Odszkodowania od Niemiec? A może najpierw... od Szwecji?

Wraca gdzieniegdzie jak bumerang tematyka, czy by nadal nie domagać się odszkodowań od Niemiec za zniszczenia dokonane przez ich wojska na ziemiach polskich w czasie II wojny światowej. Niemcy jako tako na swojej przegranej wcale aż tak źle nie wyszły: zostały wsparte planem Marshalla, podczas gdy cała Polska znalazła się pod butem sowieckim. Oni się mogli rozwijać, my byliśmy pacyfikowani. Tyle tylko... iż wg mnie na razie nie ma co liczyć na jakiekolwiek pieniądze od Niemiec. Oni nie wyzbyli się swych planów przewodzenia Europą i (ignorując fakt, że przy zalewie islamskim średnio im to wychodzi) ani przez chwilę nie zdzierżyliby myśli wypłacania czegokolwiek Polsce, którą traktują z góry jak kolonię. To by był wręcz uszczerbek na ich godności. Mało się zresztą mówi, że początkowo tylko komunistycznie Niemcy Wschodnie, na rozkaz Stalina, uznały zmiany granic z 1945. Państwo o nazwie "Niemcy Zachodnie", które po upadku Muru Berlińskiego teoretycznie dokonało aneksji Niemiec Wschodnich, nie chciało uznać nowych granic i na wielu mapach z ich podręczników Ziemie Odzyskane wciąż były po wojnie nazywane "ziemiami tymczasowo pod nadzorem polskim". Niekomunistyczny rząd niemiecki oficjalnie zrzekł się pretensji terytorialnych dopiero w 1990, jako odgórnie im postawiony warunek zgody na Zjednoczenie Niemiec. Owe ociąganie się powinno dobitnie świadczyć o tym, że wg nich w 1939-1945 w zasadzie nic się nie stało i powinno się przestać urażać godności niemieckiej. Odszkodowania dla Francji i Wielkiej Brytanii za I wojnę spłacili? Dopiero w 2010 spłacili ostatnią ratę, ale jednak spłacili. Francja i Wielka Brytania to jednak co innego, nie ten sam kaliber, co jakaś tam Polska.

Patrząc realistycznie, póki Polska nie jest silna, na szacunek ze strony Niemców nie ma, co liczyć. Sądzę więc, iż póki to nie nastąpi, moglibyśmy się dla odmiany skupić na czymś łatwiejszym, czyli jak w tytule wpisu, zamiast się odszkodowań domagać od Niemców, domagać się ich... od Szwecji. W zasadzie nie byłyby to odszkodowania finansowe, lecz po prostu kulturalne: domaganie się, by wreszcie zwrócili wszystkie skarby zrabowanie z Rzeczypospolitej w czasie Potopu Szwedzkiego.  I myślę, iż byłaby to przy okazji wspaniała okazja, by również wzmocnić nasze przyjacielskie stosunki... z Czechami.

Potop Szwedzki 1655-1660 straszliwie wygrabił nasz kraj: gdy już od wielu lat zajęci byliśmy Powstaniem Chmielnickiego i atakiem rosyjskim z 1654, Szwedzi złamali oficjalnie wciąż wtedy obowiązujące polsko-szwedzkie zawieszenie broni z Rozejmu w Sztumskiej Wsi z 1635. Jak było dalej, każdy Polak wie. Niewiele jednak u nas wiadomo, iż oprócz (rozpoczętej potopem) II Wojny Północnej 1655-1660, była w XVII wieku, i to nawet wcześniej, inna wielka wojna, w czasie której Szwedzi także co nieco nabroili: Wojna Trzydziestoletnia 1618-1648. Przed tą wojną wpływowa Austria była olbrzymią potęgą, mającą wpływy zarówno w swych bezpośrednio zarządzanych ziemiach, jak i jako cesarze Rzeszy.
http://pre09.deviantart.net/ef...
Jednym z dominiów Wiednia były Czechy, które w 1618 zdetronizowały Habsburgów, ogłaszając wszem i wobec, iż już nie zamierzając być w rękach Austrii. Niektórzy romantycy starają się wyolbrzymiać i podkoloryzować to wydarzenie jako narodowy bunt Czechów, próba uniezależnienia się, bycia niepodległym i wolnym od Niemców itp. Cóż, nie do końca tak było. Bunt miał podłoże nie tyle narodowe, co religijne: protestanckie wówczas Czechy kontra katolicka Austria. Czesi nie mieli wtedy zresztą żadnych przeciwskazań, by ofiarować tron swojego państwa innemu państewku niemieckiemu: protestanckiemu Elektoratowi Palatynatu, czyli z Niemca do Niemca. Niezależnie jednak od tego, czy była to rebelia o podłożu narodowym czy nie, w każdej wersji i w każdej interpretacji kończy się tam samo: czeska klęska w bitwie na Białej Górze 1620, po której zwycięskie wojska Habsburgów w ramach zemsty doszczętnie spacyfikowały ziemie czeskie, wyganiając lub zabijając 75% ówczesnej populacji czeskiej, zwłaszcza czeskie elity. Wydarzenia te jednak zasiały niepokój w tych państewkach niemieckich, które były protestanckie. I choć katolicka część nieaustriackich państw niemieckich pozostała wierna Austrii, to protestancka część postanowiła wystąpić przeciw władzy cesarskiej. Protestanckie mocarstwa europejskie szybko opowiedziały się po stronie protestanckiej części Niemiec: oficjalnie pod pretekstem obrony braci w wierze, lecz w rzeczywistości był to tylko wygodny pretekst, by sformować wielką koalicję antyhabsburską, by podjąć próbę złamania niepokojąco za dużej potęgi austriackiej. Najlepszym przykładem jest tu Francja, która bez wahania dołączyła do sojuszu antyhabsburskiego, choć sama była katolicka. I tak jak w przypadku już czymś zajętej w 1655 Rzeczypospolitej Obojga Narodów, tak samo w 1630 Szwedzi wcięli się jak nóż w masło w już ogarnięte walkami Niemcy; plądrując, paląc i grabiąc; tak samo jak to zrobią później u nas. Szwedzi wtargnęli wówczas w Rzeszę tak głęboko, że aż zajęli Monachium. W samej końcówce wojny, wciąż paradujący w Niemczech Szwedzi postanowili wkroczyć na kontrolowane przez Wiedeń ziemie czeskie. W ostatnim roku wojny, Szwedzi doszczętnie splądrowali pół Pragi, kradnąc z niej wiele bezcennych zabytków.

I Czesi, tak samo jak Polacy, już od wieków bezskutecznie się proszą o swoje, wielokrotnie próbując domagać się od Szwecji (aż do dzisiaj) skradzionych zabytków. Na próżno. Dokładnie tak samo, jak Polska. A zatem... dlaczego by nie spróbować razem? Okoliczności są zresztą inne: Szwecja tonie w zalewie ideologii multi-kulti, bez ani jednego poszanowania dla jakiejkolwiek tradycji. Doszło zresztą do tego, iż ze strachu przed bycia osądzonymi o rasizm, miesiąc temu Szwedzi zalegalizowali flagę ISIS. Wiecej chyba mówić nie trzeba. Rzecz jednak w tym, że ideologia skrajnej lewicy wyrabia w nich obrzydzenie do wszelkiej tradycji... więc czemu by po cichu nie zaszczepić w nich myśli, by podczepili pod to także i "łupy wspaniałych przodków"? Manipulując w tej sposób móżdżkami lewicowych Szwedów, można by ich nakłonić do pozbycia się "skarbów narodowych, a że narodowych, to zachęcających do nacjonalizmu i nazizmu". Wystarczy rozegrać to tak, by zasugerować, iż nie są do żadne "odszkodowania", lecz po prostu okazja do pozbycia się "łupów mogących zachęcać do nacjonalizmu, a pfe! Niech żyje multi-kulti!". Tak to rozegrawszy wspólnie z Czechami, być może i my, i oni odzyskamy nasze zrabowane skarby, a że oficjalnie nie jako żadne odszkodowania, nic by na przyszłość w kwestii prawdziwych odszkodować finansowych nie przepadło. Na razie jednak nie należy być łapczywym i na razie lepiej skupić się tylko na samych łupach z XVII wieku. A i stosunki między narodami polskim i czeskim zostaną poprawione... Sama przyjaźń polsko-węgierska może Grupie Wyszehradzkiej nie wystarczyć, nie powinniśmy zaniedbywać stosunków z pozostałymi członkami.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Mind Service

22-11-2016 [19:35] - Mind Service | Link:

A może najpierw od rosji, która musi nam zapłacić wielokrotnie więcej odszkodowań od Niemiec?