Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Łyżka dziegciu - moje 3 grosze po spotkaniu z ambasadorem RP

Adrian Wachowiak, 19.09.2016
Co się odwlecze, to nie uciecze, czyli lepiej późno niż wcale. Dopiero teraz znalazłem parę chwil, by podzielić się z Wami swoimi wrażeniami ze spotkania z nowym ambasadorem RP w Londynie. Arkady Rzegocki zaprosił przedstawicieli mediów polonijnych na rozmowę i we środę 7 września usiedliśmy wspólnie do stołu, by poznać osobiście nowego przedstawiciela polskiego rządu w Wielkiej Brytanii i jego plany na misję. Niestety jeszcze przed spotkaniem doszło zgrzytu. I muszę od razu zaznaczyć, że nie ma to nic wspólnego z osobą ambasadora. Dlatego zwracam się publicznie do Senior Public Relations Specialistlondyńskiej ambasady, bo taką funkcję sprawuje Konrad Jagodziński: Panie Konradzie, brak zaproszenia na spotkanie redakcji, które na co dzień żyją problemami Polaków na Wyspach, przy jednoczesnym zapraszeniu przedstawicieli redakcji, które w najmniejszym stopniu nie są zainteresowane rozwiązywaniem tych problemów, a jedynie pozyskiwaniem reklam, jest konserwowaniem towarzyskiego układu, a nie zmianą na lepsze. Bo jak dobrze rozumiem to spotkanie miało stanowić nową jakość. Z litości nie wymienię ani nazwisk, ani nazw. Wystarczy sprawdzić, które osoby zaproszone przez Pana nie zająknęły się słowem o spotkaniu z ambasadorem. Zwracam się też do pana Rzegockiego: Panie ambasadorze, jeśli chce Pan łączyć Polaków i zachęcić do wspólnego działania, to do tego potrzebna jest skuteczna komunikacja. Bez tego nie da się zrealizować pana planów. Dlatego zamiast specjalisty od PR ambasada potrzebuje rzecznika prasowego z prawdziwego zdarzenia. Póki co można odnieść wrażenie, że wiele zostało zmienione tylko po to, by nie zmieniło się nic.

Myślę, że warto w tym miejscu wymienić media i dziennikarzy, którzy pofatygowali się i sporządzili relacje ze spotkania z ambasadorem: Magdalena Grzymkowska (Tydzień Polski), Gosia Prochal (Radio Star), Małgorzata Bugaj-Martynowska (Moja Wyspa) i Piotr Szlachtowicz (Nowy Polski Show). Tylko oni. Dlatego też w zgodzie z zasadą Brzytwy Ockhama nie zamierzam pisać kolejnej relacji. Te zalinkowane w zupełności wystarczą. Ale chcę zwrócić Waszą uwagę na coś innego. Na coś, czego w powyższych relacjach zabrakło. Otóż reszta towarzystwa, ta która pofatygowała się do ambasady, choć informować o spotkaniu wcale nie zamierzała, nadal nie wyszła poza schemat “jak nie wyląduje, to mnie zabije”. Mam na myśli tefauenowską szkołę towarzysza Durczoka, czyli wymyślone fakty cała dobę. Trudno uniknąć niecenzuralnych wyrazów, kiedy “dziennikarze” z redakcji, o których bezimiennie wspomniałem powyżej zamiast włączyć się w dialog o rzeczywistych problemach Polaków w UK, najzwyczajniej w świecie po michnikowsku wymyślają problemy, które istnieją jedynie w ich niesamodzielnych głowach.

Podczas gdy rozmowę z Arkadym Rzegockim zdominowały poważne tematy – ataki na tle narodowościowym na Polaków mieszkających w Wielkiej Brytanii, Brexit, odbieranie dzieci przez Social Service, czy niezmiernie uciążliwe kwestie paszportowe – z końca stołu dobiegło pytanie do ambasadora o to, co zamierza zrobić w kwestii Polaków w UK, którzy się nie integrują i zamykają się w… gettach. Tak, tak, dobrze widzicie. Piotr Szlachtowicz (NPS) ubiegł mnie o sekundę i stwierdził zdecydowanie, że choć mieszka i pracuje w UK od 11 lat, to ani nie widział, ani nie słyszał o polskich gettach. Ja też nie. To jest pewnie jedna z tych niewielu rzeczy, które znajdują się w głowie zadającego to pytanie. Wszystkie (dosłownie wszystkie) organizacje, stowarzyszenia, fundacje, z którymi miałem kontakt przez lata mieszkania na Wyspach chwalą Polaków za integrację i zdecydowanie podkreślają, że ze wszystkich grup etnicznych nasi Rodacy przysparzają najmniej problemów. Dokładnie tak samo myśli przygniatająca większość zwykłych Brytyjczyków. Ale dupek, dla którego płacząca matka, której bezduszne Social Service odebrało dziecko i/lub “faszysta” w koszulce z orłem, który dostał po buzi za mówienie po polsku, żyją w gettach i się nie integrują. I ambasador ma coś z tym zrobić. Gdyby tylko głupota potrafiła fruwać, nie bylibyśmy narażeni na kontakt z takimi typami.

Wracając do spotkania: sam pomysł zaproszenia mediów polonijnych na rozmowę i prezentacja swoich planów to strzał w dziesiątkę. W tym sensie nowy ambasador „zapunktował” u Polaków w UK. Mam nadzieję i trzymam za słowo, że podobne spotkania będą organizowane dużo częściej niż w ostatnich latach. Arkady Rzegocki zdecydowanie zasługuje na kredyt zaufania, szczególnie biorąc pod uwagę czas, w którym przyszło mu przejąć urząd. My z kolei na pewno będziemy go z tego kredytu skrupulatnie rozliczać. Dlatego mimo zgrzytu z zaproszeniami, mimo jawnie antypolskiego nastawienia części londyńskich „dziennikarzy”, spotkanie oceniam bardzo wysoko. Pozostaje mieć nadzieję, że „dobra zmiana” dotarła też do Londynu i spowoduje ona poprawę życia Polaków w UK.
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 3424
Mind Service

Mind Service

20.09.2016 02:02

Ale co konkretnie ma się poprawić? Paszport można będzie wreszcie przedłużyć w rozsądnym terminie, dajmy na to dwóch tygodni, a nie jak obecnie w cztery miesiące, jak ktoś ma szczęście zapisać się na wizytę paszportową, bo akurat na chwilę włączyli rejestrację? A może dowód osobisty będzie można wreszcie wyrobić w polskiej placówce (już nie mówię o terminie), a nie tak jak obecnie trzeba specjalnie jechać po to do kraju? Podobnie z innymi sprawami urzędowymi, typu metryki, wyciągi - da się w końcu coś takiego zrobić, by Polak mieszkający w UK nie musiał po wszystko jeździć specjalnie do kraju, bo placówki dyplomatyczne podobno nie od tego są. No właśnie, a od czego są? Przyznam szczerze, że nie wiem. Wielu moich znajomych też nie wie. Kiedy jednemu mojemu koledze zginął samochód na polskich blachach, i kiedy zadzwonił do placówki dyplomatycznej z prośbą o pomoc, to usłyszał, że ma ten fakt zgłosić na policję - polskie służby dyplomatyczne nie mogą mu w tym pomóc, zresztą nie od tego są... No więc pytam znowu: od czego są? Czym się zajmują? Na co polski podatnik płaci utrzymując urzędników ambasad i konsulatów?
Domyślny avatar

szara_komórka

20.09.2016 08:45

Dodane przez Mind Service w odpowiedzi na Ale co konkretnie ma się

Tak, tak - cała ambasada szuka grata pana Franka Kimono. Pan jeszcze kontaktuje?
Mind Service

Mind Service

20.09.2016 14:54

Dodane przez szara_komórka w odpowiedzi na Tak, tak - cała ambasada

No, nikt rozsądny nie oczekuje, że ambasada będzie szukała czyjegoś skradzionego samochodu (to był przykład), ale jakiś zestaw telefonów alarmowych, np. do polskich policjantów, tłumacza, albo urzędnika, który wysłucha po polsku i przekaże sprawę komu trzeba by się przydał. To nie wymaga zbyt wiele zachodu, a polski obywatel miałby poczucie, że w razie jakiejś nagłej sytuacji jest ktoś, na kogo może liczyć. Bo odpowiedź w stylu odczep się i radź sobie sam (jak oczywiście uda się dodzwonić w godzinach urzędowania) nie przystoi służbie powołanej właśnie w celu pomocy polskiemu obywatelowi za granicą. I dlaczego Polak chcący załatwić sprawę np. paszportową jest traktowany jak niechciany petent? Trudno zrozumieć dlaczego urzędnik zachowuje się tak jakby robił mu łaskę, skoro za wszystko trzeba słono płacić? I jeżeli kolejka jest tak długa, że wynosi np. cztery miesiące, to czy tak trudno otworzyć drugie okienko z drugą panienką, redukując czas oczekiwania na paszport z czterech miesięcy do dwóch?
Adrian Wachowiak
Nazwa bloga:
Wyspa Emigranta
Zawód:
Dziennikarz
Miasto:
Własny erem

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 263
Liczba wyświetleń: 913,897
Liczba komentarzy: 382

Ostatnie wpisy blogera

  • Dlaczego wyborcy PO powinni głosowac na PiS?
  • Czas oswoić smoka - najlepsze całoroczne życzenia świąteczne
  • Organizacja wyborów w Polsce to żenada i trzeba o tym mówić

Moje ostatnie komentarze

  • Coraz więcej ludzi mówi, że z samochodem to niewypał. Przyjmuję krytykę. Przyznam się, że główny powód takiej formy komunikacji to czas. Spróbuję to ogarnąć w inny sposób. Dzięki za uwagi.
  • Masz racje. Strasznie sie jakam, ciezko sie to oglada. Pewnie dlatego tez ciezko zrozumiec co mialem na mysli. Moze po jutrzejszym nagraniu bedzie lepiej. Niemniej Twoj komentarz idealnie pasuje do…
  • "Takie coś" to efekt dilu z dr. Targalskim, który dawał mi pozwolenie prowadzenie bloga w serwisie Nasze Strony. "Takie coś" trwa od 2011 roku, a więc na dużo dłużej niż Szanowny Admin posiada konto…

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Trzeci wybuch zabił Lecha Kaczyńskiego – nowe ustalenia
  • Czas na reparacje
  • Czy Bronisław Komorowski jest agentem WSI?

Ostatnio komentowane

  • Imć Waszeć, W ostatnim. W przedostatnim było jeszcze coś w stylu "waszych".
  • Imć Waszeć, Jeżeli zaleca to WHO, a USA oraz diaspora wyrazi uznanie, to PIS na pewno się nie sprzeciwi. Trochę pomarudzi jak zawsze, a potem rozłoży ręce i powie wicie rozumicie. Wystarczy, żeby w USA wygrali "…
  • tricolour, @xena Pani kłamie. Proszę pokazac link do takiego zalecenia.

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności