Piszę te słowa w stolicy USA kilka dni po spotkaniu Trump-Putin w Helsinkach. Jest dokładnie jak u Hitchocka: najpierw było trzęsienie ziemi (właśnie w Finlandii), a teraz napięcie narasta. Oczywiście można żałować, że na wspólnej konferencji prasowej
prezydenta z Waszyngtonu i pułkownika z Moskwy ten pierwszy nie wbił temu drugiemu kilka szpil. Ale zanim zaśpiewamy w oszalałym lewicowo-liberalnym chórze antytrumpowską pieśń spójrzmy na fakty: to ten właśnie, a nie inny prezydent zdecydował o amerykańskich bazach w Polsce, zwiększa w nich systematycznie ilość żołnierzy, zbliża NATO do Ukrainy i Gruzji, otworzył je na kolejne kraje bałkańskie (w 2017-Czarnogóra, teraz zapowiedź akcesu Macedonii), wyrzucił 60 rosyjskich„dyplomatów” z USA i zamknął ich konsulat w Seattle. To są fakty. Tak, jak uczynienie z Polski głównego partnera USA w Unii Europejskiej po „Brexicie”. Nie warto więc „w ciemno” na Trumpie wieszać psy-tymbardziej, że od początku czynią to te same środowiska, które zwalczają Polskę i jej demokratycznie wybrany rząd .
* Komentarz ukazał się w sobotnim wydaniu" Gazety polskiej Codziennej"
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 2290
Nie jestem fanem Hillary, ona powinna być w piedrdlu już od dawna ale ten buc Trump jak do tej pory niewiele zrobił. Zgoda, miał kilka dobrych posunięć ale mowa jest o tym konkretnym spotkaniu - a tam Trump wypadł bardziej niż blado. Dopóki nie zniesie przywilejów podatkowych korporacji to może sobie gadać co chce a kasa i tak będzie robiona kosztem maluczkich....
https://mail.google.com/…
I znowu obatel musiał cóś chlapnąć jak gołąb na parapet...