W tym jednym mężczyźnie okrytym serbską flagą widziałem i widzę całą Serbię. Nie ważna jest dla mnie cała polityczna komplikacja i podziały w obrębie bratniego narodu i jego przygranicza, odtąd jestem przeciwnikiem wszystkiego co antyserbskie. W następnych latach pojawiali się na marszach przedstawiciele wielu europejskich nacji, nie widziałem wśród nich Serbów, nie zmienia to mojego racjonalnego i emocjonalnego poparcia dla sojuszu na linii Belgrad – Warszawa, który aby mieć realną wartość, nie może pozostawać li tylko układem bilateralnym. Należało by go widzieć jako kręgosłup koalicji mogącej powstać ponad trudnymi sąsiedzkimi podziałami państw środkowoeuropejskich, branych na celownik przez mocarstwa i przez aspirantów do takiego miana. Niechby miało to tylko formę demonstracji, bez montownia czegoś na przekór istniejącym paktom. Sam fakt takiego zbratania i wzajemnych honorowych zobowiązań hamowałby zakusy sił wielkich, drapieżnych i bezbożnych.
Marszowi sił narodowych w Święto Niepodległości w roku 2011 skłonny jestem przydawać znaczenia szczególnego – od tamtej pory w opinii publicznej marsze niepodległościowe stały się bardzo istotnymi wydarzeniami. Aż do wyborczego roku 2015, były wyrazem narastającego protestu społecznego wobec agresji lewactwa i antypolskiego charakteru rządów PO/PSL. Pierwszym wydarzeniem z tego gorącego cyklu było zatrzymanie 11.11.2011 na warszawskich ulicach, forpoczty planowego moralnego rozkładu społeczeństwa - nieobyczajnej dziczy wspieranej przez komando niemieckich bojówkarzy. Po stronie patriotów polskich stali wtedy Serbowie. Zostało to utrwalone na jednej z moich fotografii.

W tym jednym mężczyźnie okrytym serbską flagą widziałem i widzę całą Serbię. Nie ważna jest dla mnie cała polityczna komplikacja i podziały w obrębie bratniego narodu i jego przygranicza, odtąd jestem przeciwnikiem wszystkiego co antyserbskie. W następnych latach pojawiali się na marszach przedstawiciele wielu europejskich nacji, nie widziałem wśród nich Serbów, nie zmienia to mojego racjonalnego i emocjonalnego poparcia dla sojuszu na linii Belgrad – Warszawa, który aby mieć realną wartość, nie może pozostawać li tylko układem bilateralnym. Należało by go widzieć jako kręgosłup koalicji mogącej powstać ponad trudnymi sąsiedzkimi podziałami państw środkowoeuropejskich, branych na celownik przez mocarstwa i przez aspirantów do takiego miana. Niechby miało to tylko formę demonstracji, bez montownia czegoś na przekór istniejącym paktom. Sam fakt takiego zbratania i wzajemnych honorowych zobowiązań hamowałby zakusy sił wielkich, drapieżnych i bezbożnych.
W tym jednym mężczyźnie okrytym serbską flagą widziałem i widzę całą Serbię. Nie ważna jest dla mnie cała polityczna komplikacja i podziały w obrębie bratniego narodu i jego przygranicza, odtąd jestem przeciwnikiem wszystkiego co antyserbskie. W następnych latach pojawiali się na marszach przedstawiciele wielu europejskich nacji, nie widziałem wśród nich Serbów, nie zmienia to mojego racjonalnego i emocjonalnego poparcia dla sojuszu na linii Belgrad – Warszawa, który aby mieć realną wartość, nie może pozostawać li tylko układem bilateralnym. Należało by go widzieć jako kręgosłup koalicji mogącej powstać ponad trudnymi sąsiedzkimi podziałami państw środkowoeuropejskich, branych na celownik przez mocarstwa i przez aspirantów do takiego miana. Niechby miało to tylko formę demonstracji, bez montownia czegoś na przekór istniejącym paktom. Sam fakt takiego zbratania i wzajemnych honorowych zobowiązań hamowałby zakusy sił wielkich, drapieżnych i bezbożnych.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 5037
Mówiono wtedy o przybyciu do Warszawy paruosobowej delegacji serbskiej. W prawym dolnym rogu, na przedzie tłumu w krytycznej godzinie, kiedy nie było wiadome żadnej ze stron, jak się sytuacja rozwinie, stoi jeden z nich. Obok, w szarej czapce z napisami, kibic "Lechii" Gdańsk. Przybycie do Warszawy jednego i drugiego jest faktem o wymiarze historycznym.
Jeśli Polaków też sądzą po takich ogólnikach to daleko nie zajedziemy...
Ciekawe jakie byłyby nastroje w Polsce gdyby to NATOwskie samoloty zbombardowały Polskę bo chciałaby zatrzymać Śląsk... Albo w czasie II WŚ chorwaccy katolicy pilnowaliby w Polsce porządku razem z oddziałami SS.
Cóż, ja też trzymam kciuki za Serbów. Zapewne ich rząd jest podobnie zinfiltrowany przez obcą agenturę jak wszystkie w Europie ale przynajmniej Serbowie jeszcze nie trafili do eurokołchozowego raju. Dostali łupnia. Zostali okrojeni. Sorki, przeszli procedurę rozbiorów. Ale mają jakieś resztki niepodległości.
Te ogólniki tak na mnie działają. Czy Polska pod rządami PO i PiS jest tym samym krajem? A może liczą się ludzie? Czemu mam uważać że Serbowie nie są patriotami itd?
Co właściwie jest w nich złego? Dlaczego to im przyczepiono tą łatkę zgodnie z narracją Gazety Wyborczej i raportów CIA?
To jest właśnie problem. Jak łatwo nas dzielą. Jakie ma znaczenie że Serbowie są prawosławni? To jak mieć pretensje do jakichś buszmenów że nie są chrześcijanami.
Katolicyzm to osobna historia ale czy naprawdę mamy być dumni że Chrobry wybijał zęby tym co nie przestrzegali postu? Albo że zagonieni na mszę ludzie setkami lat wysłuchiwali jej po łacinie rozumiejąc z niej dosłownie tyle ile dzisiaj jakiś mułła przekazuje swoim wyznawcom, którzy na oczy Koranu nie widzieli?
Zanim na Wschód dotarł Watykan działali tu inni chrześcijańscy misjonarze starając się dotrzeć w rodzimym języku! Byli jacyś gorsi bo nie mieli papierka, certyfikatu zatwierdzonego przez właściwą instytucję, która zdobyła to prawo jedynie na zasadzie silniejszego?
Ok, czepiam się. Musiałem to napisać. Wątpię też by nasi niedzielni (dosłownie) chrześcijanie byli w czymś lepsi od prasłowiańskich wyznawców Peruna. Że tak pozwolę sobie na jakiś ogólnik.
Czy jestem panslawistą? Nie wiem. Bo do Niemców też nie mam wielkich pretensji i chętnie bym się z nimi dogadał.
Mnie nie obchodzi mnie co kreują sprzedajne marionetki na wysokich stołkach. Wielka medialna propaganda dla tłumów. Dlatego musiałem zareagować. Sorki.
Lubię Niemców, Serbów a nawet Chorwatów :P