Dziś w internetowym wydaniu "Gazety Prawnej" jest wywiad z Balcerowiczem, z którego wynika, że p. Jackowski ma wyjątkowe szczęście iż profesor zajął się ekonomią zamiast robić mu konkurencję, bo p. Jackowski przyszłość próbuje przewidywać, zaś Balcerowicz ją po prostu zna. Ba, co więcej zna również alternatywne wersje przyszłości, a przecież nawet Pan Bóg nic o alternatywnych wersji przyszłości nie może powiedzieć, bo Pan Bóg wie to "co jest", a że jest poza czasem, to wie wszystko "co jest" od początku do końca naraz, ale nic o tym "co być by mogło" (wymaga to uwikłania w czas, ale mniejsza z tym).
No nic, konkluzja jest taka, że Balcerowicz wie więcej od Pana Boga i - co gorsza - jest chyba tego świadom. Z taką lekkością stwierdza iż: "...Trzecia droga istniała, tylko była gorsza. Wtedy mielibyśmy Białoruś albo dawną Jugosławię, a czegoś takiego nie życzyłbym Polsce. Ci, którzy potępiają terapię „szokową” zawsze mają wolną drogę – niech zażyją rozkoszy Białorusi...".
Na jakiej podstawie to stwierdza? Nie wiadomo, z wymowy wywiadu wygląda na to, że źródłem jego głębokich przekonań są jego poglądy, ugruntowane na podstawie przemyśleń wskutek obserwacji, w których kryterium oceny były normy wynikające z jego głębokich przekonań. Tu kółko się zamyka, więc nic mądrego więcej nie da się wywnioskować, ale pozytywne jest, że profesor przynajmniej zachowuje dobre samopoczucie.
No i słuszna jego racja, bo widocznie z jego punktu widzenia najważniejsze jest to dobre samopoczucie, pozwalające bez większych stresów krok po kroku i rok po roku zmierzać w kierunku zamykającej wszelkie tematy pompatycznej uroczystości na koszt Państwa, ale z mojego punktu widzenia mającej ciąg dalszy w postaci nieuniknionej konfrontacji z Prawdą o sobie i swoich działaniach - i szczerze powiem, że bardzo profesorowi współczuję tej chwili, kiedy sam będzie musiał siebie ocenić i osądzić pod bezlitosnym ostrzałem Prokuratora z piekła rodem.
Rozumiem, że profesor nie może dopuścić do siebie myśli, że zamiast genialnym przewodnikiem był najemnym rzeźnikiem i że zamiast Polskę uratować, jak to sobie megalomańsko roi, wepchnął na trzydzieści lat 90% Polaków w czarną dziurę bezlitosnej walki o codzienny byt pod pogardliwym batem ex-komuchów, ex-uboli, ex-WSIarzy i innych żenujących kreatur na ich pasku i żołdzie, tworzących w Polsce trzon biznesu (zgodnie z danymi GUS za 2017 r. dochody przekraczające 50 tys. PLN rocznie, czyli ok. 4 tys. brutto miesięcznie, sytuują człowieka w 10% najbogatszych Polaków...).
Jeszcze bym zdzierżył ten tromtadracki bełkot z wywiadu, gdyby nie to, że o kluczowych momentach Balcerowicz po prostu kłamie jak pies ostatni. Trzeba trafu że akurat wiem z pierwszej ręki, jak to we wrześniu 1989 r. Balcerowicz pisał "swój" słynny coś dziesięciopunktowy "program" na kolanie w samolocie do Waszyngtonu lecąc na to spotkanie z MFW i pod czyje dyktando to robił. Podobnie jak mówiąc o inflacji albo łże, albo do dziś się nie zorientował (albo nie chce się zorientować), że jego pseudo-diagnoza o przyczynach tej "hiperinflacji" była dla 1989 r. całkowicie błędna, bo jej źródłem nie był dodruk pieniądza, ale uwolnienie kursu dolara, wskutek czego z polskiego rynku wymiany towarowej w jednej chwili "zniknęło" 17 mld USD "supertowaru" pod nazwą "twarde waluty", zmieniając charakter na 17 mld USD "superpieniądza", za który można było kupić wszystko.
Pomija też istotny wątek, jak to w konsekwencji tegoż "programu" za utrzymanie kursu dolara przez co najmniej rok, wybrane osoby mogły liczyć na nisko oprocentowane kredyty dolarowe. Przecież chyba pamiętacie, jak to "stabilizowany" do lutego 1991 r. i w efekcie niezmienny kurs dolara miał się do stopy procentowej kredytów za sam styczeń 1990 r (40%) czy luty 1990 (25%) a za cały rok 250% i że wystarczyło zdeponować uzyskane z pożyczki zachodniej milion dolarów na koncie, sprzedać po kursie i ze złotówkami nawet nie robić "oscylatora" a'la Bagsik, ale po prostu wpłacić na konto NBP, po roku mieć lege artis dwa razy więcej, odkupić dolary + 2% odsetek, zwrócić w całości i mieć coś, co w zdychającej z braku kapitału Polsce było przepustką do kasty panów życia i śmierci - kasę w ręku.
Do dziś szlag mnie trafia, jak sobie przypominam prowadzoną w 1992 r. korespondencję faksową z przebywającą wtedy w Stanach koleżanką pisującą do "Gazety Wyborczej", gdzie w odpowiedzi na opisywane dramaty ludzi z obszarów poPGRowskich otrzymałem odpowiedź typu "świat jest dla przystosowanych" (zdaje się, że w "GW" ten sposób myślenia jest obowiązujący do dziś, cała nadzieja w tym, że oni się stali nieprzystosowani, więc w ramach żelaznej konsekwencji powinni uczynić to samo, co życzyli ludziom z PGRów...).
Nie będę się zresztą rozpisywał, każdy ma swoje wspomnienia z tej "terapii szokowej", ale poziom buty, pychy, bezrefleksyjności, sklerozy, konfabulacji i zwykłego kłamstwa w tym wywiadzie jest rzeczywiście czymś imponującym - chyba że żyliśmy w różnych krajach...
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 6580
Z pewnoscia komitety kolejkowe. Szewcy. Magli tez nie ma, to prawda. Cos jeszcze?
Wystarczy botox i 65000 misiecznie jest. Proszę też nie narzekać na niskie zarobki bo się okaże że nauczyciele mają rację.
Jeśli Kolega potrzebuje szufladkować, to znajdzie dla mnie miejsce bez względu na to jaki kolor wymienię. Ale dla porządku warto przyjąć trzy kolory tak jak deklaruję.
A szczegółów portretów wlasnej rodziny nie musi kolega zdradzać.
'
A ponieważ materiał jest przygnębiający, to coś na rozweselenie: https://www.youtube.com/…
Ten z S.M mialem sily ogladnac do polowy..Nie zebym o tym nie wiedzial..Wiedzialem od dawna..ale dusza mnie zawiodla..Bol i zal za bracmi i Panstwem Polskim pozostawionymi na pastwe losu..te miliony w przeszlosci..i teraz te miliony naszych dzieci wykopanych na out w podobny sposob nie pozwolil.na kontynuacje...Pisze to i slucham Radi Marja..leci wywiad z Macierewiczem..porazka...bicie piany i dialektyka i pojscie w zaparte w stylu "wicie , rozumicie"..zupelny brak refleksji..i nadziei..
Muzyka zaskakujca ale i kreatywna..kolorowo i na luzie :-)) Pzdr..
ps. J.K i jego partia zajeta jest walka o utrzymanie wladzy...tylko sie to dla nich liczy..a pelzajaca Regionalizacja-Autonomia zdobywa nowe przyczolki i sie okopuje...