Od lat dopominam się o edukowanie młodzieży (i całego społeczeństwa) przez wykorzystywanie szlachetnie pojmowanej rozrywki. Gdyby Hollywood miało taki materiał na scenariusze jak nasza Historia – fabryka snów pracowałaby 24 godziny na dobę! Sam zresztą mam w mej twórczej biografii filmowy falstart; przypominam link:
https://wpolityce.pl/polityka/160427-nasze-matki-nasi-ojcowie-polska-wersja-alternatywna-gotowe-scenariusze-powedrowaly-na-coraz-bardziej-zakurzona-polke
W skrócie: ballady, teledyski, seriale i fabularne filmy historyczne skuteczniej zrealizują politykę historyczną naszego państwa niż opasłe tomy historyków czy nudne wykłady. Gdyby jeszcze nasi decydenci pojęli, że to nie Chopin, filharmonia, teatr czy opera – lecz tylko inteligentnie i przebojowo zrealizowane projekty popkultury mogą skutecznie wypromować nasz kraj i jego przebogatą, nieznaną w świecie Historię!
Dlatego cieszę się niezmiernie z powstania serialu „Korona Królów”. Klasyfikuję go w w kategorii „Złotego Stulecia”. Tego typu produkcje (koszt bodajże 800 tys. dolarów za odcinek; gdzie nam do ich budżetu!) przyczyniły się do sukcesu promocyjnego i finansowego tureckiej kinematografii. Roczny zysk ze sprzedaży wszystkich tureckich seriali do kilkudziesięciu krajów świata wynosi ok. 400 mln. dolarów! A sam sukces wizerunkowy państwa tureckiego jest nie do przecenienia. Piękne kobiety, przystojni mężczyźni, wykwintne lub eleganckie stroje, wspaniałe wnętrza, zwroty akcji wciągające ogromną część społeczeństwa (zwłaszcza kobiety). I przemycają – pod płaszczykiem wartkiej rozrywki – pozytywne dla kraju rządzonego przez despotycznego Erdogana treści. Ileż to razy słyszałem od rozgorączkowanych fanek sułtanatu komentarze świadczące o tym, że więcej wiedzą o historii Osmanów niż rodzimych Jagiellonów.
I to ma szansę właśnie się zmienić!
Powierzenie spraw scenariuszowych sprawdzonej w serialowych intrygach Łepkowskiej, dobór nieznanych, lecz atrakcyjnych aktorek i aktorów, wystylizowane kostiumy, wspaniałe wnętrza i splątane, dworskie intrygi z pewnością przywiążą do „Korony Królów” milionowe rzesze telewidzów. Jeśli scenarzyści będą korzystać obficie z konsultacji z historykami (polecam zwłaszcza prof. Andrzeja Nowaka!) - to ręczę, że sensacyjnych wątków im nie zbraknie.
A że zaprawionych w niszczeniu Rzeczypospolitej i jej Historii totalnych targowiczan szlag trafia? Może boją się, że wkrótce nawet dziecko będzie wiedziało, co tak naprawdę zdarzyło się w Targowicy?
Tak czy inaczej hasło „polskość to nienormalność” przegrywa z kretesem z normalną polskością. Sukces serialu otworzy kiesy sponsorów. Z czasem producentów serialu będzie już stać na sceny batalistyczne, specjalne efekty i kaskaderskie popisy. Czego im i polskim widzom życzę. Amen.
PS Uprzedzając falę krytyki: dajcie telewizji publicznej jakieś normalne pieniądze na funkcjonowanie/produkcję (w miejsce zdemolowanego przez Tuska abonamentu), a potem wymagajcie jakości na poziomie „Gladiatora”… Z pustego i Salomon nie naleje… Faktem jest, że "Korona Królów" powinna być tylko wypełniaczem do głównej, godnej produkcji filmowej (której wciąż brak) na polskie tematy historyczne...
Z tomiku „Ja tu zostaję” przypominam wiersz na temat:
GDYBY HOLLYWOOD PRZEJĄŁ NASZE SCENARIUSZE...
Ciągle się zastanawiam, jak wychować młodzież,
By swe miejsce znalazła w pokoleń pochodzie.
Nie wypadliśmy przecież sroce spod ogona!
Raz niejeden wróg Polski o tym się przekonał,
Gdy próbował nam wyrwać z serc Honor i Boga,
I zawłaszczyć Ojczyznę, ponad życie drogą...
Cóż, całe wieki szykan, pokus, prania mózgu,
Wtłaczały nam myślenie – po prusku, po rusku,
Mętlik zrobiły w głowach, wolę osłabiły,
A narodową dumę – wrzucały w mogiły...
Mało kto z młodych czyta prastare kroniki,
Łatwo więc ich przekonać, że byliśmy nikim!
Świat dzisiaj bowiem płynie w poprzek normalności,
Pod prąd rozsądku, prawdy i wbrew moralności.
Amerykanin, Francuz, Anglik czy Holender
Wciskają nam bez kitu propagandę „gender”,
W której gej, feministka, transwestyta śliczny
Zmienia nasz byt realny w zwykły dom publiczny...
Burzy święte wartości sodomita z biesem;
Bóg, Honor i Ojczyzna przepaść ma z kretesem!
Jeden widzę ratunek z tej zapaści srogiej:
Wykorzystać nam trzeba technologie nowe!
Jeden film „Braveheart” zwany (któż o nim nie słyszał)
Więcej zrobił dla Szkocji niż odczytów tysiąc!
A „Szeregowiec Ryan” (hollywoodzkie story)
Amerykańskim heroes oddaje honory...
Gdyby Hollywood przejął nasze scenariusze,
Napisane przez życie, pełne chwały, wzruszeń:
O walecznych Słowianach – od Siuksów dzielniejszych!
Polskich władcach – od króla Artura światlejszych!
O rycerzach walecznych, równych Achillowi:
Zawiszy Czarnym, Ciołku, Zyndramie z Maszkowic!
O przewagach husarii, odsieczy wiedeńskiej,
Insurekcjach, powstaniach... O nadludzkim męstwie!
Legionach i Orlętach! O ułanach września!
Lotnikach, pancerniakach, piechocie – jak z pieśni!
Zuchach z Szarych Szeregów, żołnierzach podziemia!
– Kręciłby hit za hitem! A świat by oniemiał...
Lecz polską rację stanu decydent ma w nosie;
Na Pileckiego braknie... Budżet – na „Pokłosie”!
Jest szansa, by sfilmować polską epopeję;
Dowieść trza, że Kościuszko był na przykład... gejem...
A z cyklu – znalezione w sieci – kolejna biografia do sfilmowania: ballada pt. HETMAN (Stefan Czarniecki – napis nagrobny). To wręcz gotowy już szkic scenariusza!
https://www.youtube.com/watch?v=WNYaXueWI3I
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 6612
2. Film sprzedaje widzom wygląd Polski jak z wyobrażeń Fryderyka Wielkiego o Polakach - mam teraz swoich Irokezów których będę cywilizować.
A Gladiator ? Chłodnym okiem patrząc to bajka o cesarskim oficerze o duszy anielskiej, ( i mieczu diabelskim) nie znającym stolicy cesarstwa, nie rozumiejacym polityki, nieznany bliżej cesarzowi, ma decyzją cesarza mędrca zostać głową imperium. I bohater zapomina przy tym , że cesarstwo polega na dziedzicznej sukcesji tronu lub zdobyciu go drogą zamachu stanu. W filmie wszystko możliwe.
Możliwe , gdyż to desant pary amerykańskich superherosów z Nowego Jorku w czasy rzymskie. Ich misją filmową jest skierowanie zdeprawowanego cesarstwa na tory republiki , a nawet na tory demokracji. Taka fascynująca zabawa z historią, poprawka historii, jaka w rzeczywistości nie miała miejsca.
Podobnie w "Królestwie Niebieskim" obrońca Jerozolimy , (grany przez Orlando Bluma ) też został wysłany z przyszłości by wprowadzić demokratyczne porządki w obleganej przez Saladyna Jerozolimie i pięknie się z nim pojednać.
Realia były inne.
Mam nadzieję ,że poczucie estetyki polskiej widowni nie zostało ostatecznie sprowadzone do poziomu "Misia". Ale przecież jest wielu , którzy zejdą do najniższego poziomu by tylko móc pośmiać się z przeciwnika , odreagować swą nienawiść, przeżyć te niskie emocje , które w nich siedzą. Kabaret ! Chory kabaret obrażajacy ludzi ( i obrażajacy sztukę kabaretowa ) to ta pożywka dzięki której niskie instynkty czują ,że żyją w ludziach.
Tylko że realiów historycznych, jakości gry i produkcji nie ma. Piękno takie sobie, a młodość? No cóż do takiego chłamu bierze się najczęściej młodych, by trzymali mordy na kłódkę i cieszyli się że świat o nich słyszy. Vide kariery Paschalskiej, Powierzy, Mroczka,