Co w życiu jest ważne?

W grudniu jakoś marnie było u mnie z bieganiem.  Jak jest śnieg i lekki mróz to fajnie się biegnie. Ale jak pada deszcz i wieje to zbyt miło nie jest. Nawet endorfiny, co się podobno wydzielają jak człowiek biegnie, nie pomogą. I nie spowodują, żeby człowiek czuł się przyjemnie. Ale dzisiaj rano było ładnie.  Co prawda śniegu nie ma, ale deszczu też nie było. I spokojnie jest bez wiatru, jednym słowem zima śródziemnomorska.  W Hiszpanii i we Włoszech a także na południu Francji przez całą zimę tak jest. Bez śniegu, tylko lekki mróz czasami. Lekka i sympatyczna zima. Ostatnio mieliśmy COP 24 w Katowicach. Było wiele hałasu z powodu ocieplenia klimatu. Jakie to kataklizmy nam grożą. A tu proszę, u nas same dobre strony. Mamy zimę śródziemnomorską. Może z czasem, nawet palmy zaczną u nas rosnąć?
A w ogóle z tym ociepleniem klimatu to chyba jest inny problem. Nie tyle zmiany klimatu, co nadmiernego przepływu informacji. Otóż takiej łatwości przekazywania informacji w skali globalnej, jaki mamy obecnie, nigdy wcześniej nie było. Dochodzi do tego, że jak Chińczykowi w Hong Kongu głośno odbije się po jedzeniu (co podobno u Chińczyków jest w dobrym tonie) to w Europie słychać. I ludzie wpadają w panikę czy Chińczykom za głośno się nie odbija. Oczywiście z tym odbijaniem się Chińczykom po jedzeniu to jest żart.  Ale żart z intencją.  Aby pokazać, że podobnie jest z tym klimatem. W historii Ziemi wiele było zmian klimatu. Tylko o tym, co się działo w Arktyce czy też na Antarktydzie (nie mówiąc o dziurach ozonowych) nikt nic nie wiedział. I ludzie nie wpadali w panikę. Teraz wiedzą i wpadają. Ale czy zmiany są rzeczywiście takie, że uzasadniają panikę? Tego nie wiem. W każdym razie mnie uspokaja fakt, że tysiąc lat temu, dwa tysiące lat temu i trzy tysiące lat temu były podobne ocieplenia klimatu.  I ludzie przeżyli... Co więcej te ocieplenia na pewno nie były spowodowane uwalnianiem co2 z paliw kopalnych. Bo ich wtedy nie kopano i nie spalano. Czyli przyczyny były inne. Teraz też mogą być inne. Problem w tym, ze o tych innych nie wiemy. Natomiast o spalaniu co2 wiemy. Co więcej takie kraje jak Anglia czy też Niemcy swój węgiel już spalili. Więc teraz bez konsekwencji mogą "podgrzewać atmosferę”... że to podgrzanie atmosfery, czyli ocieplenie klimatu to, przez co2, co się uwalnia z węgla. A jak naprawdę jest? Licho wie. Nie mówiąc o tym, że Niemcy czy też Anglicy spalając swój węgiel, tego, co2 już sporo do atmosfery nawpuszczali. A teraz są bardzo cnotliwi. I jak sami już nie mogą to innym zabraniają. 
Ale przecież nie o klimacie miało być. Tylko o tym, co w życiu ważne. No, klimat też ważny. Ale chyba na niego za bardzo nie mamy wpływu. Tak myślę.  Więc wróćmy do tego, co ważne i na co mamy wpływ.  No, więc rano pobiegłem. A jak człowiek biegnie to różne myśli chodzą po głowie. Choćby o tym, że to bieganie nie jest takie dobre.  Tak też mówią. Kto? Ano jak zwykle amerykańscy naukowcy. Podobno, każdy człowiek ma genetycznie wbudowaną jakąś tam ilość uderzeń serca. I z chwilą, gdy to ostatnie uderzenie nastąpi (z tych przypisanych mu w ciągu jego życia) człowiek umiera. A przy bieganiu tętno wzrasta i ilość uderzeń serca też wzrasta. A więc biegnąc wyczerpujemy swój limit uderzeń serca szybciej niż gdybyśmy nie biegli. Jeżeli założyć, że w trakcie biegu tętno wzrasta o 20 cykli na minutę, to w ciągu jednej godziny biegu bezpowrotnie straciliśmy ponad tysiąc dwieście uderzeń serca.  Przekładając to na życie i zakładając, że normalne tętno wynosi 70/min, to w trakcie tego godzinnego biegu straciłem 17 minut życia. Niby nie jest dużo. Ale jak człowiek biega dwa razy w tygodniu i przez wiele lat? No, to ziarnko do ziarnka i uzbiera się miarka. Tyle, że w drugą stronę.
No, tak. Ale jeszcze inni naukowcy, choć też amerykańscy twierdzą, że człowiek jak żył jeszcze na afrykańskiej sawannie, czy też w europejskiej jaskini, to jego naturalnym sposobem przemieszczania się było bieganie a nie tak jak teraz chodzenie.  W takim razie jak coś jest naturalne to przecież nie może być szkodliwe. Z tego wniosek, że ci amerykańscy naukowcy, co mówią, że bieganie skraca życie, chyba nie mają racji. 
No, uspokoiłem się trochę. Że jednak nie skracam sobie życia, jak biegnę. I biegłem dalej, nawet zwiększyłem tempo. I wróciłem do rozważań. O tym, co jest w życiu ważne.  Po przeciwnej stronie ulicy, szedł ktoś z psem.  Pies Husky. Ciągnął mocno. Właściciel ledwo za nim nadążał z wyciągniętą ręką trzymającą smycz. Jak to jest? Ludzie mieszkają w bloku w małym mieszkaniu, idą do pracy na cały dzień, zdarza się też, że też, ze z finansami tez nie najlepiej i … kupują sobie psa.  Psa Husky do tego.  Psa, u którego skumulowane są geny biegania i ciągnięcia ciężaru.  Do tego były hodowane tam, na dalekiej syberyjskiej i amerykańskiej północy.  I wykorzystywane do transportu towarów, gdy technologii, która to zapewnia dzisiaj, jeszcze nie było.  A mimo to ludzie trzymają takie psy. Akurat psa Husky minąłem.  Ale ludzie trzymają inne psy. I wstają rano i idą z nimi na spacer.  W pogodę i niepogodę, słońce czy deszcz, ciepło czy zimno.  Ja nie wychodziłem z domu żeby biegać, bo było zimno i padał deszcz. Ten człowiek, co go Husky ciągnął na smyczy, wychodził. Ważne dla ludzi są psy. Ale dlaczego? Co dzisiaj dają człowiekowi? Przecież dzisiaj użyteczne już nie są. Nie wyręczają już w pracy człowieka.
Chodnikiem naprzeciw mnie, szła matka z małym dzieckiem. Chłopiec chyba a może dziewczynka. Biegłem, więc minęliśmy się szybko. Toteż nie jestem pewien. Ale nie to jest ważne czy chłopiec czy dziewczynka. Ważne, że małe dziecko. W sobotę rano rodzice zwykle nie idą do pracy, więc dziecko powinno jeszcze spać. A to dziecko nie spało. Szło gdzieś z matką. Pewnie miała ważną sprawę a nie miała z kim dziecka zostawić. I obudziła dziecko zamiast pozwolić mu spać. W życiu człowieka, dzieciństwo to chyba najważniejszy okres. Przeżycia z dzieciństwa najbardziej zapadają w pamięci. I skutki tego, jakie człowiek miał dzieciństwo, zostają na całe życie. Bo w tym czasie decyduje się jaki człowiek będzie. Dobry czy zły, słaby czy silny, wrażliwy czy też nieczuły. Można mieć szczęśliwe dzieciństwo i można mieć nieszczęśliwe dzieciństwo.  Jakie wspomnienia z dzieciństwa będzie miało to dziecko? Dobre czy złe?  Czy będzie pamiętało ten grudniowy poranek, kiedy matka go obudziła i szła z nim pustym chodnikiem.  Czy będzie miał jej to za złe? Że nie pozwoliła mu spać? I czy wpłynie to na jego osobowości? Bo są przecież ludzie dorośli, którzy swoich rodziców obwiniają za to, że nie mogą sami ze sobą dojść do ładu.  I co dla niego w życiu będzie ważne? Czy będzie biegał, czy chodził z psem rano na spacer?  I jak ten świat będzie wyglądał, gdy będzie już dorosłym człowiekiem? Czy to ocieplenie klimatu, faktycznie będzie miało tak katastrofalne skutki, jak to teraz tym straszą?
Dużo pytań. A ja biegłem dalej. I dalej szukałem odpowiedzi. Na to, co w życiu jest ważne. Może kiedyś znajdę.
Jutro Nowy Rok. Więc Szczęśliwego Nowego Roku wszystkim, którzy to zaglądają. Bez różnicy, czy popierają PiS czy też Platformę i inne partie z opozycji. No i życzę też znalezienia odpowiedzi na to pytanie - co w życiu jest ważne.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Zunrin

31-12-2018 [17:03] - Zunrin | Link:

Kiedyś dobrym argumentem, że globalne ocieplenie to nic złego była informacja, że w średniowieczu winorośl uprawiano w okolicach Zielonej Góry. Ale ostatnio usłyszałem, że w średniowieczu winorośl również uprawiano pod Bydgoszczą. Jeśli to prawda, to sorry, ale to co mamy teraz to jakaś popierdółka, a nie globalne ocieplenie...

Obrazek użytkownika Pani Anna

31-12-2018 [20:00] - Pani Anna | Link:

Hm, to może pomoże argument, że na Grenladii uprawiano ziemię i hodowano bydło?

Obrazek użytkownika Tadeusz Hatalski

31-12-2018 [20:13] - Tadeusz Hatalski | Link:

Może tunele foliowe mieli? :)))

Obrazek użytkownika rolnik z mazur

01-01-2019 [12:17] - rolnik z mazur | Link:

Teraz walczymy ze zmianami klimatu. Ocieplenie jest passe. Pzdr

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

01-01-2019 [14:01] - Imć Waszeć | Link:

Gdyby rząd miał jaja, a przede wszystkim rozum i myślał o Polakach, a nie banksterskich wskaźnikach, to duża część Polski powinna już wyglądać tak: https://www.amusingplanet.com/...
W dobie kryzysów należy ograniczać liczbę misfitów przy alokacji miejscowego kapitału. Mówię o tym bez przerwy, bo pół biedy, kiedy rolnika zlicytują miejscowe kruki (gotówka zostanie w obiegu). Będzie znacznie gorzej, kiedy szmal rolników wywiozą zachodnie banki. Przecież Wiesio po trzech klasach zawodówki sam nie wpadnie na to, że tak można uprawiać rośliny, tylko trzeba go wyszkolić. To jest właśnie ów solidaryzm, który w Niemczech w Bawarii przybrał formę rozproszonych koncernów rolniczych, gdzie jedni uprawiają, drudzy hodują, trzeci zajmuję się kredytami i szkoleniami, kolejni prawem i eksportem. Przy Niemcach w tej kwestii jesteśmy jak murzyni z Bantustanu. Oczywiście u nas od razu uruchomią się liberałowie z typowym jazgotem o "zagrożonej wolności" i "niewidzialnych rekach", ponieważ ja ich masowy wylęg w latach 90-tych kojarzę z celową polityką ubezwłasnowalniania Polski przez Niemcy. Jednak chrzanić ich i robić taki, żeby nie być od nich zależnym w żadnym aspekcie. W tym w zakresie produkcji żywności, bo tą już próbowali u nas zmonopolizować i zniszczyć.

Obrazek użytkownika Pani Anna

01-01-2019 [14:37] - Pani Anna | Link:

Panie Imć Waszeć, chciałabym, za przeproszeniem zobaczyć pańskie "jaja". Bo muszą byc zaiste przeogromne, skoro ma pan odwagę pisać w ten sposób o rządzie PIS na niszowym blogu (nawet nie swoim własnym). Z całym szacunkiem dla Pana Hatalskiego, mam nadzieję, że się na mnie nie obrazi, bo bardzo lubię do niego zaglądać. W ogóle się dziwię, że dał pan rządowi na to aby polska wieś wyglądała tak jak pod wskazanym przez pana linkiem  aż 3 lata, chociaż pisze pan, że tak miało być "już dawno". Czyli co, może po miesiącu od wyborów?
No nic, tylko następny z syndromem lokatorów z Alternatywy4. Ech, żeby tak zawsze inteligencja szła w parze z rozumem...

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

01-01-2019 [17:01] - Imć Waszeć | Link:

Ma Pani bardzo dziwne życzenia noworoczne. Nie wiem co na to GIODO, ale zdaje się, że jaja nie są obecnie chronione na równi z wizerunkiem i danymi osobowymi. Trzeba to poprawić natychmiast. Ponadto nazywanie przy autorze jego bloga niszowym nie jest chyba zbyt kulturalne.
Skoro już mówimy o odwadze rządu, to nie chciałbym przytaczać po raz enty tych wszystkich przykładów z poprzedniego roku. Oby nowy rok 2019 nie obfitował w takie żenujące sceny. Odwagi wymaga przede wszystkim oderwanie się od myślenia kolonizatorów, czyli korporacji, banksterów, ambasadorów, sekretarzy z Brukseli. Trzeba myśleć przede wszystkim jak zrobić dobrze Polakom, a nie żeby obcy mieli wygodnie i miło. Niestety dalej jest na odwrót. Kilka hektarów szklarni można postawić w miesiąc, byle tylko kasa była. Żeby konstrukcja była solidna i odporna na wiatr trzeba trochę dłużej. Jeśli rząd nie będzie szkodził rolnikom, nie będzie pozwalał szkodzić urzędasom i da zarobić na polskich produktach, to takie szklarnie same powstaną. Dofinansowanie przyspieszy ten proces. Co najwyżej część rolników trzeba będzie przeszkolić co i jak, zamiast ich dalej na głupa szkolić w PUP-ach z angielskiego, z pisania podań lub CV, z obsługi Worda i Excela (fuszki dla znajomych królika) i tańca pokąsańca z przytupami. To się obecnie dalej odbywa za pieniądze Polaków i nazywa się "przywracaniem na rynek 'pracy'". Rakiety elektryczne na wirniki grafenowe zdolne do lądowania na Marsie, to może pan Morawiecki wymyślać w przyszłej pięciolatce, kiedy będzie na to kasa, a nie same długi i naciski na spłaty. Jeżeli on tego jeszcze nie rozumie, to ja bardzo chętnie pomogę rozwinąć intelekt i nauczę liczenia ;) Nie ma sprawy. Nie musi przecież być tak, że po pięćdziesięciu kursach zaocznych na pięćdziesięciu wiodących uczelniach robi się z defaulta z każdego Einsteina, a zwłaszcza geniusza ekonomii i zarządzania gospodarką. Gdyby tak było, to nie mielibyśmy kryzysów na świecie, z kranów lałby się Dżony Łolkerer, a wszyscy żyliby w bogactwie oraz w niezgodzie z naturą. W każdym razie ja z zasady nie słucham ani jedynych nieomylnych wodzów, ani jedynych partii. Mam swój punkt widzenia. Mam też chroniczną alergię do tego po czasach PRL-u. Nie widzę potrzeby tam wracać, ani przez Brukselę, ani przez Tel Aviv/Waszyngton. Pani widać ma inne zdanie.

Obrazek użytkownika Pani Anna

01-01-2019 [17:45] - Pani Anna | Link:

Panie Imć Waszeć. Ja owszem mam INNE ZDANIE i to chyba jeszcze mi wolno? Nazwanie bloga niszowym nie oznacza niczego złego, a Pana Hatalskiego na wszelki wypadek z góry przeprosiłam, gdyby jednak On to zrozumiał opatrznie - tak bywa - chyba niezbyt dokładnie przeczytał Pan moją odpowiedź.  A Pan, niezależnie od jakiegoś GIODO może chyba pokazywać co się Panu żywnie podoba, nie takie rzeczy internet już widział. Prośba o prorównanie pańskich cojones z tymi rządowymi sama się nasuwa, po przeczytaniu poprzedniego Pana wpisu...

Obrazek użytkownika Czesław2

02-01-2019 [07:11] - Czesław2 | Link:

Problem w tym, że ci sami "rolnicy" najchętniej robią zakupy u Niemca. Głupoty polaków Pan nie przebije.

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

02-01-2019 [09:15] - Imć Waszeć | Link:

Czy to rolnicy sprowadzili tu Niemca i pozwolili mu się rozpanoszyć w handlu, mediach i produkcji? Chyba nie. Dlatego poprawniej jest powiedzieć "Głupoty elit ze sznurka rżniętych się nie przebije", uwzględniając przy tym, że zgłupienie jest przyczyną wypadnięcia z tej kasty na dobre. "Głupie elity" bowiem, to coś w rodzaju "mądrych rolników" (w sensie dobrze wykształconych i obytych). Dlatego nie można mieć za złe rolnikom, że wpadli w zastawiony na nich kocioł spapranych "elit". Do bardzo niedawna jeszcze jakoś nikt nie widział, że trzon Targowicy, folksdojczów i zaprzańców stanowią "elity" z NZS-u. Tak więc proszę nie uwłaczać rolnikom wieszaniem na nich kotów za niemyślenie ;), skoro samemu widzi się świat aż tak wybiórczo i fragmentarycznie. Ponadto zauważyłem, że pojęcie "kosmopolityczne elity" (dotyczy to także PIS-u "usprawniającego" zaciekle Unię, kierowniczo zdominowaną przez BND) to jest oksymoron. To jest coś takiego jak "plastelinowe gwoździe" albo "rzeka płynąca wszerz".

Obrazek użytkownika Czesław2

02-01-2019 [15:51] - Czesław2 | Link:

Niemca tu nikt nie sprowadzał. Prawo uni dało mu takie prawo. Ja głosuję nogami, inni tez mogą. Jeśli tego nie rozumieją, nikt im nie pomoże w organizowaniu się.

Obrazek użytkownika Zunrin

03-01-2019 [16:09] - Zunrin | Link:

Jeśli dobrze pamiętam, to walczymy chyba to określali mianem anomalii pogodowych. Tę zmianę ekoterroryści wymyślili po pewnej wyjątkowo śnieżnej zimie na wschodnim wybrzeżu USA. Wiecie, trochę trudno przekonywać urzędników federalnych do walki z globalnym ociepleniem, gdy goście jeszcze niedawno temu mieli zafundowany przymusowy (ale płatny) urlop z powodu wyjątkowo obfitych opadów śniegu...
Dialektyka to wspaniała rzecz...

Obrazek użytkownika rolnik z mazur

01-01-2019 [15:15] - rolnik z mazur | Link:

Teraz walczymy ze zmianami klimatu. Ocieplenie jest passe. Pzdr