Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
Nawet świstak w niedzielę nie zwija
Wysłane przez Magdalena Figurska w 06-09-2016 [11:15]
Martwię się o los biednego świstaka. Jest nieszczęśliwy i załamany, bo odebrali mu to, co robił dla dobra społeczeństwa łasuchów i to, co lubił. W pracy był zawsze uśmiechnięty i nawet sobie podśpiewywał, a tu z centrali przyszły wytyczne, że w niedzielę nie zawija. Trudno mu zrozumieć tę decyzję, bo przecież nie on jeden w niedzielę zawijał, ale podejrzewa dwie przyczyny. Że nie ma co zawijać, bo po poprzedniej władzy zostały same sreberka, albo, że to sprawka mediów. Bo ostatnio stał się bardzo medialny, jego głos zaczął się liczyć w przestrzeni publicznej, a koszulki z jego wizerunkiem idą jak ciepłe bułeczki. Je suis Świstak. Albo, jak wymyśliła poznańska młodzież z Oazy, która w niedzielę opanowała hipermarket: „Nawet świstak w niedzielę nie zwija”, a na plecach wyjaśnienie: „Po trzecie: dzień święty święcić …i dać szansę świętowania innym”.
A przecież świstak jest wierzący. Chodzi do kościoła i modli się codziennie w domu. O przyszłość swoich dzieci, by nie trafiły do gimnazjów, bo będą musiały całe życie zwijać, jak on, modli się za zdrowie NFZ, bo wtedy i on będzie zdrowy, i w ogóle o pomyślność wszystkich świstaków i sukces dobrej zmiany, a każdą modlitwę kończy słowami: „I spraw bym nie musiał zwijać tych sreberek do 67 roku życia. Amen”.
Plącze się więc Świstak po domu w niedzielę i nie może sobie znaleźć miejsca i celu. Przyzwyczajony dotąd, że wolny dzień odbiera w środę, jak pani Świstakowa w pracy, a małe Świstaki w szkole, nie potrafi odpocząć. Tym bardziej, że nagle rozdzwoniły się telefony od przyjaciół i rodziny, zatroskanych o jego losy. Musi więc prostować: „Wszystko jest w porzo! Nie wierzcie plotkom! Nie wylali mnie z roboty, nie zamienili na młodszy model, nawet nie zwinęli, chociaż chodziły już słuchy, że siedzę. Choć to ostatnie, to prawda. Siedzę w domu. Nawet nie mogę się wykąpać, bo wodę zakręcili. Ale pani Świstakowa powiedziała, że wisiała kartka na klatce, z zaleceniem, by wykąpać w sobotę, kwiatki podlać, wodę pitną nałapać w butelki, zupę ugotować wcześniej. Takie zalecenie centrali, bo wodociągowcy też katolicy i mają prawo do realizacji trzeciego Przykazania.
Nie tylko Świstak chodzi zły po domu. Pani Świstakowa lamentuje, że skończyła się już podwójna zapłata za pracę w niedzielę, małe świstaki nie mogą włączyć komputera, bo nie ma prądu (elektrownia też nie od macochy), lody płyną, bo lodówka świętuje, jedno wielkie święto pracowników w ruchu ciągłym i w niedziele i święta, jeden wielki piknik w mrokach średniowiecza.
Miasto też opustoszało. Wolne mają restauratorzy, pracownicy domu kultury, teatr zamknięty na kłódkę (choć akurat teatr może z innej przyczyny), lekarze i pielęgniarki oblegli parkowe ławeczki i wygrzewają się we wrześniowym słońcu, realizując zalecenie centrali, by w niedziele nie chorować, lodziarnia zamknięta, nigdzie dojechać, bo MZK ma wolne. Słyszał też, choć to może plotki niepotwierdzone w nieemitującej w niedzielę telewizji, że huty nie wytapiają, oczyszczalnie ścieków nie czyszczą, koleje nie wożą i samoloty nie latają. Święto w ruchu lądowym, morskim i powietrznym.
Wrócił więc pan Świstak z rekonesansu po mieście, zapalił ostatniego papierosa, bo kiosk nawet w metrze nieczynny, wziął łyk ciepłego piwa i stwierdził, co rzadko mu się zdarza, filozoficznie: szczęście na siłę to niewola.
Komentarze
06-09-2016 [12:32] - jdj | Link: "szczęście na siłę to
"szczęście na siłę to niewola" tylko tyle przeczytałem, żeby nie POpaść w niewolę.
07-09-2016 [14:37] - Goral Supreme | Link: ..."szczęście na siłę to
..."szczęście na siłę to niewola."...;-))
Nawet resetu mozgow nie mozna zrobic tym lobotomom...
Miejmy nadzieje ,ze reforma szkolnictwa dla ich "offspringow" przyniesie pozadane zmiany..W przeciwnym razie jest po Polsce...