Walka o reformy

Dyskusja wokół Trybunału Konstytucyjnego w Polsce odbywa się z pominięciem istoty sprawy. TK, który ma orzekać w sprawach publicznych nie ma mandatu społecznego, ma natomiast polityczny. W tym kontekście powoływanie się na „państwo prawa” niewiele ma wspólnego z prawem. Obydwie instytucje więc stały się zakładnikiem jednego celu: podważenia legalności ostatnich wyborów parlamentarnych, a więc zakwestionowania decyzji Suwerena. Taki stan nie może mieć nic wspólnego z demokracją.

Szerszy kontekst
Istotą sporu nie jest polski Trybunał Konstytucyjny, ani polskie „państwo prawa”, lecz walący się system, który wciąż reguluje życie zachodniego świata, łącznie z Polską. UE rozpada się na naszych oczach, a pozostała jej część brnie w nieznane. Upadająca cywilizacja nie jest w stanie wygenerować z siebie pytania, które dla nas wszystkich ma fundamentalne znaczenie: suwerenem jest człowiek, czy pieniądz? Na razie mamona górą… a ludzie? A ludzie, jak to ludzie, przyłączą się, lub zostaną zmuszeni, do każdej alternatywy, która pokaże lepsza perspektywę – nawet muzułmańskiej. W jakim więc kierunku ma iść rozwój cywilizacji zachodniej (o ile jest w stanie się jeszcze rozwijać)? W kierunku gromadzenia jak największej ilości bogactw w jak najmniejszej ilości rąk i nieustającej ich walki o prymat, czy odwrotnie, powszechnego dobrobytu i wysubtelniania poczucia człowieczeństwa? Wychodzi na to, że „państwo prawa” przestało być regulatorem a stało się zakładnikiem tych, którzy przestali rozumieć drugich ludzi i za wszelką cenę chcą dla siebie utrzymać prywatną belle èpoque. Na tej pustej drodze znalazła się Polska jako wyróżniający się obiekt. Ta pozycja jest zagrożeniem i trzeba z niej zniknąć, tym bardziej, że łatwego życia mieć nie będzie.

Wracając do Polski i meritum. Fundamentalne pytanie brzmi, kto jest suwerenem: konstytucja czy naród (społeczeństwo)? Innymi słowy, czy zbiór najważniejszych praw, jakim jest konstytucja, ma służyć społeczeństwu, czy odwrotnie, społeczeństwo ma służyć konstytucji, która coraz bardziej odbiega od potrzeb Suwerena?  W Polsce tę kwestię rozstrzygnęła już I RP na korzyść narodu (dziś społeczeństwa). Świadomy bowiem naród układa konstytucję lub zmienią kiedy chce po to, aby mógł zapewnić sobie rozwój gospodarczy i intelektualny oraz ułożyć dobrosąsiedzkie stosunki.

Żołnierze świętego narodu europejskiego
Wszyscy Polacy padli ofiarą przedwyborczej manipulacji PO/PSL związanej z sędziami TK. PiS, po wyborach, wykonał podobny manewr w tej samej sprawie, ale nie miał wyjścia ponieważ stanął w obliczu zagrożenia lub wręcz całkowitej blokady deklarowanych przez siebie reform. Blokada TK ze strony PiS musi więc trwać do czasu uchwalenia oczekiwanych ustaw i wprowadzenia ich w życie. Opozycja zdaje sobie z tego sprawę. Z tego względu każdy sukces PiS jest klęska opozycji, która ma poparcie liberalnego Zachodu. Okres pomiędzy uchwaleniem reform i wprowadzeniem ich w życie jest skazany na bezwzględną walkę obu stron. Z punktu widzenia ubożejącego społeczeństwa, coś takiego nie powinno mieć miejsca.

I teraz warto zadać sobie pytanie w jaki sposób opozycja chce odzyskać władzę? Jej działania wskazują na zamiar wewnętrznego rozbicia PiS, zmniejszenie niekorzystnej dla siebie dysproporcji sił, obniżenia społecznego poparcia dla przeciwnika, i jak się da, przejecie władzy. W tym celu zmobilizowała duży obszar świata politycznego UE, a ostatnio także USA. Nie można też wykluczyć, że działania wymierzone są personalnie w osobę Jarosława Kaczyńskiego, którego opozycja uważa za swoistego demiurga. Zagadkowy jest też wypadek Prezydenta Andrzeja Dudy.

Temperatura sporu i interes mocodawców nie wskazują na szybkie porozumienie. Jak w grudniu br. skończy się spór o TK, zacznie się inny problem o podobnym kalibrze.

Rola Suwerena
Spór ten może więc rozstrzygnąć tylko konstytucyjny Suweren – zanim nastąpią zewnętrzne niekorzystne dla nas zmiany. Polityczny TK przed niczym nas nie obroni, ale z punktu widzenia logiku formalnej, demokratycznie wybrany rząd został powołany po to, aby wprowadzić porządek w państwie i zapewnić bezpieczeństwo wszystkim obywatelom. Dobro wspólne ma pierwszeństwo przed próbą każdej destabilizacji. Z tego również powodu tak ważnym ministerstwem jest dla nas Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, na którego barkach spoczywa mentalne i intelektualne przygotowanie polskiego społeczeństwa do nowych wyzwań kulturowych i gospodarczych. PRL-owski nawis i obciążenia tzw. III RP są nadal barierą w zrozumieniu własnego dziedzictwa i projekcji polskiej przyszłości. Nie inaczej jest z Ministerstwem Spraw Zagranicznych, od którego oczekujemy takiego działania lub współdziałania, a także politycznego wyczucia, które zapewni Polsce sukcesy. Od sprawnego działania tych dwóch resortów zależy powodzenie planu Morawieckiego, w który zostały wkalkulowane unijne dotacje.

Podsumowanie
Do gry weszły Chiny. Światowa geopolityczna scena zmieniła się, i chyba po raz pierwszy od około 300 lat możemy pozwolić sobie na skuteczny polityczny balans. I wreszcie rząd, który podjął polskie wyzwanie obecnych czasów musi mieć jakieś mocnego protektora wspólnych interesów, bo w przeciwnym razie czeka nas samotna klęska, jak zawsze. Nie ma co ukrywać, że wszyscy zaczynamy podlegać podobnemu szantażowi, jak podczas zaborów i przed akcesją do UE. Klęska Polski pociągnie za sobą klęskę całej Europy Środkowej.

Walka więc o reformy w kraju to nie jest jednostronne zmaganie się rządu z własnymi obietnicami, lecz wspólna sprawa zdecydowanej większości Polaków. Opozycja w kraju i zagranicą boi się jednej rzeczy, że za reformami PiS może pójść, od dawna oczekiwana, mobilizacja Polaków w kierunku kulturowo-państwowym i obywatelskim. A to oznaczałoby nieuchronne pociągnięcie do odpowiedzialności opozycji, klęska PRL-owskiej matrioszki, a także wskrzeszenie idei międzymorza, która nie jest na rękę nikomu w Europie i, jak się okazuje, w USA także. Ponownie zostaliśmy sami. Nasza przyszłość zależy więc od własnego przygotowania kulturowego i mądrości elit i każdego z nas.

PS. Chcę przekazać informację wielu wyborców PiS kierowaną do kilku ministrów w Rządzie: proszę nie używać buńczucznej retoryki, zwłaszcza w stosunkach zewnętrznych, bo nie ma ona pokrycia w rzeczywistości. Społeczeństwo tego od Was nie oczekuje.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Marek1taki

14-03-2016 [09:48] - Marek1taki | Link:

@autor
1. Suwerenem jest człowiek posiadający własność: ziemię i pieniądz (też z ziemi jak złoto pochodzący). Demokracja oparta na socjalu ma taką wartość jak zdewaluowany pieniądz papierowy - jest w rękach tego kto go drukuje. Polska upadła gdy królowie zaczęli wyprzedawać władzę za głosy szlachty a później szlachta gołota głosy za pieniądz, który przejadała. Płynie z tego wniosek, że silne państwo nie może być oparte na demokracji gołodupców konsumujących dług budżetowy, bo płynie z tego suwerenna władza do banków.
2. W sprawie trybunału konieczne jest zastosowanie zasady primum non nocere. Kompromis z międzynarodowymi terrorystami wycierającymi gęby demokracją wbrew demokratycznym wyborom jest szkodliwy. Trzeba czekać na wygaśnięcie kadencji lub zwrócić się z propozycją o złożenie dymisji. Na zmianę konstytucji w sytuacji dominacji socjalistycznej międzynarodówki w mediach, również publicznych, jest za wcześnie.
3. Chiny są potencjalnym sojusznikiem. W dodatku sojusznikiem, który nie jest uwikłany w system międzynarodowego socjalizmu jak UE i USA, który pasożytuje na obumierającej tkance cywilizacji europejskiej. Sojusz z Chinami nie jest bardziej egzotyczny niż z USA. W przeciwieństwie do Chin USA zdradziły nas wielokrotnie. Obecnie współpracą z antypolską agenturą polskojęzyczną, poprzednio resetem z 17 IX 2009r. Nie odkupiły tej zdrady ani nie oferują rękojmi finansowej w związku z utratą wiarygodności. Zamiast tego szantażują nas rękami ubekistanu czego dowody widzimy w postaci marszów KOD i podobnych. Na rozmowy z Chinami czas jest właśnie teraz gdy zbliża się szczyt NATO. Póki co NATO i UE uniemożliwiły integrację państw międzymorza i podzieliły je wg linii Kurzona na pół. Oparcie w Chinach może zmienić geopolitykę i dać oddech cywilizacji europejskiej. Ważnym warunkiem musiała by być bomba atomowa.

Obrazek użytkownika harakiri

14-03-2016 [10:15] - harakiri | Link:

Pisząc że suwerenem jest (w domyśle: tylko) człowiek który posiada własność, czyli ziemię i pieniądze przesadziłeś. To zdaje się pierwsza połowa XIX wieku. Później z takich pomysłów zrezygnowano. W istocie jest to kryterium podatkowe, czyli głos ma ten kto płaci podatki. Dla demokracji jest to zabójcze. Kto będzie chciał płacić podatki po to by mieć prawa demokratyczne. Wystąpiłaby tendencja do ukrywania majątku i do rozpowszechnienia przekonania że bieda jest cnotą.
Pewnie że demokracja z wybujałym socjalem to coś nie tak, ale jakiś rozsądny socjal - dlaczego nie. Przede wszystkim jednak gospodarka kraju powinna być tak ustawiona żeby można było mieć lepsze źródła dochodu niż socjal.

Obrazek użytkownika Marek1taki

14-03-2016 [10:26] - Marek1taki | Link:

@harakiri
To sprawa faktów a nie intencji. Teraz banki obsługujące dług publiczny pochodzący z socjalu i dotacji mają władzę. Dawniej miała ją szlachta posiadająca dobro kapitałowe w postaci ziemi, później burżuazja w postaci fabryk. Jeżeli chcemy demokracji obywatelskiej trzeba uwłaszczyć naród. Dlatego proponowałem bank rządowy oparty o udziały obywateli (bez dostępu dla firm czy banków). Człowiek posiadający własność i wolność jest odpowiedzialny. Jest prawdziwym suwerenem.

Obrazek użytkownika smieciu

14-03-2016 [11:08] - smieciu | Link:

Myli się Pan. To właśnie takie poglądy są przyczyną obecnego stanu rzeczy. Przykładowo jeśli przyjmiemy że tylko ludzie coś posiadający będą mieć prawo do stanowienia prawa to będą tworzyć prawo chroniące ich interesy. W istocie dokładnie tak jest w tej chwili. Prawo tworzy elita posiadaczy a tzw. socjalizm jest jedynie wyższym stadium działania tych posiadaczy gdyż za pomocą kilku tanich gestów mogą udawać że jest inaczej ale przede wszystkim ów "socjalizm" i pseudodemokracja służą obciążaniu odpowiedzialnością nic nie znaczący tłum.

Uwłaszczenie narodu można rozumieć w różny sposób ale jeśli będzie ono polegać na rozdziabaniu Polski tak by każdy dostał swoją indywidualną własność to nie tędy droga gdyż tylko opiera się ona na materialnej dystrybucji dóbr i nie zmieni tego że pojawią się ci co będą dążyć powiększenia swojego stanu posiadania. Znów pojawi się elita, która będzie rządzić wraz ze wszystkimi pokusami wynikającymi z posiadania władzy itd. Nie mówiąc o tym że większość ludzi skupi się jedynie na pilnowaniu swojego żałosnego płotu ogradzającego równie żałosną własność, która dla niego będzie niemal całym życiem.

Ciekawi mnie ile razy musi się powtórzyć historia by do ludzi wreszcie dotarło że głównym i najbardziej fałszywym fundamentem naszej cywilizacji jest własność właśnie. A wszystkie te momenty kiedy jakaś taka warstwa właścicieli tworzyła jakoś działającą rebublikę (rzeczpospolitą) były bardzo krótkie na wskutek szybkiej degeneracji, zachłanności, pychy, głupoty i wszelkich innych niematerialnych wad rządów takiej warstwy.

W zdrowym społeczeństwie własność nie może być żadnym fundamentem a jedynie skutkiem ubocznym świadomej obywatelskiej postawy. Wtedy zresztą co ciekawe mało kto by przywiązywał większą wagę do indywidualnej własności.

Obrazek użytkownika Marek1taki

14-03-2016 [20:33] - Marek1taki | Link:

@smieciu
Mylę się zapewne w wielu sprawach ale natura ludzka jest obarczona ograniczeniami. Obok omylności mamy chciwość, niezdolność do odraczania zaspokajania potrzeb, agresja. Z powodu tych ograniczeń nie sprawdza się model odwołujący się wyłącznie do ludzkiej dobroci, świadomości obywatelskiej.
Obecny stan rzeczy definiuję jako próbę wyjścia z okupacji, w którą popadliśmy na skutek słabości wspomnianych przeze mnie powyżej, a powtórnie gdyż system dwudziestolecia międzywojennego okazał się nieefektywny.
Nie proponuję też rozdziobania Polski a wyrabianie cegieł do budowy solidnych fundamentów. Wolność, własność, indywidualizm i prawa obywatelskie są ze sobą związane. Są podstawami naszej cywilizacji. Naród biedaków zarządzanych przez oligarchię lub urzędników podporządkowanych cudzym interesom nie ma szans na samodzielną państwowość. Nie twierdzę jednak, że własność jest jedynym warunkiem suwerenności. Świadomość obywatelska jest niezbędna. Gdyby nie była, nie byłoby walki propagandowej w mediach i szkolnictwie.

Obrazek użytkownika harakiri

14-03-2016 [11:17] - harakiri | Link:

Jednak podstawową funkcją banków jest udzielanie kredytów. Jeżeli nie będą tam miały dostępu firmy i jakieś duże podmioty gospodarcze to tym samym banki te będą pozbawione najlepszych klientów. Pewnie że należy bacznie zwracać uwagę żeby najprzeróżniejsi możni nie mieli możliwości wyprowadzac z tych banków pieniędzy np. pod pozorem kredytów. W końcu ekonomia zna coś takiego jak grynderstwo. Dlatego potrzebne jest mądre prawo i przede wszystkim przyzwoici oraz kompetentni ludzie którzy potrafliliby nie dopuścić do różnych patologii.

Obrazek użytkownika Marek1taki

14-03-2016 [20:39] - Marek1taki | Link:

@harakiri
Państwowy zarząd jest oczywiście ułomny i ryzyko udzielania "złych kredytów" byłoby. Brak ludzi zdolnych do finansowego udźwignięcia prywatnej bankowości. Może po upływie pokolenia, z franczyzobiorców wytworzyłaby się prywatna bankowość.

Obrazek użytkownika harakiri

14-03-2016 [12:08] - harakiri | Link:

Problem w tym że pozbawienie firm i dużych podmiotów dostępu do banków pozbawia te banki najlepszych klientów i podważa sens ich istnienia. Przecież podstawową funkcją banków jest udzielanie kredytów. Pewnie że należy pilnie uważać żeby możni nie wyprowadzali z tych banków pieniędzy, na przykład w formie kredytów. W końcu w ekonomii funkcjonuje takie pojęcie jak grynderstwo. Dlatego potrzebne jest mądre prawo które by temu zapobiegało, ale przede wszystkim przyzwoici i kompetentni ludzie. Bez nich najlepsze prawo nic nie znaczy.
Według mnie finanse państwa powinny posiadać całkowitą niezależność i trzeba je przede wszystkim strzec od możnych. (czy jak kto woli od tych przy korycie) Ci zawsze znajdą sposób by dowieść że potrzeba pieniędzy. A jeżeli ludzie na ich żołdzie (czy po prostu mafia) dobrze to załatwią to nikt nie pozna że te pieniądze poszły do nich.

Obrazek użytkownika Marek1taki

14-03-2016 [19:59] - Marek1taki | Link:

Ależ w żadnym razie - nie miałem tego na myśli. Klientami nie tylko mogli by być a wręcz byliby pożadani. Miałem na myśli ograniczenie dostępu do własności - o pozostawienie je w rękach obywateli, aczkolwiek bez przymusu i z limitem zakupu na rynku pierwotnym. Każdy miałby możliwość a nie obowiązek się uwłaszczyć. I obrót akcjami ograniczony byłby do obywateli Polski. Nie można nikogo zmusić do zamożności - tak tylko myślałem o wyrównaniu szans po czasach zniszczenia polskich elit finansowych. Może to poroniony pomysł ale odwołujący się do ludzkiej chciwości a nie ich przyzwoitości.

Obrazek użytkownika harakiri

15-03-2016 [10:38] - harakiri | Link:

Nie jest to na pewno poroniony pomysł ale jak go realizować? Kiedyś zabawiłem się w kupno akcji. Zainwestowałem niewielkie pieniądze. Coś tam zarobiłem coś tam straciłem ale w sumie wyszedłem na zero. Za mało miejsca zeby więcej o tym napisać. W każdym razie doszedłem do wniosku że u nas nie ma czegoś takiego jak doradztwo finansowe dla szeregowego obywatela takiego np. jak ja który ma ograniczoną wiedzę o bankowości, kursach, prognozach, ma ograniczony dostęp do potrzenych informacji, a nawet nie ma czasu ich śledzić itp. Brak jest jakiejś prywatnych firm złożonych z ludzi oblatanych w tych sprawach którzy powiedzieliby jakie akcje warto kupić, skompletować koszyk akcji, kiedy należy się tych akcji wyzbywać, sami załatwialiby formalności związane z zakupem a nawet brali na siebie odpowiedzialność finansową. Wiem ze takie firmy na zachodzie są. Oni załatwiają np. kupno akcji a kiedy chcę pieniędzy za akcje to otrzymuję je na żądanie.
Kiedyś otrzymałem jakąś telefoniczną propozycję coś mi tam doradzającą odnośnie mojego konta. Kiedy poszedłem na spotkanie i zaproponowałem coś w rodzaju żeby ów doradca myślał o moim koncie zamiast mnie to usłyszałem że on mi może tylko doradzić i to okazjonalnie.

Obrazek użytkownika Jabe

14-03-2016 [12:57] - Jabe | Link:

Obywatele kupowaliby udziały w takim banku, a on by kredytował rząd. W zamian dostawaliby pieniądze, które rząd za ten kredyt płaci. O to chodzi? To czym się to różni od kupowania obligacji bezpośrednio? Wystarczyłoby ograniczyć prawo nabycia obligacji rządowych do polskich obywateli. Tak samo nierealne.

Obrazek użytkownika Marek1taki

14-03-2016 [19:48] - Marek1taki | Link:

@Jabe
W kwestii kredytowania rządu to tylko propozycja mniejszego zła. Alternatywa dla zadłużania państwa w zagranicznych instytucjach finansowych kosztem podatnika pod warunkiem podobnej akcyjnej struktury firm zamiast dotacji państwa i inwestycji, które chodzą po głowie Dyzmie 2.0.
Przede wszystkim chodzi o zbudowanie alternatywnego systemu bankowego - skoro rzeczywiście banki robią na obrocie naszym pieniądzem takie kokosy, to dlaczego nie mamy na tym zarabiać jako akcjonariusze? Dlaczego mamy trzymać pieniądze w cudzym banku zamiast w swoim - nie ma tu mowy o interwencjonizmie, dotacjach ani ułatwieniach lecz o głosowaniu własnymi pieniędzmi. Akcje budzące zaufanie są poza tym dobrym środkiem gromadzenia oszczędności na inwestycje. Myślałem o udziale rządu na poziomie kilku procent i nie w papierach ale w gotówce a najlepiej w złocie. Państwowa byłaby centrala i oddziały wojewódzkie ale zwykłe oddziały i agencje byłyby franczyzowe. Po osiągnięciu silnej pozycji można byłoby zrobić drugą emisję jakichś poręcznych akcji mających częściowe pokrycie w złocie...
Proszę Cię o skopanie tego pomysłu - ostatecznie o bankowości wiem tyle, że mam konto w banku i gotówkę w portfelu.

Obrazek użytkownika Jabe

14-03-2016 [22:11] - Jabe | Link:

Nie znam się na tym, ale coś mi nie gra w tym gadaniu o kokosach z polskiej bankowości. Gdyby to było u nas akurat takie lukratywne, banki z całego świata biłyby się o polskiego klienta. Zatem, albo rynek jest sztucznie zawężony do wybranych, albo te zyski są przesadzone.

Na mój gust, poleganie na własnym kapitale nie jest możliwe, bo jesteśmy za biedni. Tak na chłopski rozum. Trzeba by wypompować (np. w podatkach) pieniądze z gospodarki, a potem ją kredytować. To trochę jak oddychanie w celofanowym worku na głowie. Żadne roszady tego nie zmienią.

Rząd powinien się zająć sądownictwem. Jego degeneracja ma wpływ na wszystko. Także na koszty zarówno naszych firm, jak i obcych. Nie warto się do nas na dłuższą metę zapuszczać, a jak już to drogo, bo uwiąd sądownictwa to też koszt. Nie pamiętam, jak to było, ale przypuszczam, że sławny bankowy tytuł egzekucyjny był na to protezą. (Biurokrację i podatki stawiam na dalszych miejscach)

Obrazek użytkownika Marek1taki

15-03-2016 [22:25] - Marek1taki | Link:

@Jabe
Kokosy wynikają z przywilejów jakimi obdarzone są banki, z przywilejem emisji pieniądza kredytowego na czele. Polski rynek - taki jaki wynika z zasobności Polaków - został rozdzielony. Rynek długu publicznego centralnego, mogę tylko podejrzewać, jest opanowany przez inne instytucje finansowe. Jest jeszcze obsługa finansów samorządowych. Nawet jeżeli w grę wchodzi żmudna praca przy obrocie pieniędzmi zwykłych Polaków to jest się nad czym pochylić. W ub.roku szef Solidarności Duda zagroził akcją przeniesienia pieniędzy z ING Banku Śląskiego w zw. z wypowiedziami reklamującego ten bank Marka Kondrata. Sprawa ucichła. Może dlatego, że gdzie nie przeniesiesz konta twoje pieniądze trafią we właściwe ręce?
Jesteśmy bogaci na miarę swoich możliwości. Pozwalając obracać swoimi skromnymi zasobami instytucjom międzynarodowym nie stajemy się bogatsi, tylko uzależniamy się od preferencji ich decyzji kredytowych. Zmiana strumienia finansów faktycznie miałaby miejsce. Zamiast wydatków budżetu z pieniędzy podatkowych na inwestycje byłyby inwestycje prywatne (gdyby propozycje rządowe zyskały uznanie) i niekoniecznie tylko w bankowość. Tym samym nastąpiłaby zmiana stanu posiadania z własności kolektywnej na indywidualną. To robi różnicę, bo uzależnia "wielkich budowniczych" od decyzji akcjonariuszy i pozwala maluczkim gromadzić kapitał finansowy.
Sądownictwo też tak postrzegam. Magma.
Pozdrawiam

Obrazek użytkownika Jabe

19-03-2016 [13:13] - Jabe | Link:

Pan nie rozwiał moich wątpliwości w sprawie konkurencji. Naturalnie że stajemy się bogatsi, pozwalając obracać swoimi pieniędzmi, bo oczekujemy procentów. Być może za małych – I tu powraca kwestia konkurencji na polskim rynku.

Obrazek użytkownika Ryszard Surmacz

14-03-2016 [13:00] - Ryszard Surmacz | Link:

Gdy brakuje własności, drogą do jej odzyskania jest posiadanie tożsamości i poczucia polskiej świadomości. Na tym filarze oparł się cały system spółdzielczy i organicznikowski w Poznańskiem. Hasło "kupuj polskie towary w polskich sklepach" działało. Bez tych przymiotów świadomościowych, dziś szanse mamy niewielkie. Stad tak wielkie nadzieje kierowane do Ministerstwa Kultury.
Raz jeszcze pozdrawiam serdecznie

Obrazek użytkownika Ryszard Surmacz

14-03-2016 [12:48] - Ryszard Surmacz | Link:

Witam!
Tak. Jak zwykle niewiele mam do dodania. Dzięki za zwrócenie uwagi na niestosowność czasu do zmiany Konstytucji. To prawda, ale z drugiej strony takowy może nie nastąpić nigdy. Zawsze mamy mało czasu i ekstremalne warunki. Podejrzewam, że zmiana Konstytucji wywołałaby jeszcze większą burzę, niż TK.

Natomiast, czy NATO i UE uniemożliwiły integrację państw międzymorza - formalnie tak, ale przepaść istnieje w innym miejscu. Nie dzieli nas ani UE, ani NATO, lecz doświadczenie kulturowe, którego symbolem na Ukrainie jest chitrij Lach, a na Litwie - Unia polsko-litewska. Myśląc właśnie o tym podziale napisałem poprzedni artykuł pt. "Jak mądrze pokierować historią".

Serdecznie pozdrawiam

Obrazek użytkownika NASZ_HENRY

14-03-2016 [11:03] - NASZ_HENRY | Link:

Trybunał który powstał w 1982 roku, w czasie stanu wojennego, jest poza prawem z 2016 roku. Trwała skamienielina ;-)

Obrazek użytkownika Ryszard Surmacz

15-03-2016 [11:40] - Ryszard Surmacz | Link:

Nie podejmuję się dyskusji na tematy bankowo-ekonomiczne, ale odnosząc się do niej (jako całości) chce zauważyć, że na przestrzeni ostatnich ok. 300 lat Polacy mieli złe doświadczenia z państwem. I na podstawie tych doświadczeń jedna wypływa nauka, że własność prywatna nie może być przeszkodą bo zobowiązuje człowieka do obrony: swojego i państwowego. Państwowego dlatego, że państwo ma obowiązek ochrony mienia, dobra i bezpieczeństwa swoich obywateli. Państwo zaborcze oczywiście ma skłonności odwrotne - do łupienia poddanych, a w niewoli poddanym jest się zawsze.

Własność daje więc poczucie niezależności, a świadomość tego faktu otwiera zupełnie inną ścieżką rozwojową dla jednostki i grupy, a nawet całego narodu, niż świadomość zależności od pracodawcy lub państwa, które może być zagarnięte przez inne państwo lub grupę oligarchów, jak obecnie.

Dlatego też potrzebna jest własność prywatna i jednocześnie poczucie tożsamości oraz świadomość obywatelska. Dobrym przykładem wypracowanej symbiozy tych dwóch przymiotów jest II RP. I dlatego w swoich artykułach z takim uporem zawsze do nie wracam. II RP jest więc punktem odniesienie dla obecnych czasów. Nie była to oczywiście Polska idealna, ale jak na zbudowaną po 123 latach niewoli, zupełnie przyzwoite. Dziś możemy je poprawić. I to jest chyba punkt wyjścia.
Pozdrawiam