Ile rządu – do rządzenia

Zwróciły moją uwagę dwa wydarzenia, wydawałoby się niewiele znaczące w obecnej pełnej napięcia sytuacji, ale symptomatyczne dla obecnych rządów w Polsce.
A mianowicie pan premier zapowiedział redukcje liczby wiceministrów, a z drugiej strony w Ministerstwie Finansów powołano kolejnego, już ósmego wiceministra.
Zestawienie byłoby zabawne gdyby nie fakt, że to z naszej kieszeni pokrywa się koszty tej zabawy.
Żeby sprawę wyjaśnić – to nie koszty pensji wiceministra stanowią główne obciążenie chociaż medialnie tylko nimi się operuje.
 
Cala ta historyjka świadczy tylko o jednym: - o braku organizacji pracy rządu.
Oczywiście nie obciąża to tylko obecnego rządu, ale jest dziedzictwem wielu kolejnych rządów, a szerzej biorąc –organizacji państwa.
W roku 1989 przejęto z dobrodziejstwem inwentarza organizację PRL, do której coś tam dodano i coś ujęto. Nikt nie pomyślał jednak o konieczności kompleksowego rozwiązania tego problemu, co oczywiście wymagało działań od podstaw, czyli od konstytucji państwa.
Zmiany, które nastąpiły za czasów rządu AWS pod hasłem: „zdobyliśmy władzę po to żeby wam ją oddać”- dotyczyły nowej organizacji administracji terenowej państwa i samorządu terytorialnego.
De facto było to wykonanie dyrektywy unijnej zmierzającej do „regionalizacji” państwa, nie było jej celem stworzenie rzeczywiście silnego samorządu na tym szczeblu, który jest jego najlepszym wyrazem, czyli na szczeblu bezpośrednich wyborów przedstawicielskiej władzy –sołectwa i gminy.
Skupiono się na władzy regionalnej, stanowiącej konkurencję dla władzy państwowej, bowiem celem działania obecnych władz unijnych jest stopniowa likwidacja państw narodowych na rzecz wymyślonych „regionów” zarządzanych bezpośrednio przez KE.
Na ten temat pisałem wielokrotnie, a w Internecie można znaleźć między innymi moją publikację z 5 listopada 2010 roku pt. „Ile rządu”.
    
Organizacja państwa polskiego powinna uwzględniać jego podstawowy charakter państwa narodowego w odróżnieniu od Polski przedwojennej i przedrozbiorowej, które były państwem wielonarodowym.
Rzeczpospolita Obojga Narodów była tworem ponadnarodowym, stwarzała bowiem warunki dla równorzędnego traktowania połączonych narodów.
Współczesne państwo polskie jest tworem tylko jednego narodu oferującym mniejszościom narodowym równe warunki traktowania.
Takie rozwiązanie wymaga traktowania dobra narodu jako nadrzędnego w stosunku do organizacji państwa.
Przejawem tego jest organizacja zarządzania wspólnym dobrem narodowym przez powierzenie jak największego zakresu kompetencji bezpośredniemu zarządzaniu przez naród w jego podstawowych organizacjach społecznych.
Natomiast ograniczona musi być władza szczebli pośrednich, na które obywatele mają niewielki wpływ, a które przeważnie imitują „regionalne interesy” działając de facto w interesie wąskich grup niekiedy o charakterze mafijnym.
Typowym przykładem tego szczebla jest obecna organizacji województw, które w czasach przedrozbiorowych były reprezentantem interesów zgromadzonej w sejmikach miejscowej szlachty, ale z chwilą zrównania praw obywatelskich utraciły ten charakter.
W przedwojennej Polsce były już tylko organem pomocniczym w zarządzaniu państwem. Obecnie organizacja samorządu wojewódzkiego z sejmikami i ich „marszałkami” stanowi naśladownictwo organizacji państwa, a przez to jest łakomym łupem partii politycznych i niewiele ma wspólnego z realnym samorządem społecznym.
 
W celu nadania odpowiedniej siły reprezentacji samorządowej należałoby przemyśleć jej organizację na szczeblu gminno powiatowym i zamiast dublujących się i konkurujących gmin i powiatów w łącznej liczbie ponad dwóch tysięcy powołać silne struktury gminno powiatowe skupione wokół prowincjonalnych miast. Przy obecnych warunkach komunikacyjnych wystarczyłoby ich około tysiąca.
Ich wyposażenie materialne i zasoby kadrowe pozwoliłyby na realizowanie znacznie ambitniejszych programów rozwojowych i wyższą jakość pracy przy zachowaniu możliwości bezpośredniego kontaktu z ludnością.
 
Zorganizowanie samorządu miejskiego i wiejskiego powinno stanowić punkt wyjścia dla organizacji zarządzania państwem.
Uznając więcej dla świętego spokoju niż przekonania tradycyjny podział władz, trzeba zacząć od władzy ustawodawczej, której organizacja musi być dostosowana do potrzeb państwa, a nie zachcianek żerującej na nim „warstwy politycznej”.
Po pierwsze: - musi być przestrzegana zasada autonomiczności poszczególnych elementów władzy państwowej,
 
 po drugie: - zakres oddziaływania musi być ograniczony do zasadniczej funkcji
po trzecie: - powinien być stworzony czynnik będący zwornikiem władzy państwowej sprawujący funkcje arbitra w sprawach spornych.
 
Ograniczenie uprawnień sejmu do władzy prawodawczej stwarza możliwość organizacji zarówno składu jak i trybu pracy.
Dla tego typu pracy wystarczy taka liczba posłów jak w sejmie powstałym na mocy decyzji konstytucji z 23 kwietnia 1935 roku, czyli nieco ponad dwustu, oczywiście bez rozdętej biurokracji w kancelarii sejmowej.
Celowość istnienia senatu polega na możliwości stworzenia warunku innego spojrzenia na produkty sejmu, a zatem wybory do senatu muszą się odbywać na innych warunkach. Byłoby wskazane umieszczenie w senacie przedstawicielstwa samorządu obywatelskiego.
Liczba senatorów to mniej więcej jedna czwarta sejmu, czyli około 50.
 
Władza wykonawcza powinna być tworzona samoistnie bez udziału sejmu, który kontroluje funkcjonowanie rządu jedynie na podstawie realizacji ustaw z ustawą budżetową na czele.
Rząd jest organem jednolitym, posiada osobowość prawną i odpowiada w całości za swoją działalność.
Poszczególne resorty rządowe wynikają z jego głównych funkcji, a są to:
-sprawy wewnętrzne
-sprawy zagraniczne
-obrona narodowa
-oświata i kultura
-ziemia i jej zasoby
-gospodarka
-komunikacja
-opieka społeczna
-skarb państwa i finanse
Odrębnym działem jest ochrona sprawiedliwości, która może być wyłączona z rządu i powierzona generalnemu prokuratorowi.
W ten sposób zachowując zasadę, że każdy kierownik ma tylko jednego zastępcę, gotowego do zastąpienia go w każdej chwili mamy rząd złożony z dziesięciu lub jedenastu osób / tak jak to miało miejsce przed wojną/, co stwarza gwarancję, że mamy do czynienia z zespołem zdolnym do podejmowania decyzji, a nie kilkudziesięcioosobowym wiecem. 
Podstawową zasadą jest jedność rządowa, a nie reprezentacja poszczególnych resortów, ale też i rząd w całości odpowiada za nie.
Politycznym kierownikiem resortu jest minister i jego pierwszy zastępca wiceminister /tylko jeden/, funkcje wykonawcze spełniają urzędnicy etatowi, chronieni odrębnymi przepisami i posiadający jasno określone uprawnienia.
Zarówno ilość resortów jak i zakres uprawnień, a nade wszystko przygotowanie fachowe kadry spowodują zdecydowaną redukcję zatrudnienia i ułatwią tryb pracy.
Trzeba tylko chcieć naprawdę dobrze rządzić, a nie tylko o tym mówić.
 
O władzy sądowniczej mogę tylko powiedzieć o niezbędności jej całkowitej niezależności i uprawnieniach sądu najwyższego w odniesieniu do merytorycznej organizacji sądownictwa. Cały obecny podział sądownictwa z sądami administracyjnymi, trybunałem konstytucyjnym jest bez sensu. Tylko sąd najwyższy może decydować, kto jakimi sprawami się ma zajmować bez potrzeby odrębnych trybunałów.
 
Wszystko zaczęło się od płacy, 10 tys. zł. miesięcznie dla wiceministra to za mało według przedstawianych opinii.
Takie stawianie sprawy jest nieporozumieniem, przede wszystkim informacja, że średnia płaca w Polsce sięga 5000 zł. miesięcznie jest zwykłym kłamstwem.
Ta średnia” rzekomo została wyliczona dla 3 mln. zatrudnionych w „budżetówce” / zgroza, gdyż mogę ręczyć, że większość to zwykła biurokracja/ i 6 mln. zatrudnionych pełnoetatowo w gospodarce.
W Polsce wg statystyki pracuje około 16 mln. ludzi i ich zarobki w różnej formie mają się daleko do wymienionych 5 tys. miesięcznie. Najlepszym dowodem jest fakt, że wg GUS’u osobiste dochody Polaka to przeciętnie niewiele ponad 1 tys. zł. miesięcznie.
Przestańmy opowiadać anegdoty na temat zarobków bazując na dochodach garstki uprzywilejowanych.
Przede wszystkim trzeba wyliczyć realne zarobki wszystkich Polaków i do tego odnieść ustalone pensje administracji państwowej.
Nie można też porównywać do zarobków wybranych kierowników przedsiębiorstw, gdyż nigdzie na świecie nikt takim kryterium się nie posługuje, choćby z tego względu, że taka praca jest zawsze niepewna.
 
Żeby to wszystko zafunkcjonowało niezbędny jest zwornik wszystkich władz w Polsce, pod tym względem doskonała z punktu widzenia skuteczności i logiki jest konstytucja kwietniowa z 1935 roku, która tę funkcję powierzyła „odpowiedzialnemu przed Bogiem i historią” prezydentowi państwa.
 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Roz Sądek

09-03-2018 [16:16] - Roz Sądek | Link:

Pierwsza rzecz, to ilość szczebli władzy - od sołectwa czy gminy aż do rządu. I czy w obecnej biurokratycznej machinie potrzebne są powiaty?
 

Obrazek użytkownika Zunrin

09-03-2018 [17:29] - Zunrin | Link:

Niezły opis sytuacji. Tylko że nie uwzględniający paru problemów.
1. Podział administracyjny - tu problemem jest określenie wielkości tej najmniejszej jednostki. Zostajemy przy gminie czy grupujemy je w powiaty? Każde z rozwiązań ma sporo zalet i wad. A do tego sporo wad nie widać na poziomie centralnym, gdzie siedzą potencjalni autorzy nowego podziału.
2. Funkcje wykonawcze spełniają urzędnicy etatowi chronieni odrębnymi przepisami... Ej, a co gdy pozostający w zasobie kadrowym urzędnicy nie gwarantują wykonywania swoich obowiązków w sposób wymagany przez nowe władze? Mamy tkwić z osobami mówiącymi, że "tak to się nie da" bez możliwości zastąpienia ich swoimi ludźmi, którzy uważają, że "jednak da się"? I nie chodzi tylko o sympatie polityczne takich urzędników, ale o całą ich mentalność i przekonania. Przypomina mi się numer, gdy w przygotowanym przez pewne biuro w NBP raporcie o przyjęciu wspólnej waluty w euro widziano same zalety i zero zagrożeń. A jaki był foch, jak śp. Skrzypek stwierdził, że tak być nie może.
3. Kasa. Nie no, tutaj to już całkiem ręce opadają. Proszę wreszcie zrozumieć, że od pewnego szczebla pensja urzędnika nie może być prostym przelicznikiem pensja minimalna razy X. Bo odnosząc się do tego pogardzanego poziomu zarobków w sektorze prywatnym, nie może być tak, że na państwowym gość odpowiadający za ważne sprawy na poziomie kraju zarabia mniej niż w sektorze prywatnym odpowiadający za region.

Obrazek użytkownika Jabe

09-03-2018 [18:11] - Jabe | Link:

Autor uważa, że trzeba zlikwidować samorządy powiatowe i wojewódzkie. Zawadzają mu zwłaszcza województwa, które jego zdaniem są zbyt duże, by obywatele mieli na nie dostateczny wpływ, więc niekiedy przejęły je mafie. Pytanie, co w takim razie zrobić z władzą centralną? Czyż to nie przede wszystkim ona jest łakomym łupem partii politycznych? Może też prewencyjnie zlikwidować? Okazuje się, że akurat w przypadku centrali pan Owsiński zaleca drastyczną kurację.

Nawiasem mówiąc, jeśli dobrze rozumiem określenie „struktury gminno powiatowe”, Autor jest bliski koncepcji podziału na ziemie. Ma to pewien sens.

Lekarstwem na degenerację władzy centralnej ma być wg Autora jej podział na autonomiczne segmenty o jasnych uprawnieniach. Parlament ma się zajmować stanowieniem prawa, rząd rządzeniem, a sądy mają sądzić. Pomysł w naszych warunkach rewolucyjny. Tylko przyklasnąć.

Sam jestem gorącym zwolennikiem wprowadzenia trójpodziału władzy. Nie uważam tylko, że dobrze jest, gdy prezydent ma wymienny zderzak w postaci rządu. Za rządzenie prezydent powinien odpowiadać osobiście.

Obrazek użytkownika Marek1taki

09-03-2018 [23:25] - Marek1taki | Link:

"Skupiono się na władzy regionalnej, stanowiącej konkurencję dla władzy państwowej, bowiem celem działania obecnych władz unijnych jest stopniowa likwidacja państw narodowych na rzecz wymyślonych „regionów” zarządzanych bezpośrednio przez KE."
Sejmiki wojewódzkie i marszałkowie są do dzielenie kasy z unijnych dotacji. Mało prawdopodobne aby ta reforma Buzka była przypadkiem.Z działania tej struktury wynika, że euromarksiści potrzebowali opanowanego przez zaufanych ludzi kanału dystrybucyjnego do realizacji celów. Polska Bis.

"w Ministerstwie Finansów powołano kolejnego, już ósmego wiceministra"
Więcej znaczy mniej, a może tyle jest klik przy korycie?

"rząd złożony z dziesięciu lub jedenastu osób"
Tak było za Moraczewskiego. Teraz mamy Morawieckiego i rząd zajmuje się wydawaniem większej ilości pieniędzy. Moraczewski w dzisiejszych warunkach byłby "skrajną prawicą".
W USA połapali się w latach siedemdziesiątych, że 10 lat wcześniej zrealizowano wszystkie postulaty Komunistycznej Partii Stanów Zjednoczonych Ameryki.