Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
Agenci wpływu czy pożyteczni idioci Putina?
Wysłane przez kokos26 w 12-02-2016 [10:47]
W opublikowanym na łamach „Gazety Wyborczej” tekście zatytułowanym „Dżihadi John znad Wisły” Jacek Żakowski pisze: „Amerykański wywiad ma szukać kanałów, którymi płyną pieniądze, inspiracje i zamówienia Putina mające wspierać, stymulować, sterować osoby i organizacje rozbijające jedność Unii Europejskiej i NATO, hamujące powstanie systemu antyrakietowego, propagujące rezygnację z sankcji wobec Rosji, blokujące proces uniezależniania Zachodu od rosyjskich surowców. Dość dobrze widać, którzy politycy, publicyści, eksperci oraz które partie, środowiska, media od lat realizują cele Putina w Polsce. […] Jest głównie kwestią czasu, kiedy ich inspiracje zostaną ujawnione. Lepiej zwinąć interes zawczasu, niż czekać na egzekucję, która jest nieuchronna. Choć daty nie znamy, a nazwisk tylko się domyślamy”.
Można śmiało zadedykować Żakowskiemu trzy znane powiedzenia: „Na złodzieju czapka gore”, „Łapaj złodzieja” i „Najlepszą obroną jest atak”. Wygląda na to, że Żakowski jako pierwszy „zwija interes zawczasu”?
Nic tak nie spędza Putinowi snu z powiek jak zbliżający się szczyt NATO w Warszawie. On wie, że ten szczyt może rozstrzygnąć o rozmieszczeniu stałych baz NATO w Polsce. Nie trzeba być jakimś wybitnym specjalistą i analitykiem by domyślać się, że rosyjskie służby i ich agentura wpływu dwoją się i troją by skompromitować Polskę na arenie międzynarodowej i spowodować przeniesienie szczytu w jakieś inne miejsce odbierając naszemu państwu prestiż i wpływy wynikające z roli organizatora. Putin doskonale zdaje sobie sprawę z determinacji polskiego rządu i prezydenta w przeforsowaniu tych kluczowych dla naszego bezpieczeństwa decyzji sojuszu. Wszak to nie Unia Europejska, ale NATO jest gwarantem naszego bezpieczeństwa pod warunkiem, że przestaniemy w końcu pełnić rolę strefy kontrolowanego zgniotu i potraktowani zostaniemy jako pełnoprawny pasażer wehikułu o nazwie NATO.
Jacek Żakowski wyraźnie chce odwrócić uwagę od siebie samego i środowiska, które reprezentuje. To od Polaków zależy czy zaliczą to towarzystwo do rosyjskiej agentury wpływu czy tylko pożytecznych idiotów Putina. Kto tak naprawdę działa w interesie Kremla chcąc zdezorganizować szczyt NATO w Warszawie?
Przytoczmy ten fragment artykułu z „Gazety Wyborczej”: „Nowelizacja ustawy o Trybunale Konstytucyjnym budzi obawy nie tylko Unii Europejskiej, ale także USA. Ze źródeł "Gazety Wyborczej" wynika, że administracja prezydenta Baracka Obamy odkłada decyzję o spotkaniu z prezydentem Andrzejem Dudą, a zorganizowanie lipcowego szczytu w NATO w Warszawie wcale "nie jest przesądzone".
Chciałoby się zapytać, z jakich źródeł czerpała GW skoro szef NATO tym sensacjom stanowczo zaprzeczył?
A teraz kolej na Jacka Żakowskiego, który tak pisał na portalu wp.pl: „To zwiększa prawdopodobieństwo, że kraje rządzone przez liberalnych demokratów (czyli niemal wszystkie państwa starej Unii i starego NATO) będą chciały przeciąć wrzód, dopóki ma względnie lokalny charakter. Już wiele wskazuje, że Jarosław Kaczyński z rozmaitych powodów nie będzie mógł liczyć na taką wyrozumiałość, jak Fico, Orban i Erdogan. Jednym ze skutków może być przeniesienie przyszłorocznego szczytu NATO z Warszawy, jeśli Amerykanie uznają, że Polska narusza korpus wartości podstawowych paktu, do którego należą "demokracja, wolność jednostki i rządy prawa” [wytł. red.].
Z kolej prominentny polityk PO, Rafał Grupiński w Radiu Zet stwierdził: „Myślę, że dopóki Antoni Macierewicz jest ministrem obrony narodowej to tych baz w Polsce nie będzie, dlatego że jest to człowiek nieobliczalny i nie sądzę żeby w sztabie NATO sobie z tego nie zdawano sprawy i się nad tym nie zastanawiano co w tej sytuacji zrobić”.
Czy można naiwnie założyć, że powyższe przykłady to tylko przypadkowe głosy kompletnie nieodpowiedzialnych idiotów nieświadomie występujących przeciwko polskiej racji stanu oraz głupców nie zdających sobie sprawy, że zachowują się niczym rosyjska agentura wpływu? Św. pamięci ks. Bozowski mówił: „Nie ma przypadków, są tylko znaki”.
Tekst ukazał się w „Warszawskiej Gazecie”
Nowy numer już w kioskach
Komentarze
12-02-2016 [15:57] - MPJ 78 | Link: Ja bym tu nie łączył pewnych
Ja bym tu nie łączył pewnych spraw.
Primo obsesje Żakowskiego i środowiska giewu ograniczają się do trwania przy korycie i tępienia wszystkiego co im koryto może odebrać, a czego symbolem jest Kaczyński. Dla nich każda bzdura by mu dowalić jest dobra. Wczorajsze "Kaczyński zrobi wojnę z Rosją", czy dzisiejsze "Kaczyński naśladuje Putina" są równie nieprawdziwe i równie instrumentalnie traktowane.
Druga kwestia to Amerykanie. Gdyby na serio podchodzili do szukania "osób i organizacji hamujących powstanie systemu antyrakietowego" musieli trzepać administrację Obamy.
Gdyby szukali "osób i organizacji blokujących proces uniezależniania Zachodu od rosyjskich surowców" to musieliby zająć się i "Greenpeacem" i innymi "ekologami" jak również agendami unijnymi z Brukseli.
Gdyby szukali "osób i organizacji propagujących rezygnację z sankcji wobec Rosji" to znów trop wiedzie do europarlamentu i Bundestagu.
Gdyby przyszło im do głowy szukanie "jedność Unii Europejskiej" to powinni zatrudnić pogromców mitów bo coś takiego nigdy nie istniało.
Trzecia sprawa to Putin. On wie że UE to tak na prawdę trup. Dzisiejsze NATO to dla niego klub dyskusyjny. Dlatego robi to co robi, jak klasyczny drapieżnik atakujący gdy widzi słabość ofiary. Libia, Syria, i Ukraina udowodniły mu że Rosja nie ma czego się bać. Teraz więc próbuje zrealizować rosyjski imperialny sen.
Geograficznie mamy fatalne miejsce ale, jeśli skrzykniemy Bałtów, Węgrów, Czechów, Słowaków, I kogo się jeszcze da z eksdemoludów, to możemy stworzyć blik na tyle twardy, by Rosja realizację swojego imperialnego snu zaczęła nie od naszego bloku ale od np Niemiec, Francji lub kogoś podobnego. Możemy przy tym liczyć jedynie na minimalne poparcie USA. Stany po Obamie są bowiem tylko cieniem dawnej potęgi.
13-02-2016 [03:00] - Mind Service | Link: Abstrahując od środowiska
Abstrahując od środowiska GieWu i planów Amerykanów chcę przestrzec przed takim życzeniowym myśleniem. Ani NATO, ani "stałe bazy" US Army, ani sojusz "Bałtów, Węgrów, Czechów, Słowaków, I kogo się jeszcze" nie ochronią nas przed agresją Rosji. Dlaczego? - Bo Rosja robi to co chce. A dlaczego to robi? - Bo może. I żadne sojusz, ani bazy nie są w stanie ich powstrzymać. Gruzja przed rosyjską agresją otrzymywała miliony dolarów na zbrojenia i była objęta przez USA kartą partnerstwa strategicznego, opierająca się na współpracy w sferze obrony i bezpieczeństwa. W Gruzji byli amerykańscy wojskowi szkolący gruzińskich wojskowych. I co? - Powstrzymało to Rosję od napaści na Gruzję? Jest takie przysłowie: "Jeśli umiesz liczyć, licz na siebie". To znaczy tylko to Rosję powstrzyma przed atakiem na Polskę, jeśli Polska będzie dysponowała takimi siłami i środkami, które przesądzą, że agresja na nasz kraj nie będzie Putinowi opłacała. Co może być tym elementem odstraszającym? - Na przykład posiadanie przez Polskie Siły Zbrojne pocisków manewrujących o znaczeniu strategicznym rozmieszczonych na okrętach podwodnych (np. klasy scorpene) zdolnych uderzyć i zniszczyć elektrownie atomowe na terenie Rosji. Tylko broń ofensywna będzie w stanie zastanowić się Rosjanom, czy warto rozpoczynać atak narażając się na kroki odwetowe. Rzeczywiste, a nie deklaracje wzywające do powstrzymania się od eskalacji. Oczywiście samo posiadanie ofensywnej broni o znaczeniu strategicznym Rosjan nie przestraszy; musi jeszcze ona być przekonana, że Polacy bez oglądania się na "sojuszników" odpowiedzą natychmiast i zdecydowanie. Doskonałym momentem aby Rosjan przekonać, że nie będziemy sie z nimi cackać jest zdecydowana reakcja na naruszanie naszej przestrzeni powietrznej przez prowokacyjne przeloty rosyjskich myśliwców i bombowców.
- czytaj dalej: http://1do10.blogspot.com/2016...
13-02-2016 [12:27] - twardek | Link: ..."Gruzja przed rosyjską
..."Gruzja przed rosyjską agresją otrzymywała"...
---
A nie warto to, szanowny Autorze, zajrzeć do Wikipedii choćby (wojna w południowej Osetii), żeby poczytać kto zaczął wojnę od całkowitego niemal zniszczenia Cchingali i dopieprz.....a ruskim siłom pokojowym, stacjonującym z ramienia ONZ ?
13-02-2016 [12:21] - twardek | Link: Dość przewrotnie sieje Pan
Dość przewrotnie sieje Pan fałszywymi faktami. Miesza je z prawdą przez co całość wychodzi na „słuszną”. O ile bowiem z początkowymi wywodami można się zgodzić, to fragment : ...” Dlatego robi to co robi (Putin, przyp. moje), jak klasyczny drapieżnik atakujący gdy widzi słabość ofiary. Libia, Syria, i Ukraina udowodniły mu że Rosja nie ma czego się bać...”
No właśnie, wynikałoby z tego, że skuteczne unicestwienie Libii i prawie dokonane unicestwienie Syrii – to sprawa jakby Rosji. Zastanawiam się, ile trzeba mieć głupoty / złej woli, by nie wiedzieć / nie pisać wyraziście, że zrobili to drapieżcy z Zachodu.
Na Ukrainie z kolei przewrót pod „fałszywą flagą” został dokonany przez USA, czego zresztą prezydent USA w oficjalnej wypowiedzi nie ukrywał. Rosja się tam zagapiła. W zdecydowanym później wspieraniu Donbasu ma takie same prawo, jak Zachód we wspieraniu niedemokratycznie utworzonej grupy kijowskiej.
W oderwaniu Krymu widzę pewną, choć słabiutką analogię do oderwania Kosowa od Serbii. Było Amerykanom potrzebne jako lokalizacja bazy wojskowej i po prostu brutalnie to zrobili, dewastując przy okazji Serbię. Rosjanie też zabrali Krym ale dla powodów innej nieco natury. Zapewne była w tym chęć utrzymania (nie budowania na nie swojej ziemi...) bazy w Sewastopolu wykorzystywanej dla floty czarnomorskiej. W jakimś stopniu pewnie też chęć ochrony ludności Krymu przed antyrosyjskim reżimem z Kijowa.
12-02-2016 [20:29] - twardek | Link: 1) wybucha wojna NATO-Rosja.
1) wybucha wojna NATO-Rosja. Polska, jako aktywny element NATO, z potencjałem takim, jaki w tej chwili ma, byłaby – ze zwykłego braku potrzeby - poza obszarem uderzeń pierwszych godzin. Tym bardziej później, kiedy to dogorywający zapaśnicy , w ramach zachowanych zdolności ataku, dobierają się wzajemnie do celów III (IV-tej?) kategorii – mam na myśli wielkie skupiska ludności.
Czy taki scenariusz jest dla nas dobry, czy zły ? (jeśli świat po wojnie będzie miał w ogóle „sens”...)
2) wybucha wojna NATO-Rosja, ale tym razem Polska, jako aktywny element NATO ma na swoim terytorium stałe bazy takie, jakie dzisiaj marzą się niektórym z nas. Niewątpliwie, jako jeden z kilku krajów – baz, z ich ”wianuszka” wokół Rosji, otrzymujemy uderzenia jako cel z II (III-ciej?) kategorii.
Czy taki scenariusz jest dla nas dobry, czy zły
---
Baz zazwyczaj nie tworzy się dla obrony tubylców. Chodzi raczej o rozproszenie kontrataków wroga, z ukierunkowaniem ich na zagraniczne cele, czyli nie własne terytoria. Poza tym, w przypadku, gdy bazy graniczą z terytorium wroga, potencjał niszczący rozmieszczonych w nich sił ofensywnych wzrasta niepomiernie.
Jeśli chodzi o nasz kraj, to trzeba mieć na względzie stoczenie konwencjonalnej wojny obronnej z Rosją lub Niemcami. Współdziałanie, poprzez „całkowitą” integrację sił zbrojnych grupy wyszehradzkiej, przydaje sensu takiej koncepcji. Za tym idą oczywiście zupełnie inne pomysły na ustrukturowanie i wyposażenie sił zbrojnych nas i pozostałych państw. W razie nie dogadania się rezygnować nie należy, tyle że optymizm siada.
Jestem przekonany o tym, co piszę. Więcej, ludziom z pomysłami na oddanie naszego terytorium do obrony (we władanie) obcym żołdakom, odmawiam piątej klepki.
Napisałem i czuję niepokój, szanowny Autorze – jestem agentem wpływu czy pożytecznym idiotą?
13-02-2016 [00:27] - kokos26 | Link: To wszystko nie jest czarne,
To wszystko nie jest czarne, albo białe. Politykę "w słabości nasza siła" i "nie drażnijmy wielkich", Rzeczpospolita już kiedyś przerabiała z marnym skutkiem. Sam mam dylemat. Mam jednak problem z końcowym pytaniem zawartym w komentarzu? Wybrzmiało ono niczym alibi dla Żakowskiego i s-ki. Nie sądzę aby mieli oni podobne dylematy jak autor tego pytania, więc po co tytuł mojego tekstu traktować tak osobiście?
13-02-2016 [02:07] - twardek | Link: ..."w słabości nasza siła" i
..."w słabości nasza siła" i "nie drażnijmy wielkich"...
---
Dla mnie, to niewłaściwa "optyka" problemu. Rzecz nie w zajęczym sercu lecz w tym, że żyjemy w innej epoce, w której Polska jest na międzynarodowym rynku krajem realnie innej, zdecydowanie gorszej kategorii aniżeli II Rzeczypospolita. Zarówno w aspekcie militarnym jak i gospodarczym. Jesteśmy również słabsi duchem. Możemy i powinniśmy to w trudzie i znoju odrabiać. I na szczęście zaczyna się to dziać, ale i w tej chwili i w dającej się wyskalować perspektywie powinniśmy to robić bez wchodzenia na ring z Rosją, bo nikt, nigdy nie pomoże nam w zbrojnym konflikcie z tym państwem, póki zachowa zdolność (pod)niszczenia dowolnego przeciwnika.
---
Ze swej strony uważam, że towarzystwo Gazety Wyborczej przynależy do tego środowiska politycznego w Polsce, które do putinowskiej Rosji żywi głęboką, serdeczną nienawiść. Oczywiście, serwuje się wypowiedzi w rodzaju tej Żakowskiego, ale jej sens polega raczej na zniechęcaniu do otwartej postawy w myśleniu o Rosji. W ramach nieustającej pielęgnacji strachu i wrogości Polaków wobec tego państwa.
13-02-2016 [02:37] - HenrykInny | Link: Czytam te koment. Twardka i
Czytam te koment. Twardka i tak mi wychodzi ze absolutnie nie rozumiesz sytuacji. To co napisales w tym drugim komentarzu to juz jest jakas ... nawet szkoda polemizowac.