisami w dzienniku aż do mnie a ja odpowiedziałem, że nie mogę należeć do ZSMP, bo należę do Ligi Ochrony Przyrody... wyobrażacie sobie jaką miał czerwoną twarz i niemal piana z ust mu nie uleciała. Oj... miałem z nim później przeboje, bo nauczał 3 przedmiotów zawodowych i zawsze musiałem być perfekcyjnie przygotowany a na nich były i różniczki i całki i liczby zespolone, itd., bowiem moje średnie wykształcenie to technik aparatury kontrolno-pomiarowej, automatyki przemysłowej i metalurgii metali i poziom matematyki na automatyce był bardzo wysoki.

No i nadeszły szalone lata mojego dojrzewania. przypadające na okres 1983-1988. Pojawiły się pierwsze miłości i szalone randki, gdzie dotyk dłoni kochanej dziewczyny wystarczał na cały dzień a jej spojrzenie było wspaniałym snem na jawie i te oczy wyrażające wszystkie kolory tęczy. Telefony (stacjonarne) i długie listy, to było naprawdę wspaniałe. Do dziś mam swoje archiwum z tamtych lat. A do tego pochłaniałem wszelkie książki, nawet trzy czy cztery tygodniowo i po nocach. Zacząłem pisać wiersze i wierszem odwzajemniałem miłość tej jedynej, która była jedyną nieraz na długo a nieraz przemijała jak mgła poranna pozostawiając za sobą jedynie wilgotność zielonych traw moich wspomnień. Był to też okres fascynacji Witkacym, którego sztuki i książki przeczytałem wszystkie i sam... zacząłem nawet pisać abstrakcyjne i sarkastyczne sztuki na wzór Witkacego...

A to wszystko okraszone muzyką i fascynacją polskimi zespołami lat 80-tych. Byłem fanem i Republiki i Lady Pank czy TSA oraz Oddziału Zamkniętego, byłem Pankiem i zwolennikiem New Romantic, bywałem na koncernach zespołów polskich i zagranicznych jak Depeche Mode w Warszawie. Zainteresowałem się też tańcem break-dance do tego stopnia, że założyłem swoją grupę taneczną i wystąpiliśmy nawet w najbardziej wtedy znanym programie rozrywkowym TV "Jarmark" a później dawaliśmy występy niemal w całej Polsce. To też był czas szalony: w tygodniu szkoła a w weekend wyjazdy na "tańcowanie" i imprezy do białego rana, też okraszane alkoholem. To mi nie przeszkadzało w nauce, bo szybko się uczyłem i nie sprawiało mi to żadnych kłopotów, ale ziarno  odchodzenia od wiary już powoli wtedy zaczęło kiełkować, bowiem zacząłem się obracać wśród artystów różnej maści a tam osób wierzących było bardzo mało a ja jako młody chłopak chciałem im imponować i dorównać.

Ale nawet zanim to ziarno zaczęło kiełkować to jeszcze zdążyłem być na Mszy Świętej w Częstochowie w roku 1983, którą odprawiał Nasz Papież oraz na pogrzebie Błogosławionego Jerzego Popiełuszki, po którym napisałem wiersz:

"Miałem 16 lat i świat krętych dróg życia przed sobą...
Wszystko było możliwe, nic nie było przeszkodą...
Świat widziany ze szczytów gór dawał skrzydła anielskie...
I kazał lecieć ku pełni kolejnych dni nieskończonych, zdawały się wieczne...
Śmierć nie istniała...
Słońce oblane blaskiem purpury...
Kolor drogi mlecznej, zew dalekiej natury...
I tylko ten ciągły stukot pociągu... już Warszawa...
I tłumy szły, tłumy ich szły z gniewnym smutkiem...
Transparenty, znaki V, z ciszy krzykiem...
Śmierć zaistniała we mnie...
I nagle czerń nieba i te łzy zraszające serce...
Jego już nie ma wśród twarzy dających ciepło...
Jego, który swą prawością zło dobrem zwyciężał
Jego, który dawał nadzieję
A tłumy wracały w skupieniu...
Już wiedząc, że zwyciężył pośmiertnie...
Szedłem z nimi... już inny... zmieniony na zawsze...
Bo zostawił za sobą we mnie prawości i mądrości ślad
A ja widząc te tłumy zrozumiałem, że warto tak żyć
Dziękuję Ci za to księże Kapelanie!"

I właśnie tym wierszem zakończyłem swoją przygodę z gorącym katolicyzmem, bo pojawiły się inne drogi przeze mnie nie odkryte. Wspomniany okres dojrzewania był czasem mojego buntu wobec teraźniejszości i przeszłości. Z perspektywy czasu wiem, że to jest niemal norma, ale wtedy faktycznie myślałem, że zmienię ten świat tak, jak ja chcę. Pojawiła się pycha... a ona jest najgorszą rzeczą jaka może się zdarzyć człowiekowi i to niezależnie od wieku.

Oprócz tego wszystkiego odkryłem też pasję chodzenia po górach. Przeszedłem wszystkie polskie i czeskie szlaki górskie. Te szczyty i doliny były niczym blask wschodzącego letniego słońca, który rozświetlał swoim pięknem i nieskończonością istnienia. 

Pomimo tego natłoku nowych wrażeń, jeszcze gdzieś tam w sercu tkwiło katolickie wychowanie i ta "moja skorupka", którą za młodu nasiąknąłem nieraz przeważała i starałem się być dalej katolikiem, albo mi się tylko tak wydawało. Co prawda uczestniczyłem w niedzielnych Mszach Świętych, chodziłem do rytualnej spowiedzi, przyjmowałem komunię, ale były to rzeczy raczej machinalne i dla mnie trochę absurdalne, bo... zacząłem czuć się nowoczesnym a religia tej nowoczesności była przeszkodą. Tak to sobie wykoncypowałem i zacząłem w ostatniej klasie szkoły średniej uważać się za agnostyka.

A później były studia poza miejscem zamieszkania, gdzie mogłem już bez nadzoru rodziców robić wszystko to, co mi się podobało i to był okres kiedy faktycznie powoli i systematycznie zacząłem odchodzić od mojej rodzinnej wiary. Wtedy wydawało mi się, że mogę rozpocząć nowe życie bez balastu przeszłości a że w owym czasie byłem poniekąd sangwinikiem/ekstrawertykiem (teraz to wiem) to  zbudowanie przeze mnie swojego świata nie było trudnością. Próbowałem jakoś pogodzić moją głęboko katolicką przeszłość z teraźniejszością i ugruntowanie w  sobie tego, że jestem agnostykiem było wybawieniem dla mnie i uspakajało moje wnętrze duchowe.

Okres studiów był naprawdę ciekawy, ale oddalał mnie od wiary jeszcze bardziej... o czym napiszę w kolejnej części...

(cdn...)

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com

Post jest chroniony prawem autorskim. Może być kopiowany w całości lub w części jedynie z podaniem źródła tekstu na bloggerze lub innym forum, gdzie autorsko publikuję. Dotyczy to również gazet i czasopism oraz wypowiedzi medialnych, w których konieczne jest podanie moich personaliów: Krzysztof Jaworucki, bloger "krzysztofjaw".

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika zbieracz śmieci

16-10-2019 [15:27] - zbieracz śmieci | Link:

Straszy ,że będzie dalszy ciąg...boszsz!

Obrazek użytkownika krzysztofjaw

16-10-2019 [17:18] - krzysztofjaw | Link:

zbieracz śmieci

Jeżeli Waćpan ma tylko tyle do powiedzenia to nie zazdroszczę. Natomiast nikt Panu nie nakazuje czytać moich "wypocin" i atakować mnie za nie. Nie podoba się? To niech Pan skreśli mnie z osób, które Pan czytuje. Nie będę żałował, bo lubię dyskusje merytoryczne a nie jakieś ogólniki niejako bliskie atakom ad personam. A i jeszcze jedno: niech Pan pochwali się swoim życiem albo coś w końcu napisze z sensem. Mimo wszystko pozdrawiam

Obrazek użytkownika zbieracz śmieci

17-10-2019 [02:33] - zbieracz śmieci | Link:

Zazdroszczę tej szczerej w wyrazie słowiańskiej twarzy i tej raczki podpierającej co ma świadczyć `o tym ,że autor myśli i nie tylko o sobie ale i o świecie ba ,nawet wszechświecie  a ile to rozterek niesie ,...ho .ho i wszystko do przerobienia w jednej główce.!
Co do mnie jam Wodnik a to znaczy ,że rozterek u mnie niet a tylko bladz,bimber i bałabajka.

Obrazek użytkownika krzysztofjaw

17-10-2019 [20:51] - krzysztofjaw | Link:

A może by Pan pokazał swoją twarz, może jest podobna do mojej... któż to wie... :)
Pzdr

Obrazek użytkownika ilona

16-10-2019 [17:08] - ilona | Link:

hihihih

Obrazek użytkownika maxilampus

16-10-2019 [19:19] - maxilampus | Link:

Odwaga,..Autentycznosc..Bezpretensjonalnosc...Otwartosc..Cechy Charakteru ktore ze swieca szukac we wspolczesnym swiecie..szczegolnie cenione wsrod Gorali..Tak pana postrzegamm...Przypomina pan swoim tutaj swiadectwem  czesto zapominany Swiat  Wartosc w ktorym jakosc gloszonych i praktykowanych cnot i tym kim sie jest jest wazniejsze od tego co sie posiada..
Ja panu dziekuje za to swiadectwo..

Obrazek użytkownika krzysztofjaw

17-10-2019 [19:24] - krzysztofjaw | Link:

A dziękuję bardzo. Zawsze to miłe i na pewni Pan (Pani) zdaje sobie sprawę jak ciężko jest upubliczniać swoje przeżycia. To świat naprawdę intymny, ale bywało, że właśnie bywało tak, że podchodzono do siebie z dystansem i było się pewnym, że nikt nie jest doskonały i popełnia błędy w życiu. Minęło już trochę czasu od nawrócenia i jedna bardzo bliska mi osoba skłoniła mnie jednak do opowieści o tym wszystkim. Oczywiście ramy blogowania nie pozwalają na zbytnie szczegóły więc rozmawialiśmy też o książce, która mogłaby być wydana przez jedno z wydawnictw katolickich. Teraz zastanawiam się, czy jest sens... a może jednak jest... bo przecież ludzie są ułomni i nieraz potrzebują świadectwa żeby odkryć swoja ścieżkę życia. 
Pozdrawiam bardzo serdecznie

Obrazek użytkownika tricolour

17-10-2019 [19:42] - tricolour | Link:

@Autor

Co prawda w większości spraw nie jest nam po drodze, ale przyznam, ze ucieszyłem sie z Pańskiego nawrócenia.

Obrazek użytkownika krzysztofjaw

17-10-2019 [22:02] - krzysztofjaw | Link:

Też mi jest przyjemnie, że się wspólnie cieszymy. Nie musimy się zgadzać ze sobą, bo każdy ma indywidualną osobowowść i poglady na świat. Trzeba zatem chociaż się szanować. 

Obrazek użytkownika xena2012

16-10-2019 [19:27] - xena2012 | Link:

Post nawet nie jest skończony a już posypały się przesmiewsze komentarze.Nieważne nawet co Pan napisał,nikt z tych ubawionych nawet nie oczekuje dalszego ciągu bo liczy się tylko to kto napisał. Pana już przecież wczesniej zaszeregowano jako potomka chlopów folwarcznych,niewykształconego idiotę wg Korwina Mikke,osobę która powinna ponieść odpowiedzialnośc za glosowanie na PiS wg Mieszkowskiego i polskiego chama co glosi niejaki Hartman.I chocby Pan napisał że mamy dziś pogodę to i tak będą turlac się ze śmiechu albo z oburzeniem krytykować. A przecież do ,,elyty'' Pan z etykietką ortodoksyjnego pisowca i tak nie ma szans sie dostać więc proszę robic swoje.

Obrazek użytkownika zbieracz śmieci

17-10-2019 [02:40] - zbieracz śmieci | Link:

Gdyby ciebie nie było to należałoby stworzyć 

Obrazek użytkownika krzysztofjaw

17-10-2019 [19:31] - krzysztofjaw | Link:

Nie lubię ataków personalnych na osobę. Jeżeli masz coś do xeny to napisz co a nie atakuj personalnie. 
Pzdr

Obrazek użytkownika krzysztofjaw

17-10-2019 [19:29] - krzysztofjaw | Link:

Nie ma sprawy i dziękuję za słowa otuchy. 
Wie Pani. Ja już jestem w tym wieku (51 lat), że już nic mnie w życiu nie zdziwi a w życiu przeszedłem nawet nadmiernie krętą drogę. Będę robić swoje a jeżeli się to komuś nie podoba to trudno. Mnie nie można zniechęcić. ;)))) A sarkazmy czy wysmiewanie traktuję nieraz jak pewnego rodzaju honor, bo przecież zmuszam ich do krytyki, więc jestem dla nich coś warty, nawet gdy się e mną kpiarsko nie zgadzali ::))))
Pozdrawiam serdecznie

Obrazek użytkownika zbieracz śmieci

17-10-2019 [23:20] - zbieracz śmieci | Link:

51 lat to zdumiewające ile można przejść i to wszystko jest na twarzy -te wszystkie przejścia ,przeszłość i jakże kręte musiały być to drogi.
Żaden pijany góral nie byłby w stanie tych bruzd siekierką wyrzezbić  a natura potrafiła ...!