Chociaż z pewnością nie zdaje sobie z tego sprawy. Trzy dni temu, 21.09.2011, napisałam bowiem notkę "Uczciwe wybory?" //TUTAJ/, /TUTAJ i /TUTAJ//, w której skrytykowałam decyzję Sądu Najwyższego, odmawiającego rozpatrzenia przed wyborami skargi Janusza Korwin-Mikkego, szefa Nowej Prawicy. PKW odmówiła rejestracji list wyborczych tej partii w całym kraju, mimo ich zarejestrowania w wymaganych 21 okręgach.
Moje stanowisko w tej sprawie wywołało gwałtowny sprzeciw dyskutantów: Olafo z Salonu24 oraz MarkaD, Maryli i Tamki z Blogmediów24. Stanęli oni zdecydowanie po stronie PKW i SN, zarzucając ugrupowaniu JKM oddawanie list w ostatniej chwili oraz korzystanie z usług poczty (!). Mnie natomiast obwiniali o nieznajomość prawa i nieuważne czytanie dokumentów.
Było mi trudno z nimi dyskutować, gdyż faktycznie z wykształcenia nie jestem prawnikiem i zawiłości systemu prawnego w naszym kraju są mi raczej obce. W dodatku wspomniani wyżej komentatorzy przedstawiali swoje poglądy w sposób kategoryczny i dość agresywny.
Z prawdziwą przyjemnością przeczytałam więc we wczorajszej /23.09.2011/ "Gazecie Polskiej Codziennie" komentarz Wiesława Johanna, sędziego TK w stanie spoczynku, zatytułowany "Niebezpieczny absurd!". Czytamy tam: "Werdykt Sądu Najwyższego, który pozostawił protest wyborczy Nowej Prawicy Janusza Korwin-Mikkego bez odpowiedzi, jest absolutnie niezrozumiały. Nie wolno w sprawie tak podstawowej dla obywatela, jak bierne i czynne prawo wyborcze, tworzyć tego typu precedensów. Zapisy prawne w tej kwestii są zbyt nieostre. Okazało się, że pewną grupę ludzi można pozbawić prawa wyborczego z powodu fatalnie skonstruowanego kodeksu wyborczego i opieszałości urzędników. W ten sposób zostały ograniczone podstawowe swobody obywatelskie. Niestety, cała ta sytuacja może stać się przesłanką, by uznać całe wybory za nieważne i rozpisać je na nowo. Sąd nie powinien był do tak niebezpiecznego absurdu dopuścić.".
Doświadczonemu prawnikowi, sędziemu Trybunału Konstytucyjnego, nie można chyba zarzucić braku znajomości prawa, czy też nieuwagi. Jego stanowisko w sprawie rejestracji list Nowej Prawicy całkowicie pokrywa się z moim. Uważam więc, iż moi adwersarze powinni jeszcze raz przemyśleć całą sprawę. Doskonale rozumiem, że mogą oni żywić niechęć do JKM. Uczucie to nie powinno jednak górować nad zdrowym rozsądkiem
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 4388
Powyższy wpis jest ordynarną manipulacją. Nie ustosunkowała się Pani bowiem do żadnego komentarza, przyznając w końcu : No dobrze, zostałam przyłapana i może Pan teraz triumfować :)))
Trudno więc komentarze pod Pani postem nazwać dyskusją.
Jak każdy może sprawdzić (post na BM24) starałem się Pani, jak widać po powyższym tekście bezskutecznie, wyjaśnić różnicę między zgłoszeniem (złożeniem) i rejestracją. Fragment z którym polemiki Pani nie podjęła:
-----------------------------------------------
Elig: "Partia ta spełniła wymagania Kodeksu Wyborczego dotyczące rejestracji, a opóźnienia w tym procesie wynikły z winy PKW"
MarkD:To nieprawda. Szkoda, że takie zdanie wryło się w opinię nawet tak rozsądnych blogerów. W tekście PKW jest wyraźne rozróżnienie między zgłoszeniem (złożeniem) i rejestracją. Dosyć klarowne. Wydaje się, aczkolwiek nie jest to napisane expressis verbis, że Korwin wysłał kilka list pocztą w dniu 30.VIII
Pytanie : jak miały być do 30.VIII zarejestrowane?
PKW napisało w wyjasnieniu:
Na marginesie można też zauważyć, że termin, o którym mowa w art. 210 § 3 Kodeksu wyborczego oznacza termin, w którym wniosek musi trafić do Państwowej Komisji Wyborczej. Wprawdzie Kodeks Wyborczy nie wskazuje tego wyraźnie, ale oczywistym jest, że skoro zaświadczenie wydaje Państwowa Komisja Wyborcza, to o jego wydanie należy wnioskować do Państwowej Komisji Wyborczej, przy czym określenie „złożony” wyraża zrealizowaną wobec Państwowej Komisji Wyborczej czynność techniczną. Nadanie tego wniosku w dniu 30 sierpnia 2011 r. za pośrednictwem operatora pocztowego nie spełniło tego wymogu.
Tu całość wyjaśnienia PKW : pkw.gov.pl
---------------------------------
Zwracam także Pani i czytelnikom jej postu uwagę jak daleko odbiega tematem przytaczana opinia Wiesława Johanna od tematu, który w komentarzach pod tekstem pierwotnym poruszałem. To zupełnie dwie różne sprawy.
Nie zamierzam jednak dłużej dyskutować.
Więcej. Widząc do czego może prowadzić polemika z Panią, nie zamierzam więcej komentować na jej blogach.
PS.Jak widać z komentarza sarmaty pod tym tekstem, manipulacja się udała.
Odpowiem jednak przez grzeczność : On (Wiesław Johann) nie (manipuluje), Pani tak.
Nie czyta Pani ze zrozumieniem komentarzy - powtórzę więc i wyróżnię powtórnie : Te tematy poruszają dwie zupełnie różne sprawy.
I nie trzeba być prawnikiem by to zrozumieć. Warto przeczytać i zrozumieć sens zawartych uwag, zanim się obrazi interlokutora. Ręce mi opadają.
Ponieważ w tym poście obraziła Pani moją inteligencję, jestem niestety zmuszony do prostowania nieprawd, aż do skutku.
Chyba że usunie Pani mój nick ze swojego postu. Nie wiem w co Pani gra. Proszę jednak o wyłączenie z tej zabawy mojej osoby. Bardzo żałuję, że odezwałem się u Pani na blogu.
PS.Jeśli dalej mnie Pani będzie prowokować, to będę zmuszony do napisania specjalnego postu sprostowującego tego typu nieprawdy.
Wątpię. Argumenty i sens wypowiedzi interlokutorów do Pani nie docierają. Post nie byłby dalszym ciągiem dyskusji, lecz raczej obnażeniem Pani intencji i ostrzeżeniem przed komentowaniem na Pani blogu.
(Argumenty powyżej)
Czy zechce Pani wstrzymać się z kolejnym komentarzem i przeczytać ze zrozumieniem powyższe uwagi?
A może ma Pani kogoś bliskiego, kto mógłby Pani przybliżyć ich sens, skoro sprawia to Pani taką trudność?