Rozmawialiśmy ostatnio z przyjacielem o naszym Dziedzictwie Narodowym. I o eksplozji rodzimej twórczości w XIXw., gdy nie było już ani Rzeczypospolitej, ani nawet „kulturotwórczych” instytucji typu MKiDN, NCK, IAM, PFN itp. itd.
Przyjaciel zwrócił mi uwagę na fakt, że mimo braku państwowości polska kultura przeżywała w owym czasie niebywały rozkwit, a tworzenie dzieł o Polsce było misją, nakazem chwili – wręcz patriotycznym obowiązkiem najwybitniejszych ówczesnych polskich pisarzy, poetów, malarzy, rzeźbiarzy, muzyków i kompozytorów. Wielu z nich zdobyło międzynarodową sławę – choćby geniusz muzyki Fryderyk Chopin, gwiazda teatru Helena Modrzejewska, noblista Henryk Sienkiewicz czy autentyczny, światowy idol tamtych czasów – Ignacy Jan Paderewski.
Jak ubogie byłoby nasze postrzeganie polskiej historii, gdyby nie malarstwo Jana Matejki, Józefa Brandta, Jana Styki, Artura Grottgera, Henryka Siemiradzkiego, rodu Kossaków i in.? To właśnie malarstwo historyczne pobudziło naszą wyobraźnię, odrodziło polską dumę, podtrzymało świadomość przynależności narodowej…
Czytając Mickiewicza mamy świadomość obcowania z niknącym już światem; to on wyczarowuje w naszej wyobraźni ostatniego, który tak poloneza wodzi, ostatniego który tak gra na rogu, na cymbałach… To dzięki Słowackiemu wciąż wzruszamy się czytając „Smutno mi, Boże”. To Wyspiański udziela nam gorzkiej lekcji w „Weselu” („Miałeś chamie złoty róg”)...
Zastanawialiśmy się z przyjacielem, dlaczego dziś tworzenie o Polsce i jej historii stało się dla mainstreamu passé? I jak to zmienić w kraju, gdzie w niektórych tzw. salonowych kręgach patriotyzm jest obciachem a największą kasę zarabia się obrażając, opluwając i wyśmiewając Polskę?
I w tym samym momencie zaświtała nam myśl, która obu nas zmroziła i której żaden z nas nie chciał pierwszy zwerbalizować:
CZY ZNOWU MUSIMY UTRACIĆ NIEPODLEGŁOŚĆ, ŻEBY PONOWNIE ZATĘSKNIĆ DO RZECZYPOSPOLITEJ? I ŻEBY – TĘSKNIĄC ZA WOLNOŚCIĄ – TWORZYĆ NAPRAWDĘ WIELKIE DZIEŁA O POLSCE?
PS Odkryłem na You Tubie niepokornego rapera, „Bastiego”, który wbrew modom i pod prąd „nawija” o Polsce i Jej Historii. Z płyty „Z sensem” polecam „303”, nagrane zanim jeszcze powstały dwa filmy naraz o polskich lotnikach – bohaterach bitwy o Anglię …
https://www.youtube.com/watch?v=hDNz5ecWGuw
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 11129
Oczywiście, Polacy potrafią się świetnie zebrać w czasie niewoli. Żeby to wykorzystać nie musimy jednak tracić wolności. Gdyż przecież jej nie mamy! Nie jesteśmy niepodlegli. Tu jest cały problem. Potrzebujemy jednej tylko trudnej rzeczy: By Polacy zrozumieli że wciąż żyjemy pod zaborami. Że rząd, Polska, jest papierową fikcją! Że ten kraj jest jednym wielkim gównem nie dlatego że Polska jest do niczego podobnie jak Polacy. Tylko dlatego że nie ma żadnej Polski! Że Polacy nie mają na nic wpływu!
Wiele sporów toczy się na takiej fikcyjnej płaszczyźnie: „Nasz” rząd jest zawsze do dupy. Polacy nie potrafią rządzić. Sami jesteśmy winni. Tylko że nie ma żadnego „naszego” rządu i tym bardziej Polaków u władzy.
Istota sprawy polega że ludzie muszą to zrozumieć. Zamiast tracić czas na jałowe bzdurne sprzeczki trzeba wrócić do absolutnych podstaw. Zasadniczych pytań.
Np. Jesteśmy niepodlegli czy nie? W UE. Czy skoro rząd rozpłaszcza się przed każdym żydoamerykańskim żądaniem to czy rządzą Polacy? Od tego powinna rozpoczynać się każda dyskusja. A nie od idiotycznych kłótni na temat partii i ich „programów”. Od tego co się robi w gospodarce, w naszym codziennym życiu na wskutek działań rządu. Bo przecież jeśli jesteśmy kolonią, jakimś popychadłem to o czym tu gadać?
Obcy rządzą i obcy wprowadzają swoje regulacje. Korzystne dla nich, nie dla nas. I koniec dyskusji. Proste, logiczne.
Niech może wreszcie dotrze to do ludzi!
Kiedy to się stanie, ludzie się pewnie zbiorą. Jak zawsze w naszej historii. Ale wiedzą o tym nasi władcy i dlatego kreacja tej całej fikcji jest tak ważna. Takie poronione programy jak 500+ i takie iluzje jak PiS.
Ale odnośnie Niemców czy Rusków to oni mogą wpaść w jeszcze większą pułapkę niż my. Gdyż jak wspomniałem my nie identyfikujemy się nadmiernie z rządem. A nawet z państwem! Jak wiemy. Dlatego zostało nam trochę niezależnego rozumu. Natomiast Niemcy czy Ruskie zawierzając rządowi łatwiej mogą być sterowani.
Tyle z teorii bo praktyka pokazuje że chyba wszystkimi równie łatwo sterować. Kij i marchewka działają tak naprawdę wszędzie. Mimo wszystko ten nasz model sypiącego się państwa daje z mojego punktu widzenia większą nadzieję. Jeśli dojdzie do sytuacji dziwnych liczę że Polacy zorganizują się wokół siebie nie patrząc nadmiernie co tam kto mówi. Natomiast w przypadku Niemców czy Rusków gdy tylko pojawi się ktoś kto powie: to ja/my, nowy lepszy rząd gra będzie skończona.
Ale znów... ciężko mi oceniać ile w tym racji.
Jednak niezależnie od wszystkiego ten polski syf ma chyba tą przewagę że zmusza wiele osób do większej niezależności i nieufności. To się czuje. I dlatego jeszcze raz muszę powtórzyć: PiS i jego 500+ zabija ten zdrowy instynkt, który się już ładnie u nas rozwinął. Choć myślę że on wciąż jest. Tylko że został uśpiony.
Niech Pan spojrzy: https://www.6sqft.com/di…
“Man at the Crossroads Looking with Hope and High Vision to the Choosing of a New and Better Future.”
Albo:
“Man, Controller of the Universe”
Tak swoją drogą to w właśnie w takich momentach wychodzi dlaczego ludzie zupełnie nie kapują otaczającego ich świata. Poza mną i różnymi świrami oczywiście :) Ale serio. Ja biorę to na serio. I ONI też. Natomiast ludzie nie.
Znaczące jest kiedy powstawały te malowidła. Albo książki takie jak Rok 1984 czy też Nowy Wspaniały Świat. To było naprawdę dawno temu. Wtedy już były snute BARDZO poważne plany na przyszłość. Już wtedy postrzegano świat jako wioskę pod kontrolą. Człowieka na drodze ku lepszej przyszłości... Nie widziano granic, nie widziano państw i narodów. To było jeszcze przed II WŚ. Jak dużo czasu mieli ci ludzie by realizować swe plany? Bardzo dużo. Mieli bardzo dużo czasu by przygotować scenariusze, detale itd.
Ci właśnie ludzie jak David Rockefeller, który pewnego dnia udał się do Chin i przekonał tam wszystkich że Chiny nie mogą sobie tak żreć ryżu bez celu i po staremu. Że nie da się też tak jak chciał Mao działać na łapu capu. Stać jak Stalin z batem w ręku i kazać każdemu wytapiać stal w dymarce lub wymazać tradycję za pomocą bandy dzieciaków.
Tak się nie da. ONI wiedzą że tradycja będzie dopóki, ktoś będzie o niej pamiętać. A przecież nie można wszystkich zabić. Dlatego trzeba spokojniej. Czyli poczekać aż po prostu umrą. A na ich miejsce przyjdą ich dzieci, które tradycję będą znać słabo, a potem przyjdą wnuki, dla których stary świat i zasady będą już całkiem obce.
No i Chińczyki posłuchały. Rockeffelera. A on załatwił im cywilizacyjne przyśpieszenie na drodze do nowego świata. Który, globalnie, musi być zsynchronizowany by globalnie wprowadzić nowe idee i porządek. Miliard Chińczyków nie mógł więc być pozostawiony na uboczu.
Od powstania tamtych malowideł (i książek) minęło te 70-90 lat i to jest wystarczające. Tamci ludzie już nie żyją. A na naszych oczach w życie wchodzi pokolenie, które nie musiało uczyć się ani matmy ani historii. Co więcej! Nikogo już nie interesuje dyskusja na te tematy. Organizacji społeczeństwa. Zamiast tego podrzucono im geopolitykę, niech tym się zajmą. Nadszedł więc ten właściwy moment w historii. Kiedyś Stalin zabijając w Katyniu kierował się pozycją ofiar. Dzisiaj pewnie wystarczałoby rozstrzelać tych co mają więcej niż 40 lat...
A co do sztuki Rivery to jej kontynuację mieliśmy w porcie lotniczym w Denver
http://www.whitetrashpeg…
Pewnie da się gdzieś znaleźć lepsze zdjęcia.
Hamlet Polski
https://pl.wikipedia.org…
To jest profilaktyka Melancholii:
https://pl.wikipedia.org…
A jeśli nie wchodzi to wśród innych obrazów Malczewskiego jest i jego Melancholia Narodowa:
http://niezlasztuka.net/…
http://webref.pl/arena/h…
Józefa Brandta, Jana Styki, Artura Grottgera, Henryka Siemiradzkiego, rodu Kossaków i in.?
To właśnie malarstwo historyczne pobudziło naszą wyobraźnię, odrodziło polską dumę
podtrzymało świadomość przynależności narodowej>
Proszę Autora, dokładnie jak teraz, trzeba było wcześniej; pluć, knuć, kalać by po stu latach zrozumieć.
Pozdrawiam, Jan
Wszystko dlatego ,że jesteśmy pod presją sił europejskich i ideologicznych , które nie uznają naszej suwerenności w kwestiach wartości właśnie. Przede wszystkim wartości, których suwerennie nie możemy wyznawać. W tym "projekcie" układu władzy europejskiej ,"naszym projekcie" jak nazywają to ludzie z Brukseli, nie ma miejsca na suwerenną władzę w Polsce. I jedyne o co chodzi to takie zmanipulowanie polskiego mainstreamu i nastepnie calego narodu , aby to uznał. Zmanipulowanie za pomocą bardzo przyjaznej (przyjaznej inaczej) softpropagandy ( ponad 80% mediów, bardzo wyrafinowana propaganda ) oraz zakamuflowanego postraszenia. Oczywiście ,że wchodząc do UE nie mieliśmy perspektywy takiego projektu. Nie było mowy o takim projekcie. Jasne ,że wychodząc z komunizmu nie mieliśmy w planie narodowej amnnezji, choć wiele robiono , aby trąbić o przebaczeniu. Nie mieliśmy w planie zapomnienia, że zniszczyły nas sąsiednie nacjonalizmy , które , sięgajac do genezy, wyrosły na imperia przez spożycie "hostii" ( jak stwierdził Fryderyk II, pruski król wielki), jaką była Rzeczpospolita przedrozbiorowa o ogromnym potencjale kulturowym i strategicznym znaczeniu. A dla Polaków bezcenna, poza ostatecznymi i jeszcze ważniejszymi rzeczami jakie pozostają dla człowieka.
Bardzo podobnie było przed II WŚ. Kiedy na wskutek takich błędnych informacji, kłamstw społeczeństwo wierząc w fałszywe idee stanęło do kompletnie niepotrzebnej walki. Wykrwawiło się w wojnie, której Polska w ogóle nie była stroną. A jedynie terenem bitwy. Dzisiaj niestety może być podobnie. Zaszczepiane fałszywe idee mogą znów doprowadzić do krwawych, kompletnie niepotrzebnych ofiar w działaniach w których Polska znów nie będzie stroną i których interes nie będzie mieć nic w wspólnego z dobrem Polski i Polaków.
Polska jednak jest stroną, a walka imperiów europejskich była ideologicznym złudzeniem takim samym jak walka Asyryjczyków z Persami.
Jak to wyznał St.Lem? Acha:"Dopóki nie miałem internetu, nie przypuszczałem że na świecie jest tylu idiotów!" . Ja też nie przypuszczałam...
Ale wracając do Pana tekstu - nie sądzę, że obecnie mamy mniej wybitnych i utalentowanych artystów wszelkich dziedzin niż pod zaborami. Problem jest taki, że ilu, nawet niezwykle utalentowanych ludzi ma szansę przebić się, jeżeli nie należy, lub przynajmniej nie jest akceptowanym przez tzw. "salon" i nie tworzy w duchu przez niego promowanym? A to, co promuje obecnie tzw. "salon" trudno nazwać sztuką... Tym bardziej, że prawdziwi artyści, to z reguły wrażliwi i "nieżyciowi" ludzie, pozbawieni chamstwa i siły przebicia - nawet w przeszłości, ilu artystów zmarło w nędzy, za życia niedocenionych i kompletnie nieznanych? Ktoś powiedział, że PRAWDZIWA SZTUKA zawsze się obroni i zawsze przetrwa, miejmy nadzieję, że i tym razem tak się stanie i nasi potomni nie będą nas oceniali tylko przez pryzmat "tańców z bałwanami", ani "Klątwy".
I generalnie, najogólniej trzeba teraz właśnie zacząć stawiać na jakość działania. Nowe przedsięwzięcia, nowi ludzie, nowe projekty - starać się robić to lepiej. Poczawszy od organizacji jakiegokolwiek przedsięwzięcia - robić to z sensem.
Bo słabsza jakość , wymowa, brak perfekcji, brak przemyślanego dopięcia dzieła, to są wady jakie mogą się pojawić i pojawiają się przy dobrej zmianie.