Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Miłosz, murzyn Silvano i lord Berkeley

seafarer, 05.10.2016
Stan wojenny był okresem przygnębienia i upadku ducha wśród Polaków. Po krótkim okresie nadziei (czas pierwszej Solidarności), że będziemy gospodarzem we własnym domu, komuniści znowu wzięli górę. Wydawało się, że na długie lata. I fakt, że polski poeta Czesław Miłosz dostał wcześniej nagrodę Nobla, był wsparciem dla ludzi. Że tutaj, co prawda ‘oni’ są górą, ale tam w świecie, gdzie prawdziwe wartości jednak znaczą, to jednak my jesteśmy górą a nie oni. A Czesław Miłosz zanim dostał nagrodę Nobla, przez wiele lat był wykładowcą na Uniwersytecie Berkeley w Kalifornii. Nigdy, wiatry pomyślne czy też niepomyślne w tamte strony mnie nie zagnały. I nigdy też nie miałem okazji być na Uniwersytecie Berkeley (nota bene Uniwersytet Berkeley to podobno siedziba wszelkiego rodzaju lewactwa obecnie). Natomiast miałem okazję poznać lorda Berkeley. Czy lord Berkeley ma jakiś związek z uniwersytetem o tej samej nazwie w Kalifornii? Nie wiem. Jakoś tak wyszło, że nie zapytałem.

Zawieźliśmy wtedy, z portu Peterhead w Szkocji, pszenicę do Punta Delgada na Azorach. Mechanikiem na statku był murzyn Silvano z Wysp Zielonego Przylądka. I ów Silvano spotkał w Punta Delgada swojego krajana z tychże samych wysp, z którym dawno się nie widział. I w efekcie przez cały pobyt w porcie, praktycznie nie było go na statku. Wrócił jakąś godzinę przed wypłynięciem w morze. Gdy wchodził po trapie na statek, jego stan ‘równowagi’ wzbudził u mnie pewien niepokój. Ale Silvano maszynę uruchomił bez kłopotów i popłynęliśmy z powrotem na Wyspy Brytyjskie. Tyle, że już nie do Peterhead w Szkocji, ale do Sharpness nad rzeką Avon w zachodniej Anglii.

Podróż przez Atlantyk przebiegła spokojnie i czwartego dnia nad ranem dopłynęliśmy do Sharpness. Większość portów w Wielkiej Brytanii - to porty oddzielone śluzą[1] od morza czy też rzeki, nad którą się znajdują. I tak też jest w Sharpness. Gdy statek wchodził do śluzy było jeszcze ciemno. Co więcej, prąd na rzece był silny i wiatr się wzmagał. Toteż manewry maszyną, siłą rzeczy musiały być bardzo zdecydowane. Niemniej, mimo ostrych przesterowań naprzód i wstecz, silnik reagował prawidłowo. I statek bezpiecznie wpłynął do śluzy. W śluzie - zanim statek ruszy dalej - zawsze jest chwila postoju, zazwyczaj jakieś 20 minut, do pół godziny. Tak, aby poziom wody w śluzie i basenie portowym mógł się wyrównać. I tak było tym razem. Gdy poziomy wody się wyrównały i wewnętrzna brama została otwarta, przestawiłem dźwignię sterującą silnika głównego na pozycję bardzo wolno naprzód. I statek powoli zaczął opuszczać śluzę. Ale ten spokój trwał tylko przez chwilę. Gdy częścią rufową znajdował się jeszcze w śluzie, w siłowni rozległ się donośny huk a na całym statku dały się odczuć gwałtowne wstrząsy. A po chwili zaległa cisza. Ale to nie była dobra cisza.

Marynarz, wysłany na dół, zgłosił, że w siłowni unoszą się kłęby dymu. Na szczęście i co najważniejsze – zameldował również, że mechanik jest cały i zdrowy. I jak mówił dalej, mechanik nie dopuszcza do wybuchu pożaru, polewając pianą - za pomocą gaśnicy pożarowej - przekładnię, z której te kłęby dymu się wydobywają.

Statku już się nie dało zatrzymać w śluzie. Ale dzięki temu, że wiatr był od rufy i że na tym statku ster strumieniowy[2] miał napęd niezależny od silnika głównego (i w związku z tym nadal był sprawny), szczęśliwie zacumowaliśmy do najbliższego nabrzeża bez dalszych gwałtownych wydarzeń. Tym bardziej, że powoli zaczynało już świtać i o ocenę sytuacji wokół statku było łatwiej, a w związku z tym i o właściwe działania tez, aby bezpiecznie dobić do nabrzeża. Jak się potem okazało, uległa zatarciu i zniszczeniu owa przekładnia śruby napędowej, z której wydobywały się kłęby dymu i które mechanik tłumił za pomocą gaśnicy pianowej. Co do przyczyn tego zatarcia, stoczniowcy potem po cichu mówili, że mechanik nie załączył smarowania przekładni (ale to musiały być insynuacje i plotki tylko, bo badanie przyczyn awarii nigdy tego nie wykazało).

W suchym doku w Sharpness, gdzie statek został następnie przeholowany, nie było odpowiednich urządzeń do przeprowadzenia remontu zniszczonej przekładni. W rezultacie całe urządzenie zostało zdemontowane i wysłane do naprawy w Holandii (gdzie przekładnia była wyprodukowana). Toteż remont przedłużył się bardzo i na stoczni w Sharpness, statek pozostał przez blisko trzy miesiące.

To było już dawno, jeszcze w czasach, gdy nie było Internetu (no i 'naszychblogów' oczywiście też nie było :). A awaria, o której tutaj wspominam miała miejsce jakoś w połowie października. W październiku wieczory już są długie. Toteż przy pierwszej wolnej okazji wybrałem się do pobliskiego miasta w poszukiwaniu książek do czytania. W Sharpness, jak zresztą w większości angielskich miast i miasteczek, jest antykwariat z książkami. I w tym antykwariacie, za niewielką cenę znajdowałem ‘towarzystwo’ na samotne jesienne wieczory na statku. A w niedzielę, wybrałem się do kościoła. Niestety katolickiego kościoła w Sharpness nie znalazłem. Toteż przy następnej wizycie w antykwariacie, zapytałem właściciela czy w okolicy jest jakiś kościół katolicki. Okazało się, że właściciel sklepu jest Irlandczykiem no i w związku z tym katolikiem również. I wyjaśnił mi, że w Sharpness kościoła katolickiego nie ma, ale w pobliskim zamku Berkeley jest kaplica i tam w każdą niedzielę odprawiana jest msza.

Zapytałem czy na pewno jest to kaplica katolicka, bo przecież Anglia to nie jest kraj katolicki. I wtedy Irlandczyk się rozgadał. Dowiedziałem się, że zamek nadal jest własnością rodziny Berkeley, I że obecny lord Berkeley, mimo reformacji i Henryka VIII, nadal jest katolikiem. Tak jak katolikiem był jego pra-praprzodek, który ten zamek zbudował. I że zamek oblegał sam Cromwell, który go zdobył robiąc wyłom w murze. I potem rozkazał, aby ten wyłom w murze tak pozostał już na zawsze.

W następną niedzielę poszliśmy już razem do kaplicy w zamku. Po drodze szliśmy wzdłuż murów obronnych. Wyłom faktycznie był. Tak jak go zrobiła armatnia kula podczas oblężenia przed wiekami. Lord Berkeley w kaplicy też był. Siedział z żoną w pierwszej ławce z lewej strony pod ścianą. Wcale nie miał peruki ani surduta. W szarym ubraniu wyglądał zupełnie zwyczajnie, a jego żona z włosami związanymi z tyłu w mysi ogonek jeszcze zwyczajniej.

Irlandczyk pozostawał w dobrej znajomości z lordem Berkeley i dzięki temu miałem okazję poznać lorda osobiście. Po nabożeństwie antykwariusz przedstawił mnie, kim jestem. O kapitan statku, wyraził uprzejme zdziwienie lord. To nie jesteś pierwszy w tym zamku. Jeżeli pozwolisz to coś ci pokażę. I poprowadził mnie wąskim korytarzem na końcu którego był pokój.

W tym pokoju spał i mieszkał Francis Drake, jak wracał z morza, wyjaśnił mój przewodnik.

Nie powiem miło mi było, gdy oglądałem ten pokój. Francis Drake i ja, no, no.

Niestety o zaproszeniu na nocleg lord nic nie wspomniał :)

[1] śluza – komora z dwiema bramami, na wejściu do portu pływowego. Gdy statek wpływa do takiego portu, wewnętrzna brama jest zamknięta (odwrotnie jest przy wyjściu). Po wejściu statku do śluzy zamykana jest naprzód brama zewnętrzna dopiero po jej zamknięciu otwierana brama wewnętrzna. Śluzy stosowane są po to, aby utrzymać stały poziom wody w porcie, w sytuacji, gdy poziom wody na zewnątrz opada lub się podnosi w zależności od pływu.

[2] ster strumieniowy – śruba ‘napędowa’ umieszczona w części dziobowej statku prostopadle do jego osi. Za pomocą tej śruby można przemieszczać dziób statku w lewo lub w prawo, gdy statek nie ma już prędkości i działanie steru głównego jest nieefektywne.
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 2494
Francik

Francik

05.10.2016 18:12

Coś się szanownemu panu chronologia rypła. Miłosz dostał Nagrodę Nobla w 1980 r., a nie w stanie wojennym. Tak więc opis sytuacji, że gdy ta wieść dotarła do Polski człowiekowi (stłamszonemu przez stan wojenny) robiło się raźniej na sercu nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Ta wieść dotarła do Polski w szczytowym okresie siły Solidarności, i tak nam było bardzo raźno na sercach. A Miłosz zdążył jeszcze odwiedzić Polskę w czasach solidarnościowego karnawału - sam uczestniczyłem w jednym ze spotkań z noblistą.
Tadeusz Hatalski

seafarer

06.10.2016 11:09

Dodane przez Francik w odpowiedzi na Coś się szanownemu panu

Fakt, to było w 1980r. Mnie jednak Nobel Miłosza zawsze kojarzył się ze stanem wojennym. Okazuje się, że pamięć zawodna jest. Nie sprawdziłem i stąd ta pomyłka. Poprawiłem tekst, żeby nie raziło. Dzięki za zwrócenie uwagi i pozdrawiam.
Kazimierz Koziorowski

Kazimierz Koziorowski

06.10.2016 00:55

"nie jednemu psu burek"... Berkeley to nazwa miasta w ktorym ma siedzibe university of california. nazwa miasta pochodzi od nazwiska biskupa g.berkeley.
Tadeusz Hatalski

seafarer

06.10.2016 15:38

Dodane przez Kazimierz Kozi… w odpowiedzi na "nie jednemu psu burek"...

"nie jednemu psu burek" Tak. Ale nie jest też wykluczone, że biskup G.Berkeley pochodził z tej samej rodziny (ale osiadłej w Irlandii) co i lord Berkeley o którym jest notka. 'George Berkeley ... known as Bishop Berkeley ... was born at his family home, Dysart Castle, near Thomastown, County Kilkenny, Ireland, the eldest son of William Berkeley, a cadet of the noble family of Berkeley' https://en.wikipedia.org…
seafarer
Nazwa bloga:
navigare necesse est ...
Zawód:
Inż. navigator
Miasto:
Gdynia

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 328
Liczba wyświetleń: 1,532,971
Liczba komentarzy: 4,453

Ostatnie wpisy blogera

  • Polityczny poker marszałka Hołowni
  • Brak morskiej floty czyli o wyrzucaniu pieniędzy do kosza ..
  • Czerwone maki na Monte Cassino…dzisiaj 81-sza rocznica bitwy

Moje ostatnie komentarze

  • @ Zofia Ale marszałkowi Hołowni trzeba oddać sprawiedliwość, jeżeli chodzi o zaprzysiężenie Prezydenta, zachował się tak jak trzeba.
  • @ spike Tak czy inaczej Hołownia nie  ma innego wyjścia, żeby przetrwać musi się odróżnić, wybić na niezależność i smodzielność. I to robi, nie wychodzi z koalicji ale się odróżnia i to przynosi…
  • @ RinoCeronte Dobre pytanie, ale chyba nie do mnie ... 😉  

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Na koniec roku (1) o morzu …
  • To była suwerenna decyzja pani Premier
  • Pułapki ‘reżimowej propagandy’

Ostatnio komentowane

  • Ijontichy, Wpolityce nie ma przypadków,ani pomyślnych zbiegów okoliczności...A jeżeli już są...to dobrze wyreżyserowane. To chyba cytat z Talleyranda?
  • spike, @EzE Kiedyś będąc na wakacjach na morzem, mieszkałem na kwaterze wynajmowanej przez pewną kaszubską rodzinę. Głowa rodziny pracował w porcie, często przynosił świeżo wędzone jeszcze ciepłe śledzie,…
  • spike, @tadeusz - sprawiedliwość to się odda Hołowni, jak stanie przed sądem. Właśnie wziął udział na bezprawnym, wbrew orzeczeniu TK, przeprowadził głosowanie w sejmie i postawił Świrskiego przed TK. Ten…

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności