Borodzieje. Jak Niemcy piszą historię Europy polskimi rękoma

W liście skierowanym do szefa PE Antonio Tajaniego wicepremier, minister kultury Piotr Gliński napisał, że jest "zaniepokojony narracją wystawy prezentowanej przez Dom Historii Europejskiej w Brukseli, niezwykle ważną dla wspólnej Europy placówkę, która powstała z inicjatywy Parlamentu Europejskiego".
"Wiadomo mi bowiem, że wystawa ta narusza w kwestiach fundamentalnych prawdę historyczną, pomija wiele istotnych faktów historycznych i przedstawia, w wielu wypadkach, nieobiektywną ich interpretację" - podkreślił minister kultury.
Jako przykład podał m.in. fakt, że na wystawie wkład wielu krajów i narodów europejskich w rozwój Europy został pominięty albo ich historia została niewłaściwie przedstawiona, np. "Polska nie była nowym krajem powstałym w wyniku zakończenia I wojny światowej, lecz w 1918 r. odzyskała niepodległość po 123-letnim okresie zaborów, a państwowość Polski liczy ponad 1050 lat".
Gliński podkreślił zarazem, że jego głos nie jest "wyłącznie jednostronnym głosem z Polski i dotyczy większości wątków tematycznych wystawy, również tych niezwiązanych z Polską i Europą Środkową. Narracja wystawy Domu Historii Europy zawiera podstawowe błędy w odniesieniu do wszystkich narodów Europy i jej wartości uniwersalnych".
Jako kolejny przykład wskazał, że "rola chrześcijaństwa, które przez wieki było podstawą rozwoju cywilizacji europejskiej i do dziś jest najpopularniejszym wyznaniem mieszkańców Europy, jest - wbrew prawdzie historycznej - zaprezentowana w sposób bardzo selektywny i negatywny, jako źródło opresji oraz przyczyna cierpień i dyskryminacji milionów kobiet". [1]
Ponadto:
- brak jest wskazania na faktyczną bezpośrednią przyczynę II wojny światowej, czyli pakt Ribbentrop-Mołotow oraz stanowiące jego konsekwencję agresje Niemiec (1.09.1939 r.) i Związku Sowieckiego (17.09.1939 r.) na Polskę;
- przedstawiono Polskę, Francję i Ukrainę jako państwa i narody współwinne za Holocaust, zaś Niemcy w tym kontekście są zaprezentowane wyłącznie jako kraj, który we wzorcowy sposób kultywuje pamięć o Holokauście;
- z narracji wystawy wynika, że największymi ofiarami II wojny światowej byli Niemcy, bez wskazania ich roli jako agresorów i inicjatorów II wojny światowej oraz bez wyliczenia cywilnych ofiar niemieckich działań wojennych w całej Europie;
- komunizm jest przedstawiony w pozytywnym kontekście, nie wspomina się o milionach ofiarach tego zbrodniczego systemu i innych jego wypaczeniach.
[2]
"Liczę, że uda się Parlamentowi Europejskiemu szybko zweryfikować założenia istniejącej ekspozycji i w wyniku szerokich konsultacji naukowych pokazać prawdziwą Historię Europy" - napisał Gliński.

Dom Historii Europejskiej (HEH - House of European History) to muzeum powstałe z inicjatywy Parlamentu Europejskiego. Znajduje się w centrum dzielnicy europejskiej Brukseli, w odnowionym budynku im. Eastmana w Parku Leopolda. Wystawy są dostępne we wszystkich 24 językach urzędowych Unii Europejskiej, a wstęp jest bezpłatny.
Ekspozycja stała Domu Historii Europejskiej przedstawia zarys historii europejskiej. Koncentruje się na historii Europy w XX wieku oraz historii integracji europejskiej, przy jednoczesnym uwzględnieniu najważniejszych procesów historycznych wcześniejszych epok.
Przewodniczącym Komisji Naukowej HEH jest profesor Włodzimierz Borodziej.
 
Poznajmy więc historię tego uczonego. Jest synem:
 
Wiktor Borodziej był jednym z najważniejszych funkcjonariuszy Departamentu I MSW w latach 80-tych, a od roku 1975 kierował "pracami" na odcinku niemieckim. To właśnie jemu podlegał werbunek agentów i siatka agenturalna w RFN (w tym rozpracowywanie i rozbijanie polskiej emigracji), a także współpraca z enerdowską Stasi. Kariera Wiktora Borodzieja w świetle jego akt osobowych jawi się jako wzorcowa dla drugiej generacji ubeków/esbeków, ludzi niezbyt zdolnych, za to oddanych władzy komunistycznej, służbowo i prywatnie uwikłanych w przestępczy i zbrodniczy charakter reżimu komunistycznego. Oni i ich rodziny zawdzięczają awans społeczny komunistycznemu reżimowi narzuconemu przemocą przez Związek Sowiecki; dlatego wspierali ten system, bronili go i pozostali mu wierni do końca.
 
Wiktor Borodziej urodził się 30 czerwca 1929 r. we wsi Ratjewicze pow. Włodawa, woj. lubelskie, z bezpieką związał się jeszcze za życia Stalina. W jego charakterystyce UBP miasta Warszawy z 16.09.1954 r. czytamy: "Ob. Borodziej Wiktor (...) został zwerbowany do współpracy z Org. B.P. przez tutejszy Urząd jako rezydent w dniu 13.10.51 r. i obrał sobie pseudonim "Kruk". (...) W czasie współpracy był pracownikiem W.O. przy Akademii Medycznej. W pracy z siecią informacyjną miał słabe wyniki (...). Zlecone mu zadania wykonywał chętnie, sam założył szereg kompromitujących materiałów na znane mu osoby."
 
Jednak bycie "tylko" ubeckim kapusiem widocznie nie wyczerpywało jego ambicji, chciał całkowicie oddać się komunistycznemu reżimowi. Złożył więc prośbę o pracę etatową w UB. W podaniu z 28.08.1954 pisał: " Uprzejmie proszę Ministerstwo Bezpieczeństwa Publicznego o przyjęcie mnie do pracy. Praca w Urzędzie Bezpieczeństwa mnie całkowicie odpowiada."
 
Po starannym sprawdzeniu przez Organa, także w miejscu jego urodzenia, Wiktor Borodziej zostaje przyjęty 1 grudnia 1954 r. w szeregi UB, do Departamentu I MSW na stanowisko referenta. Pierwsze lata swojej pracy w organach bezpieczeństwa spędza w centrali, nabywa doświadczenia, szkoli się, awansuje. W roku 1955 uczęszcza na Kurs Departamentu I MSW, a w latach 1958-60 do 2-letniej Szkoły Departamentu I MSW. Tam też zostaje przeszkolony w zakresie techniki operacyjnej.
 
W lutym 1962 r. jako kapitan SB wyjeżdża za granicę, zostaje skierowany do pracy w rezydenturze berlińskiej. Oficjalnie zatrudniony był w referacie paszportowo-wizowym w Polskiej Misji Wojskowej w Berlinie Zachodnim.
Po powrocie z Berlina pracuje w centrali, by wyjechać ponownie na placówkę, tym razem do Wiednia w 1970 r., gdzie przebywa do 1975 roku. Według okresowej oceny funkcjonariusza z 4 lipca 1978 r. Wiktor Borodziej "W sposób wysoce zaangażowany i efektywny realizuje politykę Partii. Uczciwy, prawdomówny, szczery i bezinteresowny w postępowaniu. (...) Bierze czynny udział w życiu organizacji partyjnej – sekretarz OOP PZPR. (...) Cechuje go dobra znajomość zagadnień polityki Partii, polityki zagranicznej i wewnętrznej PRL, oraz zagadnień międzynarodowych, w tym szczególnie problematyki niemieckiej."
Również wyniki pracy operacyjnej oceniane są jako dobre. W Wiedniu Wiktor Borodziej był już rezydentem wywiadu, do jego zadań należy między innymi rozpracowanie Centrum Szymona Wiesenthala. Również jego żona była zaangażowana w pracę męża. W ocenie jego pracy w rezydenturze z 10 października 1975 czytamy: "Stosunki rodzinne poprawne. Żona pomagała w pracy operacyjnej jako łączniczka."
Po powrocie do kraju w 1975 "zostaje kierownikiem zespołu niemieckiego w Wydziale X. Do zakresu jego pracy należy rozpracowanie służb specjalnych RFN, zabezpieczenie Placówek i obywateli PRL na tym terenie. Odpowiedzialny jest za prowadzenie rozpracowań obiektowych krypt. "Twen", "Konsta", "Giermek", i "Zakonnik". Pod jego kierownictwem zespół pozyskał do współpracy 3 jednostki agenturalne oraz uzyskał szereg źródłowych materiałów dot. służb specjalnych przeciwnika, które zostały wykorzystane przez jednostki krajowe i służby bratnich krajów. (...) Jako kierownik jednego z najtrudniejszych zespołów w Wydziale X Dep. I MSW realizuje prawidłowo i z dużym wyczuciem operacyjnym zadania w zakresie problematyki niemieckiej."
W październiku 1978 ponownie wyjeżdża do Berlina Zachodniego, tym razem jako oficer operacyjny. Przez "instytucję przykrycia" czyli MSZ został mianowany I sekretarzem Misji Wojskowej PRL w Berlinie.
W roku 1982 r. wraca do centrali i zostaje mianowany Zastępcą Naczelnika Wydziału VIII Departamentu I MSW. Na tym stanowisku "organizuje pracę własną i podległych mu oficerów. Prowadzi szereg źródeł krajowych i nadzoruje prowadzenie źródeł zagranicznych." Jedną z głównych metod pracy Wydziału VIII było werbowanie agentów wśród polskich naukowców i stypendystów wyjeżdżających na Zachód. W tej sytuacji wiele osób ze środowiska naukowego i nie tylko miało wtedy bezpośrednio i pośrednio do czynienia z Wiktorem Borodziejem, czy to jako ofiary czy też jako faktyczni lub tylko potencjalni agenci.
 
Ponadto pułkownik Borodziej był uwikłany w przestępstwa systemu komunistycznego nie tylko służbowo lecz także prywatnie, chociaż granice tutaj były płynne. Był mianowicie zaangażowany w akcję "Żelazo", czyli tajną akcję SB prowadzoną w latach 70-tych i na początku lat 80-tych w Zachodniej Europie, przede wszystkim w Niemczech Zachodnich. A tym najważniejszym odcinkiem Wiktor Borodziej kierował przecież od 1975 roku. Akcja "Żelazo" polegała na organizowaniu napadów rabunkowych, kradzieży a nawet morderstw w celu zdobycia pieniędzy, złota i dzieł sztuki. Początkowo finansowano nimi działalność wywiadu PRL. Z czasem akcja ta przekształciła się w czysto mafijny proceder i łupem dzielili się bandyci oraz przede wszystkim nadzorujący ich oficerowie SB, którzy byli w nią zaangażowani. Do tych ostatnich należał Wiktor Borodziej. Jego mieszkanie służyło nawet jako lokal kontaktowy (czy może raczej jako melina), w którym spotykali się bandyci i esbecy uczestniczący w akcji "Żelazo".
Fakt ten nie wpłynął negatywnie na karierę Wiktora Borodzieja, wręcz przeciwnie. W lutym 1986 r. Czesław Kiszczak wyraża zgodę na awans Wiktora Borodzieja na pułkownika SB.
 
Ciekawym aspektem jego działalności rzucającym światło na kształtowanie się "elit" w PRL są metody, jakimi Wiktor Borodziej czynnie wspierał karierę swego jedynego syna Włodzimierza, który urodził się w 1956 r. Zabiera go na wyjazdy na placówki w Berlinie Zachodnim oraz w Wiedniu. Tam syn uczęszcza do szkoły podstawowej (w Berlinie) oraz do gimnazjum (w Wiedniu), gdzie uczy się języka niemieckiego. Ojciec natomiast nigdy nie zdołał dobrze opanować tego języka, mimo w sumie 15-letniego pobytu w Niemczech i Austrii. Ojciec stara się, aby syn nabył szlifu zagranicznego. Na ferie zimowe w roku 1967/68 wysyła go do Szwajcarii, do mjr. Zygmunta Orłowskiego, "pracownika" ambasady PRL w Bernie. A i później finansuje mu prywatne wyjazdy, np. do Austrii w sierpniu 1976 r.
W roku 1975 Włodzimierz zaczyna studia w Warszawie. 5 grudnia 1977 roku podpułkownik SB Wiktor Borodziej informuje Dyrektora Departamentu Kadr MSW, "że syn jest studentem III roku Wydziału Historii Uniwersytetu Warszawskiego i został wytypowany (...) w skład 10-osobowej grupy na wyjazd do Uniwersytetu w Kilonii celem prowadzenia dyskusji nad zleceniami wypracowanymi przez "Komisję Podręcznikową Polska – RFN"."
Dwa lata później Włodzimierz Borodziej, w wieku 23 lat, jako świeżo upieczony magister bez dorobku naukowego został sekretarzem tejże Komisji Podręcznikowej, by zostać później nawet jej współprzewodniczącym. Przypomnijmy, że od 1975 roku Wiktor Borodziej kierował odcinkiem niemieckim wywiadu SB i z racji pełnionych funkcji podlegały mu również prace tejże właśnie Komisji Podręcznikowej, i to do końca jego esbeckiej kariery, czyli do 1990 r.
 
Karierę naukową syna w okresie PRLu czynnie wspierał również prof. Marian Wojciechowski, co wynika z pism Wiktora Borodzieja w jego teczce osobowej. Marian Wojciechowski był wówczas czołowym historykiem partyjnym, zajmującym się historią PRLu, a właściwie jej fałszowaniem. Co ciekawe, również on miał powiązania z SB; został zwerbowany jako agent SB już w 1959 r. za pośrednictwem swojej własnej żony i przyjął pseudonim "Ares". "Ares" pracował wtedy dla Wydziału V Departamentu I, tego samego, w którym pracował Wiktor Borodziej.
 
W latach 80-tych syn płk. Borodzieja – Włodzimierz wyjeżdża często na różne stypendia do Niemiec, a tym również zajmuje się jego ojciec. Wiktor Borodziej informuje 30 grudnia 1988 r. Wydział Kadr Departamentu I MSW, że Eugenia Kazanecka – Künkel nawiązała z nim kontakt telefoniczny. Była ona żoną prof. Klausa Künkela, byłego prorektora Politechniki w Berlinie Zachodnim. "Sam Künkel – pisze Borodziej - jest reprezentantem liberalnych poglądów. Wykorzystywałem go b. często na zasadzie Kontaktu Informacyjnego do spraw naukowych, m.in. załatwianie miejsc dla naszych stypendystów w Instytutach naukowych RFN." Gdy trzeba ojciec zadzwoni i "poprosi", jako wysoki oficer SB, o pozytywne załatwienie sprawy, np. natychmiastowe wydanie paszportu dla syna, jak wynika z jego akt paszportowych.
 
Ciekawym jest również fakt, że Włodzimierz Borodziej w roku 1988 – kiedy jego ojciec posiadał duże wpływy w MSW i patronował jego wyjazdom na Zachód - opublikował w tzw. II obiegu, jako współredaktor pod pseudonimem Włodzimierz Leń "Dziennik Stanisława Mikołajczyka". Najwidoczniej, dzięki swoim kontaktom w środowisku "konstruktywnej opozycji", przygotowywał sobie w ten sposób "alternatywną" legendę opozycyjnego i niezależnego badacza, bo trudno sobie wyobrazić, aby jego ojciec i matka nie wiedzieli o tej "podziemnej" działalności syna. Jak wiemy, w roku 1988 wierchuszka partyjna i esbecka przygotowywała się już do transformacji systemowej; najwidoczniej także i rodzina Borodziejów poczyniła pewne kroki w tym kierunku.
 
Włodzimierz Borodziej wyrastał, wychowywał się, uczył i kształtował w specyficznym środowisku - w otoczeniu esbeków, agentów SB oraz partyjnych historyków. Nie zawiódł ich oczekiwań, związany jest z nimi po dziś dzień. Jego stare oraz nowe publikacje są tego świadectwem ("Arcana" nr 4-5/2002, s. 303-312). Na jego przykładzie widzimy, jak ukształtowały się "elity intelektualne" PRLu, które mają do dzisiaj duży wpływ na uniwersytetach czy w instytutach naukowych. Nic więc dziwnego, że środowiska te czynią wszystko, aby zaniechać rozliczenia okresu PRLu. A lustracja postrzegana jest przez nich wręcz jako śmiertelne zagrożenie.
 
W lipcu 1990 Wiktor Borodziej odchodzi z MSW, "w związku z likwidacją Służby Bezpieczeństwa". Partii pozostaje jednak wierny. Działa w strukturach SLD, protestuje przeciwko otwarciu archiwów SB i jest dumny ze swojej działalności w SB. Umiera w sierpniu 2004 r. w wieku 75 lat, nie nękany przez prokuraturę ani zapewne przez sumienie.
Natomiast syn jak gdyby wstydził się swojego rodowodu; przedstawiał się bowiem jeszcze niedawno jako syn rzekomego dyplomaty. Co ciekawe, "bada" również historię współpracy organów bezpieczeństwa NRD i PRL w latach 1956 do 1989, jednak w swoich dociekaniach zdołał całkowicie pominąć kluczową rolę swojego ojca, od 1975 r. kierującego "kierunkiem niemieckim". [3]
 
Za osiągnięcia na niwie współpracy polsko-niemieckiej prezydent Komorowski przyznał  Włodzimierzowi Borodziejowi Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski (2014).
 
 
[1] za: http://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2017-10-06/wystawa-w-domu-historii-europejskiej-narusza-prawde-historyczna-glinski-napisal-do-szefa-pe/?ref=aside_najnowsze
[2] http://telewizjarepublika.pl/prof-glinski-pisze-mocny-list-ws-domu-historii-europejskiej-do-szefa-pe-zobacz,54833.html  
[3] za: http://www.fronda.pl/a/z-gwiazdozbioru-peerelowskiego-wywiadu-wiktor-borodziej,3409.html

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Goral Supreme

06-10-2017 [18:09] - Goral Supreme | Link:

Czesc Admin..Dlaczego nie mam dostepu do skrzynki wiadomosci na moim tutaj koncie ?

Obrazek użytkownika admin

06-10-2017 [18:21] - admin | Link:

DO KOMUNIKACJI Z ADMINEN służy mail: http://naszeblogi.pl/kontakt
 

Obrazek użytkownika admin

06-10-2017 [18:22] - admin | Link:

A propą poczty wewnętrznej do lepiej jej w ogóle nie używać, bo się bardzo szybko się zapycha. Pojemność ma 20 wiadomości i żeby wysłać nową wiadomość, trzeba kasować poprzednie

Obrazek użytkownika Goral Supreme

06-10-2017 [18:55] - Goral Supreme | Link:

Wiec jeszcze raz..Dlaczego nie mam dostepu do skrzynki wiadomosci na moim tutaj koncie ?.po zalogowaniu nie moge wejsc na swoja skrzynke..Jakas cenzura prewencyjna ?

Obrazek użytkownika damascen

06-10-2017 [19:31] - damascen | Link:

zajrzałem, bo jestem starej daty i odpowiadam na komentarze: Goralu! też nie mam skrzynki (pewno kiedyś ten przycisk był - nigdy nie korzystałem). Admin jak widzę zniechęca - może on też nie ma, bo coś siadło?
Jeśli chciałeś coś przekazać - potwierdź. 

Obrazek użytkownika Goral Supreme

06-10-2017 [20:02] - Goral Supreme | Link:

Za starych dobrych czasow na NB mozna bylo porozmawiac z blogierami poprzez skrzynke wiadomosci..Nowej Dyrekcji ta funkcja i mozliwosci z nia zwiazane  najwyrazniej nie pasuje...brak kontroli ze strony NB  nad  przekazem informacji..tego chyba przyczyna..Cos "nasza" (czy jeszcze "nasza" opcja) ..obawia sie niecenzurowanego przeplywu informacji  pomiedzy uczestnikami dyskursu....perhaps ?...cos to zaczyna jakos dziwnie "pachniec"... zapaszek znany mi z przeszlosci..niestety...

Obrazek użytkownika Goral Supreme

06-10-2017 [19:48] - Goral Supreme | Link:

Tak..Odkrywam..,ze ta tzw. "dobra zmiana " w kwesti Obywatel-Milicja-Blaszczak to stare bolszewickie uklady i zachowania w 'nowym opakowaniu"..
Wlasnie dostalem po gebie w Milicyjnej 'suce" jak za starych dobrych czasow..O grozbach i ponizeniach nie wspomne..
Wszystko zapisane przez kamere lokalnego Mc Donalda..Niestety odmowiono mi wgladu..Probowalem skontaktowac sie z Adminem w nadzieji ,ze moze mnie skontaktowac z ekipa z GP bowiem material niezwykle ciekawt..ale nie moge bowiem nie mam skrzynki wiadomosci..
Cala sytuacje opisalem tutaj http://naszeblogi.pl/48321-w-s...
Jestem przejazdem przez Polske a sytuacja dynamiczna ...Palkarze z Katowickiej MO siedza na parkingu MC Donald i najwyrazniej sa mna zainteresowani...strach wyjsc..Miejscowa Prokuratura juz zamknieta...Krajowa nie odpowiada..1981 dejavu...

Obrazek użytkownika damascen

06-10-2017 [20:56] - damascen | Link:

Przeczytałem. I u Andy'ego też - to wystarczy jako polisa. Współczuję okoliczności, ale z mafiosami trzeba się obchodzić jak z jajkiem i nie chojraczyć; wszystko w swoim czasie. Zabić Cię nie zabiją. Weź taksówkę.

Obrazek użytkownika Goral Supreme

06-10-2017 [21:11] - Goral Supreme | Link:

Fszystko fajnie tylko jestem po 60-ce i zdrowie nie najlepsze...Samochodu nie moge zostawic na parkingu bo zwioza"..Bac ich sie nie boje ale dostac znowu po mordzie nie chce...ProwOkuja bolszewicko-faszystowskie chamy..maja nadzieje ,ze sie "odwine a wtedy wiadomo..Czysta Komuna z Szefem MSW Blaszczakiem na czele..Zaraz, czy on nie jest z PIS ?..CZYLI "NASZ" ?....
Ps..nie zrozumialem tej wstawki o "chojrakowaniu" co miales na mysli ?

Obrazek użytkownika damascen

06-10-2017 [22:03] - damascen | Link:

że nie wpadać w panikę i się nie odszczekiwać; jeśli jesteś tam jeszcze - wyjdź w tłumie. Numer radiowozu - sms-em do kogoś. Taxi, po 500 m wysiądź (zapłać za 2 km - 15 zl), wróć powoli i obserwuj. Elementarz.

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

06-10-2017 [21:22] - Imć Waszeć | Link:

Doradzam wynająć prywatną firmę detektywistyczną. Oni będą wiedzieć co i jak ;)

Obrazek użytkownika Goral Supreme

06-10-2017 [21:36] - Goral Supreme | Link:

Detektywistyczna ?
Jutro pojde do lokalnej Prokuraturu..dostalem namiar na adwokata w Katowicach..zobcze co powiedza...Nikomu tutaj nie ufam..ze sfery Bezpieczenstwo-Prawo ...
To jedna banda..z prywatnymi dedektywami wlacznie...Faszystowsko-Bolszewicki system..pod szyldem "je..c obywatela" ze zdrowia i z pieniedzy...No ale mamy "dobra zmiane" ...tylko cos to brzmi zbyt sarkastycznie...

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

07-10-2017 [00:59] - Imć Waszeć | Link:

Pewnie nic nie powiedzą, bo zapewne znają się tam jak łyse konie. Konkretnie prokuratorzy z policjantami i sędziami, więc tego się samotnie nie przeskoczy. W końcu oni ze sobą pracują na co dzień, a Pan by im tylko zawracał głowę. Powiem z doświadczenia, że i miejscowa adwokatura w 80% na pewne sytuacje i pewne nazwiska albo wypnie się na Pana, albo będzie symulować działania, żeby stracić Pański cenny czas i wybadać intencje i posiadane kwity. Oczywiście dla wygody kolegów z korporacji. Potem wszyscy śmieją się z tego przy wódzie, gdzieś na zapleczu sądu i człowiek tylko wychodzi na frajera. Firma za to mogłaby zrobić dokumentację, parę zdjątek, a jeszcze by Pan miał nagranie kilku soczystych rozmów. Tu już nie chodziłoby o całą sprawę, ale na przykład o mały złośliwy artykulik w mediach. Tak samo, jak się śledzi połowicę skłonną do skoków w bok, płaci się i wymaga. Też kiedyś myślałem, że firma detektywistyczna jest w Układzie zamkniętym, bo niby składa się z "byłych", ale o dziwo okazało się inaczej.

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

07-10-2017 [18:00] - Imć Waszeć | Link:

PS: Tak, detektywistyczna. Napuszcza ich Pan na samego siebie i mają wszystko nagrywać i fotografować. Oni już sami wiedzą jak.

Obrazek użytkownika Goral Supreme

07-10-2017 [19:29] - Goral Supreme | Link:

Swieta prawda przyjacielu,swieta prawda...Wspolne kolcyjki przy wodeczce i smiech z frajerow ktorym zamarzylo sie upominac o sprawiedliwosc i prawosc..
Oal bym to ale zona zada aby "komus o tym powiedziec"..nie moglem sie rozesmiac bo geba spuchnieta..Bandytow policjantow  predzej czy pozniej dosiegnie karma..Bog nie rychliwy ale sprawiedliwy..Pzdr. i koncze bo admin dostaje szalu i cenzuruje ..cos mu ten temat z obnazaniem Policjantow-Bandytow wyraznie nie smakuje..wyraznie spolegliwy z jedynie  sluszna ,linia polityczna wlasciciela....
Dla przypomnienia filmik o milusiu ktory lubi kopac bowiem praca go stresuje ..Tak przynajmniej sie tlumaczyl..https://www.youtube.com/watch?...