Wiecie Państwo czym się różni pojęcie "dobra wspólnego" od pojęcia "dobra publicznego"?
Otóż "dobro wspólne" jest dla każdej wspólnoty tym, do czego każdy coś z siebie lub od siebie dokłada na rzecz wspólnoty (rzecz jasna mniej lub bardziej chętnie, ale jednak), aby WSZYSCY członkowie wspólnoty mogli mieć WSPÓLNĄ korzyść, również rozumianą w kategoriach pokoleniowych.
Natomiast "dobro publiczne" to coś, z czego w zamian za swój jakiś tam wkład każdy kto chce (lub daje radę) może coś dla siebie czerpać, a więc pewien układ quasi-biznesowy w kategoriach "coś za coś".
Jednym słowem różnica pomiędzy "dobrem wspólnym" a "dobrem publicznym" jest dokładnie taka sama jak pomiędzy wspólnym domem a domem publicznym.
No i tu jest ten istotny powód, dla którego "dobra zmiana" zaczyna nam się niestety rozsypywać gdzieś po urzędach - po prostu choć sama koncepcja "dobrej zmiany" była tworzona przez ludzi myślących w kategoriach dobra wspólnego, to jej realizacja trafiła w ręce urzędników wszelkiej maści, dla których "dobro wspólne" i "dobro publiczne" jest tym samym. Nie dość zresztą że tych dwóch całkowicie odmiennych podejść nie rozróżniają (bo jest to całkowicie poza ich porządkiem mentalnym), to jeszcze ludzi myślących w kategoriach "dobra wspólnego" traktują jak skrajnych naiwniaków albo cwanych spryciarzy, no bo skoro nie widać żadnej bezpośredniej korzyści z danej koncepcji dla takiego delikwenta, to albo jest durniem, albo robi z urzędoli durnia, skoro nie są w stanie dostrzec gdzie tu tę swoją korzyść przemyślnie ukrył.
Trudno się zresztą dziwić, bo pojęcie "dobra wspólnego" było wypracowane wyłącznie w Cywilizacji Łacińskiej, natomiast dla ludzi ukształtowanych w mentalności bizantyńskiej jest ono równoznaczne z "dobrem publicznym", jako że tam Państwo jest właścicielem wszystkiego (za wyjątkiem tego co pozwala mieć prywatnie) no a w Turańskiej to już w ogóle nie ma mowy o "dobru wspólnym", bo na wszystkim łapę trzyma władza która nie podlega żadnym prawom i jedynie jak się uda człowiekowi coś cichcem jej zachachmęcić, to może mieć czasowe wrażenie że się w ogóle ma coś dla siebie (vide: casus Chodorkowskiego). I teraz cała koncepcja "dobrej zmiany" idzie się czochrać właśnie z tego podstawowego powodu: ci którzy powinni wcielać ją w życie, rozpisując na głosy wykonawcze w poszczególnych urzędach, w ogóle nie są w stanie ogarnąć o co w tym wszystkim chodzi, bo przez wszystkie lata "rządów miłości" i panowania Bredzisława Bezwąsego właściwie tylko tacy mogli po urzędach się uchować.
To dlatego coraz więcej znaków na niebie i ziemi mówi, że "dobra zmiana" w obecnej formie zbliża się do kresu możliwości egzekwowania jej od administracji, o czym najlepiej świadczy "Konstytucja dla biznesu" i jej szczegółowe zapisy.
Tak więc "dobra zmiana" zaczęła nam rozpadać się z przyczyn całkowicie podstawowych, natomiast zupełnie zasadne jest pytanie, czy jest jeszcze możliwość jej uratowania?
Bo ja osobiście na ten przykład wolę jednak mieszkać we wspólnym domu, choćby był siermiężny i w ogóle w trakcie budowy (byle na łeb nie kapało), niż musieć kolejne lata przemykać się pomiędzy lustrami w złoconych ramach i po marmurowych korytarzach jakiegoś luksusowego domu publicznego.
I chyba jest to trochę więcej, niż tylko kwestia smaku...
PS: Zapraszam też "do siebie" na http://www.obserwator.info
Nie tylko lejce !..Kij bejsbolowy rowniez..Po jego wczorajszej deklaracji w Davos na temat Euro w Polsce i "osobiste" zyczenie jej wprowadzenia wszystko jest juz jasne..
Ciekaw jestem czy "Polski Machawieli i Genialny Strateg- po trzykros niech bedzie poblogoslawiona jego Slawa i Geniusz" ustosunkuje sie w publicznej wypowiedzi do pragnien swojego protegowanego ? czy jeszcze glebiej schowa sie w dziurze z ktorej bedzie dyrygowal atakiem na kohorty "nazistow" i hodowcow zwierzat futerkowych :-))
Warto o tym pamiętać w trakcie niekończących się dyskusji o systemie emerytalnym (czyli demografii i bankructwie ZUS) oraz o służbie zdrowia (czyli wierze w siłę sprawczą chciejstwa). Lepiej mniej państwa a właśnie tam gdzie wszyscy mają wspólną korzyść, a nie jak najwięcej aby silniejsi wyrywali swój ochłap słabszym.
Ponieważ nie jest możliwe zbudowanie takiego systemu, który byłby skutecznie oparty o te dwa sprzeczne kierunki naraz, są jedynie dwa wyjścia:
a) dla zwolenników turańszczyzny lub bizantynizmu jest to prosta dychotomia "kto - kogo" (czyli w wersji soft: kto akurat wygrał wybory, będzie innym narzucał swój system, w wersji hard: wojna domowa do poziomu unicestwienia drugiej strony, wyjście "kompromisowe" - podział terytorialny);
b) dla zwolenników Cywilizacji Łacińskiej: system "jak sobie pościelesz, tak się i wyśpisz" (wielość systemów prawnych różnych zdeklarowanych wspólnot, ale nie terytorialnie a personalnie, w ramach jednego ogólnego i prostego systemu funkcjonującego na płaszczyźnie wspólnej - żadna nowość, przez stulecia tak było).
Polecam: http://docs.google.com/uc?export=download&id=1nyPxg0hX-HwVLdGyRi0FljBrdMmDowH3 (do pobrania) lub https://drive.google.com/open?id=1nyPxg0hX-HwVLdGyRi0FljBrdMmDowH3 (do wyświetlenia na ekranie).
Zacieranie tych kardynalnych różnic jest podstawą propagandy i podstawą rozwiązań politycznych niedopuszczających do ustępstw. Również personalnych, bo ze świadomości płynie interpretacja rzeczywistości i działanie.
Dlatego uruchomiona została aktywność belwederskiej Dolores i stąd jej "No pasaran".
Pytanie to adresuje rowniez do autora tego posta...SVP
Ponieważ na obszarze Polski diaspora jest bardzo nieliczna, wpływ Cywilizacji Żydowskiej jako takiej byłby w zasadzie pomijalny, gdyby nie to kazuistyczne podejście do prawa, cały czas funkcjonujące już w oderwaniu od źródła pochodzenia. Oczywiście ogromny wpływ na to miały osoby pochodzenia żydowskiego oraz osoby przez nie kształcone, niemniej z racji ateizacji bardzo wielu osób pochodzenia żydowskiego, nie mogą one być kontynuatorami Cywilizacji Żydowskiej ze względu na jej wspomnianą sakralność, co z zadeklarowanym ateizmem się cokolwiek kłóci.
Natomiast owa kazuistyka rozpleniła się wyjątkowo mocno w obszarze Cywilizacji Bizantyńskiej, z racji wagi prawa stanowionego dla tej cywilizacji, szczególnie od momentu nie tylko całkowitej sekularyzacji Państwa, ale jego wręcz programowo antychrześcijańskiego charakteru. Tak czy owak, na końcu tej spirali jest Hobbes ("homo homini lupus est") i afirmacja siły jako zupełnie wystarczającej legitymizacji władzy, no a to już jest turańszczyzna.
Tak więc, o ile w obszarze zateizowanej, zeświecczonej i zdemoralizowanej Europy Zachodniej, ludzie odwołują się do wykształconych jedynie w Cywilizacji Łacińskiej pojęć jak "wolność osobista", "indywidualność", "wolność słowa" etc., choć z samej Cywilizacji Łacińskiej pozostały tam jedynie szczątki, to podobnie kazuistyka prawnicza i sposób stosowania prawa właściwe dla Cywilizacji Żydowskiej w dalszym ciągu funkcjonują w najlepsze, pomimo że z tej cywilizacji też już niewiele zostało.
To oczywiście w pewnym uproszczeniu.
Zastanawiam się jak oceniłby, gdyby żył współcześnie prof.Koneczny, cywilizację w Unii Europejskiej. Czy uznałby stan cywilizacji łacińskiej za taki jaki w cywilizacji perskiej nastąpił po podboju przez cywilizację muzułmańską? Czy uznałby za odrębną już cywilizację socjalistyczną wywodzącą się z cywilizacji żydowskiej, a powstałą na gruzach łacińskiej i z elementami bizantyńskiej, czy postrzegałby jako trwające wciąż ich ścieranie?
Liczebność diaspory i ateizacji osób pochodzenia żydowskiego nie wydają się przesądzać o zerwaniu z ciągłością cywilizacji żydowskiej. Zasady cywilizacji żydowskiej są bliskie wielu osobom bez rodzinnych i religijnych powiązań poprzez nasiąknięcie socjalizmem.
"Cywilizacja żydowska jest sakralna; powstała z przepisów religijnych, lecz nie wynika z tego, że kto tych przepisów się nie trzyma zrzuci tym samym , jakby automatycznie, cywilizację żydowska" pisze Koneczny.
Pan z kolei wskazuje na obecne współcześnie źródło konfliktu cywilizacyjnego:
"„...Ja się na to narodziłem i przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie...”. Nic więc dziwnego że faryzeusze i kapłani żądali jego śmierci: przecież oni PRAWDĘ znali, oni mieli na nią monopol, byli jej właścicielami, depozytariuszami, twórcami interpretacji, uczonymi w piśmie, prawie i mądrości."
Prawdę rozpoznajemy a nie ustalamy jak m.in. w cywilizacji żydowskiej.
I konsekwentnie pisze Pan o relacji etyki i prawa:
"gdy prawdę ROZPOZNAJEMY (Cywilizacja Łacińska) to etyka ma prymat nad prawem, a jeżeli prawdę USTALAMY (Cywilizacja Bizantyńska, Turańska, cywilizacje sakralne), to prawo mówi co jest etyczne."
i dalej
"po zastąpieniu (wskutek odrzucenia chrześcijaństwa) reguł moralności regułkami prawniczymi w swobodnej interpretacji arystokracji funkcjonalnej nowych czasów, czyli nietykalnej i replikującej się przez kooptację kasty prawniczo-sądowniczej, wykształciła się dzisiejsza Unia Europejska..." Przypisuje Pan to wpływowi cywilizacji bizantyńskiej. Zgadzam się z tym, ale nie do pominięcia jest ten sam mechanizm wypływający z cywilizacji żydowskiej.
Koneczny pisze o "prawniczości" tej cywilizacji:
"Przyjąwszy żydowski pewnik,że wszystko polega na prawie , przyjęliśmy żydowską metodę prawniczą. Nasza jurisprudencja żywi się komentatorstwem i interpretacją; prawnicy nasi nurzają się w ciągłej i wyłącznej analizie, obchodząc się zgoła od syntezy. Jest to metodą talmudyczną.....Prawniczość nasza osiągnęła to, żeby robić z rzeczy prostej zawikłaną."
Czy posiada pan tlumaczenie tekstu w jez. Angielskim.? znane mi srodowiska byly by Bardzo zainteresowane trescia i jej popularyzowaniem, jak.np.http://gatesofvienna.net/
Ten sam problem jest z węgierskim (bardzo, bardzo ważne, bo prace prof. Molnara wyraźnie wskazują na potrzebę przekazania tej wiedzy bratankom), francuskim (póki jeszcze ktoś mówi po francusku) no i niemieckim (żeby pomóc Bawarczykom ratować to, co jeszcze jest do uratowania, w czym zapewne bardzo by pomogła możliwość przedstawienia mateirału do oceny kard. Ratzingerowi w jego ojczystym języku - bo polską mentalność po latach współpracy ze św. Janem Pawłem II to zna doskonale).
Ale jeżeli ma Pan jakiś pomysł..
PS. dziękuję za uwagę o linku - już poprawiłem, działa
Im wiecej wglebiam sie w panski tekst tym bardziej rozumie jego waznosc. To nie jest zwykly szkic Historyczny czy Kulturowy.Spelnia wszystkie znamiona Manifestu Programowego..
Jest bliski mojej wizji rozumienia politycznego ksztaltu Polski..Wart jest upowszechnienia..wyslalem linki z panskim tekstem do wielu przyjaciol...czekam na reakcje..
Niestety nie moge komunikowac sie z panem za pomoca skrzynki wiadomosci. Admin pozbawil mnie tej mozliwosci..Pzdr.
Pozdrawiam
/-/ Obserwator
Przesyłam Panu wiadomość na Pana konto, jeżeli nie dojdzie, proszę o to z Pańskiej strony - moja skrzynka jest w zasadzie pusta.
Pozdrawiam
/-/ Obserwator
Niestety nie moge wyczyscic wlasnej skrzynki bowiem nie posiadam do nie dojscia...brak takiej funkcji na moim koncie NB..O to sie awanturuje z Adminem...:-))
NB rzekomo oferuje taka mozliwosc..niestety teoretycznie..
Wincy: https://en.wikipedia.org…
Pozdrawiam
/-/ Obserwator