Jak drenowano z Polski pieniądze przez koncerny zagraniczne?

W ciągu blisko 30 lat istnienia III RP profity finansowe  z polskiej gospodarki czerpały przede wszystkim trzy grupy - postkomuniści, którzy uwłaszczyli się na polskim majątku, różnego rodzaju mafie i piramidy finansowe (np. VAT-owska, lekowa, paliwowa, hazardowa, Amber Gold i inne) oraz firmy kontrolowane przez zagraniczny kapitał, przy czym dziś - do niedawna - postkomuniści ustąpili miejsca firmom zagranicznym, sprzedając wcześniej uwłaszczone przez nich aktywa. Zarobili w ten sposób krocie, które starczy im na przyszłe pokolenia.

Z mafiami i piramidami finansowymi dziś walczy polski rząd i to z dużym sukcesem. Jest jednak jeszcze wiele do zrobienia w drugiej kadencji.

Pozostały więc koncerny międzynarodowe, dla których stworzono możliwości drenażu finansowego Polski np. poprzez ustanowienie bezpodatkowych specjalnych stref ekonomicznych. Powstrzymanie tego drenażu jest bardzo trudne, ale możliwe, np. poprzez odkupienie przez polski rząd i kontrolowane przez niego spółki większościowych udziałów w zawłaszczonych przez te koncerny firmach, przy czym należy sobie zdawać sprawę z faktu, że obecnie dalej ten drenaż trwa a pieniądze z niego płynął do Berlina, Paryża, Londynu i innych krajów.

Widać to szczególnie w przypadku tzw. pomocy unijnej gdzie z jednego Euro udzielonej pomocy aż 80 eurocentów z powrotem trafia do krajów starej unii a szczególnie do wymienionych powyżej krajów. To też jest drenaż polskiej gospodarki a poza tym jej zadłużaniem, bo aby otrzymać pomoc (np. przez samorządy) to trzeba mieć wkład własny, który jest finansowany kredytem wziętym przede wszystkich z obcych a nie polskich banków.

Kiedyś pracowałem w dużej międzynarodowej korporacji (niemieckiej) na dość wysokim stanowisku i dokładnie wiem jak ten drenaż polskich pieniędzy wygląda i jak to się stało, że był do niedawna możliwy. Do niedawna, bowiem mam nadzieję, że w przyszłej kadencji PiS-u w końcu będzie możliwe zastopowanie niekontrolowanego wypływu z polskiej gospodarki gotówki do koncernów zagranicznych, tzw. spółek - matek.
   
Oceniając jeszcze przeszłość. Okazuje się, że 500 największych firm z kapitałem zagranicznym, które w latach 2011-2013 działały na terytorium Polski, odprowadziło ponad dwa razy mniej podatków CIT i VAT niż 500 największych firm z polskim kapitałem. Z raportu organizacji Global Financial Integrity (GFI) wynikało, że Polska była liderem w UE jeśli chodzi o drenaż środków finansowych przez zagraniczne podmioty. Oficjalne statystyki NBP na temat bilansu płatniczego Polski również nie napawały optymizmem. W ciągu ostatnich 10-15 lat zagraniczne koncerny, rządy czy instytucje unijne wytransferowały poza granice naszego kraju równowartość ok. 540 mld zł! a te pieniądze przecież mogły zasilić nasz budżet, ale ani PO ani PSL czy lewica nie były skore do zastopowania tego wypływu gotówki a wprost przeciwnie: po prostu sprzyjały mu. Na szczęście już teraz są oznaki poprawy, tylko, że te nasze środki zaradcze muszą uzyskać zgodę Eurolandu a na przykład w przypadku podatku obrotowego dla sieci handlowych takiej zgody nie otrzymaliśmy. Ale warto próbować dalej.

Ale należy się zastanowić i odpowiedzieć na pytanie: Jak to wszystko było możliwe? Odpowiedź jest i łatwa i trudna, ale liczy się cel koncernów zagranicznych: po prostu chcą, aby jak najwięcej środków finansowych płynęło do ich spółek - matek i państw gdzie te spółki mają centralę i mimo, że działają na terenie Polski to robiły wszystko, aby ten cel osiągnąć, co przyczyniało się do zwiększenia ich rentowności i osiąganych zysków netto a tym samym do bogacenia się poszczególnych narodowych gospodarek i ich mieszkańców. A państwo polskie na to pozwalało wedle stwierdzenia, że "kapitał nie ma narodowości" i "rynek podlega prawu niewidzialnej ręki". Otóż tak nie jest: kapitał ma narodowość a niewidzialna ręka rynku to już tylko teoretyczna przeszłość.

W jaki więc sposób owe koncerny zagraniczne drenowały z pieniędzy Polskę? Otóż można wskazać kilka sposobów.

1) Sposób pierwszy to generowanie sztucznych kosztów podatkowych, tak aby na papierze ograniczyć dochód do opodatkowania przez państwo (dzięki takim "optymalizacjom" podatkowym właściciele np. zagranicznych hipermarketów istotnie ograniczają sobie wysokość podatku CIT i VAT do zapłaty polskiemu fiskusowi).

2) Sposób drugi, to stosowanie wszelkiego rodzaju opłat licencyjnych wobec spółek-córek w Polsce za możliwość wykorzystania loga, marki czy tzw. know-how zagranicznej spółki-matki. Dzięki temu działająca na terytorium Polski spółka kontrolowana przez zagraniczny kapitał wcale nie musi osiągać zysków, aby dywidendą zasilać konta swoich właścicieli. Wystarczy, że za możliwość wykorzystywania kwadraciku z takim, czy innym kolorem firma-córka w Polsce zapłaci z góry firmie-matce w Paryżu, Londynie czy Berlinie np. 200 mln zł.

3) Sposób trzeci to udzielanie spółce-córce w Polsce zupełnie bezsensownych pożyczek przez spółkę-matkę z siedzibą za granicą, nawet w sytuacji kiedy kondycja finansowa spółki działającej w naszym kraju jest doskonała. W ten sposób spółka-córka będzie musiała zwrócić kwotę pożyczki powiększoną o nieraz potężne odsetki. A wszystko w majestacie prawa.

4) Sposób czwarty to zapłata przez polskie spółki za tzw. doradztwo w zakresie zarządzania. Bardzo często się zdarza, że np. co miesiąc do spółki-córki przyjeżdża "delegacja" ważnych osób ze spółki matki i pobiera za te doradztwo ogromne wynagrodzenie. Dla przykładu podam, że w mojej dawnej firmie opłata (wynagrodzenie) za takie doradztwo zarządcze (nadzór właścicielski) wynosiła rocznie około 600 tys złotych przy zysku spółki - córki i tak na zaniżonym poziomie około 5,5 mln złotych, czyli niemal 10% tegoż zysku netto. Takie wynagrodzenie oczywiście wliczano w koszty, co powodowało i tak zmniejszenie zysku spółki-córki w Polsce i w ten sposób ograniczało wielkość jej podatku CIT.

5) Sposób piąty to stopniowa eliminacja polskich firm jako poddostawców dla polskiej spółki - córki i wybór poddostawcy z kraju pochodzenia spółki-matki. Okazywało się wtedy, że za te same poddostawcze pół i produkty spółka - córka musiała zapłacić zdecydowanie więcej niż dla polskiego przedsiębiorcy. W ten sposób zawyżano koszty działalności spółki - córki a tym samym jej polski dochód do opodatkowania. Później w kraju pochodzenia spółek-córek i jej poddostawców następowała rekompensata za utracone zyski tychże poddostawców. Wspomnę, że w przypadku spółki, w której pracowałem w ciągu trzech lat od jej przejęcia przez koncern niemiecki wszyscy niemal poddostawcy pochodzili już z Niemiec (i czyż kapitał nie ma narodowości?).

6) Sposób szósty - tylko powierzchownie zahaczający o temat notki - to tzw. konkurencyjne wrogie przejęcie firm polskich przez koncerny zagraniczne. W ten sposób pozbywano się polskiego konkurenta, by na terenie Polski móc sprzedawać własne produkty i osiągać zysk, który i tak był transferowany do spółek-matek. Takie polskie firmy albo były po prostu likwidowane, albo przerabiano je na magazyny własnych, zagranicznych produktów, albo przejmowano polską markę - logo firmy lub też niektóre z nich zostawiano w spokoju, aby mieć możliwości transferu zysku za granicę. Takie wrogie przejęcia były szczególnie zauważalne w pierwszym okresie tzw. transformacji, gdzie nijaki L. Balcerowicz czy J. Lewandowski prywatyzowali "za złotówkę" polską gospodarkę na potęgę, ale też ten proceder był dalej kontynuowany a w czasie rządów PO-PSL sprzedawano już niemal wszystko, co miało jakieś wartościowe aktywa, w tym nawet przemysł zbrojeniowy [3].

Milton Friedman (noblista, wolnorynkowiec) już w 1990 roku ostrzegał Polaków: "Pamiętajcie jedno: zagraniczni inwestorzy nie będą inwestować w Polsce po to, by pomóc Polsce, lecz po to, by pomóc sobie. Cudzoziemcy powinni mieć pełną swobodę inwestowania w Polsce, ale tylko wtedy, gdy będzie to w interesie Polski. Można to zrobić poprzez stworzenie cudzoziemcom takich samych reguł gry, jakie obowiązują Polaków, nie należy dawać im żadnych specjalnych przywilejów, ulg czy zwolnień podatkowych".

A my jego nie posłuchaliśmy a szkoda, bowiem te specjalne przywileje, ulgi czy zwolnienia podatkowe dla firm międzynarodowych były realizowane niemal przez cały okres III RP.

Czytaj także:

[1] NIK o kontroli firm z udziałem kapitału zagranicznego (NIK.gov.pl) - https://www.nik.gov.pl/aktualn...
[2] Świetny artykuł na ten temat, którym się posiłkowałem i był inspiracją mojego postu: http://niewygodne.info.pl/arty...
[3] Zobacz szerzej: https://krzysztofjaw.blogspot....

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika tricolour

18-09-2019 [22:32] - tricolour | Link:

Pan to jednak krętacz jest - "specjalne przywileje, ulgi czy zwolnienia podatkowe dla firm międzynarodowych były realizowane niemal przez cały okres III RP".

Specjalne przywileje i specjalne strefy ekonomiczne są rownież teraz i mają się bardzo dobrze. Przedstawiciele władzy bardzo się cieszą z każdej kolejnej montowni w specjalnej strefie ekonomicznej, czego na Dolnym Śląsku mamy pod korek, na każdym kroku. Uznają wręcz takie inwestycje za wielki sukces.

Poza tym - w temacie wywozu pieniędzy za granice - obrót tylko Lidla, Biedronki i Auchana to 100 miliardów rocznie. Jakoś nie uznaje tego Pan za złe? No tak, gdzie zrobić zakupy...

Obrazek użytkownika krzysztofjaw

18-09-2019 [22:54] - krzysztofjaw | Link:

Oj. Uznaję za złe. Dlatego jestem cały czas za podatkiem obrotowym dla sieci handlowych. 
Pozdrawiam

Obrazek użytkownika tricolour

19-09-2019 [00:02] - tricolour | Link:

Ale ludzie walą do tych sklepów nie dlatego, że nie mają one podatku, tylko że mają te sklepy pod nosem. Nie mogą pójść do sklepu rodzimego więc idą do zagranicznego.

Luka vatowska to afera, a 400 mld w plecy to luzik.

Obrazek użytkownika Jabe

18-09-2019 [23:50] - Jabe | Link:

Trick na tym właśnie polega, żeby w ciemnym ludzie sprawiać wrażenie, że jest się przeciwnym, a zarazem to właśnie forsować. Taka mądrość etapu.

Obrazek użytkownika maxilampus

18-09-2019 [23:31] - maxilampus | Link:

..."dokładnie wiem jak ten drenaż polskich pieniędzy wygląda i jak to się stało, że był do niedawna możliwy.."... Prosze wiec podziel sie z nami ta wiedza..Inaczej uznam ,ze to jest kolejna czcza gadka jakiej pelno wkolo..

Obrazek użytkownika Marek1taki

19-09-2019 [07:56] - Marek1taki | Link:

Do beczki miodu dla okrasy dodał Pan dziegieć propagandy:
"kapitał nie ma narodowości" i "rynek podlega prawu niewidzialnej ręki".
Emocjonalne nakręcanie się miękkich wobec socjalizmu. Grupa jednoczy się przez hasła zastępujące program i racjonalną ocenę sytuacji. Wrogiem klasowym jest mityczny liberał.
W rzeczywistości jest oczywiste, że właściciele kapitału mają narodowość, jak i, że niewidzialna ręka rynku działa tam gdzie wolny rynek jest.
W PRLu np. niewidzialna ręka rynku działała na czarnym rynku handlu dolarami mimo koncesjonowania cinkciarzy przez służby. Również mały fiat kupowany na talony dla przyjaciół władzy za ok.50.000zł mógł być potem odsprzedany za 126tys. - mówiono, że cena jest z tyłu. To były przejawy działania tej niewidzialnej ręki rynku.

Obrazek użytkownika Marek1taki

19-09-2019 [08:06] - Marek1taki | Link:

W komentarzu pisze Pan o podatku obrotowym na sklepy wielkopowierzchniowe. Dlaczego rządzący wymyślili go akurat tylko dla tych sklepów, co okazało krótki zasięg ich władzy. Problemem ogólnej natury jest rozbabranie wszystkiego z podatkami włącznie przez tworzenie gąszczu praw i wyjątków.
O podatku obrotowym słyszę od kilkunastu lat od Prof.Andrzeja Sadowskiego z Centrum Smitha. Problemy słusznie wypunktowane przez Pana znikają albo stają się marginalne poza punktem 1. bo filia może obniżać obrót sprzedając centrali po kosztach. To i tak utrudniałoby unikanie opodatkowania.