Unia wyraźnie przegina. Nagonka na Polskę (Timmermans, jakiś tam Guy i ostatnio sam „król Europy” Donald Tusk) trwa w najlepsze! Ale wszystko ma swoje granice. Cierpliwość Polaków też.
Póki co większość naszych rodaków jest za pozostaniem w Unii, ale to się może nagle zmienić. Kiedy? Wtedy, gdy koszt pozostania we wspólnocie zagrozi naszej egzystencji...
Przykład?
Pierwsi uchodźcy, którzy pojawią się w Polsce (w znaczącej ilości) z dnia na dzień wyleczą z europejskiego zaczadzenia nawet największych fanów zjednoczenia. Polacy zbyt długo byli pod niemiecko-rosyjskim butem, żeby nie zauważać, że czarne jest czarne, a białe – białe.
Wpuszczenie do UE setek tysięcy (milion?) młodych i jurnych mężczyzn z innej cywilizacji musi owocować aktami gwałtu i przemocy wobec „wyuzdanych” (wg przeświadczenia migrantów) białych kobiet. Pierwsze zamachy, akty terroryzmu, krwawe jatki na ulicach czy imprezach masowych wywołają u Polaków rządzę odwetu. Polacy to nie metroseksualni Szwedzi, Niemcy czy Francuzi. Wahadło odbije w drugą stronę i zaczną się polowania na „ciapatych” - winny, niewinny – jak leci. A to zaowocuje (oprócz masakry) wyjściem/wyrzuceniem nas z UE...
Cóż, życie droższe od europejskiego splendoru. Bo turystyka w tym naszym raju bez granic i tak będzie zamierać. Mieliśmy tragedię w Rimini. To się będzie nasilać. Ale jeśli ocieplenie klimatu (którym tak nas ciągle straszą) stanie się faktem, to zdeklasujemy (turystycznie) francuską czy włoską Riwierę. Z bonusem bezpiecznego wypoczynku jako wisienką na torcie staniemy się szybko potęgą turystyczną... Dlatego trwajmy przy węglu kamiennym!
A póki co – róbmy swoje. I czekajmy.
Czas działa na niekorzyść brukselskich elit i ich chorych idei (gender, multi-kulti, antychrześcijaństwo, neokolonializm w stosunki do Polski itd. itp.). Wkrótce staniemy się Ziemią Obiecaną nie tylko dla szukających ratunku przed islamskim antysemityzmem Żydów, ale i dla normalnych, „ciemnogrodzkich” Europejczyków.
Udzielajmy im za darmo lekcji pt. „polskość to jest normalność”. Mocno, donośnie: w Parlamencie Europejskim, w mediach, w internecie, gdziekolwiek. Może zatęsknią do „francuskości”, „szwedzkości” czy „hiszpańskości” - i wreszcie zrobią u siebie porządek (chociaż wątpię).
Przy okazji: powrót do klasycznej „niemieckości” nie jest w naszym narodowym interesie, więc po niej nie będziemy płakać...
I wiecie co jeszcze na koniec? Po raz pierwszy cieszę się z tego, że Europa Zachodnia jest słaba militarnie. Znane kłopoty z „wartością bojową” Bundeswehry i zaangażowanie armii francuskiej w antyterrorystyczny stan wyjątkowy i tak nie dawały nam nadziei na wsparcie w przypadku np. rosyjskiej inwazji na Polskę. Ostatni wściekłe ataki Timmermansa et consortes (w tym naszych targowiczan z Tuskiem na czele) na polski rząd i straszenie nas sankcjami każe mi jeszcze bardziej cieszyć się ze słabości Zachodu. Przynajmniej nie grozi „blitzkrieg” naszych sojuszników na Rzeczpospolitą – w obronie zagrożonej demokracji (of course!)...
Zaczynam zazdrościć Anglikom, których stać (finansowo) na wyjście z Unii Europejskiej. Obrona wolności – to jest jednak kosztowna inwestycja. Póki mamy amerykański parasol ochronny – zbrójmy się na potęgę. Będzie się działo! I to zaniedługo...
PS Byłem ostatnio w Teatrze Buffe na koncercie muzyki francuskiej. Przeboje Piaff, Brela, Mathieu, Gainsburga, Aznavoura i in. dalej urzekają. Czyżby tylko to miało pozostać w mej pamięci ze starej Francji, jaką znałem i lubiłem?
A z cyklu - przeżyjmy to jeszcze raz – polecam krótki filmik z Marszu Niepodległości w 2011r. Spróbujcie wypatrzyć tam „faszystów” i „antysemitów”. No, choćby jednego …
https://www.youtube.com/watch?v=VXeL29YEMLo
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 8912
Podobnie jak natychmiastową zapowiedz zamknięcia drzwi uni i ich nonszalanckie zapowiedzi ze jak" wyszli to wyszli " i nie ma już odwrotu.
Widocznie było to im bardzo na ręke. To upierdliwe nękanie Polski to nic innego jak wypychanie Polski z Uni.
Na tyle sprytne żeby Polacy zrobili to swoimi rekami.
Rosyjskie medialne Trolle pomogły przerobić Brytyjska opinie publiczna ... urabiały tez Katalończyków... i urabiają Polaków.
Nie będzie żadnego "Międzymorza" z Polska poza Unia, kiedy reszta kandydatów pozostanie w EU.
W sytuacji, kiedy Polska ze swoim położeniem geostrategicznym i granica z Rosja ,Białorusią i Ukraina
pozostanie poza strukturami Uni to niewykluczony jest scenariusz marginalizacji politycznego znaczenia Polski i sprowadzenia do statusu Mołdawii , Górnego Karabachu czy nawet Krymu ... skłóconymi rządzi się łatwiej.
Zwlaszcza ze zbyt wielu to na reke
Powiem szczerze że gdy czytam takie wpisy to nie dziwi mnie ten triumf lewactwa, genderyzmu, imigracji itp. No bo jak ma być inaczej skoro te 3 wymienione przeze mnie rzeczy są podstawą UE, która jednocześnie ma poparcie nawet na prawicy.
Nie ważne że UE rządzą dziwaki i pijaki (w najbardziej optymistycznej wersji), że na prezydenta wyznaczają tam Tuska, o którym doskonale wiedzą jaką rolę odegrał w Smoleńsku. Nie ważne że jesteśmy kolonią, której prawo jest stanowione przez obcych. Nie ważne że finansowa dominacja tych obcych sprowadza polską gospodarkę do roli grzecznego kopciuszka.
Bo ważne jest stworzenie jakiejś grupy wyszehradzkiej. Kompletnej fantazji,której realność zależy tylko od woli USA jak to zresztą zostało jawnie zadeklarowane.
Niesamowity jest też dla mnie argument że poza Unią nie będziemy ważni. Jakbyśmy cokolwiek znaczyli w UE. Doprawdy jak czytam takie rzeczy to nie tylko mam wrażenie że świat stanął na głowie ale że jeszcze wróciłem do przedszkola. I tam mi dzieci tłumaczą że jeśli sami będziemy stanowić prawo, decydować kto i na jakiej zasadzie będzie prowadzić u nas politykę i biznes (przykładowo nałożymy cła na niemieckie produkty) to wtedy właśnie nie będziemy ważni.
I ten argument: ruskie chcą byśmy wyszli z UE... No tak bo nie jest im na rękę że jesteśmy pod butem ich niemieckiego przyjaciela.
No ale ok. Naprawdę już przestaje mnie to wszystko dziwić. Świat staje na głowie. I już naprawdę bliski jest ten moment że ostatnimi obrońcami tradycji, polskiej niepodległości oraz chrześcijaństwa zostaną anarchiści.
Proces edukacji społecznej idzie bardzo wolno i wciąż musimy dopasowywać się do sytuacji bieżącej. Śniade i zielone ludziki wylały kubeł zimnej wody na głowy Polaków. Póki co musimy czekać. I w międzyczasie zbroić się intensywnie, a młodych Polaków szkolić na Rambo. I wyjaśniać, ostrzegać, uczyć prawdy o świecie. Gdy wszystko dookoła się posypie - będzie szansa żeby wybić się na Prawdziwą Niepodległość. Tak po prostu.
PS Można też ubliżać i wyzywać wszystkich wokół od głupków. Trudniej pokazać drogę i nią poprowadzić. Realnie, skutecznie, przy najmniejszych możliwych stratach własnych...
Niemcy mogą mieć wunderwaffe (np.nowe Leopardy) nie na deskach kreślarskich, nie w zmagazynowanych modułach, ale w możliwościach produkcyjnych. Na pewno stawiają na kumulację kapitału gospodarczego, Nordtreamy, destrukcję przez międzynarodówkę brukselską i janczarów z Afryki.
Swego czasu US Army wpadła na genialny pomysł, żeby sfinansować powstawanie gier komputerowych, które realistycznie odzwierciedlają sytuację na polu walki. Najpierw powstał symulator oddziału piechoty, zwany "America's Army", w którym przechodzi się niemal całe szkolenie garnizonowe wraz z procedurami opatrywania rannych, blokowania krwotoków i oznaczania tego dla zaplecza medycznego. Podobną grę pod nazwą "Arma" stworzyła czeska firma. Szereg poznawanego wyposażenia i uzbrojenia jest obecnie na stanie NATO, na przykład wyrzutnie ręczne pocisków kierowanych - zarówno te z ciągnącym się kablem jak i sterowane droga radiową (bardziej zawodna wbrew pozorom). Niby nic, a już powoduje, że rekrut przychodzi z pewną wiedzą wstępną i wie co powinien w danej sytuacji robić.
Obecnie mamy symulator niemal każdego rodzaju sprzętu wojennego na świecie. Nie chodzi o to, żeby armata sfaulowała i ogłuszyła kilku kolesi ze studium wojskowego, by mieli co wspominać do końca życia. Chodzi o to, żeby człowiek w wojsku już mniej więcej wiedział co i jak. W ten sposób niemal wszyscy stają się rangerami i komandosami, którzy będą walczyć wszystkim co znajdą, a nie Szwejami szukającymi okopu i michy z ciepłą zupą.
jak na polu walki taki czolg z tak "wyćwiczona załogą" oberwie...nie śmiertelnie tylko zostanie uszkodzony to co chłopcy zrobią ? restart kompa i będzie cacy ?
gucio... wojna to wojna a nie gra video... na wojnie są obecne ból, strach, śmierć i krew... tego nie da się zasymulować... to trzeba przeżyć...
życie to nie gra video... wygra ten kto lepiej czuje rzeczywistość od najlepszych mistrzów, magików gier...
Symulować wojnę od strony bólu i zagrożenia? Nic trudnego, bo koledzy ze skoszarowanego oddziału szybko dojdą do wniosku, że trzeba by w ramach "szkolenia" powsadzać kotowi w odbyt nogę od taboretu i się w tym "wytrenuje". Faceci skupieni w dużych grupach już tak mają. Ale mówiąc o grach trzeba sięgnąć po fakty i badania.
To o czym mówiłem (America's Army) - pros and cons: https://www.npr.org/temp…
Książka na ten temat - w podglądzie można nawet kawałek przeczytać: https://books.google.pl/…
Symulatory walki w oddziałach mają wyrobić nawyk, który nazwę roboczo "zug richtung" i służy wykształceniu "military drill" (nawet Hezbollah tego używa): https://www.polygon.com/…
O symulatorach lotu nie będę mówił i uzasadniał, bo wyważanie drzwi otwartych już na oścież to kompletna głupota. Wystarczy zwiedzić Dęblin i szkołę Orląt. A tak USA kształci czołgistów: https://www.youtube.com/…